"Mój syn nie chce chodzić do przedszkola. Codziennie rano są krzyki i płacz, a mąż w ogóle mi nie pomaga"

"Mój syn nie chce chodzić do przedszkola. Codziennie rano są krzyki i płacz, a mąż w ogóle mi nie pomaga"

"Mój syn nie chce chodzić do przedszkola. Codziennie rano są krzyki i płacz, a mąż w ogóle mi nie pomaga"

canva.com

"Piszę tego maila już z bezsilności. Komu mam się wygadać? Moje koleżanki mają multum swoich problemów, a mąż? I tu właśnie jest główny problem - on w ogóle mnie nie wspiera. Wychodzi na siłownię z samego rana, jak jeszcze śpię. Stamtąd jedzie od razu do biura i wraca wieczorem na gotowe, jak Ignaś jest już po kolacji i niedługo idzie spać".

Reklama

Publikujemy list od czytelniczki.

"Nie wiem, jak wytrzymują to nasi sąsiedzi"

Mój każdy poranek jest taki sam - szybka kawa, żeby jakoś się obudzić, budzę Ignasia i szykuję mu ciepłe śniadanie, które i tak zjada jak już jest zimne. Później są negocjacje, żeby raczył umyć zęby i przebrał się w ubranie, które mu przygotowałam. Tak mija godzina, ale to i tak dopiero ten "miły i zabawny" początek dnia.

Ignaś codziennie odmawia pójścia do przedszkola. Kładzie się na ziemi, krzyczy, rzuca zabawkami, a na końcu jest płacz. Nie wiem, jak wytrzymują to nasi sąsiedzi, skoro nawet ja mam dość, a przecież jestem jego matką. Ignaś od zawsze miał temperament i nie obwiniam dziecka za te zachowania. Mój problem leży gdzie indziej. Nie jestem samotną matką, a tak właśnie się czuję. Mój mąż jest ze mną, ale jakby obok i w ogóle nie angażuje się w rodzinne sprawy.

"Tylko mój mąż woli siłownię"

Z każdym problemem jestem sama. Mówiłam Filipowi o tym, jak zachowuje się nasz syn i jakie robi awantury codziennie rano. Prosiłam go, aby został chociaż raz czy dwa i pomógł mi zaprowadzić Ignasia do przedszkola. Nasz syn od zawsze słucha Filipa i na pewno przy nim nie urządzałby takich awantur. Tylko mój mąż woli siłownię, a później pracę, w której spędza coraz więcej czasu.

Mąż mojej przyjaciółki wysłał ją na kilkudniowy pobyt w górach, żeby sobie odpoczęła. On w tym czasie zajmuje się ich dziećmi, zresztą każdego dnia to on zaprowadza je i odbiera z przedszkola. Dodam, że Krzysztof - mąż mojej przyjaciółki, również pracuje, a mimo to ma czas i chęci, aby swojej żonie pomagać w domowych obowiązkach oraz angażuje się w wychowanie dzieci.

Jak tak dalej pójdzie, to naprawdę oszaleję. Każdy dzień zaczynam od stresu i kłótni z dzieckiem. Próbowałam różnych sposobów, nawet próbowałam "przekupić" Ignasia czekoladą, wyjściem do kina lub nową zabawką - nic nie działa. Pracuję z domu, więc pewnie mój mąż myśli, że sama powinnam pilnować Ignasia, a nie oddawać go do przedszkola. Tylko, że ja poza byciem matką, chcę być również żoną, właścicielką firmy, koleżanką.

Przepraszam, za taki długi wywód, właściwie co kogoś obchodzą problemy jakiejś zdesperowanej matki, skoro jej własnego męża nie obchodzą. Pomyślałam jednak, że może jakaś mama miała podobny problem i podzieli się radą, jak go rozwiązać.

Aneta

Dlaczego dzieci płaczą? Sprawdźcie tę galerię i powiedzcie, czy u Was jest podobnie? :)
Źródło: unsplash
Reklama
Reklama