Freeganizm jest w Polsce coraz bardziej popularny. Dla jednych stał się hobby, dla innych sposobem na oszczędność, a jeszcze inni idą po jedzenie do śmietników po to, żeby się go aż tyle nie marnowało. Freeganie działają od dawna, jednak dopiero teraz chętniej i częściej udzielają się w mediach społecznościowych i zdradzają, co tak naprawdę można znaleźć na śmietniku.
Freeganizm - jak zacząć?
Wystarczy przeczytać kilka artykułów w Internecie i zaobserwować jakiegoś freeganina na Instagramie żeby uznać, że z freeganizmem jest trochę jak z bieganiem. Wystarczy po prostu wyjść z domu. Oczywiście warto zabrać ze sobą jakąś torbę, rękawiczki i latarkę, ale tak naprawdę to pierwszy skip może być zupełnie spontaniczny.
Bywa, że uda się trafić na sporo jedzenia już za pierwszym podejściem. Ale zdarzają się też przypadki, że trzeba zjechać sporo miasta, żeby cokolwiek znaleźć.
Freeganin wyjmuje jedzenie z koszy na śmieci pod sklepami. Jest ono zwykle naprawdę dobrej jakości. A sklepy wyrzucają je na przykład dlatego, że po weekendzie coś straci już termin ważności, albo opakowanie się uszkodziło.
Jeśli chodzi się na skipy regularnie, to można przestać kupować owoce i warzywa - tego jest zawsze mnóstwo. W koszach przysklepowych można też znaleźć sporo pieczywa, ale też takie rzeczy jak kwiaty, a nawet kosmetyki.
Czy to legalne?
Trudno jest wiążąco odpowiedzieć na to pytanie. Z jednej strony zabiera się przecież nie swoją własność. Z drugiej jednak, to wszystko trafiło już do kosza.
Freeganie często mówią, że wystarczy być po prostu grzecznym. Jeśli kosz jest zamknięty na kłódkę, to po prostu trzeba znaleźć inną miejscówkę. Nie należy też zostawiać po sobie bałaganu. Wielu freegan przyznaje, że zdarza się, iż w ich stałych miejscówkach czekają już naszykowane dla nich skrzynki z jedzeniem. A co można znaleźć w przysklepowych koszach na śmieci? Zajrzyjcie do galerii! Ale uwaga.. możecie doznać SZOKU!
