"Liczyłam na premię świąteczną, a szef dał nam czekolady i kubki. Żenada"

"Liczyłam na premię świąteczną, a szef dał nam czekolady i kubki. Żenada"

"Liczyłam na premię świąteczną, a szef dał nam czekolady i kubki. Żenada"

canva.com

"Pracuję w dużej i znanej w całej Polsce firmie. Kiedy się tam zatrudniałam, liczyłam na to, że szef będzie doceniał swoich pracowników. Zorganizuje czasem jakieś spotkanie integracyjne, doceni premią za dobre wyniki w pracy, a w Święta też rzuci dodatkowymi banknotami. Niestety nigdy tak się nie stało, a po wczorajszej wigilii pracowniczej naprawdę mocno zastanawiam się nad zmianą firmy. W prezencie dostaliśmy czekoladę i kubek i to jeszcze tak obciachowy, że wstyd będzie w ogóle wyjąć do z szafy. Co za żenada!"

Reklama

"Duża firma nie znaczy fajna"

Sandra pracuje w znanej i szczycącej się dobrą opinią firmie znanej w całej Polsce i poza granicami naszego kraju. Kiedy się w niej zatrudniała, miała nadzieję, że pracodawca będzie umiał docenić swoich pracowników na odpowiednim poziomie. Jednak trochę się pomyliła:

Gdy zaprosili mnie na spotkanie rekrutacyjne, aż piszczałam  radości. Do tej pory pracowałam tylko w mało znanych firemkach. Był to przedsiębiorstwa rodzinne, gdzie panowała naprawdę wyjątkowa atmosfera, ale jednak nie miałam tam zbyt dużo wyzwań.

Tutaj to co innego. Pracowników jest multum i prawie nikt się nie zna. Właściwie to nawet koledzy zza biurka nie pamiętają mojego imienia.

Kiedyś wydawało mi się, że praca w tak dużej korporacji to coś wyjątkowego. Coś, czego najbardziej chciałabym w życiu doświadczyć. Teraz jednak tęsknię za moją ostatnią, malutką firemką, gdzie byliśmy dla szefostwa jak rodzina.

latarenki pod choinką canva.com

"Wigilia firmowa nie ma klimatu"

Gdy Sandra pracowała w poprzedniej firmie, szefostwo zawsze spędzało z nią i jej kolegami Wigilię pracowniczą. Tutaj jest zupełnie inaczej:

Szefostwo tamtej rodzinnej firmy znało swoich pracowników i ich problemy. Wszyscy byliśmy dla siebie dużym wsparciem, szczególnie gdy ktoś potrzebował pomocy.

Miłe było też to, że gdy była okazja na wręczenie jakiegoś upominku, to szef i szefowa podchodzili do każdego bardzo osobiście i przygotowywali prezent na miarę zainteresowań tej osoby.

Ale najwspanialszy był fakt, że siadaliśmy przy jednym stole, dzieliliśmy się opłatkiem i jedliśmy to, co wspólnie przygotowaliśmy (każdy miał własny przydział potraw).

Zawsze też wpadała na konto niezła premia świąteczna. Co oczywiście również doceniałam. A tutaj? Tutaj jest zupełnie inaczej!

"Szef nigdy nie uścisnął nam ręki przed Świętami"

Wygląda na to, że Sandra ubolewa najbardziej wcale nie nad brakiem premii świątecznej a nad tym, że szef nie integruje się z pracownikami:

Ja lubię tworzyć z ludźmi relacje. Lubię spełniać ich oczekiwania, a to mogę zrobić jedynie wtedy, gdy znam ich potrzeby. Trudno natomiast te potrzeby poznać, gdy się z kimś kompletnie nie rozmawia.

Wiem, że wciąż krążę wokół tego świątecznego tematu, ale to dla mnie ważne, bo choć już zaczynałam się tu czuć jak członek ekipy, to przestałam w momencie, gdy zamiast uścisku dłoni od szefa otrzymałam jedynie kartkę z życzeniami, na której nawet się nie podpisał.

Były też prezenty. Dla każdego takie same. Dostaliśmy czekolady i kubeczki z logo firmy. A o premii nawet nikt nie wspomniał.

Czy jestem zbyt wymagająca? Być może! Ale do dobrego człowiek szybko się przyzwyczaja. W tej firmie wprawdzie mam masę wyzwań i zarabiam prawie dwa razy więcej, ale w związku z panującą tu atmosferą, mocno zastanawiam się nad tym, czy nie wrócić na poprzednie stanowisko. Chyba dojrzewam coraz mocniej do tej decyzji.

A co Wy zrobilibyście na miejscu Sandry?

Co zrobić, aby cieszyć się z małżeństwa? Jak uniknąć rozwodu? Te porady sprawią, że znów się w sobie zakochacie i docenicie! Zobacz galerię!
Źródło: unsplash.com
Reklama
Reklama