"Przychodzi jak do siebie i nie widzi w tym żadnego problemu. Na to się nie godziłam, gdy..."

"Przychodzi jak do siebie i nie widzi w tym żadnego problemu. Na to się nie godziłam, gdy..."

"Przychodzi jak do siebie i nie widzi w tym żadnego problemu. Na to się nie godziłam, gdy..."

canva.com

"Ja już mam po prostu tego dość. W swoim domu powinnam czuć się swobodnie do granic możliwości i co mi się żywnie podoba, ale nie mogę. Wszystko przez teściową, którą przychodzi jak do siebie i nie widzi w tym żadnego problemu. Na to się nie godziłam, gdy odpisywali nam z teściem działkę pod budowę domu. Nawet nie wiecie, jak żałuję, że zgodziłam się na taką darowiznę. Czuję się, jakbym była gościem teściowej".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Spełnili marzenie o wielkim domu z ogrodem

Zaraz po ślubie kupiliśmy z Markiem trzypokojowe mieszkanie, oczywiście na kredyt, no bo w tym kraju nie ma innej możliwości na własne lokum bez podpisywania z bankiem "przysięgi małżeńskiej" na 30 lat. No dobrze, trudno – tak trzeba i nic z tym nie zrobimy, bo milionerami nie jesteśmy.

W międzyczasie okazało się, że moja teściowa ma dużą działkę, którą podzieliła na trzy części i jeden z kawałków zaproponowała nam pod budowę domu. Długo rozmyślaliśmy, czy jest sens brać sobie na głowę tak ogromny stres i pakować się w jeszcze większy kredyt, ale ostatecznie wybraliśmy spełnianie marzenia o własnym domu z ogrodem i wielkim psem biegającym po równo przystrzyżonej trawie.

Teściowa działkę przepisała i zaczęliśmy się męczyć z budową. Wszystko trwało ponad dwa lata, bo materiały drożały z dnia na dzień, więc wykańczanie naprawdę zrujnowało nas finansowo, ale poczułam niesamowitą satysfakcję, gdy pod koniec zeszłego roku w końcu udało nam się wprowadzić do naszego wymarzonego domku. Radość nie trwała jednak zbyt długo.

starsza kobieta w krótkich włosach ubrana w zieloną koszulkę typu polo siedząca na tle szarej ściany canva.com

Niezapowiedziane wizyty teściowej i nie tylko...

Nasze poprzednie mieszkanie było położone w niewielkim miasteczku oddalonym o 15 kilometrów od wioski, w której się wybudowaliśmy. W tej samej wiosce mieszkają również moi teściowie, co okazało się bardzo uporczywym problemem. Teściowa podarowanie działki potraktowała chyba jako część udziałów własnościowych do domu, który na niej wybudowaliśmy.

Matka mojego męża jest u nas każdego dnia, a czasem to i nawet kilka razy dziennie. Tak po prostu sobie przychodzi, jak do siebie, no bo jeśli ma poczucie, że jest u siebie, to jak może być inaczej? Na początku jeszcze przymykałam na to oko, ale po tych kilku miesiącach mam już tego serdecznie dość.

Jej się wydaje, że w ten sposób robi nam miłe niespodzianki, ale przez to nie czuję się swobodnie we własnym domu. Nie mogę mieć gorszego tygodnia i odpuścić sprzątanie, bo zaraz mam niezapowiedzianego komentatora, który potem donosi mężowi, że była u nas i w ganku dopatrzyła się trochę piasku po butach.

Marek się z tego śmieje, ale uwagi mamusi nie zwróci, bo mogłaby się biedna obrazić i już nigdy więcej by nie przyszła. No i bardzo dobrze! Na ten moment o niczym innym nie marzę...

E.

Stan ich domu był fatalny. Ekipa "Nasz Nowy Dom" poddała go spektakularnej metamorfozie. Zobacz galerię!
Źródło: materiały prasowe POLSAT
Reklama
Reklama