"Nie mogę obejrzeć nowej wnusi. Synowa zabroniła nam wizyty na porodówce. To nieludzkie!"

"Nie mogę obejrzeć nowej wnusi. Synowa zabroniła nam wizyty na porodówce. To nieludzkie!"

"Nie mogę obejrzeć nowej wnusi. Synowa zabroniła nam wizyty na porodówce. To nieludzkie!"

canva.com

"Karolina jest taka wyniosła. Wściekłam się, bo zabroniła nam wizyty w szpitalu. Nie możemy poznać naszej nowo narodzonej wnusi, bo synowa uparła się, że nikt nie może jej odwiedzić. Stwierdziła, że na odwiedziny jeszcze przyjdzie czas. Na razie prosi o uszanowanie swojej decyzji. Serce mi pękło. Moja synowa potraktowała nas jak obcych ludzi! Po raz pierwszy zostałam babcią i tak się cieszyłam na tę chwilę. Niestety synowa pozbawiła nas wielkiej radości powitania Natalci. Nigdy jej tego nie wybaczę!"

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Mój jedynak niedawno się ożenił

Doczekaliśmy się z mężem tylko jednego syna. Zawsze pragnęliśmy dużej rodziny, niestety mój pierwszy poród był na tyle trudny, że nie mogłam mieć więcej dzieci. Choć plany były inne, przyjęliśmy to z pokorą.

Karol był cudownym dzieckiem. Pewnie trochę go rozpieszczaliśmy, ale był naszym oczkiem w głowie. Syn nie wyrósł na żadnego rozpieszczonego jedynaka, wręcz przeciwnie, jest bardzo pracowitym i dobrym człowiekiem. Staraliśmy się, żeby zawsze wiedział, że nic nie jest na wyciągnięcie ręki.

Gdy wyprowadził się na studia, w domu zrobiło się smutno, ale od zawsze wiedziałam, że nie wychowujemy go dla siebie, a dla świata. Chociaż zamieszkał 100 kilometrów od domu, mieliśmy ze sobą kontakt codziennie. Często też przyjeżdżał na weekendy. Do czasu aż poznał Karolinę.

Jego ukochana totalnie zawróciła mu w głowie. Nie czułam żalu, taka kolei rzeczy. Pierwsza dziewczyna syna okazała się tą jedyną. Oboje zakochali się w sobie do szaleństwa. Po studiach od razu wzięli ślub.

balony z napisem BABY canva.com

Synowa zabroniła nam wizyty na porodówce

Karol i Karolina szybko zdecydowali się na dziecko. Bardzo nas to ucieszyło. Zostanie babcią, było moim skrytym marzeniem. Oboje z mężem nie mogliśmy się doczekać maleństwa. Chociaż nasza synowa nie należy do "najłatwiejszych", wspieraliśmy ich dzielnie w przygotowaniach. Mąż z synem sami zrobili remont, a ja chciałam pomóc im urządzić pokoik wnuczki.

Podczas remontu pojawiło się sporo pretensji ze strony Karoliny. Chcieliśmy dobrze, ale ona w niczym nie dała sobie doradzić. Jednak ja miałam jakieś doświadczenie z dziećmi, ona oczekiwała dopiero pierwszej pociechy, a już wszystko wiedziała lepiej. Choć starałam się nie wtrącać, było mi przykro, że krytykuje każdy mój pomysł.

Jak tylko zaczęła się akcja porodowa, synek dał nam znać. Oni pojechali na porodówkę, a my popędziliśmy do ich mieszkania. Ktoś musiał zostać z psem, no i pomóc w razie czego synowi. Wszystko poszło sprawnie i szczęśliwie. Natalka przyszła na świat po szybkiej akcji porodowej. Oszaleliśmy z radości.

Pobiegłam do sklepu z balonami i do kwiaciarni. Zaopatrzeni w wielkiego misia dla wnusi, balony na hel i wiązankę dla dzielnej synowej pojechaliśmy do szpitala. Pod szpitalem zadzwoniliśmy do syna, a on po chwili wyszedł do nas i cała radość prysła. Okazało się, że synowa kategorycznie nie życzy sobie żadnych wizyt w szpitalu. Nie pozwoliła nam wejść nawet na chwile, żeby zobaczyć maleństwo. Co za egoizm. My czekaliśmy na ten dzień z taką radością. Rozumiem, że potrzebują spokoju, ale my tylko chcieliśmy powitać na świecie nasz mały cud.

Pierwszy raz w życiu poczułam się naprawdę odrzucona. Syn stanął po stronie żony. Podziękował za kwiaty i prezenty, podziękował za przypilnowanie psa i poprosił, żebyśmy wracali do siebie. Stwierdził, że na odwiedziny jeszcze przyjdzie czas. Na razie proszą o uszanowanie swojej decyzji. Serce mi pękło. Moja synowa potraktowała nas jak obcych ludzi!

Babcia Natusi

 

 

 

 

 

Wakacyjny baby boom. W galerii słodkie bobaski i i ich sławne mamy
Źródło: instagram.com/majahyzy
Reklama
Reklama