Ludzie dobierają się w pary według własnych preferencji i oczekiwań. Niemniej każdy związek wymaga wielu poświęceń i codziennej pracy nad szlifowaniem relacji. Życie jest sztuką wyboru, a związek dwojga ludzi to sztuka kompromisu zdecydowanie w trudniejszym wydaniu. Liz Haslam dokonała bezkompromisowego wyboru i zakończyła swoje 25-letnie małżeństwo. Jesteście ciekawi z jakiego powodu?
Bezinteresowna miłość do zwierząt
Liz i Mike spotykali się już od czasów szkoły średniej. Po ukończeniu edukacji wzięli ślub i zamieszkali w niewielkim domu w Barnham, Suffolk w Wielkiej Brytanii. W pewnym momencie Liz zaczęła opiekować się bezdomnymi psami. Jej miłość do zwierząt była bardzo głęboka, a to za sprawą psiej działalności jej rodziców. Ojciec zajmował się produkcją karmy dla zwierząt, natomiast mama opiekowała się psami rasy West Highland Terrier. Z czasem Liz postanowiła otworzyć na swojej posiadłości schronisko o nazwie "Beds for Bullies" dla psów rasy bullterier. Kobieta bez opamiętania oddała się pomaganiu bezdomnym czworonogom.
Zakończenie 25-letniego małżeństwa
Działalność schroniska pochłaniała wiele czasu i pieniędzy. Liz spędzała przy swoich podopiecznych po 18 godzin na dobę, a to nie do końca podobało się jej mężowi. Mężczyzna zwrócił uwagę na fakt, że wszystko w ich wspólnym życiu kręci się wokół psów. Małżeństwo zaczęło się od siebie oddalać. Mike w pewnym momencie kazał swojej żonie wybrać między nim, a adoptowanymi psami i to niestety był koniec ich relacji. Liz zakończyła trwający 25 lat związek małżeński i zdecydowanie tego nie żałuje.
Myślałam, że po 25 latach powinien był wiedzieć, że nie miałam najmniejszego zamiaru rezygnować z psów. Od momentu, kiedy się pobraliśmy, wiedział, że dla mnie to bardzo dużo znaczy. Nie wiem, czego oczekiwał. Podjęłam tę decyzję i to uwielbiam. Moje zamiłowanie do psów przerosło Mike’a
Kobieta wyjaśnia, że jej mąż był pochłonięty pracą i nie poświęcał jej odpowiedniej ilości czasu. Wobec tego ciepło i uwagę, której jej brakowało, znalazła przy swoich pupilach. Aktualnie zajmuje się trzydziestoma psami i oddaje im cały swój czas. Inwestycja finansowa w pewnym momencie przerosła jej możliwości, co zmusiło ją do zamieszkania w namiocie. Mimo to jest szczęśliwa i nie żałuje żadnej ze swoich decyzji.
Czy Liz podjęła dobrą decyzję? Co wy byście zrobiły?
źródło: theheartysoul.com
Przeczytaj także
"Mamusia wciąż wygarnia mi, że nie mam dzieci, a sama nawet nie pomoże mi w opiece nad kotami"!
"Powiedziałam matce, że uczę się matmy z koleżanką, by mieć więcej swobody. Pokarało mnie"
"Teściowa chce, żebym mówiła do niej "mamo". Ale ja matkę mam jedną"