„Oddaję wypłatę mężowi, bo nie potrafię mądrze gospodarować pieniędzmi”

„Oddaję wypłatę mężowi, bo nie potrafię mądrze gospodarować pieniędzmi”

„Oddaję wypłatę mężowi, bo nie potrafię mądrze gospodarować pieniędzmi”

canva.com

„Pieniądze nigdy jakoś mocno się mnie nie trzymały. Gdy podjęłam swoją pierwszą pracę w czasie studiów, to i tak rodzice wspierali mnie finansowo, co było mi oczywiście bardzo na rękę, ponieważ kwota od nich w pełni zaspokajała moje koszta stałe. To, co zarabiałam jako kelnerka, rozchodziło się w mgnieniu oka na przyjemności”.

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki

Kobieta świadoma swoich wad: „Oddaję wypłatę mężowi, bo...”

Dziś jako dorosła i w pełni świadoma swoich wad kobieta oddaję wypłatę mężowi, bo nie potrafię mądrze gospodarować pieniędzmi. To była tylko i wyłącznie moja decyzja, a Marek z początku nie był przekonany do tego pomysłu i sugerował, abym odkładała całość wypłaty na swoje konto oszczędnościowe.

Praktycznie wszystkie opłaty od rachunków po jedzenie reguluje mój mąż i z jednej strony cieszę się, że znaleźliśmy się w tak komfortowym położeniu, jeśli chodzi o finanse, ale z drugiej to jeszcze bardziej pobudziło moje skłonności do wydawania wypłaty bez zastanowienia. Czasami zdarzało się również i tak, że potrafiłam wpłacić kilkaset złotych na różne zbiórki, aby lekko uśpić moje poczucie winy.

Układ jest prosty – Marek tak samo, jak dotychczas płaci wszystko, co każdego miesiąca zapłacić trzeba, a gdy ja dostaję pensję, to przelewam mu ją, zostawiając sobie tylko drobne kieszonkowe. On z kolei odkłada to wszystko na oddzielne konto. Za kilka lat zrobi się z tego ładna suma, a mamy dwoje dzieci w takim wieku, że akurat będzie na wesele lub wkład własny do mieszkania.

kobieta wysypująca pieniądze na dłoń w celu ich policzenia canva.com

Koleżanki uważają ja za niewolnicę i śmieją się z takiego rozwiązania

Ja z mojego pomysłu jestem bardzo zadowolona. Marek, choć początkowo kręcił nosem, również zmienił zdanie i bardzo wspiera mnie w moim postanowieniu. Oczywiście, gdy w ciągu miesiąca zabraknie mi kieszonkowego, to bez problemu przelewa mi tyle, o ile go poproszę. Ufam mu i wiem, że moje, a w zasadzie nasze pieniądze są bezpieczne.

Niestety z innego założenia wychodzą moje koleżanki, które wyśmiały mnie, gdy zdradziłam im kulisy tego małżeńskiego przedsięwzięcia. Każda z nich stwierdziła, że oddając Markowi całą pensję, zrobiłam z siebie niewolnicę i upokorzyłam się do granic możliwości, co jest niedopuszczalne w nowoczesnym podejściu do równouprawnień zarówno społecznych, jak i w małżeństwie.

Robimy to już od czterech lat i nie zauważyłam, żeby mąż traktował mnie z pogardą, czy uważał się za nie wiadomo jakiego pana i władcę domu. Nadal się szanujemy, kochamy, a przede wszystkim mamy wspólne plany, z których nie mam zamiaru rezygnować tylko po to, aby zyskać sztuczne uznanie w oczach koleżanek od niedzielnej lampki wina...

Dorota, 42 lata

Jak zbudować udany związek? Poznaj 5 skutecznych sposobów na udaną relację Zobacz galerię!
Źródło: canva.com
Reklama
Reklama