"Zaczynałam studia i równolegle pracowałam i od zawsze wiedziałam, że nie chcę być tylko na garnuszku rodziców, ale przede wszystkim chcę inwestować w siebie i swoje marzenia. Szybko się dorobiłam i udało mi się założyć firmę. W tym czasie koleżanki dopiero zaczynały pracę po skończeniu studiów. Nie umiałam tego pojąć, że tak późno wchodzą w dorosłość".
*Publikujemy list naszej czytelniczki.
Ja dziś zarabiam dużo, a one...
Studia były ciężkie, ale znalazłam czas na to, aby inwestować w siebie i przede wszystkim pracować. Nie chciałam tylko polegać na rodzicach, a marzyłam tylko o tym, aby się usamodzielnić. Tak też zrobiłam i szybko zaczęłam odkładać pieniądze. Nie poprzestałam na jednej pracy. W weekendy dorabiałam sobie także jako kelnerka.
W czasie gdy moje koleżanki imprezowały, ja się rozwijałam. Nigdy nie chciałam osiąść na laurach, a motywacją do działania była moja ciocia, która odkąd pamiętam, była bardzo zajętą kobietą sukcesu i mimo że dwa razy się rozwodziła, nigdy na tym nie traciła, bo nie była tylko ładnie wyglądającą lalką, a przede wszystkim mądrą kobietą. Chciałam tak samo jak ona żyć i przede wszystkim dobrze zarabiać. Taki był mój cel.
Dobrze mi się żyje, a im nie
Wiem, że im imponuje to, ile zarabiam i między sobą rozmawiają o tym, że chciałaby być na moim miejscu. Ja czuję to, że mi zazdroszczą. Nie podoba mi się to, ale nie oszukujmy się, każdy chciałby zarabiać tyle co ja, mieszkać tam, gdzie ja i mieć znanych znajomych tak jak ja, ale one na razie mogą tylko o tym pomarzyć. Mogły się nie tylko uczyć, ale przede wszystkim pracować. W życiu trzeba być trochę sprytnym, a im tego jeszcze bardzo brakuje.
Pretensje powinny mieć tylko do siebie, a nie do mnie. Ja nie zazdroszczę lepszym i bogatszym ode mnie, bo to moja wina, że nie osiągnęłam tyle co oni. Miałam swój czas i najwidoczniej nie wykorzystałam go całkowicie. Zdaję sobie sprawę, że nie ma ludzi idealnych i niestety ja też się zaliczam do tej grupy.
Na przyszłość wszystkim młodym kobietom mogę życzyć przede wszystkim, aby nie rzucały swojej pracy ani studiów. Te dwa elementy bezwzględnie trzeba połączyć i nie ma tutaj przestrzeni do dyskusji. Niejednokrotnie słyszałam: "A bo Tobie Magda było łatwiej". Przepraszam, co mi było? Pracowałam po dwie zmiany, wracałam do domu i na uczelnię. Nie miałam taryfy ulgowej.
Zawiedziona Magda z Łodzi
Przeczytaj także
"Wytknęłam szefowej niewygodną prawdę, więc mnie zwolniła. Nie żałuję, teraz jestem dumną bezrobotną"
"Synowa znowu zrobiła Tomkowi zupkę chińską. Chyba jej matka gotować nie nauczyła"
"Przez lata żyłam na wysokich obrotach. Dziś patrzę z żalem na matki z dziećmi"