"Mąż nie ma prawa jazdy i chce, żebym go wszędzie woziła, ale nie dokłada się do paliwa"

"Mąż nie ma prawa jazdy i chce, żebym go wszędzie woziła, ale nie dokłada się do paliwa"

"Mąż nie ma prawa jazdy i chce, żebym go wszędzie woziła, ale nie dokłada się do paliwa"

canva.com

"U mnie w rodzinnym domu nikt nie miał prawa jazdy i myślałam, że także w ten sposób skończę, ale gdy dostałam dowód, od razu zapisałam się na prawko i zdałam za trzecim razem, co wywołałoby mnie ogromną dumę i radość"

Reklama

*publikujemy list naszej czytelniczki

Zdałam prawko i jestem z tego dumna!

Cieszyłam się, gdy udało mi się zdać prawko i choć nie było mnie stać na samochód od razu, to po pięciu latach zbierania kupiłam sobie wymarzone cztery kółka. Dzięki temu mogłam pozwolić sobie na to, aby na weekend pojechać w góry, do lasu czy po prostu odwiedzać znajomych i wracać z imprez bez obaw, że coś złego mi się stanie w komunikacji miejskiej. Dziś mam 35 lat i czuję się naprawdę dobrze za kółkiem, ale jestem trochę zła na to, że mój mąż nie ma prawa jazdy i wszędzie muszę go wozić, bo on uważa, że jest mu to niepotrzebne.

No być może jemu nie jest potrzebne, ale mi byłoby miło gdyby choć raz gdzieś mnie zawiózł i nie musiałabym zastanawiać się ciągle nad tym, gdzie zaparkować, jak jechać i mogłabym spokojnie po prostu być zdana tylko na niego. Paweł jednak jest innego zdania i jak mantrę powtarza to, że on nie musi mieć samochodu, a jeden w domu w zupełności wystarczy.

kobieta w krótkiej sukience siedzi w samochodzie za kierownicą canva.com

Czemu mój mąż taki jest?

Teoretycznie tak jeden samochód w domu wystarczy, ale fajnie byłoby gdyby on też miał prawo jazdy i przede wszystkim jakby dokładał się do paliwa lub naprawy samochodu, którym jeździ regularnie. Gdy popsuło się coś w naszym autku i musiałam wymienić silnik, a później kupić zimowe opony, to Paweł stwierdził, że on się nie składa ze mną, bo to przecież jest moje auto, ale co tydzień wożę go na treningi i codziennie rano do pracy...

Nie wiem, jak funkcjonują inne gospodarstwa domowe, ale ja byłam nauczona tak, że zakupy za jedzenie dzielone są na pół i tak samo jeśli chodzi o opłaty, więc myślałam, że wlicza się w to także tankowanie. Myślałam na początku, że jest niedomyślny, ale próbowałam z nim rozmawiać kilka razy i on ciągle zapewnia, że nie widzi potrzeby, aby opłacać cokolwiek związane z samochodem. On ma na to jedno teorię, że samochód jest mój i on nie jest w żaden sposób zobligowany do tego, aby cokolwiek płacić. Śmieszna jest to bardzo, ponieważ gdy zakupił skuter, to domagał się ode mnie tego, abym się składała na paliwo i kupowała dodatki do niego, a przecież nie jeździłam na tym sprzęcie!

Monika z Gdańska

Deynn kupiła auto marzeń! Porsche kosztowało więcej niż niejedno luksusowe mieszkanie! Zobacz galerię!
Źródło: instagram.com/deynn
Reklama
Reklama