"Mam 33 lata i nie chcę się wyprowadzać od rodziców. Nie będę płacić za wynajem!"

"Mam 33 lata i nie chcę się wyprowadzać od rodziców. Nie będę płacić za wynajem!"

"Mam 33 lata i nie chcę się wyprowadzać od rodziców. Nie będę płacić za wynajem!"

canva.com

"Nigdy nie rozumiałem, jak ci wszyscy młodzi ludzie mogą wręcz marzyć o ucieczce od rodziców i wynajmie własnego mieszkania. Wielka mi dorosłość! I odkładanie każdego grosza, żeby wystarczyło od wypłaty, do wypłaty. A co niektórzy przecież pracują na dwa etaty i jeszcze się uczą, a i tak na nic ich nie stać. Bo chciało im się dorosłego życia. Po co? Po jakie licho ja się pytam! Ja mam 33 lata. Pracuję sobie na etacie za najniższą krajową. Dzielę się z rodzicami opłatami, ale stać mnie na wszystko. A jeszcze obiad mam podany pod nos i nie muszę wyliczać każdego listka papieru toaletowego. Oni nie czują się samotni, a ja jestem zaopiekowany i nie muszę się martwić o jutro".

Reklama

*publikujemy list od czytelnika

Młodzi chcą dorosłości

Ja chyba nigdy tak nie miałem! Ale czytam te wszystkie listy od czytelników, którzy są młodzi i mają pretensje do swoich rodziców, bo zachciało im się dorosłości i wręcz uciekli. Wynajęli pokój czy mieszkanie już po osiemnastych urodzinach, a później mieli do rodziców pretensje, że za mało im dali, albo nie dali wcale.

A ja się tym rodzicom nie dziwię! Wychowywali to dziecko przez 18 lat nie po to, żeby w dniu urodzin wyszło z domu i już do niego nie wróciło.

Oni na pewno liczyli na jakąś pomoc z jego strony. Gdy dziecko idzie do pracy, może wreszcie dokładać się do rachunków, ale przecież nie tylko o to chodzi. Najbardziej wartościowy jest wspólny czas. Posiłki spożywane razem, niedzielne popołudnia spędzane na spacerach czy wieczorne seanse filmowe z miską popcornu.

Syn czy córka nie przestaje być dla rodzica dzieckiem w momencie skończenia 18 lat.

Ja korzystam z dobroduszności mojej mamy

Z dobrej woli taty z resztą też. Mieszkanie mamy niezbyt duże. Ale nigdy nie usłyszałem od nich, że jest w domu za ciasno i mam się wyprowadzić.

Wręcz przeciwnie! Ledwo przychodzę z pracy, mama już stawia mi obiad na stół. Przygotowuje kolację. Jak pytam co kupić, to zawsze słyszę:

Nic synek! Wszystko jest. Póki sobie radzimy, to żyj sobie po swojemu.

Doceniam to mocno, bo pracuję za najniższą krajową, a dokładam się jedynie do rachunków. Za nic więcej nie płacę, a jeszcze moja partnerka często u nas bywa. Zdarza się, że mieszka tutaj przez pół tygodnia.

Jak można nie docenić takiego rodzicielskiego wsparcia i uciekać z domu rodzinnego oczekując łatwej codzienności.

blok mieszkalny canva.com

Ja nie zamierzam się wyprowadzać

Mam już 33 lata i chociaż często słyszę durne uwagi kolegów na temat tego, że pora już zacząć samodzielne życie, to ja nie zamierzam niczego zmieniać.

Tak się składa, że żyje mi się dobrze i w zgodzie z rodzicami. Ich przecież kiedyś zabraknie, a straconych chwil bym nie nadrobił. Poza tym liczę na to, że to mieszkanie będzie kiedyś moje. Nie będę marnować pieniędzy na wynajem, skoro dzięki temu, ze wciąż mieszkam tutaj, nie muszę martwić się o jutro i o to, że nie wystarczy mi od wypłaty do wypłaty.

A jak zamawiam sobie jakieś jedzenie na wynos, to o rodzicach też pamiętam. Kupię czasem jakieś środki czystości do domu, dorzucę coś do lodówki. Dogaduję się z mamą i tatą, a to najważniejsze i nikomu nic do tego, jak żyjemy.

Krystian

Paulina Krupińska pokazała rodziców. Fani debatują do kogo jest podobna. Zobacz zdjęcia!
Źródło: instagram.com/pkrupinska
Reklama
Reklama