"Nie stać mnie na wesele, więc znalazłam na to sposób. Goście są oburzeni"

"Nie stać mnie na wesele, więc znalazłam na to sposób. Goście są oburzeni"

"Nie stać mnie na wesele, więc znalazłam na to sposób. Goście są oburzeni"

canva.com

"Ja kompletnie ich wszystkich nie rozumiem. Wiecznie się dopytywali, kiedy ślub, kiedy wesele? Miałam już dość tych pytań! Ale wiedziałam, że nie ma opcji, żebyśmy z partnerem takie wesele urządzili, a jeszcze na tyle osób. Mamy mnóstwo bliskich znajomych i naprawdę dużą najbliższą rodzinę. Wszyscy lubimy się bawić i nie dziwi mnie fakt, że bliscy szukają tu temu okazji. Ale mnie zwyczajnie nie stać na wystawne wesele. Postanowiłam więc znaleźć takie rozwiązanie, żeby i wilk był syty i owca cała. Jednak goście tylko się oburzyli, a ja nie rozumiem dlaczego?"

Reklama

*Publikujemy list od czytelniczki

Miał być ślub i wesele też

Jestem z Maksem już naprawdę długo. Z żadnym mężczyzną w zasadzie nie byłam tyle czasu i wydawało mi się, że nie potrafię wytrwać w tak długich relacjach, a tu się nagle okazało, że nie tylko potrafię, ale sprawia mi to wielką frajdę.

Nie miałam wątpliwości, że chcę wyjść za Maksa, choć przyznam, że denerwowały mnie ciągłe docinki i pytania ze strony bliskich. Wciąż powtarzali, że oni chcą się bawić na naszym weselu.

Ja za każdym razem delikatnie sugerowałam, że raczej nie zaplanujemy wielkiej uroczystości. Chcemy mieć gromadkę dzieci, budujemy się. Na wszystko potrzeba pieniędzy. A takie weselicho to jedna noc i po sprawie, a pieniędzy wydać trzeba naprawdę mnóstwo.

Ale nikt nas nie rozumiał i wszyscy czuli się urażeni, gdy tak mówiliśmy.

Wymyśliłam więc co zrobić, żeby i wilk był syty i owca cała.

Zaproponowałam coś naszym gościom

Wszystko sobie przeliczyłam i naprawdę choćbym bardzo chciała, to nie jestem w stanie pokryć kosztów wesela. Najwięcej oczywiście kosztowałby catering. Nawet w opcji, gdy płacimy kucharce i sami kupujemy produkty.

Ale na przykład na wynajem sali, na zespół czy DJ-a i wszystkie inne opłaty związane z organizacją ślubu, czy wesela byłoby mnie stać.

Postanowiłam zatem spróbować czegoś zupełnie nowego. Nie słyszałam, żeby ktoś wyszedł do gości z taką propozycją, ale ja byłam przekonana, że to najlepsze rozwiązanie problemu i każdy będzie zadowolony.

zaproszenie ślubne canva.com

Ale goście się oburzyli

Moim zdaniem kompletnie nie mieli powodu. Ale do brzegu!

Ustaliliśmy datę ślubu. Wynajęłam salę itp. i kupiliśmy zaproszenia. Zaczęłam je rozwozić wraz z narzeczonym. W zaproszeniach wyraźnie pisaliśmy, że nie chcemy żadnego prezentu, ale w zamian za to prosimy gości, aby każdy przyniósł od siebie coś, co postawienia na stół. Chodziło oczywiście o jedzenie.

Często robiliśmy sobie takie składkowe imprezki, gdzie zrzucaliśmy się na salę i każdy przynosił coś do picia i jedzenia. Nikt nie marudził. Wszyscy byli zadowoleni.

Myślałam, że i tym razem tak będzie. Odciążyłam wszystkich z innych opłat, prosiłam tylko o talerz czy dwa z jakimiś smakołykami. Uznałam, że przecież nie musi być ciepłych dań, zawsze bawimy się przy przekąskach na zimno.

Nie chciałam też prezentu, co wyraźnie zaznaczyłam. Jednak bliscy się obrazili. Wiele osób wręcz odmówiło mi przyjścia na wesele.

Byłam załamana. Ale stwierdziłam, że skoro mamy już datę, to zrobię inaczej.

Zrezygnowałam z sali. Wynajęłam duży namiot. Zrezygnowałam z DJ-a i kupiłam głośnik, który później nam jeszcze posłuży.

Przygotuję sama przekąski i obiad na ciepło, ale na to skromne wesele zaproszę tylko tych, którzy się ode mnie nie odwrócili, gdy przyszłam do nich z moją propozycją.

Przynajmniej mogłam zweryfikować sobie wszystkie znajomości. Grono przyjaciół się uszczupliło, ale teraz będą ze mną naprawdę tylko najbliżsi! Zatem było warto. I zamierzam świetnie bawić się podczas naszej uroczystości.

Dominika

Ewa Chodakowska obchodzi 9 rocznicę ślubu! Zobacz, jaką miała krótką suknię ślubną!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama