"Odbiłam chłopaka mojej koleżance... Nie czuję się z tym źle, miłość nie wybiera"

"Odbiłam chłopaka mojej koleżance... Nie czuję się z tym źle, miłość nie wybiera"

"Odbiłam chłopaka mojej koleżance... Nie czuję się z tym źle, miłość nie wybiera"

zdjęcie ilustrujące/canva

Związki w dzisiejszych czasach zdają się być mniej trwałe niż te, które tworzyły poprzednie pokolenia. Czy to wina mediów społecznościowych, większej wolności i swobody, zacierania się pewnych wartości? A może po prostu - jak mawia stare przysłowie "serce nie sługa". Czy jednak nie powinno być pewnych granic?

Reklama

Napisała do nas Amelia, która postanowiła podzielić się swoją historią, mimo że wie, jak wiele osób ją krytykuje za to, co zrobiła. 25-latka nie czuje się jednak winna i jak podkreśla - w życiu zawsze kieruje się swoimi uczuciami. Słusznie?

Serce nie sługa?

Postanowiłam napisać ten list tylko dlatego, że chcę, aby kobiety, które są w podobnej sytuacji, wiedziały, że nie są odosobnione. Napiszę wprost - odbiłam faceta mojej koleżance. Z Mileną nigdy nie byłyśmy w bardzo bliskiej relacji, ale nie ukrywam, że lubiłam z nią czasami poplotkować, wyjść na kawę lub na imprezę. To właśnie na jednej z domówek poznała Piotrka. Ja akurat wtedy z kimś się spotykałam, ona była już od dłuższego czasu singielką. To ona do niego zagadała, poprosiła o numer, zaproponowała wyjście na drinka.

Po kilku randkach zostali parą, chociaż jej mówiłam, że według mnie to wszystko działo się za szybko. Na tamtej domówce Piotrek zwrócił również moją uwagę, ale gdybym z nim wtedy poflirtowała, byłabym po prostu nie fair wobec Rafała.

mężczyzna w szarej koszuli siedzi przy stole i trzyma na nim kawę zdjęcie ilustrujące/Canva

"Nie czuję się winna"

Moim zdaniem Milena po prostu zmusiła Piotrka do tego związku. Jak o nim opowiadała, to wychodziło na to, że tylko ona inicjuje spotkania, rozmowy, a on jest obojętny. Doradzałam jej, żeby trochę zwolniła, żeby on mógł się wykazać. Ja akurat rozstałam się z Rafałem - po prostu różnica charakterów, priorytetów, poza tym był bardzo niedojrzały. Ja właśnie skończyłam urządzać kupione mieszkanie. Zorganizowałam parapetówkę, na którą zaprosiłam również Milenę z Piotrkiem. I to właśnie wtedy zrozumiałam, że Piotr to ten jedyny...

To on pomagał mi z ciepłymi daniami, zabawiał gości, wybierał muzykę i dzięki temu tę parapetówkę do dziś wspominają wszyscy znajomi. Nie mogłam mu nie podziękować! Następnego dnia wysłałam SMSa i dodałam, że jestem mu winna kawę. Miała to być po prostu koleżeńska kawa. Nie powiedzieliśmy o tym Milenie... Po co? Żeby ją denerwować? Przecież to nie miała być randka! Wyszło inaczej, spędziliśmy razem kilka godzin. Narzekał na Milenę, że go osacza, nie daje mu ani trochę luzu. Później to Piotr zaprosił mnie na kolejną kawę, aż wszystko wyszło naturalnie. Jedna randka za drugą... Tak. To już były randki...

Zła koleżanka?

Piotrek postanowił definitywnie zakończyć relację z Mileną, chociaż jak twierdzi - nigdy nie byli razem, to ona zrobiła z tego związek. Nie powiedział jej prawdy. Nie przyznał się, że jesteśmy razem, ale mieszkamy niedaleko Mileny, więc wiedzieliśmy, że to tylko kwestia czasu, kiedy spotka nas razem na mieście. Ja też nie kontaktowałam się z Mileną, ona czasami proponowała spotkanie, ale zawsze udało mi się znaleźć sensowną wymówkę.

Kiedyś poszliśmy z Piotrkiem na wspólny trening na siłownię. Wtedy spotkaliśmy Milenę, szybko zrozumiała, że to przeze mnie zostawił ją Piotr. Wykrzyczała nam, że ją zdradziliśmy, że nie buduje się szczęścia na czyimś nieszczęściu. Rozpowiedziała wszystkim naszym znajomym, że odbiłam jej faceta, przez co prawie nikt się już do mnie nie odzywa. Ale ja nie czuję się winna. Nie odbiłam Milenie faceta, bo ten związek był tylko w jej głowie! Piotr nigdy jej nie kochał. Dlaczego miałam nie dać sobie szansy na miłość? Tylko dlatego, że wcześniej spotykała się z nim moja koleżanka? Już bez przesady, naprawdę...

Jak wygląda długoletni związek? Te ilustracje oddają to w 100%!
Źródło: www.instagram.com/amandaoleander
Reklama
Reklama