Martyna jest oburzona zachowaniem swojego brata, który już dawno założył swoją rodzinę i ma dobrze płatną pracę. Sama stara się jak najbardziej wspierać finansowo rodziców, którzy ledwo wiążą koniec z końcem, a jej brat wciąż wyciąga od nich pieniądze.
"Wciąż ciągnie od rodziców pieniądze"
Martyna ma własną firmę. Jest mamą dwójki dzieci i szczęśliwą żoną. Jak to bywa na swoim, czasem idzie jej lepiej, a czasem gorzej, ale stara się nie narzekać:
Kiedy chcemy kupić z mężem coś droższego, to kupujemy na raty, albo bierzemy nisko oprocentowany kredyt. W przeciwieństwie do mojego brata, który najpierw idzie z prośbą do rodziców.
Ja przelewam im co miesiąc jakąś większą lub mniejszą kwotę na konto oszczędnościowe, żeby mieli w razie czego na jakieś niespodziewane wydatki.
Już 3 razy posiłkowali się tymi pieniędzmi, bo Łukasz bezczelnie zażądał od nich bezzwrotnej pożyczki, mówiąc, że mu się to należy.
Martyna nie potrafi zrozumieć brata:
Rodzice pomagali nam przez tyle lat. Było im ciężko, a zawsze dbali, żeby niczego nam nie zabrakło i żebyśmy w żaden sposób nie odstawali od rówieśników. Teraz pora na nas. To my powinniśmy im pomagać, a nie dalej ciągnąć od nich kasę.
"Nie wpłacam tych pieniędzy dla niego"
Postępowanie rodziców wydało się przypadkiem, bo Martyna podsłuchała rozmowę mamy i brata:
Zawiozłam rodzicom kiedyś obiad i akurat zadzwonił Łukasz. Mama wprawdzie wyszła przed dom, ale nie domknęła drzwi i wszystko słyszałam.
Myślałam, że trafi mnie szlag, kiedy mama potwierdziła, że wypłaciła dla niego pieniądze. Dodała jeszcze, że to już trzeci raz i więcej nie będzie mogła mu pomóc.
Ja nie wpłacam tych pieniędzy dla niego. To on powinien pomagać rodzicom - razem ze mną. Nie rozumiem jego postępowania.
Czy uważasz, że postępowanie brata Martyny jest uczciwe?