"Lecę na wakacje bez dzieci! To czas na odpoczynek, a nie na słuchanie ryków"

"Lecę na wakacje bez dzieci! To czas na odpoczynek, a nie na słuchanie ryków"

"Lecę na wakacje bez dzieci! To czas na odpoczynek, a nie na słuchanie ryków"

canva.com

"Szczerze, to nie wiem jak inni rodzice mogą traktować wakacje z dziećmi, jak relaks. Dla mnie to jest męka. Mam trzyletnie bliźniaki i pięcioletnią córkę i gdy w ubiegłym roku polecieliśmy razem z nimi na urlop, to myślałam, że oszaleję. Wróciłam jeszcze bardziej zmęczona i obiecałam sobie, że nigdy więcej już nie zdecyduję się na taki krok. W tym roku lecimy bez dzieci. To ma być czas na odpoczynek, a nie na wieczne słuchanie ryków i pretensji. Absolutnie nie mam wyrzutów sumienia, że tak myślę, choć moja teściowa ma w tym temacie sporo do powiedzenia".

Reklama

*publikujemy list czytelniczki

Kocham moje dzieci

Może nie jestem przykładną matką, ale za to kochającą na pewno. Oddałabym im wszystko, jednak spędzam z nimi najwięcej czasu i zwyczajnie zdarza się, że mam ochotę od nich odpocząć.

Ale niczego im nie brakuje. Są zadbane. Poświęcam im czas. Po żłobku i przedszkolu wciąż się bawimy albo wspólnie ogarniamy obowiązki domowe. Jestem z nimi zżyta.

Jednak są takie momenty, gdy naprawdę ma ochotę od nich odpocząć i tak jest przy okazji wakacji.

Rok temu polecieliśmy razem z nimi

Przecież ja myślałam, że oszaleję. Nasze dwuletnie bliźniaki były tak nieusłuchane, że wiecznie kłóciłam się przez to z mężem. A starsza córa również dała nam nieźle popalić.

Dzieciaki wiecznie ryczały. Ja biegałam za nimi spocona. Ale najbardziej sfrustrowana byłam, kiedy młoda zapodziała mi się gdzieś między ludźmi. Z jednej strony to był mega stres, a z drugiej straszna złość.

I jeszcze te wszystkie walizki. Dla siebie za dużo ubrań nie braliśmy, ale bliźniaki wiecznie ubrudzone. Pieluchy dla nich, chusteczki, mleko, kosmetyki, zabawki. Przecież musieliśmy zabrać pół domu.

Wyjście z nimi na posiłek też było strasznie kłopotliwe. No naprawdę żadna przyjemność z takich wakacji.

Kłóciliśmy się przez ten tydzień z mężem tyle, co przez ostatnich 10 lat, albo i więcej. Ja uznałam, że jak tak ma być, to więcej na wakacje nie lecę. Ale mąż stwierdził, że może warto po prostu zrobić po swojemu.

samolot canva.cm

Tym razem lecimy bez dzieci

Kiedy mi to zaproponował, najpierw popukałam się po głowie. Zastanawiałam się, kto nam z nimi zostanie i to na calutki tydzień. Kto podoła opiece nad nimi.

Ale mąż sam powiedział, że babcia w sumie ma obowiązek zająć się wnukami. Przyznam szczerze, że mojej mamy bym tym nie obarczyła. Ale skoro on sam chciał wkopać swoją matkę, to dlaczego nie?

Pojechaliśmy do teściowej i wyłożyliśmy karty na stół. Ona oczywiście z pretensjami do nas, że ona żadnego obowiązku nie ma i może zostać z dziećmi, jak będzie miała ochotę, a nie na siłę. Uznała, że powinniśmy lecieć z nimi. Ostatecznie nie ugadaliśmy się z nią, ale mąż mówi, że postawimy ją przed faktem dokonanym.

Spakujemy dzieciaki i przywieziemy do niej w dniu wylotu. No wtedy przecież nam nie odmówi. Uważam też, że to najlepsze rozwiązania. Niech się babcia dziećmi zajmie. Zwłaszcza że za często to my dam do niej nie jeździmy.

A ja w końcu odetchnę od ich wrzasków. Bardzo mi to potrzebne.

Gabrysia

Co czują dzieci, kiedy jest im źle? Psycholog dzieli się notatkami. Te słowa łamią serce! Zobacz.
Źródło: www.instagram.com/noemidemiblog/
Reklama
Reklama