„Żaden facet mnie nie chce, bo poruszam się na wózku inwalidzkim. Straciłam już nadzieję”

„Żaden facet mnie nie chce, bo poruszam się na wózku inwalidzkim. Straciłam już nadzieję”

„Żaden facet mnie nie chce, bo poruszam się na wózku inwalidzkim. Straciłam już nadzieję”

canva.com

Od czasu nieszczęśliwego wypadku, w którym doznałam uszkodzenia rdzenia kręgowego, minęło już kilkanaście lat i choć wydawało mi się, że przez ten czas wystarczająco pogodziłam się z niepełnosprawnością, to są jednak kwestie, z którymi prawdopodobnie nie uda mi się pogodzić już nigdy. Otaczają mnie wspaniali ludzie, ale ja wciąż czuję się samotna.

Reklama

Niby ta sama, lecz totalnie nieznana rzeczywistość

To nie jest miejsce, gdzie chciałabym opowiadać o okolicznościach tego nieszczęśliwego zdarzenia i zdradzać jakiekolwiek szczegóły, po których ktoś mógłbym zidentyfikować, kim naprawdę jestem. Poza tym cokolwiek bym nie napisała, to czasu nie cofnę, a moje życie toczy się dalej.

Pracowałam z psychologiem kilka lat, aby zrozumieć, że życie dla mnie się nie skończyło i wciąż trwa, lecz w nieco innych okolicznościach. Pierwsze lata na wózku były dla mnie czymś strasznym, ponieważ funkcjonowałam nadal w tym samym świecie, ale dla mnie był on już totalnie nieznaną rzeczywistością. 

Oczywiście rodzina i przyjaciele bardzo mi pomogli „stanąć na nogi” i gdyby nie oni, to nie wiem, jak radziłabym sobie z podstawowymi czynnościami. Swoją drogą największym paradoksem tej sytuacji było to, że za każdym razem, gdy ktoś udzielał mi niezbędnej pomocy, to wpadałam w szał, bo chciałam być niezależna i pokazać, że mogę sama. Niestety nie mogłam i potrzebowałam czasu, aby to zrozumieć. Na szczęście dziś mogę już trochę więcej...  

uśmiechająca się kobieta w jasnej kurtce jadąca na wózku inwalidzkim canva.com

„Żaden facet mnie nie chce...”

Tak jak już wspomniałam, mam wokół siebie wielu wspaniałych ludzi, na których mogę liczyć w każdej sytuacji. Mam pracę, która daje mi dużo satysfakcji oraz pozwala rozwijać moje zainteresowania. Czy jestem szczęśliwa? Zgrzeszyłabym, gdybym napisała, że nie, ale jednak nie jest to wielopłaszczyznowe szczęście, o którym zawsze marzyłam i naprawdę nie chodzi o moją niepełnosprawność oraz to, co stało się kilkanaście lat temu.

O wiele trudniejszy do zaakceptowania jest fakt, że żaden facet mnie nie chce, bo poruszam się na wózku inwalidzkim. Straciłam już nadzieję, że to kiedykolwiek się zmieni. Jestem świadoma, iż związek w pełni zdrowego mężczyzn z kobietą na wózku byłby dla niego niebywale trudnym wyzwaniem, ale to chyba nic dziwnego, że marzę o prawdziwej i bezinteresownej miłości. Jestem dorosłą kobietą, a nawet nie wiem, jak smakuje miłość, bo nigdy nie miałam intymnego zbliżenia z mężczyzną.

Najtrudniejsze są dla mnie momenty, w których muszę słuchać, że jedyne, na co mogę liczyć, to bezinteresowna przyjaźń. Doświadczyłam tego kilkukrotnie i chyba nie ma już dla mnie nic gorszego od męskiego spojrzenia wypełnionego odrzuceniem oraz współczuciem jednocześnie.

Mieszkała z niepełnosprawnym synem w kiepskich warunkach. Ekipa "Nasz nowy dom" odmieniła ich życie. Zobacz!
Źródło: www.facebook.com/NaszNowyDom/
Reklama
Reklama