"Mam syna niejadka. Tylko teściowa potrafiła znaleźć na niego sposób!"

"Mam syna niejadka. Tylko teściowa potrafiła znaleźć na niego sposób!"

"Mam syna niejadka. Tylko teściowa potrafiła znaleźć na niego sposób!"

canva.com

"Mój syn praktycznie od początku miał straszną wybiórczość pokarmową. Kiedy zaczęłam rozszerzać jego dietę, zdarzało mu się czegoś próbować, ale gdy był w wieku przedszkolnym, jadł dosłownie tylko kilka produktów. Był to suchy makaron, jeden rodzaj chleba, płatki kukurydziane i budyń. Bardzo różne faktury, ale trudno było mu wcisnąć coś ponadto. A przecież dziecko potrzebuje witamin. Kompletnie nie wiedziałam co z tym fantem zrobić, aż wreszcie teściowa znalazła na niego sposób. Byłam w szoku i nie wiem, jak sama mogłam na to nie wpaść".

Reklama

*publikujemy list od czytelniczki

Mam syna niejadka

Było z nim tak praktycznie od początku. Jako maluszek wprawdzie chętnie próbował różnych nowości, ale zazwyczaj to była taka próba jednorazowa i gdy rozpoznawał dany produkt przy kolejnym podejściu, to już nim pluł.

Skończyło się na tym, że jako kilkulatek zjadał tylko kilka produktów - bo trudno to nazwać daniami.

Martwiłam się, bo przecież rosnące dziecko potrzebuje minerałów i witamin. Zboża przemycałam mu w chlebie - akurat polubił pełnoziarnisty. Nabiał  w budyniu. Ale owoce ani warzywa czy jakieś mięso to kompletnie nie były jego smaki.

W pewnym momencie zaczęłam dodawać do budyniu sok z owoców, świeżo wyciskany i o dziwo to mu posmakowało.

Wszyscy mówili, że w przedszkolu zacMiał oznie jeść

Nie zaczął! Menu przedszkolne wygląda tak smacznie, że sama mogłabym tak jeść na co dzień. Moi bliscy twierdzili, że syn na pewno zacznie próbować nowych dań, gdy zobaczy, że jego koledzy się nimi zajadają. Ale tak się nie stało.

Młody dalej pluł wszystkim, co znajdowało się na jego talerzu, a ja już straciłam nadzieję, że kiedyś się to zmieni.

Kiedyś się rozchorował. Złapał w przedszkolu ospę i musiał zostać w domu, a ja nie mogłam na tak długo zrezygnować z pracy.

Teściowa zaproponowała, że się nim zaopiekuje. Zawiozłam go do niej z zapasem jego ulubionego jedzenia, ale teściowa wysłała mi po południu zdjęcie, jak młody je coś, co przypomina budyń, ale na pewno tym budyniem nie jest.

chłopiec je kaszkę canva.com

Znalazła na niego sposób!

Syn lubi tę budyniową konsystencję i chociaż budyń kojarzył mu się ze słodkim smakiem, zjadł zupę, przygotowaną przez babcię.

Teściowa wrzuciła tam sporo zielonych warzyw, mięsko, ziemniaki i dolała śmietanką, a później wszystko zblendowała. Syn był zachwycony.

Nie mam pojęcia, dlaczego sama wcześniej na to nie wpadłam. Przecież wcinał z tym budyniem wszystko, co mu do niego dodałam, mogłam się domyślić, że i zupę podaną w tej formie zje chętnie.

Teściowa uważa, że kluczem odpowiedniej konsystencji są tutaj ziemniaki. Trzeba je dodać w konkretnej ilości.

No i faktycznie w domowych warunkach na początki mi się to nie udało. Ale teraz syn sam prosi o słony budyń, tylko kolory wymienia.

Od tamtej pory je i warzywa i gotowane mięso i czasem nawet udaje mi się w tej zupie przemycić jakieś zdrowe oleje. Taki prosty trik, a naprawdę może pomóc wielu rodzicom.

Zauważyłam, że syn jest coraz bardziej otwarty na różne smaki. Zdarza się nawet, że czegoś spróbuje i wcale tym nie pluje. Mam nadzieję, że z wiekiem wyrośnie z tej wybiórczości pokarmowej.

Klaudyna

Te śniadaniowe talerze to prawdziwe dzieła sztuki. Aż żal zjadać te jedzeniowe obrazy. Chcesz zobaczyć ich więcej? Zapoznaj się z naszą galerią.
Źródło: www.instagram.com/agatacutefood/
Reklama
Reklama