• reniatka odsłony: 3954

    Ja pierdolę, no...

    A ja normalnie utwierdziłam sie w przekonaniu, że faceci to niższy gatunek

    zrobiłam sobie drinka, chociaż przy lekach nie powinnam, ale na trzeźwo to hopla dostanę....
    wpadłam na genialny pomysł pójścia na spacer z małą i podskoczenia do męża do pracy - nie jest daleko, ze 20-30min spacerkiem
    no to se poszłam
    i kurna co widzę? debil siedzi na palarni
    ja pierdolę, prawie się za nim kurzyło, jak wybiegał, bo mu koledzy powiedzieli, że idę
    i kurwa jak wybiegł, to jeszcze liczył, że nie zauważyłam i udawał, że z biura wyszedł
    Musze dodawać, że palenie "rzucił" kilka lat temu? Od tamtej pory już go parę razy złapałam, a to w podobny sposób w pracy, a to jakieś fajki "kolegi" w plecaku (nosz sama paliłam w liceum i wiem, że to najczęstsza wymówka), a to bo dziadek mu zmarł, a to na każdej imprezie się dopraszał, żeby mu "pozwolić" zapalić...
    no ok, wiedziałam, że na imprezach popala, ale tylko wtedy
    i kurwa za każdym razem ten sam tekst "tylko ten jeden raz"
    i kurwa ja ZAWSZE, ale to ZAWSZE na ten jeden raz trafiam, nie?
    i kurwa "możesz wierzyć lub nie, twoja sprawa"

    ja mu pokażę dzisiaj, czyja to sprawa
    i jutro
    i pojutrze
    i cały weekend majowy będzie miał pokaz, czyja to sprawa
    i że nie zostawia się kłamstwa na zasadzie "wierz lub nie"
    i kurwa rozniosę w drobny mak jak wróci do domu
    bo mi się nie wolno denerwować
    bo chcę mieć kurwa pewnośc, że jak siedzi w domu z małą, to ona nie wdycha dymu z balkonu, jak jej głupi jak but ojciec pójdzie sobie zapalić
    bo kurwa mam dość słuchania kłamstw
    ta, wiem, "a może zostaw, niech pali, jak chce"
    kurwa a odwaga cywilna i powiedzenie prawdy to takie trudne jest?

    dziękuję za uwagę

    Odpowiedzi (52)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-04-14, 09:40:56
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-04-14 o godz. 09:40
0

Przeszkadzało i przed slubem. Od razu, na początku mu powiedziałam, że nienawidzę palenia i chcę, żeby rzucił. Powiedział, że kiedyś rzuci. Więc "widziały gały co brały" można odnieść i do mnie ;) wiedział, że nie odpuszczę.
Obiecał i słowa dotrzymał. Po 5 latach, ale dobre i to...

Odpowiedz
Gość 2010-04-13 o godz. 06:57
0

Sun napisał(a):Dżej napisał(a):Sun napisał(a):
Oczywiście, że palił. Od 18 lat... Miałam porzucić miłość swojego życia, bo pali?
Skoro wtedy nie porzuciłaś (miłości życia), bo powód (czyt. palenie) nie był na tyle poważny, to teraz chyba za późno na narzekania ;) Jak to już któraś napisała: wiedziały gały co brały.
Hmm... chyba pomyliło Wam się coś Zmieniać kogos, jego zainteresowania, hobby, cechy charakteru to jedno, a pomóc mu wyjść z nałogu to co innego.
reszta później, dziecko wstało
Dziewczyny alkoholików też się łudzą, że po ślubie "mu się odmieni i chlac przestanie", a nie przestaje i potem jest wielkie buuuu...
Skoro chłop pali przed ślubem to niby dlaczego ma się "uwalniac z nałogu" po ślubie? Wcześniej Ci nie przeszkadzało, a teraz przeszkadza?
Jak przed ślubem po pracy zalega na kanapie to po ślubie nie rzuci się na odkurzacz i brudne gary...
Ślub to nie czarodziejska różdżka, która chłopa na "lepszego" odmienia

Odpowiedz
Gość 2010-04-13 o godz. 06:49
0

Dżej napisał(a):Sun napisał(a):
Oczywiście, że palił. Od 18 lat... Miałam porzucić miłość swojego życia, bo pali?
Skoro wtedy nie porzuciłaś (miłości życia), bo powód (czyt. palenie) nie był na tyle poważny, to teraz chyba za późno na narzekania ;) Jak to już któraś napisała: wiedziały gały co brały.
Hmm... chyba pomyliło Wam się coś Zmieniać kogos, jego zainteresowania, hobby, cechy charakteru to jedno, a pomóc mu wyjść z nałogu to co innego.
reszta później, dziecko wstało

Odpowiedz
Gość 2010-04-09 o godz. 06:52
0

Caska napisał(a):SkrawekNieba napisał(a):
Dzej bo to jest tak-biorę sobie Ciebie za męża ŻEBY CIĘ ZMIENIĆ
A potem się narzeka, że przed ślubem to tak rózowo było

Ja słyszałam wersję taką, że kobieta biorąc ślub ma nadzieję, że on się zmieni, a on się nie zmienia.
Mężczyzna biorąc ślub ma nadzieję, że ona się nie zmieni, a ona się zmienia :D
I chyba coś w tym jest ...
tiaaa
to chyba wystarczy być realistą-czlowiek jest tylko czlowiekiem

Odpowiedz
Gość 2010-04-09 o godz. 05:05
0

SkrawekNieba napisał(a):
Dzej bo to jest tak-biorę sobie Ciebie za męża ŻEBY CIĘ ZMIENIĆ
A potem się narzeka, że przed ślubem to tak rózowo było

Ja słyszałam wersję taką, że kobieta biorąc ślub ma nadzieję, że on się zmieni, a on się nie zmienia.
Mężczyzna biorąc ślub ma nadzieję, że ona się nie zmieni, a ona się zmienia :D
I chyba coś w tym jest ...

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-04-08 o godz. 13:59
0

Jadeit napisał(a):facetci to nie niższy gatunejk tylko NAJNIŻSZY !!!! Ja to całą książkę na ten temat mogłabym napisać. Daj mu popalić i to na całego.
gratuluję podejścia
po co Ty chcesz za mąż wychodzić-przecież to istny mezalians

Odpowiedz
Gość 2010-04-08 o godz. 13:58
0

Dżej napisał(a):Sun napisał(a):
Oczywiście, że palił. Od 18 lat... Miałam porzucić miłość swojego życia, bo pali?
Skoro wtedy nie porzuciłaś (miłości życia), bo powód (czyt. palenie) nie był na tyle poważny, to teraz chyba za późno na narzekania ;) Jak to już któraś napisała: wiedziały gały co brały.
Dzej bo to jest tak-biorę sobie Ciebie za męża ŻEBY CIĘ ZMIENIĆ
A potem się narzeka, że przed ślubem to tak rózowo było

Odpowiedz
Gość 2010-04-08 o godz. 13:47
0

Sun napisał(a):
Oczywiście, że palił. Od 18 lat... Miałam porzucić miłość swojego życia, bo pali?
Skoro wtedy nie porzuciłaś (miłości życia), bo powód (czyt. palenie) nie był na tyle poważny, to teraz chyba za późno na narzekania ;) Jak to już któraś napisała: wiedziały gały co brały.

Odpowiedz
Gość 2010-04-08 o godz. 06:46
0

Dżej napisał(a):Sun napisał(a):Co to za bzdury o tolerancji dla palącego małżonka? A bierne palenie? To że się pali na zewnątrz nie chroni niepalącego. Nie życzę sobie podtruwania mnie i dziecka. I nie życzę sobie strachu o życie męża. Palenie to skracanie sobie życia na własne życzenie. Igranie ze smiercią... i takie tam
A jak za niego wychodziłaś to już palił czy zaczął później?
Oczywiście, że palił. Od 18 lat... Miałam porzucić miłość swojego życia, bo pali? Co to za przeszkoda dla miłości

Odpowiedz
Gość 2010-04-07 o godz. 17:30
0

Sun napisał(a):Co to za bzdury o tolerancji dla palącego małżonka? A bierne palenie? To że się pali na zewnątrz nie chroni niepalącego. Nie życzę sobie podtruwania mnie i dziecka. I nie życzę sobie strachu o życie męża. Palenie to skracanie sobie życia na własne życzenie. Igranie ze smiercią... i takie tam
A jak za niego wychodziłaś to już palił czy zaczął później?

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-04-07 o godz. 16:37
0

Wyciągnę, bo rzadko tu zaglądam ;)
Reniatka rozumiem Cię w 100%.
Szlag by mnie trafił. Rozwiązaliście to jakoś?

Mój obiecywał, że rzuci 5 lat udało MI się go zmusić pare miesięcy temu.
Ciągle wzdycha jak widzi palaczy

Co to za bzdury o tolerancji dla palącego małżonka? A bierne palenie? To że się pali na zewnątrz nie chroni niepalącego. Nie życzę sobie podtruwania mnie i dziecka. I nie życzę sobie strachu o życie męża. Palenie to skracanie sobie życia na własne życzenie. Igranie ze smiercią... i takie tam

Odpowiedz
reniatka 2010-03-20 o godz. 09:36
0

Kerala napisał(a):
Ja ze swojej strony mogę się pokajać z powodu wyciągnięcia niewłaściwych wniosków, ale dysponowalam tylko tymi danymi, jakie umieściłaś w pierwszym poście. Dla mnie zabrzmiało to nielogicznie, co wytknęłam.

kerala
nie bywam logiczna, jak jestem wkurwiona, oj nie

Odpowiedz
Kerala 2010-03-20 o godz. 09:26
0

Uściślam: pierwszym komunikatem niewerbalnym (chyba jasne, ze nie kierowanym do mnie, tylko do chłopa, nie?) był wkurw z racji tego, że jara po kryjomu.
Drugim komunikatem niewerbalnym (jw.) była wzmianka, że jakby jarał w domu i nie po kryjomu to tyż źle, bo dziecko ani chybi zadymi
Trzecim komunikatem niewerbalnym (jw.) bylo to, że tak Cie to walnęło, że musialaś szczelić se drina

pomijając to, które z tych komunikatów były werbalne, a które niewerbalne- wzajemnie się wykluczały i o tę sprzeczność mi chodziło.
Dalej wyjasniasz, ze wszystko się rozeszło jednakowoż o gówniarskie tajemnice i krycie się po kątach- i ok, przyjmuję to do wiadomości, wcześniej zabrakło mi tekstu z Twojej strony, że gdyby chlop Ci powiedział, że pali, to również przyjęłabyś to do wiadomości.
Miałam wrażenie, że i tak byś nie odpuściła- mylne, jak sama potem dookresliłaś.
No i bardzo dobsz.
Ja ze swojej strony mogę się pokajać z powodu wyciągnięcia niewłaściwych wniosków, ale dysponowalam tylko tymi danymi, jakie umieściłaś w pierwszym poście. Dla mnie zabrzmiało to nielogicznie, co wytknęłam.
Teraz zaś życzę Wam owocnej rozmowy ;)

kerala

Odpowiedz
Gość 2010-03-20 o godz. 07:53
0

reniatka napisał(a):
ale mam też siostrę cioteczną, która ma 32 lata i nadal jak jedzie do domu na weekend to nie pali nawet jednej fajki, co by rodzice nie poczuli
mój tatko pół wieku przeżył już na tym świecie i też tak robi... 8)

Odpowiedz
Doosia 2010-03-20 o godz. 07:24
0

wiewrióra napisał(a): ten merda ogonem i sie cieszy 8)
8)

Odpowiedz
wiewrióra 2010-03-20 o godz. 07:19
0

siusiania nauczył się tam gdze trzeba ale jak człowiek mówi do niego poważnym głosem zeby coś wymóc to ten merda ogonem i sie cieszy 8)

Odpowiedz
Gość 2010-03-20 o godz. 07:13
0

wiewrióra napisał(a):tym bardziej zachowuje się jak szczeniak.
oj tez Ci siusia na korytarzu? znam ten bol 8)

:D:D:D:D

Odpowiedz
wiewrióra 2010-03-20 o godz. 07:06
0

ja staram się traktowac partnera jak dorosłego.
niestety ale trafił mi się egzemplarz typowego chłopca.
I im bardziej wymagam od niego dorosłości tym bardziej zachowuje się jak szczeniak.

poza tym to bylo pisane z przymrużeniem oka

Odpowiedz
Gość 2010-03-20 o godz. 06:09
0

wiewrióra napisał(a):ja ciągle twierdzę że jak kobieta bierze ślub to bierze sobie to pierwsze dziecko a jak rodzi pierwsze to jest to naprawdę to drugie
Nie no, to juz kretynizm, sory wiewiora.
Ale jesli tak traktujesz partnera to sie nie dziw, ze sie odpowiednio do tego zachowuje.

Reniatce wzburzenia sie nie dziwie. zlamana obietnica i szczeniackie zachowanie moga wnerwic, szczegolnie jak od partnera oczekuje sie jednak doroslego zachowania, a nie przemykania pod scianami jak uczniak!
Jednak rozwiazaniem tej sytuacji nie jest wziecie na dywanik, pogrozenie palcem i nalozenie kary, a przez meza obiecania poprawy - to jest dopiero niedojrzale zachowanie jednej i drugiej strony: dorosly - zona, dziecko - maz.

Odpowiedz
reniatka 2010-03-20 o godz. 06:08
0

wiewrióra napisał(a):ja ciągle twierdzę że jak kobieta bierze ślub to bierze sobie to pierwsze dziecko a jak rodzi pierwsze to jest to naprawdę to drugie ;)
i tylko zabawki się zmieniają... 8)

Odpowiedz
wiewrióra 2010-03-20 o godz. 05:59
0

ja ciągle twierdzę że jak kobieta bierze ślub to bierze sobie to pierwsze dziecko a jak rodzi pierwsze to jest to naprawdę to drugie ;)

Odpowiedz
reniatka 2010-03-20 o godz. 05:56
0

wiewrióra napisał(a):reniatka napisał(a):
ale nie raz jak wracał z pracy śmierdział fajkami i jak pytałam czy znowu pali słyszałam, że "a skąd, on tylko na chwilę był na palarni coś dogadać z kolega", "ich biuro jest tuż nad palarnią i oknem wlatuje dym i przesiąkają nim ciuchy"... itp itd
och przypomniały mi sie stare dobre czasy liceum i ten biedny sąsiad co zawsze palił w windzie czy na klatce a ja biedna przesiąkałam dymem :D

reniatka - głowa do góry i może spróbuj do tego podejsc z odrobiną poczucia humoru? :)
a to jeszcze nie widać, że podeszłam? eh...

taa... ja też zawsze miałam w plecaku fajki koleżanki, która nie mogła ich zabrac do domu i też przesiąkałam dymem, jak ona paliła - a ona przesiąkała moim i nosiła moje fajki... 8)

początkowo to byłam na maxa wkurwiona, od wczoraj to już nie wiem śmiać się z niego, że taki dziecinny, czy płakać nad sobą, że taka naiwna myślałam, że jestem z dorosłym, dojrzałym facetem, a nie mam dodatkowe dziecko...
ale mam też siostrę cioteczną, która ma 32 lata i nadal jak jedzie do domu na weekend to nie pali nawet jednej fajki, co by rodzice nie poczuli

Odpowiedz
wiewrióra 2010-03-20 o godz. 04:25
0

reniatka napisał(a):
ale nie raz jak wracał z pracy śmierdział fajkami i jak pytałam czy znowu pali słyszałam, że "a skąd, on tylko na chwilę był na palarni coś dogadać z kolega", "ich biuro jest tuż nad palarnią i oknem wlatuje dym i przesiąkają nim ciuchy"... itp itd
och przypomniały mi sie stare dobre czasy liceum i ten biedny sąsiad co zawsze palił w windzie czy na klatce a ja biedna przesiąkałam dymem :D

reniatka - głowa do góry i może spróbuj do tego podejsc z odrobiną poczucia humoru? :)

Odpowiedz
reniatka 2010-03-20 o godz. 03:34
0

Kerala napisał(a):Keralci nic nie umknęło, Wiewriórciu, tyle że Keralcia uprzednio wyjasniła obszernie, jak to jest, kiedy wysyła sie na poziomie werbalnym komunikat "badźmy wobec siebie szczerzy", a na innym poziomie komunikuje nie wprost "tylko złam którąś z zasad sukinsynu i daj się na tym przyłapać, a zobaczysz, co się stanie".
a w którym miejscu wyczytałaś ten niewerbalny komunikat?
bądź, co bądź, niewerbalnie trudno na odległość, więc uściślij, proszem... ;)

Kerala napisał(a):
nie wiem: Reniatko, byloby Ci latwiej, gdyby mąz powiedział jasno "tak, palę i co z tego?". Wsciekłość by Ci minęła?

wściekłość by mi mijać nie musiała, skoro bym o tym wiedziała - bo wściekłam się nie o to, że pali, tylko o to, że mnie okłamuje i zgrywa głupa...
zresztą moje pierwsze pytanie brzmiało "jak długo palisz" i oczekiwałam dorosłego zachowania, a nie szczeniackiego udawania pt "że niby ja palę?" na co usłyszałam, że "tylko ten jeden raz" - po raz kolejny to usłyszałam, dla jasności

Kerala napisał(a):
Uderzyła mnie w calej tej sytuacji Twoja potrzeba kontroli dzialań czlowieka bądź co bądź doroslego, dojrzałego i będącego Twoim męzem oraz ojcem Waszego dziecka. Tak to odebrałam, mnie to po prostu zdziwiło.
eh... i o to się rozchodzi... z tą dojrzałością bym nie szarżowała, bo dla mnie takie udawanie oznacza zachowanie na poziomie smarkacza w liceum, a nie dorosłego człowieka
i nie chodzi o kontrolę, tylko o fakt, że kłamał i mimo przyłapania próbował zgrywać świętego, co to nic a nic nie zrobił, bo a nuż nie zauważyłam...

wiewrióra napisał(a):a ja nadal obstawiam iż gdyby chłop powiedział wcześniej że nie rzucił do końca tylko popala w pracy i na imprezach to by nie było tej dyskusji tutaj.
Co najwyzej na krzyczmy do woli post ze znowu nie wziął gumy do żucia i śmierdzi fajami..

ale widok jak dla mnie dosyć zabawny męza który kurcgalopkiem wybiega z palarni zeby potem udawać ze dopiero co wyszedł z innego pomieszczenia dla żony wyżej wymienionego może być powodem do ogólnego wkurwienia.
no właśnie, o tym, że popala na imprezach to wiedziałam i nie było problemu
ale nie raz jak wracał z pracy śmierdział fajkami i jak pytałam czy znowu pali słyszałam, że "a skąd, on tylko na chwilę był na palarni coś dogadać z kolega", "ich biuro jest tuż nad palarnią i oknem wlatuje dym i przesiąkają nim ciuchy"... itp itd

Odpowiedz
wiewrióra 2010-03-20 o godz. 03:08
0

a ja nadal obstawiam iż gdyby chłop powiedział wcześniej że nie rzucił do końca tylko popala w pracy i na imprezach to by nie było tej dyskusji tutaj.
Co najwyzej na krzyczmy do woli post ze znowu nie wziął gumy do żucia i śmierdzi fajami..

ale widok jak dla mnie dosyć zabawny męza który kurcgalopkiem wybiega z palarni zeby potem udawać ze dopiero co wyszedł z innego pomieszczenia dla żony wyżej wymienionego może być powodem do ogólnego wkurwienia.

Odpowiedz
Gość 2010-03-20 o godz. 02:11
0

Jadeit napisał(a):Szlag mnie trafia jak mi ktos przy dziecku pali.
Ja jakoś nie wyczytałam z tego wszystkiego, żeby mąż Reniatki zapalił przy dziecku Może mało uważnie czytałam.

Odpowiedz
Gość 2010-03-20 o godz. 02:01
0

No w zasadzie karela napisała trochę racje też tak mam że mi chop marudzi non stop o to samo i to przyjemne nie jest. Ale ja sama jestem palaczem i rozumiem że nie chce zeby śmierdział. A zapominacie jedną ważną kwestie że tam jest też dzieciak. Szlag mnie trafia jak mi ktos przy dziecku pali. Ale balkon czy w pracy to niech se pali bo czemu by i nie.

Odpowiedz
Gość 2010-03-20 o godz. 01:14
0

Kerala napisał(a):Kiniak napisał(a):Oj tam reniatka, Keralcia i tak wie lepiej co miałaś na myśli :lizak:
przeca napisalam wyraźnie, że tak to odbieram, nie? A oznacza ni mniej ni więcej, że nie wiem, co autor miał na mysli, bo to wie tylko sam autor, natomiast wiem, jakie są moje odczucia i to nimi sie dzielę.

kerala
No jestem zawiedziona :( tylko 2 zdania? lol

Odpowiedz
Kerala 2010-03-19 o godz. 18:28
0

Kiniak napisał(a):Oj tam reniatka, Keralcia i tak wie lepiej co miałaś na myśli :lizak:
przeca napisalam wyraźnie, że tak to odbieram, nie? A oznacza ni mniej ni więcej, że nie wiem, co autor miał na mysli, bo to wie tylko sam autor, natomiast wiem, jakie są moje odczucia i to nimi sie dzielę.

kerala

Odpowiedz
Alma_ 2010-03-19 o godz. 17:59
0

Z Keralą zgadzam się jak zwykle.
Nudno trochę lol

Jakby mi chłop zakazała na ten przykład taką czekoladę jeść, że niby szkodzi na tuszę i na zęby, to porzygałabym się zanim skończyłabym jeść. Na jego oczach.

Z fajkami tak samo.
Pali - jego sprawa. Niech żuje gumę przed całowaniem mnie, i nie ma problemu 8)

Odpowiedz
Gość 2010-03-19 o godz. 17:50
0

Kiniak napisał(a):Oj tam reniatka, Keralcia i tak wie lepiej co miałaś na myśli :lizak:

Odpowiedz
Gość 2010-03-19 o godz. 17:13
0

Oj tam reniatka, Keralcia i tak wie lepiej co miałaś na myśli :lizak:

Odpowiedz
Kerala 2010-03-19 o godz. 17:04
0

Keralci nic nie umknęło, Wiewriórciu, tyle że Keralcia uprzednio wyjasniła obszernie, jak to jest, kiedy wysyła sie na poziomie werbalnym komunikat "badźmy wobec siebie szczerzy", a na innym poziomie komunikuje nie wprost "tylko złam którąś z zasad sukinsynu i daj się na tym przyłapać, a zobaczysz, co się stanie".
No więc powiedzenie prawdy bywa, owszem, bardzo trudne w sytuacji, w ktorej dostanie się zjebkę tak czy inaczej. Napisalam, że ja tez okłamywałam swojego meża, bo chciałam mieć spokój od jego upierdliwosci.

nie wiem: Reniatko, byloby Ci latwiej, gdyby mąz powiedział jasno "tak, palę i co z tego?". Wsciekłość by Ci minęła?
Bo ja po Twoim pierwszym poście miałam wrażenie, że Ty w zasadzie nie bierzesz pod uwagę opcji innej niż ta zgodna z Twoim zyczeniem. Bo na pewno będzie jarać przy dziecku.
Jasne, chłop nieletni i niezborny, zaufac mu nie można, na pewno zaczadzi dziecko popularnymi bez filtra. Nie no, bądźmyż poważni.
Nie wiem po prostu, co jest przedmiotem sprawy:
zapalił i Cię nie poinformował?
źle, że w ogóle pali?
Ma palic, ale się do tego przyznawać?
Ma palić i ukrywać się skuteczniej?
Ma koniecznie rzucić palenie (a jak nie chce)?
Może palić, ale robić to otwarcie (i Ty to przyjmiesz do wiadomości bez robienia scen)?

Uderzyła mnie w calej tej sytuacji Twoja potrzeba kontroli dzialań czlowieka bądź co bądź doroslego, dojrzałego i będącego Twoim męzem oraz ojcem Waszego dziecka. Tak to odebrałam, mnie to po prostu zdziwiło.

kerala

Odpowiedz
reniatka 2010-03-19 o godz. 16:17
0

SkrawekNieba napisał(a):Blutka napisał(a):Nie no, bez przesady - argumentem "widziały gały co brały" można usprawiedliwić każdą kwestię, którą można zmienić (za obopólną zgodą oczywiście), jeśli komuś ta zmiana nie wyjdzie.

Umówili się, że koleś rzuci, nie rzucił i to głupio ukrywał. Awantura byłaby mniejsza, gdyby siadł na spokojnie i żonie powiedział, że mu kurteczka nie wychodzi, albo że nie chce rzucać, ale obiecuje palić tylko w pracy (przykładowo).
wyobrażam sobie reakcję autorki wątku lol
znaczy się jaką? 8)

wiewrióra napisał(a):Keralciu chyba Ci umknął pewien fragment ze zacytuję

ta, wiem, "a może zostaw, niech pali, jak chce"
kurwa a odwaga cywilna i powiedzenie prawdy to takie trudne jest?
i wydaje mi się że to o to chodziło bo nikt nie lubi jak się z niego głupka robi a jak ukochana osoba robi z siebie to też jakoś nie bardzo.
no właśnie chyba umknęło Kerali...

a to że się "umówiliśmy" , to było kilka ładnych lat temu - rzucaliśmy razem i ja nie palę
no ale jego specjalnością zwykle jest "nie obiecywałem, tylko mówiłem, że się postaram" (akurat tu obiecał, więc argument mu odpada)
i o to się rozchodzi... on cały czas (z wczorajszym dniem włącznie) twierdzi, że rzucił i "tak normalnie to nie pali"
to wczoraj i te kilka innych, na które trafiłam jakieś nienormalne były, tylko mnie nikt nie uprzedził?

wkurza mnie głównie to podejście w stylu "nie palę, ale akurat mnie złapałaś, jak zapaliłem" - jak niby mam wierzyć, że "poza tym to nie palę"?
dla mnie to argument na poziomie "palę, ale się nie zaciągam", "to nie była zdrada, tylko seks" itd
jeśli mowimy o dorosłym człowieku, co to ma decydowac o swoim życiu, to moze by tak odpowiedzialnie, a nie jak 15-latek? jak coś robisz, to miej odwage się przyznać, a nie robić z siebie i innych debili

Odpowiedz
wiewrióra 2010-03-19 o godz. 16:00
0

Keralciu chyba Ci umknął pewien fragment ze zacytuję

ta, wiem, "a może zostaw, niech pali, jak chce"
kurwa a odwaga cywilna i powiedzenie prawdy to takie trudne jest?
i wydaje mi się że to o to chodziło bo nikt nie lubi jak się z niego głupka robi a jak ukochana osoba robi z siebie to też jakoś nie bardzo.

Odpowiedz
Kerala 2010-03-19 o godz. 06:39
0

no pszam bardzo, ale nie bylo żadnej mowy o "wspólnych ustaleniach" czy "umówili się, że mąż rzuci palenie", a tylko autorka nadmieniła, że "mąż rzucił palenie". To czyni sporą różnicę, że zauważę.
Zauważę też coś innego:
zwazywszy na fakt, iż Reniatka wali se drina (mimo brania leków) ku spokojności nerwów, bo tak Ją zaburzyła ta sytuacja nieslychanej niesubordynacji doroslego chłopa , przypuszczam że wątpię, iż na miejscu tego chłopa ośmieliłabym się powiedzieć, że palę i palić bedę.
Nawet nie dlatego, że byłabym tchorzem, ale dlatego, że zwyczajnie bałabym się o swoją- że tak powiem- integralnośc cielesną.

kerala

Odpowiedz
Gość 2010-03-19 o godz. 06:25
0

Blutka napisał(a):Nie no, bez przesady - argumentem "widziały gały co brały" można usprawiedliwić każdą kwestię, którą można zmienić (za obopólną zgodą oczywiście), jeśli komuś ta zmiana nie wyjdzie.

Umówili się, że koleś rzuci, nie rzucił i to głupio ukrywał. Awantura byłaby mniejsza, gdyby siadł na spokojnie i żonie powiedział, że mu kurteczka nie wychodzi, albo że nie chce rzucać, ale obiecuje palić tylko w pracy (przykładowo).
wyobrażam sobie reakcję autorki wątku lol

Odpowiedz
Gość 2010-03-19 o godz. 06:13
0

Nie no, bez przesady - argumentem "widziały gały co brały" można usprawiedliwić każdą kwestię, którą można zmienić (za obopólną zgodą oczywiście), jeśli komuś ta zmiana nie wyjdzie.

Umówili się, że koleś rzuci, nie rzucił i to głupio ukrywał. Awantura byłaby mniejsza, gdyby siadł na spokojnie i żonie powiedział, że mu kurteczka nie wychodzi, albo że nie chce rzucać, ale obiecuje palić tylko w pracy (przykładowo).

Odpowiedz
Gość 2010-03-19 o godz. 06:07
0

Blutka napisał(a):W OGÓLNOŚCi ;) się zgadzam z Tobą Kerala, ale chyba nie w tym przypadku, bo:
- jak mąż Reniatki uznał, że palenia nie rzuci, to mógł to powiedzieć, zamiast odstawiać szopkę;

nie wiadomo, co by bylo, gdyby się przyznal lol

- jeśli o mnie chodzi, to akurat kwestia palenia przez małżonka jest sprawą poniekąd wspólną, bo np. mogę sobie nie życzyć, żeby mi mąż waniał papierochami i umarł na raka płuc - bowiem jedziemy na wspólnym wózku.

widzialy galy co braly

Odpowiedz
Gość 2010-03-19 o godz. 06:04
0

W OGÓLNOŚCi ;) się zgadzam z Tobą Kerala, ale chyba nie w tym przypadku, bo:
- jak mąż Reniatki uznał, że palenia nie rzuci, to mógł to powiedzieć, zamiast odstawiać szopkę;
- jeśli o mnie chodzi, to akurat kwestia palenia przez małżonka jest sprawą poniekąd wspólną, bo np. mogę sobie nie życzyć, żeby mi mąż waniał papierochami i umarł na raka płuc - bowiem jedziemy na wspólnym wózku.

Odpowiedz
Gość 2010-03-19 o godz. 06:00
0

Jadeit napisał(a):Daj mu popalić i to na całego.

Odpowiedz
Kerala 2010-03-19 o godz. 04:58
0

nie wiem, może ja jakaś niekumata jestem, ale mnie się wydaje, że po ślubie płuca nie stają się dobrem wspólnym, a nadal pozostają osobistą własnością biologiczną każdej z osób? I można nadal decydować samemu o tym, czy jest sie gotowym do rzucenia fajek czy nie jest?

Znam też bardzo dobrze uczucie irytacji/przekory/zaszczucia, które pojawia się, kiedy partner się fiksuje na jakiejś sprawie i zaczyna namolnie truć współmałzonkowi dupę.
Szczerze powiedziawszy, gdyby mi chłop robił sceny o jaranie fajek po cichaczu to pierwszą rzeczą, jaką bym zrobiła po powrocie do chalupy byloby ostentacyjne wypalenie marlboro w salonie. Jakie podejście, taka reakcja.
Traktujesz chłopa jak gowniarza kurzącego w kiblu dla chłopców, więc on się zachowuje jak gówniarz kurzacy w kiblu dla chłopców wliczając w to wszystkie kłamstwa.
Proste.
Mój mąż miał kiedyś upierdliwy zwyczaj sprawdzania, czy pozamykałam wszystkie zamki wychodząc z domu.
Dziwne, bo nigdy w zyciu nie zdarzyło mi sie niezamknięcie mieszkania.
Wkurzające, bo niekiedy przypominal sobie o kontroli, kiedy siedzieliśmy już w samochodzie, więc musiałam czekać (a byl na przykład sierpień i wysychałam w metalowym pudle) aż podyrda na górę, poszarpie wszystkimi klamkami i zdyrda na dół. Wykańczające, bo czulam się jak smarkula na cenzurowanym, która jest na tyle glupia, że nie pamieta o zamknięciu drzwi.
Ile się przy tym nasłuchałam idiotycznych pytan, to moje.

I cóż, zdarzylo się pewnego dnia tak, że ja faktycznie tych drzwi nie zamknęłam, a zapytana o to bezczelnie skłamałam, że oczywiście, że zamknęłam, dokładnie to pamiętam, a koperta byla czerwona i przechodził tatuś halinki, kiedy wrzucalem ten list do skrzynki.

NIe zrobiłam tego celowo, ale dlatego, bo miałam powyżej kokardy tej upierdliwości, puszczalam ją mimo uszu i w efekcie przestałam się skupiać na tym, czy zamykam drzwi czy nie, bo i tak czekała mnie kontrola i profilaktyczna zjebka.
Dlatego na każde sprawdzające pytanie przezornie odpowiadałam, że pozamykalam drzwi niezaleznie od tego, czy byłam tego pewna czy nie byłam, bo chcialam miec święty spokój. Tak w ogóle jestem człowiekiem z natury prawdomównym i trzeba sobie nieźle zapracować, aby doczekac się z mojej strony wciskania kitu na zasadzie 'a weź się wreszcie odwal i zmień temat".
Potem rozegrala się wielka i wspaniala awantura, gdzie wylożyłam chłopu jasno, że ma sie odpierdolić od cholernych drzwi i przestać mnie sprawdzać, bo jak mi Pambuk mily nie strzymam, kurna, nie strzymam.
Miał potem wprawdzie parę nerwowych drgnięć, kiedy wychodziliśmy z domu i widziałam, że siła woli powstrzymuje się przed zawróceniem i sprawdzeniem klamek, ale wystarczał sam mój morderczy wzrok, aby zatrzymać delikwenta w pól kroku.
Nigdy nie zdarzyło mi się już niezamknięcie chalupy.

Tak więc pozdrów męza od cioci keralci, która świetnie go rozumie i współczuje, że dał się zapędzić w kozi róg klamstw i wykrętów, bo gdyby przyznał się do prawdy, to i tak zrobionoby mu z dupy jesień średniowiecza. Słowem z której strony by sie nie obrócił- i tak dupa. Pali- beznadziejnie. Ukrywa się z paleniem- jeszcze gorzej.
Może za to przestać palić, ale na to- eureka!- może zwyczajnie nie mieć ochoty i Bóg z nim, ma do tego prawo.

kerala

Odpowiedz
wiewrióra 2010-03-19 o godz. 04:26
0

reniatka daj dziadowi wycisk może się nauczy że kłamstwo i tak ma krótkie nogi

nie kumam - po co kręcić skoro i tak wyjdzie prawda na jaw i sie wychodzi na jeszcze większego głupka niż moznabybyło?

Odpowiedz
Gość 2010-03-19 o godz. 04:08
0

facetci to nie niższy gatunejk tylko NAJNIŻSZY !!!! Ja to całą książkę na ten temat mogłabym napisać. Daj mu popalić i to na całego.

Odpowiedz
Gość 2010-03-18 o godz. 16:40
0

albo tak, dobsonie:

Odpowiedz
Akna74 2010-03-18 o godz. 16:30
0

reniatka i wpierdziel mu! a co! ja tez tak walczyłam i walczyłam i normalnie taka afere zrobiłam ze jest dupa wołowa ze nie potrafi rzucic, ze cała rodzina (oalacy tesciowie ) sie obrazili ze nie musza do malego przychodzic skoro mi smierdza.. ale efekt był! maz przestał palic i nie pali juz 2 lata prawie!

Odpowiedz
Gość 2010-03-18 o godz. 16:19
0

czyli tak?

Odpowiedz
Gość 2010-03-18 o godz. 16:17
0

dobbi napisał(a):Kiniak napisał(a):Blutka napisał(a):
P.S.
Myślę, że przy małej nie pali. Taki głupi to nie jest. ;)
no nie wiem mój teść też niby głupi nie jest, a na imprezie pochrztowej chciał w restauracji przy dzieciach palić, no bo się odsunąl cale 5 metrów
moze mialy na twarzach maseczki ala majkel i myslal ze dym nie dotrze do otworow 8)
nie miały, ale jakby odpalił, to by zaczał wyglądać a'la majkel bo celnym ciosie sztućcem srebrnym.

Odpowiedz
Gość 2010-03-18 o godz. 15:45
0

Kiniak napisał(a):Blutka napisał(a):
P.S.
Myślę, że przy małej nie pali. Taki głupi to nie jest. ;)
no nie wiem mój teść też niby głupi nie jest, a na imprezie pochrztowej chciał w restauracji przy dzieciach palić, no bo się odsunąl cale 5 metrów
moze mialy na twarzach maseczki ala majkel i myslal ze dym nie dotrze do otworow 8)

Odpowiedz
reniatka 2010-03-18 o godz. 14:51
0

Blutka napisał(a):P.S.
Myślę, że przy małej nie pali. Taki głupi to nie jest. ;)
łudziłabym się, gdyby nie to, że pierwsze co zrobił, to się do niej nachylił, a ledwo co papierosa zgasił zanim wylazł

Odpowiedz
Gość 2010-03-18 o godz. 14:50
0

Blutka napisał(a):
P.S.
Myślę, że przy małej nie pali. Taki głupi to nie jest. ;)
no nie wiem mój teść też niby głupi nie jest, a na imprezie pochrztowej chciał w restauracji przy dzieciach palić, no bo się odsunąl cale 5 metrów

Odpowiedz
Gość 2010-03-18 o godz. 14:42
0

Reniatko, mały OT - jak Ty musisz się pięknie denerwować. 8)

Masz rację, tak w ogóle. Ale ja jestem zaciekłym wrogiem papierosów.

I nie mam słowa na obronę chłopa, chociaż zwykle staram się nabrać dystansu.

Wlej mu. ;)

P.S.
Myślę, że przy małej nie pali. Taki głupi to nie jest. ;)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie