"Nie zapraszam teściów na Wigilię. Nie zamierzam wysłuchiwać ich nieproszonych rad"

Zdjęcie ilustracyjne/Canva

Święta spędza się najczęściej z bliską rodziną, chociaż ostatnio coraz więcej osób decyduje się na pewne zmiany w rodzinnych zwyczajach. Niektórzy wyjeżdżają w ciepłe miejsce i wykorzystują świąteczny czas na doładowanie baterii i relaks, inni spędzają święta w gronie przyjaciół i znajomych. Wciąż jednak to te najlepiej znane i najbardziej tradycyjne święta przeważają szalę. Co zrobić jednak w przypadku, kiedy ciężko się dogadać i uniknąć kłótni z niektórymi członkami rodziny?

"Nie ma chyba takiej dziedziny, w której nie byłaby specjalistką"

Pewnie wszyscy zaczną mnie oceniać i słać niemiłe słowa w moim kierunku, ale postanowiłam podzielić się swoją decyzją, żeby wesprzeć inne osoby, które zapraszają na święta bliskich, tylko dlatego, że wypada, a nie dlatego, że naprawdę chcą z tymi osobami spędzić czas. Z Filipem jesteśmy małżeństwem od 6 lat, więc zdążyłam już całkiem dobrze poznać jego rodzinę z całym wachlarzem zalet i wad. Siostrę Filipa uwielbiam, ja mogłabym z nią gadać godzinami przez telefon, rozmawiamy dosłownie o wszystkim, jest ciepłą i wspaniałą osobą. Niestety nie mieszka w Polsce, jeszcze na długo przed tym jak poznałam Filipa, ona wyjechała do Portugalii za miłością i tak już tam została.

Jeśli chodzi o rodziców mojego męża to szanuję ich, ale nic więcej. Jeszcze mój teść to chociaż jest pomocny i zabawny, ale teściowa. Ona wie wszystko lepiej od innych. Nie ma chyba takiej dziedziny, w której nie byłaby specjalistką. Kiedy przyszła na świat moja i Filipa córeczka, to moja teściowa była u nas codziennie. Wszystko co robiłam, było źle. Źle ubierałam Łucję, źle ją przewijałam, za mało/za dużo karmiłam. Moja teściowa ma do nas zaledwie 3 km, więc to działało na moją niekorzyść i dodatkowo zachęcało ją do odwiedzin.

"Nie planuję jednak zapraszać teściów"

Nie chcę wyjść na złą synową, ja naprawdę bym doceniła starania teściowej, ale jej po prostu było już za dużo w naszym domu i życiu. Poza tym ja chciałam zajmować się Łucją intuicyjnie, ewentualnie konsultując pewne niejasności z lekarzem lub mężem. Na całe szczęście, kiedy tylko wróciłam do pracy, a moja córka poszła do żłobka to i niezapowiedziane wizyty teściowej były już rzadsze. Co nie oznacza, że mama Filipa się zmieniła. Wciąż się wymądrza, wywyższa i daje milion nieproszonych rad, którymi drażni nie tylko mnie, ale również inne osoby z rodziny mojego męża.

W zeszłym roku na święta byliśmy chorzy, więc spędziliśmy je z mężem i Łucją sami. To był wspaniały czas, nikt mi nie truł nad głową, co robię nie tak, co powinnam poprawić, jak myć okna, a jak wieszać zasłony. Moi rodzice spędzili czas z moją siostrą i jej rodziną, więc nie musiałam się smucić, że siedzą sami. W tym roku ja postanowiłam wyprawić święta, zaprosić moją siostrę z mężem i dziećmi na kilka dni, bo mają do nas spory kawałek drogi. Moi rodzice wpadną na Wigilię, a później robią sobie zasłużony wypad tylko we dwoje i jadą w góry. Nie planuję jednak zapraszać teściów. Powiedziałam to Filipowi, nie był zachwycony, ale on wie, ile nerwów kosztuje mnie rozmowa z jego mamą, więc niechętnie, ale zaakceptował moją decyzję. Ja nie zamierzam denerwować się w święta, które powinny być spokojnym czasem spędzonym w miłej atmosferze z bliskimi.

Co zrobić, aby cieszyć się z małżeństwa? Jak uniknąć rozwodu? Te porady sprawią, że znów się w sobie zakochacie i docenicie! Zobacz galerię!
Źródło: unsplash.com
Zobacz galerię 9 zdjęć

Popularne

Najnowsze