"Teściowej na starość zachciało się amorów. Miała pomóc mi przy dzieciach, a nie ma czasu na nic poza swoim kochasiem"

"Teściowej na starość zachciało się amorów. Miała pomóc mi przy dzieciach, a nie ma czasu na nic poza swoim kochasiem"

"Teściowej na starość zachciało się amorów. Miała pomóc mi przy dzieciach, a nie ma czasu na nic poza swoim kochasiem"

CANVA

" Jestem osobą, która wszystko skrupulatnie planuje. Tak też było z decyzją o potomstwie. Zdecydowaliśmy się na dwójkę dzieci, bo teściowa zadeklarowała swoją pomoc. Teraz wystawiła nas do wiatru, bo straciła głowę dla pana Staszka. Egoistycznie pokrzyżowała mi moje zawodowe plany. No nie tak się umawiałyśmy!"

Reklama

Teściowa zadeklarowała nam pomoc przy dzieciach

Mam taki charakter, że uwielbiam ład i planowanie. Nie cierpię zmian i nie żyję na spontanie. Na szczęście mój mąż jest równie ułożony, dlatego tak dobrze się dogadujemy. Zanim zdecydowaliśmy się na potomstwo, dokładnie przeanalizowaliśmy wszystkie za i przeciw.

Jestem młodą, ambitną lekarką i od zawsze wiedziałam, że ten zawód wiąże się z dużym poświęceniem. Dyżury, ciągłe dokształcanie się i sporo pracy. Przecież lekarz nie może co rusz chodzić na zwolnienia na własne dziecko.

Przedyskutowaliśmy z rodziną nasze rozterki. Moi rodzice mieszkają daleko i od razu wiadome było, że mogą pomóc okazjonalnie, ale mama mojego męża zadeklarowała pełną gotowość. Teściowa jest na emeryturze, ale to pełna werwy 63-latka.

To ona przekonywała nas do powiększenia rodziny. Wprost nie mogła się doczekać, żeby znów czuć się potrzebną. Dla mnie to było najlepsze rozwiązanie, jednak co babcia to babcia. Byłam jej niesamowicie wdzięczna. Wiem, że to nie był jej obowiązek.

Para starszych osób robi selfie CANVA

Teściowej zebrało się na amory

W trakcie specjalizacji urodziłam dwójkę dzieci rok po roku. Wykorzystałam urlop macierzyński na naukę. Gdyby nie teściowa nie dałabym rady nadgonić takiej ilości materiału. Byłam w domu z dziećmi, ale też uczyłam się do egzaminów specjalizacyjnych.

Na początku faktycznie teściowa była dla mnie opoką. Nie tylko ogarniała dzieci, ale też cały dom i jeszcze gotowała zdrowe obiadki. Cudownie wracało się do czystego domu, szczęśliwych dzieci i gorącej, domowej zupy.

Z czasem wszystko zaczęło się zmieniać. Dzieci poszły do przedszkola, a teściowa  zaczęła mieć coraz mniej czasu. Często musieliśmy kombinować jak odebrać po pracy dzieci, bo ona miała jakieś tajemnicze spotkania.

W wakacje wszystko się wydało. Teściowa poznała mężczyznę i straciła dla niego głowę. W ogóle nie skonsultowała z nami wakacyjnego wyjazdu. Można powiedzieć, że zostawiła nas na lodzie dokładnie wtedy, gdy przedszkole było zamknięte. Nie mówię, że nie może mieć swojego życia, ale mogłaby wziąć pod uwagę też nas.

Widzę, jak się zmieniła pod wpływem pana Stanisława i kompletnie jej nie poznaję. Dla nas to podwójnie trudne, bo umawialiśmy się, że będzie nam pomagać jeszcze kilka lat, a teraz to my dopasowujemy plany pod nią.

Trudniej też się z nią dogadać. Stała się stanowcza i kompletnie jej nie poznaję. Nie ciągnie jej już do wnuków, a sama nas namawiała na dwójkę. No i obiecywała pomagać...

Aneta z Kielc

 

Dom Macieja Kurzajewskiego.
Źródło: instagram.com/maciejkurzajewski
Reklama
Reklama