„Teściowa miała rację, a ja długo nie widziałam tego problemu. Byłam złą matką...”

„Teściowa miała rację, a ja długo nie widziałam tego problemu. Byłam złą matką...”

„Teściowa miała rację, a ja długo nie widziałam tego problemu. Byłam złą matką...”

canva.com

„Często żyjemy zamknięci w wyimaginowanych przez siebie bańkach z przekonaniem, że nasze postępowanie oraz decyzje są jedynymi, które trzeba uznawać za słuszne. Właśnie tak przez wiele lat tak funkcjonowałam, wychowując dziecko, ale dziś wiem, że teściowa miała rację, a ja długo nie widziałem tego problemu. Byłam złą matką, choć w mojej głowie kreowałam zupełnie odmienny obraz siebie w tej roli”.

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki

Traumatyczne przeżycia z przeszłości

Moja mama przegrała walkę z chorobą, co zapewne miało ogromny wpływ na moje zachowania już w dorosłym życiu. W chwili tragedii byłam poszukującą swojego „ja” szesnastolatką, a śmierć najbliższej mi osoby spowodowała, że te poszukiwania musiałam mocno przyspieszyć. Wtedy też bardzo dużym wsparciem była dla mnie mama mojego ówczesnego chłopaka, a dziś moja teściowa.

To ona pokazała mi, czym jest prawdziwe wsparcie i bezinteresowana miłość, a ja miała tylko jedno marzenie, aby być równie pomocną i troskliwą matką. Czułam wewnętrznie, że to dobro, które otrzymałam od niej, muszę przekazać dalej. Gdy na świat przyszedł nasz syn, to zaczęłam wypełniać swoją misję, skupiając się tylko i wyłącznie na nim. Liczył się tylko on i jego dobro...

Dziś Sebastian ma jedenaście lat i boryka się z wieloma problemami, które są niestety następstwem mojej wręcz chorej nadopiekuńczości. Przez tyle czasu byłam przekonana, że robię dobrze, a okazuje się, że to właśnie przez moje zachowanie jest bardzo strachliwą osobą z brakiem pewności siebie.

młoda kobieta w jasnych włosach siedząca przy stole z teściową w brązowych włosach i trzymająca ją za rękę canva.com

Teściowa szybko dostrzegła nadopiekuńczość synowej

Pierwszą osobą, która zauważyła moje toksyczne zachowania była moja teściowa, za co jestem jej ogromnie wdzięczna. To ona niejednokrotnie ryzykowała dobre stosunki ze mną, dla dobra Sebastianka i zwracała mi uwagę na pewne mechanizmy. Początki były trudne, bo ja oczywiście nie chciałam słuchać tego, że cokolwiek mogę robić źle. Mój mąż również był zaniepokojony tym wszystkim, ale chyba dla świętego spokoju wolał zachować pewien dystans, czyli zachowywał się jak typowy facet.

Mijały kolejne lata, a teściowa cały czas starała się przemówić mi do rozsądku. Przełomowym momentem była sytuacja, gdy zauważyłam, że Sebastian nawet w dzień boi się zostawać sam w domu na kilkadziesiąt minut. Wtedy też zaczęłam dostrzegać jego emocjonalne uzależnienie ode mnie. To był ten moment, gdy podjęłam temat i dużo rozmawiałam z teściową o problemie i z czego może on wynikać.

Dziś już wiem, że moja niepoprawna nadopiekuńczość spowodowana zapewne moimi doświadczeniami z przeszłości, nie była czymś, co powinno mieć miejsce w relacji matki z synem. Dzięki teściowej mój syn korzysta z pomocy psychologa, a i ja sama od czasu do czasu umawiam się na porozmawianie o tym, co aktualnie zaprząta moje myśli...

Zagubiona matka

Syn Violetty Villas oburzony! Pomnik matki nie przypadł mu do gustu: „To zwykłe kołtuństwo” Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama