"Ważę 120 kilo. Chciałabym chodzić na fitness, ale tam są same chude laski. Wstyd mi"

"Ważę 120 kilo. Chciałabym chodzić na fitness, ale tam są same chude laski. Wstyd mi"

"Ważę 120 kilo. Chciałabym chodzić na fitness, ale tam są same chude laski. Wstyd mi"

canva.com

"Mam 28 lat i naprawdę czuję, że całe życie przede mną, ale mam też 156 cm wzrostu i prawie 120 kilogramów. Spasłam się w ostatnich latach nieziemsko. Zajadałam stresy i sukcesy. Ciągle coś żuję i to jest przerażające, bo ja nie robię tego z głodu, tylko z uzależnienia. Jedyne, co sprawia, że nie chce mi się jeść to endorfiny, a te daje mi ruch. Tylko że nie mam na tyle motywacji, żeby ćwiczyć samodzielnie, a na fitness wstydzę się chodzić, bo tam są przecież same chude laski. Jak mam się przełamać?"

Reklama

"Nigdy nie miałam problemów z nadwagą"

Adrianna pochodzi z małej miejscowości, której nazwy nie chciała nam zdradzić. Napisała, że wszyscy wytykają ją tam palcami i boi się, że ktoś z czytelników mógłby domyślić się, że to list od niej. A jest on dość osobisty. Adrianna pisze:

Nigdy nie miałam problemów z nadwagą. Byłam dzieckiem, którego wszędzie było pełno. Wciąż w ruchu jak taka torpeda.

To dziecko naprawdę dało się lubić ;). Wprawdzie podobno miałam wysoki poziom niegrzeczności, ale nikt szczególnie nie narzekał na moje "wrodzone ADHD". Dorośli mnie lubili, dzieci jeszcze bardziej, a mi nigdy nie brakowało pomysłów na nowe zabawy. Nie zawsze wprawdzie bezpieczne, ale już dzieci wiedzą, że zakazany owoc najlepiej smakuje.

A później poszłam do szkoły średniej i tam poznałam jego. Zakochałam się po uszy i szybko zaczęłam myśleć o nim jak o moim przyszłym mężu. Ale los miał dla nas jednak inny scenariusz.

"Ukojenie znalazłam w jedzeniu"

Ada pisze, że tak naprawdę to od momentu poznania jej partnera wszystko przestało się w jej życiu układać:

On był kanapowcem. Często siedzieliśmy razem przed TV i oglądaliśmy seriale, ale przy okazji zajadaliśmy różne niezdrowe smakołyki i popijaliśmy je drinkiem.

Z dnia na dzień byłam coraz grubsza, co szybko dało się zauważyć, bo zawsze byłam bardzo szczupłą osobą.

Ale byłam szczęśliwa i nie zwracałam na to szczególnej uwagi.

Jednak po 8 latach partner postanowił zostawić mnie dla innej dziewczyny.  Pięknej, szczupłej, pełnej życia - ja to wszystko przez te lata straciłam.

Załamałam się wtedy totalnie i choć ważyłam już 90 kilogramów, tuczyłam się dalej.

Znalazłam ukojenie w jedzeniu i jadłam zarówno wtedy gdy byłam smutna, jak i wesoła. Dobiłam do 120 kilo!

ramię grubszej kobiety canva.com

"Chcę iść na fitness, ale mi wstyd"

Adrianna wyznała, że od jej rozstania z partnerem minął już rok. Psychicznie czuje się dużo lepiej, ale kiedy patrzy na siebie w lustrze, jej samopoczucie od razu jest gorsze:

Jak ja wyglądam? Staję przed tym lustrem i widzę wielkiego, grubego balerona. Nigdy w życiu się tak nie spasłam i doskonale wiem, że to tylko i wyłącznie moja wina. Ważyłam zawsze 50 kilogramów. Teraz mam o 70 więcej i trudno mi zawiązać sznurowadła w butach.

Pamiętam, jaką przyjemność sprawiał mi ruch. Ja wręcz uwielbiałam ćwiczyć, skakać, tańczyć. Teraz jest mi trudniej, ale dalej to lubię. Tylko że potrzebuję wsparcia. Grupy! Razem dużo łatwiej być systematycznym.

Chciałabym zapisać się na fitness dla początkujących, ale poszłam na próbne zajęcia i były tam same chude laski. Dało mi to mnóstwo frajdy, jednak nie wykonywałam ćwiczeń z pełnym zaangażowaniem, bo się tego wstydziłam. Było mi wstyd przed tymi kobietami z idealnymi, zadbanymi ciałami. Co one musiały sobie o mnie pomyśleć?

Chcę tam chodzić. Ale nie wiem jak mam się przełamać? Czy jest na to jakaś złota rada?

Pomożecie Adriannie? Dodacie jej odwagi? :)

Ta dziewczyna schudła aż 92 kilogramy - bez dietetyka, trenera i operacji. Sprawdź, jak to zrobiła!
Źródło: www.instagram.com/100_kg_lzejsza/
Reklama
Reklama