"Moja synowa myśli, że okazja do tego, aby się stroić, jest na każdym kroku, ale zapomina, że przecież codzienność nie wygląda tak różowo jak cotygodniowe imprezy i trzeba mieć to na uwadze, jeśli chce się prowadzić życie dorosłego człowieka".
*publikujemy list naszej czytelniczki
Co ona sobie myśli?!
Mam wrażenie, że dla Kamili najważniejsze jest to, aby dobrze się prezentować za każdym razem, gdy wychodzi do sklepu i jakby od tego miało zależy nie tylko jej życie, ale całego świata. Ciężko mi zrozumieć sposób myślenia, tym bardziej że pochodzi z małej miejscowości, gdzie z całą pewnością nie musiała się aż tak stroić, a gdy przeprowadziła się do Lublina, to nagle zaczęła strugać wielką panią, która nawet po ziemniaki musi mieć umalowane rzęsy i usta.
Nie do końca rozumiem ten sposób myślenia, bo przecież to wygląda karykaturalnie i zamiast kobiety na luzie, robi z siebie Dżesikę, która w wieczorowym makijażu idzie kupić kilogram ziemniaków i chleb. Szczerze mówiąc, to nie wydaje mi się, aby mojemu synowi się to podobało tylko Kamila najwidoczniej musiała owinąć go wokół palca, bo wcześniej spotykał się z bardzo fajnymi naturalnymi kobietami, które umiały podkreślić swoją urodę, a nie wyglądać jak klaun.
Aż wstyd gdziekolwiek z nią pójść
Ciekawe jest także to, że jej siostra umie zachować się odpowiednio do sytuacji i ubrać, a ona mimo że jest starsza, cały czas chciałaby nosić krótkie sukienki, czerwone usta i kocie oko - tak jakby była w gotowości na jakąś całonocną imprezę! Kilka razy w luźnej rozmowie próbowałam je zwrócić uwagę, ale ona odbierała to jako atak i z płaczem wychodziła z pomieszczenia, skarżąc się potem mojemu synowi, że jestem dla niej okropna, a ja przecież tylko chciałabym, żeby ona nie robiła z siebie pośmiewiska i przy okazji z nas.
Mój syn też delikatnie zwracał jej uwagę, ale jego żona zawsze umiała go tak udobruchać, że nagle zmieniał zdanie no i był koniec rozmowy. Przecież nikt się nie będzie z nią kłócić, bo to szkoda nerwów jest, ale ona powinna zobaczyć, jak ubierają się młode dziewczyny. Tyle razy była w Łodzi i w Warszawie i powinna widzieć, jak młode kobiety się prezentują, a ona mimo wszystko nadal robiła swoje... Coś okropnego! Nie wiem, czy kiedyś zrozumie swój błąd. Naprawdę widzę to w czarnych barwach. Nie mam już nadziei na pozytywne rozwiązanie tej sprawy.
Bożena z Lublina
Przeczytaj także
"Siostra ma do mnie żal, bo nie pogratulowałam jej ciąży. W jej przypadku nie ma czego"
"Sąsiedzi pozwalają na wszystko swoim dzieciom. Te maluchy już rządzą całym osiedlem"
"Za oknem 26 stopni, żar z nieba, matka w letniej sukience, a dziecko w zimowym śpiworze"