DRAMATYCZNE wyznanie Qczaja. Pisze o traumie, przez którą chciał odebrać sobie życie

DRAMATYCZNE wyznanie Qczaja. Pisze o traumie, przez którą chciał odebrać sobie życie

DRAMATYCZNE wyznanie Qczaja. Pisze o traumie, przez którą chciał odebrać sobie życie

https://www.instagram.com/qczaj/

Takiego wyznania w świecie celebrytów chyba nikt nie spodziewał się z ust Qczaja. Trener, który rozgrzał do ćwiczeń całą Polskę i sprawił, że na twarzach Polek pojawił się uśmiech, podzielił się czymś, co siedziało w nim od lat. Wyrzucił z siebie wszystkie złe emocje. Kto by pomyślał, że tyle w życiu przeszedł?!

Reklama

Góral z sercem na dłoni

Qczaj to tak naprawdę Daniel Kuczaj, który zaczął swoją przygodę z doradzeniem w sieci w sprawach fit i ćwiczeń i od razu zyskał ogromną popularność i ma swoje wierne fanki. Niemalże pół miliona osób codziennie śledzi jego losy i chce wiedzieć, co u niego słychać. Kultowe stały się już jego teksty, którymi wita się w social mediach. Zaraża pozytywną energią i to widać na każdym kroku. Niestety nie zawsze miał powody do radości...

Szczere wyznanie...

Post, który dodał kilka dni temu, jak sam podkreślił, jest dla niego najtrudniejszym wpisem, jaki do tej pory napisał. Uznał, że w końcu przyszedł odpowiedni moment na to, aby o swoim życiu powiedzieć ludziom, z którymi codziennie rozmawia i motywuje ich do walki o lepszą wersję siebie.

To najtrudniejszy post, jaki przyszło mi napisać do tej pory i najtrudniejsza decyzja jaką podjąłem w życiu... Jestem dzieckiem - mam chyba siedem, może osiem lat, za oknem słyszę donośne „szukam” - moi rówieśnicy bawią się w chowanego. Zaraz pewnie do nich dołączę, ale tymczasem siedzę w wannie trzęsąc się ze strachu a w powietrzu czuć jeszcze zapach smarów samochodowych, farb, alkoholu, papierosów i potu...

Jestem dzieckiem, mam siedem lat, siedzę nagi w wannie, a widząc krew ociekającą pomiędzy obolałymi pośladkami boję się jeszcze bardziej. Płacząc z bólu po cichu zmywam z siebie to czego nie zmyję do końca życia - ale jeszcze tego nie wiem, bo mam zaledwie siedem lat.

Byłem dzieckiem, a siedząc w wannie zmywałem z siebie zapach pedofila, który zgasił moje dzieciństwo tak, jak gasi się niedopałek o asfalt. Zastanawiasz się kim był? Nie miał twarzy potwora... Przyjaciel rodziny, podrywacz kobiet, co niedzielę chodził do kościoła a w drodze powrotnej często nas odwiedzał... Przetrwałem. Wyjechałem do Krakowa.

Zawsze czułem się inny, zresztą nawet gdybym o tym zapomniał to koledzy na korytarzach szkolnej bursy sukcesywnie mi o tym przypominali. Pedał, ciota, cipa - nie są to określenia które dowartościowują 16-latka, a w kimś z tak pokiereszowanym wnętrzem rozbudzą tylko jedną myśl - nie chcę już żyć!
Pamiętam, gdy siedząc na skraju Skałek Twardowskiego, oswajałem się z myślą, że tylko jeden ruch dzieli mnie od całkowitej wolności... Wolność.

Pisząc te słowa, dokładnie pamiętam jak brudny, samotny i niekochany się czułem. Nienawidziłem się za wszystko, łącznie z tym że zawiodłem mamę prawdą o swojej orientacji. To moja historia. Dziś mama jest ze mnie dumna... Radzili mi bym tego nie mówił, że będą mnie atakować, że nie wszyscy zrozumieją...

Gdy zaczęło się moje piekło miałem 7 lat, przez kolejne znosiłem upokorzenie i strach... Czego mam się dzisiaj bać? - że wyleją na mnie szambo zakrapiane święconą wodą? Dziś pogodzony ze wszystkim co było i dumny z tego kim jestem, staję w prawdzie z Tobą i ze sobą. Jeśli ta prawda pomoże choć jednej osobie, uwolni od poczucia winy, uratuje choć jedno życie to znaczy, że wszystko miało sens...

Trzeba mieć dużo siły, aby zdobyć się na takie słowa i szczere wyznanie!

Na koncie na Instagramie Qczaja pojawił się szczery wpis. Jak ktoś mógł zrobić coś takiego dziecku?!
Reklama
Reklama