Clare Waites nie skarżyła się na problemy ze zdrowiem. Na początku roku ta mama dwójki dzieci częściej niż kiedyś uskarżała się na zmęczenie, ale opieka nad pięciolatkiem i czterolatką jest przecież nie lada wyzwaniem. Australijka nie zamierzała więc diagnozować swojego stanu do czasu, gdy zaczęła krwawić. To, co z początku wzięła za miesiączkę, po kilku dniach zaczęło ją niepokoić. Krwawienie nie ustawało i trwało kilka tygodni. Ginekolog po badaniu uznał, że Clare cierpi z powodu mięśniaków macicy i zalecił ich wycięcie. Rutynowa operacja doprowadziła do postawienia przerażającej diagnozy.
U Clare wykryto guz endokrynny, bardzo rzadki rodzaj nowotworu o bardzo dużym stopniu złośliwości. Ten typ raka ma tak złe rokowania, gdyż długo rozwija się w utajeniu nie dając żadnych objawów. Gdy te się pojawią, zaawansowanie choroby praktycznie uniemożliwia jej wyleczenie. Dlatego prognozy dla Clare przedstawiają się dość ponuro. Mimo uporczywej radio- i chemioterapii rak dał już przerzuty do wątroby. Lekarze uznali, że są bezsilni, a Clare zaplanowała już własny pogrzeb.
Ostatnią szansą dla 38-letniej mamy są badania eksperymentalne. Badacze Oliver Klein i Jonathan Cebon testują nową terapię dającą nadzieję chorym na rzadkie rodzaje nowotworów. Nie wiadomo, jak zareaguje na to leczenie poważnie już wyniszczony organizm Clare, lecz kobieta chce spróbować. Każdy kolejny rok spędzony z dziećmi byłby dla niej wymarzonym cudem.
Umierająca mama zaleca innym mamom: nie lekceważcie zmęczenia. Trudy rodzicielstwa bywają przytłaczające, lecz ostrożności nigdy dość. Dbajcie o zdrowie i badajcie się! Rak to poważny przeciwnik i warto go podejść zawczasu!