"Wiem, że w stałym związku walentynki nie wyglądają tak jak na początku relacji, ale wydawało mi się, że mój mąż potrafił mnie kiedyś zaskakiwać, a teraz wszystko nam przychodzi z wielką trudnością... Jeśli tak ma wyglądać nasze życie, to ja w ogóle nie chce obchodzić walentynek i wolę w tym czasie zrobić coś innego".
*publikujmy list naszej czytelniczki
Po co obchodzić w taki sposób walentynki?
Jacek nigdy nie był jakimś wybornym romantykiem, ale potrafił mnie nieraz zaskakiwać, co wydawało mi się urocze i wielokrotnie pokazywał, że mu na mnie zależy. Po ślubie jednak wiele się zmieniło i zauważyłam, że mój ukochany już nie kupuje mi nawet kwiatów na urodziny, a zamiast tego z pretensjami wydzwania z pracy i pyta się, kiedy będzie obiad. Niby w tym wszystkim nie ma niczego złego, ale ja czuję się tak, jakbyśmy byli starym małżeństwem, a przecież nasz staż to jeszcze nie jest pięć lat!
Chciałabym tak jak moje koleżanki przeżywać miłość jak z filmów, ale wydaje mi się, że jest to raczej niemożliwe w sytuacji, gdy partner ma mnie gdzieś, a jedyne co jest dla niego ważne, to o której zacznie się i skończymy mecz oraz kiedy będzie mógł wyjść z kolegami na browara.
Czy tak teraz będzie wyglądać moje życie?
Ja nawet nie muszę zastanawiać się, jak spędzimy walentynki, ponieważ dokładnie wiem. Zacznie się tego, że mąż przyjdzie do domu z pracy godzinę wcześniej, wręczy mi czerwoną różę i zapyta czy zostanę jego walentynką, mając na twarzy wymuszony uśmiech, który sugeruje tylko jedno - "Muszę to odbębnić, żeby stara się nie czepiała".
Nie chcę tego w kółko przeżywać i wiedzieć, co mnie spotka, dlatego zaproponuję je jutro Jackowi, abyśmy sobie darowali tę szopkę i po prostu spędzili ten dzień tak jak chcemy, czyli ja na czytaniu książek i relaksie, a on niech pójdzie z kolegami na browara i tyle. Po co tak udawać, jeśli ja widzę, że on tego kompletnie nie czuje? Po co się tak zachowywać i zmuszać?
Czy jemu udawanie naprawdę sprawia przyjemność? Tak raczej nie powinno wyglądać życie dwojga dorosłych ludzi, którzy poważnie się traktują. Mam wrażenie, że go zmuszam do czegoś... Z jego strony także powinna wychodzić inicjatywa, a nie tylko z mojej! Jednak, co ja nie zaproponuję, to zawsze jest źle, a moje pomysły są głupie. No tak, najlepiej oceniać, ale nie dać nic w zamian.
Nienawidząca walentynek Marzena
Przeczytaj także
"Poszedłem do kina na randkę z dziewczyną. Nie do wiary, kogo tam spotkałem"
"Moja ciężarna synowa tak zachowała się na miesiąc przed porodem. Przecież to może zaszkodzić!"
"Anna zostawiła mnie kilka lat temu dla mojego przyjaciela. Pewnego dnia wróciła i była w ciąży"