"Jestem samotną mamą i nie stać mnie na jedzenie dla dziecka. Wyciągam je ze śmietników"

"Jestem samotną mamą i nie stać mnie na jedzenie dla dziecka. Wyciągam je ze śmietników"

"Jestem samotną mamą i nie stać mnie na jedzenie dla dziecka. Wyciągam je ze śmietników"

canva.com

"Czasy są coraz trudniejsze. Ja wprawdzie pracuję na etacie, ale wynajmuję mieszkanie w centrum miasta i większość wypłaty zjadają rachunki. Do tego synek często choruje, a leki też swoje kosztują. W pewnym momencie zaczęło nam brakować jedzenia. Na pomoc ojca syna liczyć nie możemy, a ja nie mam już mocy przerobowych na dodatkową pracę. Znalazłam jednak rozwiązanie mojego problemu. Zaczęłam wyjmować jedzenie ze śmietników. Chyba nigdy w życiu nie jedliśmy tylu owoców i warzyw, a na i na brak nabiału nie możemy narzekać. Mam nadzieję, że będę mogła korzystać z tej opcji jak najdłużej".

Reklama

"Jestem samotną mamą i na wiele mnie nie stać"

Nie chcę rozwodzić się na temat tego, dlaczego jestem samotna. Tak wyszło i już. Ojciec mojego dziecka wcale się nim nie interesuje i płaci nam śmiesznie niskie alimenty. Ale ja już nie mam siły walczyć z nim o więcej.

Pogodziłam się z obecną sytuacją. Staram się, żeby synkowi niczego nie zabrakło, ale jest mi bardzo trudno finansowo. Często, gdy opłacę wszystkie rachunki i kupię leki, które mały regularnie bierze, na jedzenie nie zostaje prawie nic. Smutne, ale prawdziwe.

W pewnym momencie byłam już naprawę załamana. Przeliczyłam sobie wszystko i wyszło, że nie jestem w stanie więcej pracować. A nawet gdybym zatrudniła opiekunkę, to co bym dorobiła, musiałabym jej oddać.

Pewnego wieczoru szukałam w internecie pomysłów na to, jak oszczędzać na jedzeniu i całkiem przypadkiem trafiłam na profil pewnej freeganki. Byłam w szoku, jakie produkty ona znajduje na śmietniku.

"Mój pierwszy raz"

Poczytałam trochę o tym. Okazało się, że wiele osób poluje na jedzenie ze śmietników. Na początku wydawało mi się, że to wstyd, ale okazało się, że Ci wszyscy ludzie się tym chwalą i to jakaś misja.

Ratują jedzenie, które zostałoby zutylizowane.

W dodatku to też nie tak, że grzebie się w brudnych kubłach z robalami. Freeganie opowiadali, że często to jedzenie zostawiane jest przez pracowników w skrzynkach. Jakby czekało, żeby ktoś je zabrał.

Za pierwszym razem trochę się bałam. Że ktoś zobaczy i mnie rozpozna. Ale szłam na łowy dopiero po zamknięciu sklepu.

Zaopatrzyłam się w latarkę i rękawiczki i ruszyłam przed siebie.

Doznałam szoku, gdy zobaczyłam ile tego jedzenia się marnuje.

A było tam wszystko, od chleba po owoce, warzywa i nabiał. Znalazłam nawet czekoladki dla synka i nowy samochodzik z rozdartym opakowaniem.

skrzynka warzyw i owoców canva.com

"Teraz niczego nam nie brakuje"

Mam nadzieję, że moje sprawdzone miejscówki pozostaną otwarte jak najdłużej, bo od kiedy zabieram jedzenie ze śmietników, to naprawdę niczego nam nie brakuje. A ja jeszcze dzielę się tym jedzeniem z potrzebującymi.

Dla mnie to też stało się misją. Z bólem serca patrzę na te wszystkie skrzynki z produktami, stojące pod śmietnikami. Przecież to wszytko jeszcze chwilę temu leżało na sklepowych półkach.

Zachęcam wszystkich do spróbowania "tego sportu". To uzależnia, ale też naprawdę daje dobre życie. Prawie beztroskie. Bo w obecnych czasach to właśnie jedzenie jest przecież najdroższe.

Ja już się nie martwię. O nic. Wiem, że dam radę.

Żywią się jedzeniem ze śmietników i się tym chwalą. Co znajdują w śmieciach freeganie? SZOK!

Aż trudno w to uwierzyć, że..
Źródło: Instagram @kids_busters
Reklama
Reklama