"Jestem wyluzowaną mamą. Dzieci imprezują z nami w towarzystwie dorosłych. Nikomu nic do tego!"

"Jestem wyluzowaną mamą. Dzieci imprezują z nami w towarzystwie dorosłych. Nikomu nic do tego!"

"Jestem wyluzowaną mamą. Dzieci imprezują z nami w towarzystwie dorosłych. Nikomu nic do tego!"

canva.com

"Jestem wyluzowaną mamą. Moje dzieci wiedzą, że mogą przyjść do mnie i opowiedzieć mi o wszystkim. Nie muszą niczego przede mną ukrywać, bo zawsze staram się zrozumieć ich wybory. Mają 10 i 12 lat, a ja nawet imprezuję w ich towarzystwie. No i kto mi zabroni? Niech uczą się życia od najmłodszych lat!"

Reklama

"Jestem wyluzowaną mamą"

Kamila ma 38 lat i jest mamą dwójki dzieci - chłopca i dziewczynki. Przez dłuższy czas wychowywała ich sama, ale od 5 lat jest w szczęśliwym związku. Odzyskała chęci do życia, a dzieląc obowiązki z partnerem, ma na to życie znacznie więcej czasu. Przestała być smutną, zaniedbaną kobietą. Dużo częściej się uśmiecha i... imprezuje! A wraz z nią jej małoletnie dzieci:

Jak przychodzi poniedziałek, od razu zaczynam odliczanie do następnego weekendu. Tylko wtedy mamy czas, żeby spotkać się z przyjaciółmi.

Dla mnie to też okazja, żeby wykazać się kulinarnie, bo stół w trakcie domówek jest u nas suto zastawiony. Takie zasady wyniosłam z rodzinnego domu, gdzie zawsze gościło się najbliższych najlepiej, jak tylko się umiało.

Dzieci mocno angażuję do pomocy w gotowaniu. Wiem, że to sprawia im frajdę.

Syn i córka często mi powtarzają, że cenią mnie za mój luz. Dodają też, że rodzice kolegów z ich klasy tacy nie są.

"Imprezujemy co tydzień"

Kamila zaprasza przyjaciół w każdą sobotę:

Każda sobota jest u nas czasem na imprezę. Preferujemy domówki. Każdy przynosi coś do jedzenia i napoje procentowe. Nie szczędzimy ich sobie. To dla nas sposób na wyluzowanie.

Fakt, bywamy głośno, bo kiedy spotka się 12 dorosłych osób, to już sama rozmowa jest "dość dźwięczna". Ale jesteśmy kulturalni. Nie krzyczymy, nie dyskutujemy na balkonie, żeby nie przeszkadzać sąsiadom.

A jednak niektórzy mają do nas stale pretensje.

spotkanie przyjaciół przy wspólnym stole canva.com

"Chcą nas zgłosić do opieki społecznej"

Ostatnio Kamila usłyszała, że jeśli nie przestanie imprezować, to sąsiadka odezwie się w jej imieniu do opieki społecznej:

Wykrzykiwała mi, że jestem nieodpowiedzialna, bo spożywam przy dzieciach napoje procentowe. No ale czy ja się przewracam? Czy jestem nawalona do nieprzytomności? NIE!

To chyba naturalne, że rodzice po ciężkim tygodniu pracy chcą wyluzować? Każdy ma na to swoje sposoby. Ja mam taki.

Poza tym uważam, że właśnie dlatego moje dzieci są tak bardzo ufne wobec mnie. To zakazany owoc smakuje najlepiej i jestem przekonana, że gdybym nie pozwalała im uczestniczyć w tych naszych spotkaniach, chętniej by po ten "owoc" sięgały.

Dla mnie spożywanie alkoholu przy dzieciach jest czymś naturalnym. A kiedy moje dzieci skończą 18 lat, sama wypiję z nimi ich pierwszego drinka!

Czy Waszym zdaniem spożywanie napojów procentowych przy dzieciach i imprezowanie razem z nimi to dobre rozwiązanie?

Reklama
Reklama