• Jania odsłony: 4102

    RATUJMY MALUCHY !!

    Kochani,

    mimo, iż części z Was niżej opisany problem bezpośrednio nie dotyczy, zwracam się z gorącą prośbą o wzięcie udziału w akcji protestu przeciw bezdusznemu traktowaniu dzieci.

    Prześlijcie proszę znajomym.

    DZIŚ OSTATNI DZIEŃ NA ZŁOŻENIE PODPISU!!!

    Dziękuję,

    Drodzy Rodzice,
    na podanej stronie www.ratujmaluchy.pl można podpisać się pod protestem przeciwko wysłaniu
    dzieci z roczników i razem do klas pierwszych!

    Minister edukacji Katarzyna Hall chce posłać do szkół już dzieci sześcioletnie.
    Pomysł poparł rząd. Początek reformy zaplanowano na rok.
    Przedszkolne zerówki mają zostać całkowicie zlikwidowane.
    W pierwszym roku do szkół mają pójść dwa roczniki naraz:
    siedmiolatki i sześciolatki – razem 700 tysięcy dzieci! Nie wierzysz?
    Sprawdź sam na stronie: http://www.reformaprogramowa.men.gov.pl

    Dzieci z roczników i mają być podwójnie poszkodowane.
    Zostaną zmuszone do nauki razem w przeładowanych klasach.
    Szkołom nie będzie się opłacało wprowadzać rewolucji tylko na rok.
    Siedmiolatki będą się nudzić a sześciolatki nie będą nadążać za starszymi kolegami.
    W liceach dla połowy z nich zabraknie miejsc.
    Będą miały dwa razy mniejsze szanse dostania się na wymarzony kierunek studiów.
    Po 12 (17) latach nauki w warunkach upośledzonych wejdą na rynek pracy, gdzie znowu będzie dwa razy więcej chętnych na dobre stanowiska

    Uważamy, że posyłanie malutkich dzieci do nieprzygotowanych szkół i
    skazywanie dwóch roczników na upośledzone warunki całej edukacji to dla nich wielka krzywda.
    Nie wynagrodzą im tego darmowe podręczniki.
    Ministerstwo zbiera opinie o reformie tylko do 15 maja.
    Ratuj swojego malucha. Nie pozwól na nim eksperymentować!
    Podpisz się po protestem przeciw reformie i przekaż informacje znajomym rodzicom!
    http://www.ratujmymaluchy.pl

    Pomóżmy naszym dzieciom!

    Odpowiedzi (83)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-08-15, 02:13:46
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-08-15 o godz. 02:13
0

MarMaja napisał(a):Ile dzieci z tych nie chodzących do przedszkola, zwłaszcza z wiosek ma szanse na uczestniczenie w zajęciach muzycznych, w rytmice, ogląda spektakle dla dzieci. Większość z nich gania po wsi, albo pomaga w polu.
A ile wiejskich zerowek ma rytmike, przedstawienia? Czy posłanie dzieci wcześniej do szkoły wyrówna szanse? Wątpię.

Odpowiedz
Gość 2010-08-14 o godz. 21:37
0

parę słów ode mnie odnośnie podanego artykułu:

Zdaniem Towarzystwa, propozycja reformy programowej służy głównie osiągnięciu celów finansowych, bowiem skrócenie o rok czasu przebywania dzieci i młodzieży w szkole pozwoliłoby na poczynienie oszczędności w budżecie państwa
Jakie skrócenie edukacji szkolnej o rok? Przesunięcie do przodu o rok nie jest jednoznaczne ze skróceniem długości nauki o rok. Lat edukacji w szkole jest tyle samo, co najwyżej skraca się okres przedszkolny a to nie on tutaj został wymieniony.

Wyniki projektu badawczego "Sześciolatki w Polsce" dowodzą, że niemal we wszystkich sferach przygotowania do edukacji sześciolatki z przedszkoli wykazywały znacząco wyższy poziom rozwoju niż sześciolatki z "zerówek" szkolnych. Były wyraźnie aktywniejsze, wykazywały wyższy poziom rozwoju umysłowego i uzyskiwały lepsze wyniki w zakresie przygotowania do rozpoczęcia nauki. Były także lepsze w kategoriach szczegółowych, składających się na ogólny poziom dojrzałości szkolnej: gotowość do czytania, pisania, liczenia oraz rozumowanie.

U dzieci takich intensywniej rozwijały się zdolności poznawcze. Maluchy osiągały wyższy poziom analizy i syntezy słuchowej oraz wzrokowej, potrafiły lepiej dbać o porządek, sprawniej poruszały się po placówce, częściej wykonywały zadania bez niczyjej pomocy, sprawniej posługiwały się przyborami szkolnymi i lepiej o nie dbały, łatwiej nawiązywały kontakt. Były też bardziej opiekuńcze, lepiej potrafiły oceniać zachowanie rówieśników, nie były uległe i ciche, za to pewniejsze swojej decyzji i adekwatnie do sytuacji reagowały złością lub gniewem. Także poprawnie wykonywały wszystkie polecenia, były bardziej wytrwałe i zainteresowane oraz lepiej koncentrowały uwagę
Najbardziej rozbawiło mnie „sprawne poruszanie się po placówce/ sprawniej posługiwały się przyborami szkolnymi” – to chyba nie jest dziwne, że każdy będzie lepiej orientował się po 4 latach w jednym miejscu a nie po roku. Może dorośli też na rozmowie kwalifikacyjnej powinni przechodzić test z poruszania się po firmie oraz umiejętności posługiwania się długopisem w ramach przygotowania zawodowego?
Jak dla mnie to nawet nie musze czytać wyników tych badań, aby stwierdzić to samo, bo są to prawdy jak dla mnie oczywiste. Przebywanie w tej samej grupie w dłuższym czasie powoduje, że ludzie po prostu poznają się lepiej i są dla siebie w dużej mierze przewidywalni. Lepsze zintegrowanie jest korzystniejsze, bo poziom grupy staje się przewidywalny.

Ale ile dzieci ma szanse skorzystać z dobrodziejstwa przedszkola w świetle problemów z przedszkolami? Moim zdaniem to właśnie potwierdza słuszność stanowiska, że lepsza jest integracja wcześniejsza niż żadna. W szkole spotykają się dzieci z przedszkola i tzw. „zerówki” czyli nie ma ścisłego podziału na lepsze i gorsze, bo są wymieszane. Zostawiając to co jest w tak samo kiepskim wykonaniu nie spowoduje, ze dzieci z zerówek staną się lepiej przystosowane a moim zdaniem wręcz przeciwnie, bo mają dodatkowy rok aby utwierdziły się rozbieżności.
Ile dzieci z tych nie chodzących do przedszkola, zwłaszcza z wiosek ma szanse na uczestniczenie w zajęciach muzycznych, w rytmice, ogląda spektakle dla dzieci. Większość z nich gania po wsi, albo pomaga w polu. Dzieci miejskie też nie wiele zyskują z tego jesli rodzic się nie wysili pomimo, że teoretycznie mają na wyciągnięcie ręki. Śmiem zaryzykować twierdzenie, że gdyby nie obowiązek szkolny to pewnie całkiem spory odsetek nawet nie umiałyby w ogóle czytać i pisać, co jednocześnie nie wyklucza to dojścia do perfekcji w jakiejś grze komputerowej. A ile dzieci przed zerówką ma w ogóle kontakt z logopedą?

Prof. Anna Brzezińska, psycholog rozwoju i edukacji, też poparłaby protesty rodziców ze względu na proces rozwojowy przedszkolaka. W jej ocenie, to raczej przedszkola są przygotowane do wyłapania niedostatków u dzieci. "Do uważnej opieki indywidualnej. Do stymulowania lekko opóźnionych i dopasowania programu dla zdolniejszych. Nauczycielka zna doskonale każde swoje dziecko, bo spędziła z nim trzy lata. Patrzy z dołu. Wie, że doprowadzić ma dziecko do tego cudownego intelektualnego błysku, który zdarza się w okolicy szóstego roku życia i polega na tym, że mały człowiek, zanim wykona czynność, zaczyna myśleć" - wylicza profesor.
A skąd ta pani wzięła takie przedszkola? Od zarania dziejów (czyli mojego przedszkola) w standarowo pojmowanym przedszkolu z roku na rok ta sama grupa dzieci zmienia zarówno panią, jak i sale edukacyjną,
Przekazywana może być opinia o dzieciach, ale nie wynika ona z wieloletniej obserwacji jednej i tej samej osoby.
„Cudowny błysk” trudno osiągnąć, gdy nawet wychowawczyni danej grupy na całym przedszkolnym etacie w ciągu tygodnia jest z dziećmi max 7h przez 1 dzień w tygodniu (tak jak w naszym przedszkolu), bo limit który przewiduje jej etat nie umożliwia więcej. W jaki sposób miałaby dokonać tego poznania dziecka i indywidualnego stymulowania, skoro ma na to (o ile nie mylę się) 25h na tydzień swojego etatu?
Czy nauka w zerówce jest dużo krótsza – nie sądzę. Większość zajęć programowych w naszym przedszkolu trwa w godzinach 9-14 co daje 5h (czyli po śniadaniu i do obiadu) a później dzieci zaczynają być odbierane przez rodziców. Wcześniej i później jest tzw. czas wolny, gdzie dzieci zajmują się zabawami indywidualnymi.
Najwięcej moim zdaniem zyskują na integracji z rówieśnikami i od strony przystosowania do społeczeństwa ale nie odbiega jakoś szczególnie od dzieci znajomych, których dzieci nie uczęszczały wcześniej do przedszkola. Moja córka pójdzie teraz do grupy 4-latków i będzie t to dla niej 3 rok w przedszkolu.

Dr Marta Kochan-Wójcik zwraca uwagę na nowy aspekt sprawy. Jak przypomina, nauczyciele dzieci sześcioletnich to specjaliści nauczania przedszkolnego, przygotowani metodycznie do pracy z najmłodszymi. Natomiast edukacją siedmiolatków zajmują się nauczyciele nauczania zintegrowanego, kształceni do pracy z dziećmi w klasach I-III.

"Ma to związek ze zmianą rozwojową dokonującą się pod koniec szóstego roku życia w umysłach maluchów i przejściem przez nie w kolejne stadium rozwoju myślenia. Inaczej zatem pracuje się z sześciolatkami, a inaczej z dziećmi powyżej siódmego roku życia. Uwzględnienie tej specyfiki rozwojowej to warunek powodzenia pierwszego etapu edukacji" - uważa doktor.

Jej zdaniem, obniżenie edukacji szkolnej nie może odbyć się przez przesunięcie treści obecnie realizowanych w klasie I do poziomu klas zerowych. Przeciętny sześciolatek nie jest gotowy do rozumienia pojęć wykorzystywanych w edukacji siedmiolatków. Zderzenie go z wiedzą nie na jego poziomie skutkuje lękiem, poczuciem bezradności, niechęcią wobec nauki i szkoły.
1. co przeszkadza przesunąć nauczycieli o profilu przedszkolnym do pracy w szkolnych zerówkach? Oni są jakoś przywiązywani do miejsc pracy albo w murowani, że są nie do ruszenia? Zmieni miejsce zatrudnienia na szkołę zamiast dotychczasowego przedszkola i tyle. Ani oni pierwsi ani ostatni. Każdy z nas tak robi i żyje.
2. Główny bajer polega na tym, że zerówkowy 5 latek ma zacząć przyswajać część wiedzy ostatniej grupy przedszkolnej, więc jest nadzieja, że dziecko, które nie miało szczęścia załapać się do przedszkola razem z przedszkolakami w koncu zacznie mieć szanse na aktywniejszy rozwój, co może nie obędzie się bez bólu ale wg mnie przyniesie lepsze efekty niż teraz są zakładane.

polecam lekturę pliku http://www1.reformaprogramowa.men.gov.pl/projekt_podstawy_dla_szkol_podstawowych/?session_id=bdfe6157a523f713075a03b66307ce20, która opisuje co dziecko powinno umieć po skończeniu I a pózniej III klasy. Jakoś mnie to szczególnie nie przeraża, bo większość z tych elementów jest zbieżna z tym co wynosi z przedszkola aktualnie 6-latek.

no to włożyłam kij w mrowisko....

Odpowiedz
Gość 2010-08-14 o godz. 21:29
0

Zwykly cudzie dokladnie podobnie argumentowane były dyskusje na studiach kiedy poruszaliśmy ten temat z wykładowcami, jak w tym artykule i ja się z tym calkowicie zgadzam. Dla dzieci z dysleksją będzie to katastrofa taki wcześniejszy "start" - zwlaszcza że ta dysleksja często jest nierozpoznawana na etapie przedszkolnym i wczesnoszkolnym, wcześniejsze posłanie do szkoły będzie tylko pogłębiało problemy dziecka. Tutaj potrzebna jest również reforma programu nauczania a nie tylko "wcześniejsza nauka" bo inaczej to nie ma w tym sensu.
Poza tym istnieje pojęcie "dojrzałości szkolnej" i jak czasem obserwuję 7-latki to zastanawiam się czy są gotowe do przebywania w szkole nie mówiąc o 6-latkach.

Odpowiedz
Zwykly-cud 2010-08-14 o godz. 18:00
0

Coraz wiecej glosow przeciw skracaniu dzieciom dziecinstwa:
http://www.osesek.pl/rozwoj-dziecka/naukowcy-przeciwni-obnizeniu-wieku-szkolnego.html#akocomment1702

Marmaju, to ze jest standardem nie znaczy, ze jest dobre. ^^D Za chwilę standardem bedzie szesciolatek w szkole, bo budzet panstwa na tym zyska. Standardem tez stal się podzial edukacji szkolnej na szkole podstawową, gimnazium i dopiero po tym liceum. Nie znam nauczyciela, ktory by pochwalal ten podzial. A mamy go w imię integracji edukacji z innymi panstwami ue Wierzysz w to, ze politycy wprowadzaja zmiany dla dobra naszych dzieci? Ja dawno przestalam w takie bajki wierzyć :(

Odpowiedz
Gość 2010-05-14 o godz. 17:58
0

no i generalnie mamie pracującej to chyba akurat wygodniej posyłać 6latka do zerówki przedszkolnej (3 posiłki, całodzienna opieka) niż do szkoły (gdzieś średnio 4 lekcje, stołówka zbiorcza, świetlica też zbiorcza i różnie czynna).

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-05-14 o godz. 17:28
0

Zwykly-cud napisał(a):Ja jestem przeciwko przymusowemu posylaniu 6 latkow do szkoly. Jesli ktos chce poslać dziecko wczesniej to moze. Szczegolnie rozumiem mamy pracujące- to dla nich swietne rozwiazanie i jesli bedę taką mamą bez mozliwosci pozostawienia dziecka np babci to poslę dziecko wczesniej, ale wszelkiemu przymusowi mowię nie! I mieszaniu sie panstwa do wychowywania dzieci przez rodzicow rownież!
Generalnie czy jesteś mamą pracującą czy nie to i tak Twoje dziecko w wieku 6 lat obowiązkowo musi chodzić do zerówki. 7-latek również zmuszany jest do obowiązku szkolnego... ale z tym jakoś nikt nie dyskutuje, bo od wielu lat to rozwiązanie jest po prostu standardem (takim samym stanie się za kilka lat 6-latek w I klasie).
Czy z tym też się nie zgadzasz?

Odpowiedz
Zwykly-cud 2010-05-14 o godz. 16:12
0

Ja jestem przeciwko przymusowemu posylaniu 6 latkow do szkoly. Jesli ktos chce poslać dziecko wczesniej to moze. Szczegolnie rozumiem mamy pracujące- to dla nich swietne rozwiazanie i jesli bedę taką mamą bez mozliwosci pozostawienia dziecka np babci to poslę dziecko wczesniej, ale wszelkiemu przymusowi mowię nie! I mieszaniu sie panstwa do wychowywania dzieci przez rodzicow rownież!

Odpowiedz
Gość 2010-05-13 o godz. 17:22
0

Nabla napisał(a):K2 napisał(a):ronica pomiedzy 7 a 10 latkiem, czy 15 a 18 latkiem tez jest, i co? kazdemu z rocznikow damy "srednio lawko-krzeslo"?
Dajemy. Np. w klasach 1-3 i 4-6 są inne rozmiary mebli. W szkołach ponadpodstawowych nie musi być WC na każdym piętrze z tego co pamiętam itp.

Zobacz np na PN-ISO 5970
e nie dajecie kazdemu z rocznikow, ale grupom rocznikowym. teraz pytanie jest takie; czy roznica pomiedzy 1 i 3 jest mniejsza, niz pomiedzy zerowka i 1klasista.

Odpowiedz
Gość 2010-05-13 o godz. 05:00
0

no ale ja mówię o możliwych liniach protestów.

bo tak osobiście to o ile w stosunku do ogólnej idei jestem za, to w stosunku do prawdopodobnego wykonania... hmmm...

Odpowiedz
Gość 2010-05-13 o godz. 04:30
0

K2 napisał(a):ronica pomiedzy 7 a 10 latkiem, czy 15 a 18 latkiem tez jest, i co? kazdemu z rocznikow damy "srednio lawko-krzeslo"?
Dajemy. Np. w klasach 1-3 i 4-6 są inne rozmiary mebli. W szkołach ponadpodstawowych nie musi być WC na każdym piętrze z tego co pamiętam itp.

Zobacz np na PN-ISO 5970

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-05-13 o godz. 02:02
0

ronica pomiedzy 7 a 10 latkiem, czy 15 a 18 latkiem tez jest, i co? kazdemu z rocznikow damy "srednio lawko-krzeslo"?

Odpowiedz
Gość 2010-05-12 o godz. 19:40
0

Ale ja jestem za ;) Tylko nie na zasadzie - od jutra zmieniamy wiek przyjęcia do podstawówek i na tym koniec roboty.

Odpowiedz
Gość 2010-05-12 o godz. 19:04
0

no dobra, ale argumentować przeciw też można różnie, nie?

standardowe warianty debatowe:

-> pomysł jest do bani! (wbrew pozorom najtrudniejsze, da się bronić absurdalnych linii postępowania)

-> będzie za dużo kosztował!

-> wykonanie będzie do bani!

i osobiście jako najprostszą linię protestów obstawiałabym tą ostatnią ;)

Odpowiedz
Gość 2010-05-12 o godz. 19:01
0

K2 napisał(a):piszesz o sprzecie - jak juz ktos nadmienil, lawki dla maluchow sa mniejsze, ze roznica pomiedzy 5 latkiem a szesciolatkiem jest tez wiedza wszyscy, ale nie oszukujmy sie, nie wszystkie 6latki maja wymiarowe 1.22 (czy ile tam powinno byc) i zawsze znajdzie sie jakis krasnoludek i jakis wyrwigora. nie ma szansa na to, ze kazde dziecko mialo dopasowana lawke do swojej fizjonomii.

No kurcze, ale mówimy o średniej. Przeciętny 6latek jest niższy niż przeciętny 7latek. Oczywiście, że bywa różnie, sama byłam największa w klasie, mimo, że rok młodsza. Tylko nie jestem pewna jakie są normy BHP dla mniejszych dzieci, czy nie mają jakiś konkretnych wymagań, typu pisuar niżej albo wyłożone wykładziną schody czy co tam przepisy przewidują w zależności od wieku.

Pamiętam, że było właśnie tego typu sporo problemów przy wprowadzaniu szkół integracyjnych i klas wyrównawczych - dostęp dla osób na wózkach, pielęgniarka, drugi nauczyciel w klasie, itp. Szkoły trzeba dostosować, aż tak łatwo to nie działa, że po prostu wyśle się młodsze dzieci do podstawówki bez żadnych działań przystosowawczych.

Odpowiedz
Gość 2010-05-12 o godz. 18:58
0

kinak nie czytalam, bo go nie zauwazylam :D

Ja mam nadzieje, ze moje to pojdzie od 3 rz, a w wieku 16 lat przeprowadzi sie np do australii ;) ale ja se moge pogadac ;) dzieci nie mam.

Sa eksperymenty bardziej udane i mniej.

A eksperymenty wyczynane przez ministerstwo edukacji w pl w ostatnich latach nie mozna zaliczyc do calkowicie udanych.

I potemu nie dziwie sie rodzicom, bo to jest takie lapu capu, a potem doklejanie latek gdzie sie da!

moje dziecko mogloby byc krolikiem, nie ma problemu, ale gdyby ten eksperyment byl dobrze przemyslany i kontrolowany - ale ten z 6 latkami, no coz, balabym sie i juz.

Odpowiedz
Gość 2010-05-12 o godz. 18:09
0

Kirka, ale nikt nie dyskutuje z tym, czy problem jest czy go nie ma. :D w koncu skoro sa tak diametralne zdania, to ewidentnie widac, ze gadac o czym jest. problem w tym, ze argumenty do tej pory przytaczane przez "przeciwnikow" puszczania maluchow do szkoly sa... eee...smieszne(???).

placowki sa likwidowane i sa stwarzane od nowa bo demografia tego wymaga (poparta polityka i pieniedzmi oczywiscie), ale tak jest wszedzie i nie bardzo rozumiem, jak sie to ma odnosic do wysylania maluchow do szkoly(?)

piszesz o sprzecie - jak juz ktos nadmienil, lawki dla maluchow sa mniejsze, ze roznica pomiedzy 5 latkiem a szesciolatkiem jest tez wiedza wszyscy, ale nie oszukujmy sie, nie wszystkie 6latki maja wymiarowe 1.22 (czy ile tam powinno byc) i zawsze znajdzie sie jakis krasnoludek i jakis wyrwigora. nie ma szansa na to, ze kazde dziecko mialo dopasowana lawke do swojej fizjonomii.

poza tym, a moze wlasnie przede wszystkim, jak program dla takich szkrabow ma wygladac?

przeczytalas link, ktory wrzucialam?: wedle tego co tam jest napisane 50% 5latkow nie chodzi do przedszkola, mlodszych dzieci chodzi jeszcze mniej. jak w takim swietle ma wygladac nauczenie maluchow, ze jak to napisala Justyna oprocz nich, sa jeszcze inne dzieci? padl argument, ze pojscie do szkoly jest wielka zmiana w zyciu dziecka, oczywiscie, ze jest, ale jaka w takim rozumieniu jest roznica pomiedzy poslaniem dziecka do szkoly, a poslaneim dziecka do przedszkola?

Kirka napisał(a):I nie dziwie sie protestom rodzicow, ktorzy nie chca by ich dzieci byly krolikami.
:D:D:D i ten argument wlasnie u Justyny spowodowal, ze cala jej argumentacja moim zdaniem "w leb wziela". po pierwsze, "eksperymenty" takie sa przeprowadzane od wielu lat przez inne rzady;), po drugie, skoro system edykacyjeny nie dziala, a z tym, ze nie dziala, chyba nie ma co dyskutowac, to zmiany sa konieczne i nie ma innego wyjscia, od jakiegos rocznika musi sie to zaczac. zawsze ktos bedzie "ekperymentem", bez tego bylaby stagnacja, cow iecej bez takiego ekperymentowania szkoly nie bylyby obowiazkowe 8) mamy juz jakies doswiadczenie z obnizeniem wieku szkolnego; pamietam, jak wprowadzona zerowke i byly bardzo podobne glosy do obecnych. jaki jest negatywny wplyw zerowek?

z tym, ze kadra musi byc przygotowana zgadzam sie na calej linii, z tym, ze program musi byc odpowiedni, ponownie zgadzam sie na calej linii. ale, jesli program i kadra bylyby przygotowane, to koronny argument Justyny, ze dzieci sa nieprzystosowane psychicznie i fizycznie do pojscia do szkoly pada na calej linii. btw. biorac rzecz na logike, to latwiej jest dostosowac program do dzieci, niz dzieci do programu, nie? ;) :D

i to by bylo chyba na tyle w temacie wycapsowanego ratowania niewiniatek idacych na MENowska rzez ;)

Odpowiedz
Gość 2010-05-12 o godz. 02:13
0

Tak tylko chciałam nadmienić na margineisie, że te "panie przedszkolanki" są nauczycielami i razi mnie pisanie o ich pracy w sposób lekceważący.

Minęły czasy, kiedy w przedszkolach dziećmi zajmowały się przypadkowe osoby bez wykształcenia.

Pracuję jako logopeda w przedszkolach i widzę jaką robotę odwalają te nauczycielki i ile dzieci się uczą w przedszkolu.

Odpowiedz
Gość 2010-05-12 o godz. 01:49
0

Ech, zescie sie Justyny uczepily, a w sumie problem faktyczny jest.

Rodzice (Matki szczegolnie) nie sa gotowe do wypuszczenia swoich pociech spod skrzydel - bo szkola kojarzy im sie z ciezka praca, a nie z przyjemnascia i zabawa.

Placowki edukacyjne byly swego czasu likwidowane ze wzgledu na brak dzieci, a teraz na nowa sa odtwarzane, hop siup (albo i nie sa i sa przeladowywane)

Kadry nie sa przygotowane. Nawet te mlode co dopiero wyszly z uniwersytetu - bo nie bylo programu edukacyjnego przygotowywujacego do tej zmiany.

Jak zauwazyla Nabla - szkoly nie maja odpowiedniego sprzetu by sie zajac takimi dziecmi.

Moze i dzieciaki sa gotowe, ale cala reszta raczej nie jest.

A niestety tak to w pl bywa, ze tworzy sie cos tam, co latami pozniej sie poprawia. I nie dziwie sie protestom rodzicow, ktorzy nie chca by ich dzieci byly krolikami.

Spojrzcie na mature - w kazdym z zestawow byly powazne bledy. Cos co nie powino sie zdazyc.
Kto to przygotowywal? Czy Ci sami ludzie, ktorzy szykuja zmiane dla 6 - latkow?
To ja dziekuje.

Odpowiedz
Gość 2010-05-12 o godz. 01:39
0

Justyna82 napisał(a):a ja pamietam co innego z pierwszej klasy. Plan lekcji, 45 min lekcja, przerwa taka jak dla wszytskich, czasem tylko jak nam sie już nudziło, czy byliśmy zmeczeni, pamietam,ze robilismy jakies skłony, pajacyki na rozluźnienie,jakas kanapka, czy jabłko co kto miał i dalej do "pracy" w wieku 7 lat, a nie 6..Pierwsze lata nauki już daaaawno tak nie wyglądają, jak za naszych czasów.

Justyna82 napisał(a):piszesz, że w wieku lat 5 czytałas innym dzieciom, ktore mialy lat 6. dobrze zrozumiałam? rozumiesz wiec chyba,że skoro Ty jako dziecko uzdolnione czy poprostu dopiesczone edukacyjnie pzrez swoich rodziców na polu reszty dzieci byłas "wyjątkowa", bo ty umialas już czytac a one mimo,że starsze jeszcze nie???Nie, nie do końca. Nie wiem, kiedy nauczyłam się czytac - na pewno umiałam to zanim poszłam do grupy zerówkowej, jak zresztą większośc grupy. I czytaliśmy sobie bajki nawzajem - osób, które to potrafiły, było naprawdę sporo. A przedszkole nie było szczególnie elitarne (by nie powiedziec, że pierwsze lepsze z brzegu i dzieci z rejonu) ;)

Justyna, bardzo dziękuję za wykład o dojrzałości. Ponowię pytanie: jak to jest, że w prawie wszystkich krajach OECD dzieci dojrzewają co najmniej rok wcześniej, a tylko w Polsce muszą miec aż 7 lat, żeby rozpocząc naukę w szkole? Głupsze są czy co? Czy na Zachodzie po prostu taki wyścig szczurów panuje od lat? lol
A zanim mi odpowiesz - zapoznaj się proszę z wynikami badań PISA, mocno otwierają oczy na pewne kwestie związane z edukacją.

Odpowiedz
Gość 2010-05-11 o godz. 22:49
0

ja tez sie przygladam dyskusji z ciekawoscia, Justyna czego konkretnie dotyczyly Twoje badania?

Odpowiedz
Gość 2010-05-11 o godz. 22:42
0

Alle ciekawa dyskusja-uwielbiam to lol
K2 Ty już wiesz o co mi chodzi 8)

Justyna oczywiście masz rację w związku z tym, że 5 latek jest na innym poziomie rozwoju niż 7 latek. Ta wiedza też pewnie jest oczywista dla nauczycieli, którzy tymi dzieciakami się zajmą.

Mówisz, że jedne dzieci są "dopieszczane" przez rodziców a inne nie, więc wychodzi na to, że dzięki zerówce będą mogly się trochę podciągnąć przed wystartowaniem do 1 klasy.

BTW: możesz pochwalić się swoimi badaniami? Jaki mialy wspólczynnik rzetelności i trafności? Jaką próbę badalaś? Jak ją wybralaś?

Odpowiedz
Gość 2010-05-11 o godz. 22:10
0

Komentarz z linku od K2:
"Moim zdaniem za wcześnie aby 6 -cio latki szły do szkoły. Pracuję w oddziale przedszkolnym na wsi i wiem jak to jest. Młode mamy są intelektualnie niedojrzałe więc czego można się spodziewać po dzieciach. Praca z dziećmi w zerówce to orka na ugorze, nie widzę tych dzieci na 6 lat w szkole"

Jak ta pani chciała mieć lekko to mogła nie kształcić się na przedszklankę a nie teraz narzekać, że musi tak pracować.
Chyba lepiej wcześniej kształcić "dzieci intelektualnie niedojrzałych matek", aby przynajmnie one miały szanse osiągnąć coś w życiu niż czekać na nie wiem co Nagłe olśnienie?
Najłatwiej iśc po prostej - opiekunka/nauczycielka nie daje rady, więc lepiej olać niż męczyć się.
Przedszkola nie mają być przechowalnią dzieci w czasie, w którym rodzice pracują tylko jednym z 2 podstawowych miejsc rozwoju intelektualnego i społecznego i to należy do obowiązków przedszkolanek.

Nie wszystkie dzieci chodzą do przedszkola a im szybciej zacznie się wyrównywać różnice rozwojowe tym większa szansa, że będziemy mieli lepiej przystosowane do życia w społeczeństwie ludzi i bardziej odpornych na zmiany.

Odpowiedz
Gość 2010-05-11 o godz. 21:46
0

Justyna, ale w swietle Twojego ostatniego postu wynika, ze uwazasz, ze puszczanie dzieci do szkoly wczesniej jest zle, bo panie przdszkolanki zle wykonuja swoja prace - przepraszam, ale gdzie w tym sens? jesli przedszkolanki sa takie straszne, to chyba lepiej dzieciaki im zabrac spod opieki, nie?

Odpowiedz
Gość 2010-05-11 o godz. 21:43
0

K2 napisał(a):Justyna, ale z czym sie zgadzasz??? przeciez w moim poscie nie ma zadnej teorii postawionej. sa tylko pytania (???)

i wybacz, ale marginalizujesz prace przedszkolanek. moze zamiast doksztalcac przedszkolankui, doksztalcic nauczycieli szkolnych, zeby wiedzieli jak prowadzic zajecia z 5latkami - o czym pisalam ja i Kirka pare stron temu.

co za roznica kogo trzeba doksztalcac. (???)

masz cos przeciw przedszkolankom, ze im praktycznie zdanie, po zdaniu tak dokopujesz?
Mam za złe to co napisałam, to co widziałam. Wiem,że nie każda przedszkolnka taka jest. Są panie i panowie, ktorzy są oddani swojej pracy i poświecają się jej. I fakt błędem jest to,że zmargenilizowalam. Panie, ktore uczą w przedszkolu, w którym ja pracowałam i przeprowadzalam pytania są "starej daty", ktorym ewidentnie sie nie chcialo.(i tak od lat im sie nie chce)
Może "nowy materiał" jaki wychodzi teraz (mam na mysli absolwentów ped wczesnoszkolnej i przedszkolnej czy opiekunczej) bedzie bardziej oddany swojej pracy i dzieciom.

Odpowiedz
Gość 2010-05-11 o godz. 21:33
0

Justyna, ale z czym sie zgadzasz??? przeciez w moim poscie nie ma zadnej teorii postawionej. sa tylko pytania (???)

i wybacz, ale marginalizujesz prace przedszkolanek. moze zamiast doksztalcac przedszkolankui, doksztalcic nauczycieli szkolnych, zeby wiedzieli jak prowadzic zajecia z 5latkami - o czym pisalam ja i Kirka pare stron temu.

co za roznica kogo trzeba doksztalcac. (???)

masz cos przeciw przedszkolankom, ze im praktycznie zdanie, po zdaniu tak dokopujesz?

Odpowiedz
Gość 2010-05-11 o godz. 21:29
0

Wystarczą mi wspomnienia własne, obserwacja dziecka mojego, znajomych i rodziny oraz własne wnioski z tego wyciągnięte.
Moja opinia jest constans odnośnie tematu głównego ;)

Odpowiedz
Gość 2010-05-11 o godz. 21:28
0

K2 napisał(a):straszliwie. rzad pcha dzieciaki do szkoly, nauczyciele zidiocieli, rodzice nie pracuja z maluchami. na szcezscie badania sa takie same od zawsze :D:D:D:D

swoja droga, moze mi ktos wyjasnic, dlaczego to rzad ma "oberwac po glowie" za ten pomysl, czy to: http://www.znp.edu.pl/text.php?action=&cat=93&id=7547 jakos nie poprzedzilo tego ruchu? czy w swietle badan, ktore od lat daja takie same, negatywne wyniki, nie oznaczaloby to, ze nauczyciele ignoruja je i swiadomie chca "krzywdzic" dzieci?
Zgadzam się i dlatego moim zdaniem rozwiązaniem nie jest posłanie wcześniej dzieci do szkoły tylko przekształcenie pan przedszkolanek, dokształcenie, wprowadzenie innych form nauki. Bo te ktore ja widziałam, były olewcze, przynajmniej w państwówce. a szkoda.
Pani, ktora odwala, bo inaczej tego nazwac nie można zjęcia z grupą i czym prędzej "umęczona" ucieka na kawe czy do domu lub na miasto bo i tak było zostawiajac dzieci pod opieka pomocy nauczyciela!!!
I jak ma to pomoc dzieciom?
nawet rodzice nie wyrownają (chociaz oni wiecej swojemu dziecku pomogą niż owa pani w pzredszkolu)

Odpowiedz
Gość 2010-05-11 o godz. 21:23
0

MarMaja napisał(a):Justyna82 napisał(a):Tak, ale przedszkole jak sama nazwa wskazuje jest przed szkołą. Ma nauczyć jak zachowywac się wsród innych, w społeczeństwie, uczy,że świat to nie tylko ja,ale i jas i małgosia i inne dzieci (sporo dzieci jest obecnie jedynakami).

Mar Maja, a Ty myślisz, że tylko ja przeprowadzałam takie badania i że tylko ja otrzymałam takie wynki? Otórz nie. W calej Polsce takie badania były pzreprowadzane..od lat... wyniki od lat identyczne
A skoro identyczne wyniki, to po co robiłaś swoje.... Dla sztuki?
Ja chodziłam do przedszkola 30 lat temu i od tego czasu nie zauważyłam szczególnej reformy państwowej w tym względzie a wręcz przeciwnie inicjatywy indywidualne przedszkoli z naciskiem na wszechstronny rozwój na zajęciach, w których dzieci uczestniczą.
Wobec tego bardzo dziwią mnie te "od lat identyczne wyniki". :o
Może badania robiłaś niestarannie?
niestaranności nie probuj mi zarzucać
Badania są przeprowadzane rokrocznie, po to by sprawdzić czy coś się zmienia czy nie.
Książek na ten temat jest naprawde bardzo wiele.
jesli chcesz poczytać zamieszcze przykładową literaturę (z przedziałem od lat 80 chociażby)

Odpowiedz
Gość 2010-05-11 o godz. 21:20
0

straszliwie. rzad pcha dzieciaki do szkoly, nauczyciele zidiocieli, rodzice nie pracuja z maluchami. na szcezscie badania sa takie same od zawsze :D:D:D:D

swoja droga, moze mi ktos wyjasnic, dlaczego to rzad ma "oberwac po glowie" za ten pomysl, czy to: http://www.znp.edu.pl/text.php?action=&cat=93&id=7547 jakos nie poprzedzilo tego ruchu? czy w swietle badan, ktore od lat daja takie same, negatywne wyniki, nie oznaczaloby to, ze nauczyciele ignoruja je i swiadomie chca "krzywdzic" dzieci?

Odpowiedz
Gość 2010-05-11 o godz. 21:18
0

Justyna82 napisał(a):Tak, ale przedszkole jak sama nazwa wskazuje jest przed szkołą. Ma nauczyć jak zachowywac się wsród innych, w społeczeństwie, uczy,że świat to nie tylko ja,ale i jas i małgosia i inne dzieci (sporo dzieci jest obecnie jedynakami).

Mar Maja, a Ty myślisz, że tylko ja przeprowadzałam takie badania i że tylko ja otrzymałam takie wynki? Otórz nie. W calej Polsce takie badania były pzreprowadzane..od lat... wyniki od lat identyczne
A skoro identyczne wyniki, to po co robiłaś swoje.... Dla sztuki?
Ja chodziłam do przedszkola 30 lat temu i od tego czasu nie zauważyłam szczególnej reformy państwowej w tym względzie a wręcz przeciwnie inicjatywy indywidualne przedszkoli z naciskiem na wszechstronny rozwój na zajęciach, w których dzieci uczestniczą.
Wobec tego bardzo dziwią mnie te "od lat identyczne wyniki". :o
Może badania robiłaś niestarannie?

Odpowiedz
Gość 2010-05-11 o godz. 21:17
0

K2 napisał(a):Tak, ale przedszkole jak sama nazwa wskazuje jest przed szkołą.
LOL, no to szok. :D:D:D:D:D
I widzisz jak fajnie ;)

Odpowiedz
Gość 2010-05-11 o godz. 21:13
0

Tak, ale przedszkole jak sama nazwa wskazuje jest przed szkołą.
LOL, no to szok. :D:D:D:D:D

Odpowiedz
Gość 2010-05-11 o godz. 21:08
0

Tak, ale przedszkole jak sama nazwa wskazuje jest przed szkołą. Ma nauczyć jak zachowywac się wsród innych, w społeczeństwie, uczy,że świat to nie tylko ja,ale i jas i małgosia i inne dzieci (sporo dzieci jest obecnie jedynakami).

Mar Maja, a Ty myślisz, że tylko ja przeprowadzałam takie badania i że tylko ja otrzymałam takie wynki? Otórz nie. W calej Polsce takie badania były pzreprowadzane..od lat... wyniki od lat identyczne

Odpowiedz
Gość 2010-05-11 o godz. 20:57
0

Dosyć mała i mało zróżnicowana środowiskowo grupa badana, aby wyciągać aż tak szeroko zakrojone wnioski, jak Twoje dotyczące przyszłości wszystkich polskich 6- latków z miast, miasteczek i "metropolii"....

Odpowiedz
Gość 2010-05-11 o godz. 20:56
0

ale Justyna, z tego co piszesz teraz wynika tylko, ze jesli sie z dziecmi nie pracuje w domu, to efektow nie bedzie. co jest prawda takze i 7 latka i 10 latka.

Justyna82 napisał(a):Dzieci dojrzałe doprowadzają zaczętą pracę do końca, ponieważ interesuje je wynik końcowy.
i tu mam wrazenie, ze to jest stwierdzenie mocno na wyrost. ja tam znam doroslkych, ktorze maja w glebokim powazaniu efekt koncowy.

Odpowiedz
Gość 2010-05-11 o godz. 20:44
0

Madeleine napisał(a):Justyna, tym razem autorytet robiący badania wśród przedszkoli jak zwykle wymiata 8)

Jak już koleżanki zauważyły, w Europie nauka szkolna zaczyna się NAJPóZNIEJ w wieku 6 lat. W Luksemburgu - 4. I w dodatku dzieci uczą się chyba 3 czy 4 języków obcych. Polska jest bodaj jedynym krajem OECD, gdzie dzieci idą do szkoły tak pózno. Ale pewnie tamte dzieci są mądrzejsze i bardziej rozwinięte w każdej z dziedzin, które podała Justyna, niż polskie 8)

Justyna82 napisał(a):I chcecie mi powiedzieć,że 6-latek jest gotowy i dojrzały do nauki szkolnej?
Skoro według moich i nie tylko moich badań wynika,że połowa 7latków ma z tym kłopot.A jakiś artykuł na ten temat publikowałaś chociaż czy badania były do szuflady robione? Jaka duża była badana grupa? Czy dobrałaś ją tak, aby trafnie odzwierciedlała przekrój społeczeństwa? itd.

Justyna82 napisał(a):Nauka literek, piosenek, kolorowanki, wycinanki, puzzle,spacery itd...
Tyle,że ta wiedza jest bardzo powloli przyswajana przez tak młode umysły
Kurczę, a ja zawsze byłam przekonana, że dzieci uczą się zdecydowanie szybciej niż dorośli.

Justyna82 napisał(a):które interesuje tylko kiedy to sie skończy i będę mógł/mogła sie pójśc w kącik i pobawić.
To, że dzieci szybko się nudzą, nie jest jednoznaczne z tym, że nie są w stanie iśc do szkoły.

Justyna82 napisał(a):kMylą kolory, litery,wielkości. A może po prostu muszą się tego nauczyc? ;)

Justyna82 napisał(a):naprawdę mało jest dzieci, ktore w lot wszytsko łapią i rozumieją.Trudno mi skomentowac coś takiego, bo mam stycznośc wyłącznie z inteligentnymi. Całkiem duża populacja - a żadne nie wygląda na matoła.

Justyna82 napisał(a):Ale nie wszyscy z dziećmi w domach pracują i to widać w pracy w przedszkolu z tymi dziećmi.I właśnie dlatego należy równac szanse dzieci - poprzez obowiązkową edukację.

K2 napisał(a):ja pamietam o kim mowie, i zupelnie nie rozumiem dlaczego majac przerwy co 45 minut i przerwe objadowa dziecko mialoby byc glodne jedzac kanapki, owoce, orzechy etc. wybacz, ale moim zdaniem bajduzysz teraz.Z tego, co wiem, dzieci w pierwszej klasie nie mają lekcji i przerw ze sztywnym podziałem, jak w starszych klasach. I domyślam się, że nauczycielka nie da zagłodzic dziec ;)

kasia29 napisał(a):pamiętam, że w przedszkolu wegetowałam ( przedszkole osobne, nie przy szkole).
Ja też się tam nudziłam. Czytac umiałam na pewno jako 5-latka, bo mam takie wspomnienia - nauczyłam się gdzieś wcześniej, w grupie sześciolatków czytałam innym dzieciom (jak i połowa grupy, bo umiejętnośc czytania była stosunkowo powszechna). A leżakowanie miały tylko 3- i 4-latki.
Już odpowiadam.
badania były przeprowadzane wśród 6 latków szkolnych i przedszkolnych w publicznym przedszkolu w malej miejscowości. badania przeprowadzane były z końcem maja (czyli w czasie, kiedy to pzredszkolaki powinny już się nauczyć sporo rzeczy w przedszkolu i teoretycznie było co sprawdzać).
badania robiłam do pracy mgr

dzieci ucza się zdecydowanie szybciej,ale trzeba z nimi pracować. A jak już mówilam wielu rodziców nie pracuje w domu ze swoimi dziećmi. I choćby przedszkole nie wiem co robiło, to bez domowej pomocy rodziców nie zdołaja wiele.

edukacja dla 6 latków jest obowiązkowa od kilku lat. Przedszkole dla 6 latków jest obowiązkowe, własnie dlatego, by nie przerazić szkoła od razu takiego malucha.

a ja pamietam co innego z pierwszej klasy. Plan lekcji, 45 min lekcja, przerwa taka jak dla wszytskich, czasem tylko jak nam sie już nudziło, czy byliśmy zmeczeni, pamietam,ze robilismy jakies skłony, pajacyki na rozluźnienie,jakas kanapka, czy jabłko co kto miał i dalej do "pracy" w wieku 7 lat, a nie 6..

piszesz, że w wieku lat 5 czytałas innym dzieciom, ktore mialy lat 6. dobrze zrozumiałam? rozumiesz wiec chyba,że skoro Ty jako dziecko uzdolnione czy poprostu dopiesczone edukacyjnie pzrez swoich rodziców na polu reszty dzieci byłas "wyjątkowa", bo ty umialas już czytac a one mimo,że starsze jeszcze nie???
i tak jest teraz.

dzieci mają niewykształcona percepcję wzrokową, ich motorycznośc jest bardzo słaba,dojrzałość fizyczna; dojrzałość umysłowa; dojrzałość emocjonalno-społeczna; dojrzałość do czytania i pisania; dojrzałość do nauki matematyki.Uczeń dojrzały pod względem umysłowym posiada umiejętność swobodnego i zrozumiałego dla otoczenia wypowiadania się, wyrażania życzeń, własnych sądów, pytań, wniosków i ocen.

U 6-latków dominuje jeszcze myślenie konkretno-obrazowe. Chcąc dokonać operacji myślowych dziecko musi mieć kontakt z rzeczami, modelami i obrazami. Działania na konkretach stają się podstawą wyobrażeń.

Dojrzałość umysłowa to również umiejętność koncentrowania uwagi dowolnej na zadaniach. Obserwując dzieci podczas zabawy, widzimy, że część z nich potrafi się skupić na wykonywanych czynnościach np. na zabawie tematycznej i trudno je oderwać od zajęć. Inne często porzucają zabawki bez wyraźnego powodu, nie potrafiąc niczym zająć się na dłużej. Dzieci dojrzałe doprowadzają zaczętą pracę do końca, ponieważ interesuje je wynik końcowy.
I to dotyczy 6 latków, a co dopiero 5 latków..

Odpowiedz
Gość 2010-05-11 o godz. 16:09
0

K2 napisał(a):Madeleine napisał(a):K2 napisał:
ja pamietam o kim mowie, i zupelnie nie rozumiem dlaczego majac przerwy co 45 minut i przerwe objadowa dziecko mialoby byc glodne jedzac kanapki, owoce, orzechy etc. wybacz, ale moim zdaniem bajduzysz teraz.
Z tego, co wiem, dzieci w pierwszej klasie nie mają lekcji i przerw ze sztywnym podziałem, jak w starszych klasach. I domyślam się, że nauczycielka nie da zagłodzic dziec
Justyna82 napisał(a):Przerwa dluga jest,ale czy takie małe zje w 15 czy 20 min, przy czym częśc pzrerwy przestoi w kolejce do bufetu?
no to ja juz zupelnie nie rozumiem o co chodzi; skad dzieci mialyby stac w kolejce do stolowki. sporo sprzecznych wiadomosci mamy tutaj 8)
Nasuwa się wniosek, że reforma szkolnictwa absolutnie nie powinna zostać wprowadzona, bo bezpośrednio przekłada się na przyzwolenie przewlekłego głodu wśród dzieci wczesnoszkolnych 8)
Zwolennicy apelu, zapomnięli ująć ten argument w swoim proteście. A szkoda...

Odpowiedz
Gość 2010-05-11 o godz. 15:39
0

Mnie najbardziej dziwi tekst, że pójście do szkoły to koniec dzieciństwa, odbieranie dzieciństwa, itd. Co za bzdura totalna. Dzieci w szkole się nie bawią? Przestają być dziećmi? Jeśli bym wysyłała sześciolatka na trzysta zajęć dodatkowych i od rana do wieczora nie dawała mu czasu na samodzielną zabawę, to pewnie bym mu dzieciństwo zepsuła, ale w szkole można się świetnie bawić, a po szkole przytulać do mamy. ;)

Odpowiedz
Gość 2010-05-11 o godz. 15:31
0

Madeleine napisał(a):K2 napisał:
ja pamietam o kim mowie, i zupelnie nie rozumiem dlaczego majac przerwy co 45 minut i przerwe objadowa dziecko mialoby byc glodne jedzac kanapki, owoce, orzechy etc. wybacz, ale moim zdaniem bajduzysz teraz.
Z tego, co wiem, dzieci w pierwszej klasie nie mają lekcji i przerw ze sztywnym podziałem, jak w starszych klasach. I domyślam się, że nauczycielka nie da zagłodzic dziec
Justyna82 napisał(a):Przerwa dluga jest,ale czy takie małe zje w 15 czy 20 min, przy czym częśc pzrerwy przestoi w kolejce do bufetu?
no to ja juz zupelnie nie rozumiem o co chodzi; skad dzieci mialyby stac w kolejce do stolowki. sporo sprzecznych wiadomosci mamy tutaj 8)

Odpowiedz
Gość 2010-05-11 o godz. 00:55
0

Justyna, tym razem autorytet robiący badania wśród przedszkoli jak zwykle wymiata 8)

Jak już koleżanki zauważyły, w Europie nauka szkolna zaczyna się NAJPóZNIEJ w wieku 6 lat. W Luksemburgu - 4. I w dodatku dzieci uczą się chyba 3 czy 4 języków obcych. Polska jest bodaj jedynym krajem OECD, gdzie dzieci idą do szkoły tak pózno. Ale pewnie tamte dzieci są mądrzejsze i bardziej rozwinięte w każdej z dziedzin, które podała Justyna, niż polskie 8)

Justyna82 napisał(a):I chcecie mi powiedzieć,że 6-latek jest gotowy i dojrzały do nauki szkolnej?
Skoro według moich i nie tylko moich badań wynika,że połowa 7latków ma z tym kłopot.A jakiś artykuł na ten temat publikowałaś chociaż czy badania były do szuflady robione? Jaka duża była badana grupa? Czy dobrałaś ją tak, aby trafnie odzwierciedlała przekrój społeczeństwa? itd.

Justyna82 napisał(a):Nauka literek, piosenek, kolorowanki, wycinanki, puzzle,spacery itd...
Tyle,że ta wiedza jest bardzo powloli przyswajana przez tak młode umysły
Kurczę, a ja zawsze byłam przekonana, że dzieci uczą się zdecydowanie szybciej niż dorośli.

Justyna82 napisał(a):które interesuje tylko kiedy to sie skończy i będę mógł/mogła sie pójśc w kącik i pobawić.
To, że dzieci szybko się nudzą, nie jest jednoznaczne z tym, że nie są w stanie iśc do szkoły.

Justyna82 napisał(a):kMylą kolory, litery,wielkości. A może po prostu muszą się tego nauczyc? ;)

Justyna82 napisał(a):naprawdę mało jest dzieci, ktore w lot wszytsko łapią i rozumieją.Trudno mi skomentowac coś takiego, bo mam stycznośc wyłącznie z inteligentnymi. Całkiem duża populacja - a żadne nie wygląda na matoła.

Justyna82 napisał(a):Ale nie wszyscy z dziećmi w domach pracują i to widać w pracy w przedszkolu z tymi dziećmi.I właśnie dlatego należy równac szanse dzieci - poprzez obowiązkową edukację.

K2 napisał(a):ja pamietam o kim mowie, i zupelnie nie rozumiem dlaczego majac przerwy co 45 minut i przerwe objadowa dziecko mialoby byc glodne jedzac kanapki, owoce, orzechy etc. wybacz, ale moim zdaniem bajduzysz teraz.Z tego, co wiem, dzieci w pierwszej klasie nie mają lekcji i przerw ze sztywnym podziałem, jak w starszych klasach. I domyślam się, że nauczycielka nie da zagłodzic dziec ;)

kasia29 napisał(a):pamiętam, że w przedszkolu wegetowałam ( przedszkole osobne, nie przy szkole).
Ja też się tam nudziłam. Czytac umiałam na pewno jako 5-latka, bo mam takie wspomnienia - nauczyłam się gdzieś wcześniej, w grupie sześciolatków czytałam innym dzieciom (jak i połowa grupy, bo umiejętnośc czytania była stosunkowo powszechna). A leżakowanie miały tylko 3- i 4-latki.

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 23:38
0

MarMaja napisał(a):Ale ławki w klasach 1-3 są przecież mniejsze od tych dla starszych dzieci
Co zupełnie nie zmienia faktu, że wciąż mogą być za duże dla przeciętnego 6ciolatka.

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 22:35
0

Nabla napisał(a):Pytanie z innej beczki - czy szkoły są przygotowane infrastrukturalnie? 6 latki wymagają mniejszych ławek, niższych kranów itp. Niby to tylko rok różnicy w wieku dzieci, ale jednak jakoś te normy rozmiarowe ktoś dobierał...

A co do pójścia do szkoły w wieku 6ciu lat to z mojego (osobistego) doświadczenia nic złego nie wynikło, więc trudno, żeby apel ratowania dzieci przed tą wielką traumą jakoś do mnie dotarł
Ale ławki w klasach 1-3 są przecież mniejsze od tych dla starszych dzieci Różnice wzrostowe są również w I klasie i dalszych, bo to akurat taki czas rozwoju. Moja córka teraz wygląda jakby miała 5 lat a ma akurat 4... a jej kolega z grupy wygląda jakby dobiegał do 3, bo jest drobny, natomiast jego siostra ma 6 i spokojnie wygląda na pierwszoklasistkę (z resztą nie jedyna). Chyba jednak nie o to chodzi.

Moim zdaniem problemem jest mała elastyczność nauczycieli, społeczenstwo które nie lubi zmian i przepychanka w rządzie, która szczegółowym planom i zmianom w całej sferze budżetowej zupełnie nie służy.

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 22:04
0

Pytanie z innej beczki - czy szkoły są przygotowane infrastrukturalnie? 6 latki wymagają mniejszych ławek, niższych kranów itp. Niby to tylko rok różnicy w wieku dzieci, ale jednak jakoś te normy rozmiarowe ktoś dobierał...

A co do pójścia do szkoły w wieku 6ciu lat to z mojego (osobistego) doświadczenia nic złego nie wynikło, więc trudno, żeby apel ratowania dzieci przed tą wielką traumą jakoś do mnie dotarł

Odpowiedz
ladybird7 2010-05-10 o godz. 20:58
0

Moim zdaniem polskie szkoly sa do tego pomyslu zupelnie nie przygotowane. Swietlice sa likwidowane bo szkody nie maja pieniedzy na ich prowadzenie. Brak nauczycieli ktorzy mieliby uczyc takich maluchow. Faktem jest ze w innych krajach taki system istnieje ale tez wyglada to inaczej. Dzieci sa w szkolach od powiedzmy 9 do 15 co daje tez lepsze mozliosci chociazby pracy rodzica.

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 19:53
0

Justyna82, a przepraszam ja niby w2 myslach czytam i mam wiedziec, ktore podane przez Ciebie argumenty sa powazne, a ktore nie? dzieki Twoim "kanapkom", cala reszta Twoich argumentow jest obecnie odbierana przeze mnie na poziomie "kanapkowym". oczywsicie, nasza wina, ze dajesz idiotycznie prosto dajace sie obalic argumenty, zeby tylko podgrzac atmosferke i byje jakikolwiek argument dac. jaki argument, taka reakcja. sama sprowadzialas dyskusje do poziomu kanapkowego.

Odpowiedz
Ardabil 2010-05-10 o godz. 19:51
0

Justyna82 napisał(a):
Piszesz, "jesli program bedzie dobrze przygotowany"..jeśli..
wychodząc z takiego założenia nigdy nic się nie zmieni, bo a nóż może nie wyjść, więc może lepiej nie zmieniać i tkwić w świecie gdzie panie nauczycielki odwalają, jak sama piszesz, robotę.

A co do przygotowania 6 latków do pójścia do szkoły to zdaje się, że całość programu obejmuje też poważniejsze podejście do edukacji przedszkolnej. Równolegle ma być zdaje się obowiązkowe przedszkole dla wszystkich pięciolatków, czyli dzieci bedą jakoś przygotowane do dalszej edukacji.

Nie będę się mądrzyć, ale naprawdę jesli przedszkola staną się obowiązkowe to moim zdaniem nie ma żadnych przeciwskazań do edukacji szkolnej dla 6-latków.

Poza tym są specjalne programy unijne wspierające tworzenie przedszkoli na terenach wiejskich, gdzie rzeczywiście ich brak, a rodzice nie mają swiadomości jak ważne jest dla dziecka przedszkole w dalszym procesie jego edukacji.

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 19:47
0

K2 napisał(a):MarMaja, sprawa jest powazna - wiadomo, dzieci nasza przyszloscia, ;) moja przyszlosc jest mi bardzo bliska 8), ale arguument, ze dziecko bedzie glodne, bo zamiast obiadu dostanie kanapke, i dlatego posylanie dzieci do szkoly w danym wieku jest bledem, jest w moim mniemaniu smieszny.
Zostawmy sprawę kanapek. Uczepiłyście się ich i kpicie (fakt to najmniejszy problem), czmu nie podyskutujemy o innych podanych argumentach? Ktore sa naprawde poważne.

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 19:43
0

MarMaja, sprawa jest powazna - wiadomo, dzieci nasza przyszloscia, ;) moja przyszlosc jest mi bardzo bliska 8), ale arguument, ze dziecko bedzie glodne, bo zamiast obiadu dostanie kanapke, i dlatego posylanie dzieci do szkoly w danym wieku jest bledem, jest w moim mniemaniu smieszny.

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 19:38
0

Justyna82 napisał(a):K2 napisał(a):ja pamietam o kim mowie, i zupelnie nie rozumiem dlaczego majac przerwy co 45 minut i przerwe objadowa dziecko mialoby byc glodne jedzac kanapki, owoce, orzechy etc. wybacz, ale moim zdaniem bajduzysz teraz.
moze jestem lekko przerważliwona, nie twierdze,że nie.

kasia29
Ty wegetowałaś, bo miałas super rodziców, którzy poświęcili Ci czas i nauczyli wszytskiego,czego miałas się dopiero zacząć uczyć.
Ale takich dzieci jest tylko garstka. Reszta nie nadąża, zostaje w tyle.
Przy obecnym zaganiainiu rodziców śmiem twierdzić,że będzie jeszcze gorzej. Rodzice poświecają coraz mniej czasu swoim dzieciom. Widziałam to pracując w przedszkolu i przeprowadzając badania.
Piszesz, "jesli program bedzie dobrze przygotowany"..jeśli..
To najwyższy czas aby nauczyciele wzięli się porządnie do swojej pracy.
Ja przedszkole wspominam świetnie, miałam mądre opiekunki i dużo nauczyłam się. No, ale ja stara już jestem,a moje nauczycielki jeszcze bardziej, więc to pewnie wyłącznie kwestia ludzi "starej daty"...

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 19:36
0

K2 napisał(a):Justyna82 napisał(a):czy kanapki wystraczą?
w zadnym wypadku, dziecko padnie z niedojedzenia, a fartuszek sprawi, ze nie bedzie potrafilo sie zidentyfikowac bez grupy. lekka paranoja chyba.
K2 nie smiej się, bo podobno w szkole biedny 6-latek (7-latek już nie, bo on jest dojrzały do szkoły) ma spędzać tylko 2h dziennie a później będzie zmuszone biegać z kluczem na szyjce, bo przecież prawie wcale nie ma świetlic w szkołach.... Poważna sprawa ;)

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 19:35
0

K2 napisał(a):ja pamietam o kim mowie, i zupelnie nie rozumiem dlaczego majac przerwy co 45 minut i przerwe objadowa dziecko mialoby byc glodne jedzac kanapki, owoce, orzechy etc. wybacz, ale moim zdaniem bajduzysz teraz.
moze jestem lekko przerważliwona, nie twierdze,że nie.

kasia29
Ty wegetowałaś, bo miałas super rodziców, którzy poświęcili Ci czas i nauczyli wszytskiego,czego miałas się dopiero zacząć uczyć.
Ale takich dzieci jest tylko garstka. Reszta nie nadąża, zostaje w tyle.
Przy obecnym zaganiainiu rodziców śmiem twierdzić,że będzie jeszcze gorzej. Rodzice poświecają coraz mniej czasu swoim dzieciom. Widziałam to pracując w przedszkolu i przeprowadzając badania.
Piszesz, "jesli program bedzie dobrze przygotowany"..jeśli..

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 19:29
0

pamiętam, że w przedszkolu wegetowałam ( przedszkole osobne, nie przy szkole). Dzięki rodzicom umiałam czytać, pisać, liczyć i w przedszkolu się nudziłam. W końcu zrobiono grupę, która np. liczyła do 100, a nie do 10 jak reszta.

W Europie zachodniej sześciolatki w szkole jakoś sobie radzą. Myślę, że nie ma co dramatyzować. Jeżeli program będzie dobrze przygotowany, to nie będzie mowy o zabieraniu dzieciom dzieciństwa, a wręcz przeciwnie ;) I wreszcie poziom się wyrówna. Dzieciaki po zerówce szybciej wszystko łapią niż takie, które do pierwszej klasy maszerują bez przedszkolnego przygotowania.

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 19:29
0

ja pamietam o kim mowie, i zupelnie nie rozumiem dlaczego majac przerwy co 45 minut i przerwe objadowa dziecko mialoby byc glodne jedzac kanapki, owoce, orzechy etc. wybacz, ale moim zdaniem bajduzysz teraz.

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 19:27
0

K2 napisał(a):Justyna82 napisał(a):czy kanapki wystraczą?
w zadnym wypadku, dziecko padnie z niedojedzenia, a fartuszek sprawi, ze nie bedzie potrafilo sie zidentyfikowac bez grupy. lekka paranoja chyba.
Nie paranoja.
Przecież te dzieci sa glodne, pozatym pamietajmy,że mowimy o 5 latku.

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 19:26
0

Justyna82 napisał(a):Co do leżakowania, faktycznie nie leżakują 5 i 6 latki,ale już 5 i 6 latki mają obiady
Taaaaaa??? Ciekawe....
Moje dziecko chodzi do przedszkola od 2 roku życia, wcześniej do grupy żłobkowej i ZAWSZE miało obiad. Wczesniej karmiły panie a od 1 grupy przedszkolnej je samo....
Ty na pewno pracowałaś w przedszkolu?

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 19:23
0

Justyna82 napisał(a):czy kanapki wystraczą?
w zadnym wypadku, dziecko padnie z niedojedzenia, a fartuszek sprawi, ze nie bedzie potrafilo sie zidentyfikowac bez grupy. lekka paranoja chyba.

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 19:20
0

Kirka napisał(a):
Ja tam bardziej obawiam sie, ze polscy nauczyciele nie sa przygotowani do uczenia tak mlodych umyslow. :/
Też.
a dlczego?
dlatego,że panie tzw. przedszkolanki , a panie nauczycielki nawet klas 1-3, to zupełnie inne wykształcenie, inne podejście.

U nas nie kombinuje się w państwowych szkołach tak jak w publicznych czy zagranicznych z wymyslaniem ciekwych zajęć. Tu sie odwala swoje.

Co do leżakowania, faktycznie nie leżakują 5 i 6 latki,ale już 5 i 6 latki mają obiady.
Przerwa dluga jest,ale czy takie małe zje w 15 czy 20 min, przy czym częśc pzrerwy przestoi w kolejce do bufetu?
czy kanapki wystraczą?

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 19:19
0

Justyna82 napisał(a):K2 napisał(a):"testowania pomysłow rządu"
pomysl rzadu, jest praktykowany od kilkudziesieciu lat przez inne rzady 8)
powaznie mowiąc to nie wypali.Z takim nastawieniem jakie przejawia grupa zawodowa "nauczyciele" w Polsce do jakichkolwiek zmian rządowych to nawet najlepszy pomysł nie wypali...
Pisze to córka nauczycielki, pracującej w podstawówce przez 27 lat....

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 19:17
0

We francji 6 latki chodza do szkoly. Siastra malza jest nauczycielka wlascnie malych dzieci. Prowadzi je tylko przez 1 rok, a dalej przejmuje inny nauczyciel.
o i moze tu jest pies pogrzebany. moja mala zmieniala nauczyciela co rok, tak ze kazdy nauczyciel wyl "wyspecjalizowany" w zajeciach z dana grupa wiekowa.

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 19:16
0

ja nie wiem czy wypali czy nie, ale to
Justyna82 napisał(a):powaznie mowiąc Arrow to nie wypali.
z pewnoscia argumentem nie jest :D:D:D jak i "testowanie maluchow przez rzad" jest pewnie w jakims stopniu oparte na tym jak dzieci sa szkolone takze poza Polska, gdzie takie "testy" dzialaja doskonale od kilkudziesieciu lat

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 19:14
0

We francji 6 latki chodza do szkoly. Siastra malza jest nauczycielka wlascnie malych dzieci. Prowadzi je tylko przez 1 rok, a dalej przejmuje inny nauczyciel.

Niesamowicie duzo pracuje w domu by zajecia byly jak najciekawsze dla dzieciakow.

Ja tam bardziej obawiam sie, ze polscy nauczyciele nie sa przygotowani do uczenia tak mlodych umyslow. :/

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 19:12
0

K2 napisał(a):"testowania pomysłow rządu"
pomysl rzadu, jest praktykowany od kilkudziesieciu lat przez inne rzady 8)
powaznie mowiąc to nie wypali.

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 19:09
0

"testowania pomysłow rządu"
pomysl rzadu, jest praktykowany od kilkudziesieciu lat przez inne rzady 8)

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 19:08
0

Jania napisał(a):jedzenia o stałych porach
o, a to nowosc. nie ma juz dlugiej przerwy obiadowej w szkolach?

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 19:07
0

Jania napisał(a):oprócz tego co pisze Justyna82, nie uważacie, że takie szkraby nie powinno pozbawiać się leżakowania i jedzenia o stałych porach
- uwagi kilku pań wychowawczyń na małą grupę a nie jednej pani na 30-ro dzieci

1 rok w zyciu tych maleństw to ogromna różnica

poza tym te dzieci w wieku 6 lat będą uczyć się w jednej szkole z 12-stolatkami niejednokrotnie szkoły podstawowe są razem z gimnazjami.

Nie jestem za przesuwaniem rocznika zmian, a za zbojkotowaniem tej reformy w ogole. Polskie szkolnictwo nie jest na to gotowe.
6-latki nie leżakują w przedszkolu..... Leżakują tylko 3-i 4-latki (i to nie wszędzie).
Ja chodziłam do szkoły z 14 latkami i przeżyłam i tysiące innych osób w moim wieku i młodszych ode mnie też. A moja siostra młodsza 8 lat miała ten "luksus" chodzenia do wydzielonej podstawówki I-III. Nie dramatyzuj przesadnie.

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 19:04
0

jesli dojdzie to do skutku to myślę,że będzie to taki sam niewypał jak gimnazja.
szkoda dzieci.
przecież to nie kroliki doświadczalne.
a to doświadczenie napewno sie nie uda, ja swojego dziecka nie chciałabym oddawać do "testowania pomysłow rządu"

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 19:02
0

Justyna82 napisał(a):Nie.
Program jest taki sam, wszedzie.
Masz może mozliwośc poprzeglądać różne elementarze, podręczniki dla 5, 6 latków? Program jest na takim samym poziomie.
Nauka literek, piosenek, kolorowanki, wycinanki, puzzle,spacery itd...
Tyle,że ta wiedza jest bardzo powloli przyswajana przez tak młode umysły, które interesuje tylko kiedy to sie skończy i będę mógł/mogła sie pójśc w kącik i pobawić.
Mylą kolory, litery,wielkości. One są poprostu za małe na naukę szkolną.
7latkom jest ciężko,a co dopiero młodszym dzieciom.
naprawdę mało jest dzieci, ktore w lot wszytsko łapią i rozumieją.
jesli wasze takie są to naprawdę serdecznie gratuluję.
Ale nie wszyscy z dziećmi w domach pracują i to widać w pracy w przedszkolu z tymi dziećmi.
zle mnie zrozumialas, mi chodzilo o to, ze to "nieprzystosowanie", to wina programu. gdyby program byl OK, to by nie bylo klopotu z przystosowaniem. to, ze polska edukacja jest przeladowana wiemy chyba wszyscy.

Odpowiedz
Jania 2010-05-10 o godz. 19:01
0

oprócz tego co pisze Justyna82, nie uważacie, że takie szkraby nie powinno pozbawiać się leżakowania i jedzenia o stałych porach
- uwagi kilku pań wychowawczyń na małą grupę a nie jednej pani na 30-ro dzieci

1 rok w zyciu tych maleństw to ogromna różnica

poza tym te dzieci w wieku 6 lat będą uczyć się w jednej szkole z 12-stolatkami niejednokrotnie szkoły podstawowe są razem z gimnazjami.

Nie jestem za przesuwaniem rocznika zmian, a za zbojkotowaniem tej reformy w ogole. Polskie szkolnictwo nie jest na to gotowe.

Odpowiedz
Ardabil 2010-05-10 o godz. 18:56
0

Powiem szczerze, że po tytułe tego wątku myślałam, ze męczą, zamykają w klatkach, albo jeszcze cos gorszego.
A to chyba nie jest jakaś TRAGEDIA, żeby pisać jużo "ratowaniu".

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 18:55
0

A i przypomniało mi się.
Jedna grupa którą badałam, była grupą mieszaną. 5 i 6 latki.
Niewprawione oko bylo w stanie zauważyć różnice w ich pracach.

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 18:52
0

K2 napisał(a):I chcecie mi powiedzieć,że 6-latek jest gotowy i dojrzały do nauki szkolnej?
a czy to przypadkiem nie zalezy od tego jaki program bedzie? jak wrzuca fizyke kwantowa, to i nastoletek wymieknie bez przygotowania.
Nie.
Program jest taki sam, wszedzie.
Masz może mozliwośc poprzeglądać różne elementarze, podręczniki dla 5, 6 latków? Program jest na takim samym poziomie.
Nauka literek, piosenek, kolorowanki, wycinanki, puzzle,spacery itd...
Tyle,że ta wiedza jest bardzo powloli przyswajana przez tak młode umysły, które interesuje tylko kiedy to sie skończy i będę mógł/mogła sie pójśc w kącik i pobawić.
Mylą kolory, litery,wielkości. One są poprostu za małe na naukę szkolną.
7latkom jest ciężko,a co dopiero młodszym dzieciom.
naprawdę mało jest dzieci, ktore w lot wszytsko łapią i rozumieją.
jesli wasze takie są to naprawdę serdecznie gratuluję.
Ale nie wszyscy z dziećmi w domach pracują i to widać w pracy w przedszkolu z tymi dziećmi.

Odpowiedz
ladybird7 2010-05-10 o godz. 18:50
0

K2 napisał(a):I chcecie mi powiedzieć,że 6-latek jest gotowy i dojrzały do nauki szkolnej?
a czy to przypadkiem nie zalezy od tego jaki program bedzie? jak wrzuca fizyke kwantowa, to i nastoletek wymieknie bez przygotowania.
Zgadza sie i ci za tym idzie taki dzieciak ma mniej zajec w takiej szkole niz pierwszoklasista. Zajecia dla takichdzieci to jakies 2 godziny dziennie.

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 18:46
0

I chcecie mi powiedzieć,że 6-latek jest gotowy i dojrzały do nauki szkolnej?
a czy to przypadkiem nie zalezy od tego jaki program bedzie? jak wrzuca fizyke kwantowa, to i nastoletek wymieknie bez przygotowania.

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 18:43
0

Ja pracowałam jakis czas w rzedszkolu państwowym i przeprowadzałam badania nad gotowością sześciolatków do szkoły.
I nie jestem za tym, by sześciolatki szły do szkół.
Te dzieci nie są przygotowane na szkołe, wymogi szkolne.
Po co skracac im dzieciństwo?

Zdarza się, że dzieci o bardzo wysokim poziomie rozwoju intelektualnego nie dają sobie rady z nauką. Pójście do szkoły często wiąże się ze zmianą ich dotychczasowego trybu życia.
Dojrzałością szkolną określa się poziom rozwoju dziecka, niezbędny do podjęcia różnorodnych obowiązków, jakie niesie ze sobą życie szkolne. Jest to osiągnięcie przez dziecko takiego poziomu rozwoju fizycznego, społecznego i psychicznego, które czyni je wrażliwym na systematyczne nauczanie i wychowaniem w klasie pierwszej szkoły podstawowej. Inaczej jest to jakby moment równowagi pomiędzy wymaganiami szkoły, a możliwościami rozwojowymi dziecka.

Na pełną gotowość szkolną 7-latka składają się:
• dojrzałość fizyczna;
• dojrzałość umysłowa;
• dojrzałość emocjonalno-społeczna;
• dojrzałość do czytania i pisania;
• dojrzałość do matematyki.

Przekopiowałam to.

I chcecie mi powiedzieć,że 6-latek jest gotowy i dojrzały do nauki szkolnej?
Skoro według moich i nie tylko moich badań wynika,że połowa 7latków ma z tym kłopot.

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 18:31
0

ladybird7 napisał(a):Spoko, tylko ze nie zdjacie sobie sprawy z tego ze nasze szkoly dzisiaj to nie takie do ktorych my chodzilysmy. W niewielu podstawowkach sa teraz czynne swietlice, a jak sa to nie sa one pootwierane do 17 czy 18 by rodzic wracajacy z pracy mogl dziecko odebrac, bo nie oszukujmy sie ale chyba zadna z nas nie wyslalaby szesciolatka z kluczami na szyi
No dobra, a co zmienia się, jeśli w tych samych warunkach do szkoły idzie 7-latek
Moim zdaniem NIC.

Odpowiedz
ladybird7 2010-05-10 o godz. 18:25
0

Spoko, tylko ze nie zdjacie sobie sprawy z tego ze nasze szkoly dzisiaj to nie takie do ktorych my chodzilysmy. W niewielu podstawowkach sa teraz czynne swietlice, a jak sa to nie sa one pootwierane do 17 czy 18 by rodzic wracajacy z pracy mogl dziecko odebrac, bo nie oszukujmy sie ale chyba zadna z nas nie wyslalaby szesciolatka z kluczami na szyi

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 18:00
0

Nie mam nic przeciwko temu, żeby zerówki przeniesione były do szkół (sama tak chodziłam). Rozpoczęcie nauki, też może być wcześniej.
Zależało by mi jedynie na tym, żeby zapewnić dzieciom opiekę w takich godzinach, w jakich robią to przedszkola.

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 17:55
0

Przyznam się szczerze, że nie mam zupełnego pojęcia jak aktualnie wygląda nauczanie w 1 klasie podstawówki. Do swojej uczęszczałam prawie 30 lat temu, więc dużo zmieniło się od tego czasu.
Osobiście myślę, że nie jest dramatem to, że akurat obowiązkowe zerówki będą traktowane jako pierwsza klasa, bo tak czy siak 6 latek miał obowiązek uczęszczać na zajęcia i uczyć się podstawowych rzeczy np. czytania.
Dla dziecka, które uczęszcza do przedszkola nastąpi przesunięcie jakby o jedną grupę szybciej, co może odciąży przedszkola i zwiększy miejsca dla nowych maluchów.

Faktycznie zamieszanie w pierwszym roku będzie spore ale dlatego też rodzic ma mieć możliwość podjęcia indywidualnej decyzji, czy dziecko wysyła do szkoły jako 6 czy 7-latek. Jest to też ważne ze względu na różnice rozwojowe poszczególnych dzieci - są takie, które jako 6 latki radzą sobie świetnie i takie, które mając 8 lat potrzebują indywidualnej stymulacji.

Co do miejsc w gimnazjach - jest 6 lat na to, aby przystosować ilość szkół i miejsc w nich do liczby dzieciaków, którym będą potrzebne....
Nie wydaje mi się, aby ta "reforma" była powodem do takiego dramatyzmu

Odpowiedz
agnetta 2010-05-10 o godz. 17:50
0

A ja słyszałam o wersji, że rocznik 2003 będzie podzielony na pół... Tego tam nie znalazłam. Ale wyczytałam, że rodzice mogą wnioskować o odroczenie nauki szkolnej aż do 7 r.ż.
Mój Gabryś akurat łapie się na te reformy, bo jest z rocznika 2003. Z pewnością skonsultuję z jego panią psycholog czy jest dojrzały czy nie do podjęcia nauki wcześniej.

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 17:47
0

Kirka napisał(a):A ja nie widze nic zlego w tym, by 6 latki zaczely chodzic do szkoly.
no właśnie, ja podobnie...

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 17:45
0

Sześciolatki pójda do szkolnej zerówki a nie do pierwszej klasy. Już teraz w wielu szkołach sprawdza sie takie rozwiązanie.

Ja jako nauczyciel nie jestem za skaracaniem dziciństwa dzieciom a wysyłanie ich do szkoł zmierza w tym kierunku, ale life is brutal

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 17:40
0

A ja nie widze nic zlego w tym, by 6 latki zaczely chodzic do szkoly.

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 17:17
0

Pięknie, tylko mi się jedna myśl nasunęła... Przecież niezależnie od tego, czy tak się stanie w 2009 czy 2010 roku, to któryś rocznik będzie podwójny? Tego się nie da uniknąć...

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie