"Odziedziczyłem stary dom. W trakcie remontu odkryłem coś niewiarygodnego"

"Odziedziczyłem stary dom. W trakcie remontu odkryłem coś niewiarygodnego"

"Odziedziczyłem stary dom. W trakcie remontu odkryłem coś niewiarygodnego"

canva.com

"Ten dom był dla mnie jak spełnienie moich marzeń. Wyjechałem za granicę, żeby się dorobić, ale rzeczywistość tam wcale nie okazała się taka łatwa, jak wszyscy mówili. Owszem, coś tam udało się odłożyć, ale sporo pieniędzy wysyłałem mojej ciotce, z którą zawsze byłem bardzo zżyty, a która nie miała żadnej rodziny. Ciotka zmarła i okazało się, że jestem jej jedynym spadkobiercą. Długa to historia, której nie chcę teraz tłumaczyć. W każdym razie odziedziczyłem dom, a to, co odkryłem w trakcie remontu, tak mnie zszokowało, że dalej nie mogę w to uwierzyć".

Reklama

*publikujemy list czytelnika

Wiele lat temu wyjechałem za granicę

W Polsce miałem tylko przyjaciół i jakąś naprawdę daleką rodzinę. Rodzice zmarli kilka lat wcześniej, a jestem jedynakiem.

Mieszkałem w wynajmowanym mieszkaniu i trzymała mnie tu tylko starsza ciotka, która czasem była dla mnie trochę jak mama. Starałem się jej jak najwięcej pomagać, ale z tej naszej pensji nie bardzo miałem czym się dzielić.

Aż wreszcie przyjaciel zaproponował mi wyjazd za granicę. Nie zastanawiałem się długo. Partnerka spakowała nas i naszego syna i pojechaliśmy w nieznane, szukać lepszego życia.

Szybko okazało się, że rzeczywistość tam wcale nie jest taka kolorowa, ale odkładać pieniądze się udawało. Wprawdzie nie były to jakieś wielkie kwoty, ale część wysyłałem mojej ciotce, która została w Polsce, a żyła ze skromnej pensji.

Rzadko ją wtedy widywałem. Przylatywałem raz na pół roku i to głównie wtedy, gdy miałem do załatwienia sprawy urzędowe.

Zatrzymywaliśmy się u niej

Mój syn bardzo lubił to miejsce. Cisza, spokój. Było słychać tylko śpiew ptaków, a właściwie ich radosne kwilenie.

Terenu wokół domu było mnóstwo i gdyby go tak fajnie zaadaptować, to naprawdę niczego więcej nie byłoby potrzeba do szczęścia.

Zawsze chciałem tam mieszkać. Dom ma taki niespotykany klimat, za którym się po prostu tęskni. Ale za ciotką też tęskniłem, a czas mi ją zabrał.

Rozchorowała się i ostatnie dni swojego życia spędziła w szpitalu, a ja nawet nie mogłem przy niej być.

Ale krótko później okazało się, że zostawiła mi pewną niespodziankę. Otrzymałem w spadku jej dom.

stary dom canva.com

W trakcie remontu coś odkryłem

Gdy oficjalnie stałem się właścicielem domu, postanowiłem wraz z partnerką, że wrócimy do Polski. Nie musząc odkładać na własny kąt, nie będzie nam się żyło źle.

Tak właśnie zrobiliśmy, a odłożone pieniądze zainwestowałem w remont.

Dom jest na tyle duży, że postanowiłem zaadaptować również poddasze, gdzie zamierzałem urządzić królestwo mojego syna.

Trzeba było wymienić wszystko, bo deski już nie wyglądały zachęcająco i to właśnie tam, pod podłogą, odkryłem coś niewiarygodnego.

Znalazłem stary, dobrze zabezpieczony kufer, który od razu otworzyłem. Na początku rzuciły mi się w oczy pamiętniki - grube księgi, nie najgorzej zachowane, ale spisane w języku niemieckim. A pod nimi ukryte były inne skarby - kosztowności, począwszy od złotej biżuterii, po stare monety i inne, ważne dla kogoś rzeczy.

Na początki pomyślałem:

Sprzedam to! Na pewno jest sporo warte.

Ale szybko mi przeszło. Przecież to poniekąd historia tego domu. Postanowiłem, że wszystko tutaj zostanie, a niektóre elementy ze skrzyni staną się ozdobami domu.

Zawsze wiedziałem, że ten budynek ma swoje "serce". Ten niewiarygodny klimat coś przecież musiało budować.

Teraz jestem na etapie odkrywania historii z pamiętników. Tłumaczę wszystko i spisuję, by móc bez trudu do tego wracać.

Daniel

"Nasz nowy dom": Zniszczony budynek 3-osobowej rodziny zyskał nowe oblicze. [ZDJĘCIA]
Źródło: materiały prasowe POLSAT
Reklama
Reklama