"Przez macierzyństwo zatraciłam siebie. Bardzo żałuję, że urodziłam..."

"Przez macierzyństwo zatraciłam siebie. Bardzo żałuję, że urodziłam..."

"Przez macierzyństwo zatraciłam siebie. Bardzo żałuję, że urodziłam..."

canva.com

Posiadanie dzieci nie zawsze było moim marzeniem. Przekonałam się jednak do tego, bo przecież wszystkie koleżanki wokół zachodziły w ciąże. Mężowi również zależało na posiadaniu dużej rodziny. Teraz bardzo żałuję, że się nagięłam. Przez macierzyństwo zatraciłam siebie i nie radzę sobie w codziennym życiu. 

Reklama

Macierzyństwo to dla mnie prawdziwy koszmar

Macierzyństwo jawiło mi się zawsze w kolorowych barwach. Myślałam, że karmienie i przytulanie tak maleńkiej istotki będzie dla mnie prawdziwą przyjemnością. Jak bardzo się myliłam... Nikt mnie nie uprzedził, że to przede wszystkim nieprzespane noce, kolki, brudne pieluchy, wymiociny, smród... A najgorsze jest to poczucie ciągłej odpowiedzialności za to dziecko.

Ja już nie mam siły, całkowicie zatraciłam siebie. Już nie ma Karoliny. Jest matka Antosi. Poważnie? Każdy, kto do mnie pisze, pyta przede wszystkim o maleństwo, które ma zaledwie kilka miesięcy. Nikogo nie interesuje to, jak ja się czuję. Wszyscy chcą odwiedzić przede wszystkim moje dziecko. Zachwycają się nad tym, jaka jest słodka, a ja mam ochotę uciec z domu i już nigdy do niego nie wrócić.

smutna kobieta canva.com

Chciałabym, żeby moja córka już poszła do szkoły

Marzę o chwili, kiedy moja córka pójdzie do szkoły i stanie się bardziej samodzielna. Noszenie, przytulanie, wspólne spanie... To dla mnie koszmar. Jestem przerażona tym, że to jeszcze będzie tak długo trwało. A dziecko staje się coraz bardziej mobilne, przez co muszę mieć oczy dookoła głowy, żeby nie stała się jej krzywda.

Oczywiście, że ją kocham, w końcu to moje dziecko. To nie zmienia jednak faktu, że jestem przemęczona. Mąż pracuje bardzo dużo i często wyjeżdża, a ja jestem zupełnie sama z niemowlakiem, który jest szalenie wymagający. To nie tak wyobrażałam sobie moje życie i dziś bardzo żałuję, że w ogóle zdecydowałam się na ten krok. Wcześniej moje życie było znacznie prostsze i lepsze.

smutna kobieta canva.com

Mąż tego nie rozumie

Mąż nie rozumie moich odczuć. Oczywiście podzieliłam się moimi przemyśleniami. On jednak uważa, że mi przejdzie. Twierdzi, że owszem, teraz jest trudno, jednak już niebawem będzie coraz lżej. Ale to trwa i trwa, a każdy dzień okropnie mi się ciągnie i dłuży. Najchętniej już wróciłabym do pracy, żeby jakoś urozmaicić sobie życie.

Oczywiście nikt tego nie rozumie, a teściowie i mąż nie chcą słyszeć o oddaniu Antosi do żłobka. Uważają, że tam stanie się jej krzywda, a ja przecież nie mogę sobie pozwolić na to, żeby siedzieć z nią w domu przez kolejne lata! To już jest całkowite przegięcie. Muszę się uwolnić z tej chorej sytuacji...

Edyta Pazura już nie jest blondynką. Teraz ma rudą czuprynę. Winowajcą jest odżywka do włosów?! Zobacz zdjęcia!
Źródło: instagram.com/edyta_pazura
Reklama
Reklama