Po paru piwach mój facet pozwala sobie na dziwne hasła wobec koleżanek córki. Asia wstydzi się zapraszać znajome do domu

Po paru piwach partner pozwala sobie na dziwne hasła wobec koleżanek córki

Z ojcem Aśki mi się nie ułożyło. Rozstaliśmy się parę lat temu. Byłam jeszcze młoda i nie miałam zamiaru spędzić życia w pojedynkę.  Marka poznałam na imprezie u znajomych. Też był rozwodnikiem i szybko złapaliśmy wspólny język.

Dość długo zwlekałam z przedstawieniem mojego faceta Asi. Córka długo nie mogła się pogodzić, z tym że nie jestem już z jej ojcem. Kiedy upewniłam się, że z Markiem to faktycznie jest miłość, zaprosiłam go do nas do domu.

Córka od początku nie lubiła mojego partnera. Pewnie to przez ten jej żal o rozstanie z byłym mężem. No ale niestety ona już była nastolatką, a ja chciałam dzielić z kimś życie. Marek jest naprawdę przyzwoitym człowiekiem i od razu zaakceptował, że mam dziecko.

Od kiedy z nami zamieszkał, Asia ciągle ma o coś pretensje. Teraz chodzi wielce obrażona, bo ponoć Marek pozwolił sobie na jakiś niewybredny komentarz wobec jej koleżanek. Był po kilku piwach, więc mógł trochę przesadzić.

CANVA

Asia wstydzi się zapraszać znajome do domu

Nic bym się nie dowiedziała, gdybym nie przycisnęła córki. Wiem, że nie przepada za Markiem, ale ona za chwile wyfrunie z domu, a ja co? Muszę też myśleć o sobie.

Aśka obraziła się, bo mój partner skomentował spódniczkę jej koleżanki. Ok, rozumiem, że nastolatki są trochę przeczulone na tym punkcie, ale bez przesady. Zależy mi, żeby mój facet czuł się jak u siebie.

Wiele lat żyłam dla córki, ale przyszedł też czas na mnie. Wiem, że Marek czasem mógłby się powstrzymać, ale wiem też, że nie mogę od niego wymagać, żeby podporządkowywał się mojej córce. Tak jak ona ma prawo do swojego życia w naszym domu, tak i my.

Marek mówi, że nic wielkiego się nie stało, ale ponoć koleżanka Asi jest obrażona i to na Asię. Tłumaczyłam córce, że nie może wymagać od nas, że dom będzie na jej wyłączność. My też chcemy czuć się tu swobodnie.

Wcześniej Asi koleżanki siedziały u nas prawie codziennie. Mnie to osobiście nie przeszkadzało, ale teraz jak mieszkamy w trójkę to już trochę uciążliwe. Chyba najlepiej będzie, jak ustalimy, kiedy może zapraszać koleżanki tak, żebyśmy i my mieli czasem dom dla siebie.

Na razie córka jest obrażona i powiedziała,  że już nikogo nie zaprosi do siebie, bo jej wstyd. Pewnie jej przejdzie za dzień, dwa. Marek też powiedział, że dla niego te ciągłe odwiedziny koleżanek są krępujące. Nie mamy za bardzo wtedy swobody. Musimy to jakoś ułożyć dla dobra całej trójki."

Mama Asi