-
meduza odsłony: 2098
Moje refleksje
W życiu trzeba sobie jakoś radzić to sobie radzę...
jakoś tak opornie z potknięciami ale zawsze powolutku i do przodu.
Tylko szlag mnie czasem trafia że na około każdy musi oceniać, swoje 55 groszy wtrącić i spiskować przeciwko mnie...
czy ja mam na czole wypisane „Do odstrzału”?!
Kilka lat temu leczyłam sie na depresje, teraz ucze się żyć na nowo i wiem że się da,
nawet jesli kiedyś nic nie mialo barw a jedynym pragnieniem była śmierć.
Teraz żyje, po prostu zwyczajnie sobie żyje.
O pomoc się nie dopraszam, nie narzekam (foruma będzie wyjątkiem), ofiary z siebie nie robię
ale widać to bardziej drażni znajomych i bliskich,
a nuż za szczęśliwa jestem a im z mężami nie wychodzi, długi trzeba spłacać, kotek po kastracji przytył, a i z boczku oponka wypływa.
Jasne problemy jak najbardziej słusznie uznane za dramatyczne tylko jaki w tym mój udział??!!.
Oponkę same sobie wyhodowały, odkładając tłuszczyk w słodkim lenistwie zalegając na kanapie,
jak się szuka uwielbienia wśród mężczyzn w dowodzie mając że już mężatka, to i problem w małżeństwie się pojawi,
jak się utrzymuje cholernego darmozjada konkubenta to i długi potem trzeba spłacać,
no i tylko z tym kotem mam problem bo wyjaśnienia znaleźć nie mogę, kot nic tu nie winien więc uznajmy że tematu nie było...
Tak o to szukam po prostu możliwości do wygadania się a nuż czasem ktoś z was cos wtrąci od siebie
Krótko o mnie
- W tym roku wychodzę za mąż, drugie podejście bo ślub pierwotnie miał być w czerwcu zeszłego roku
ale nie wyszło z przyczyn od nas niezależnych
- Teściowa mnie nienawidzi i vice versa ale staram się klasę trzymać (mądry człowiek po szkodzie)
sporo złego się wydarzyło i nie mam nadziei na poprawę stosunków, a chciałabym przez wzgląd na mojego P.,
który tak jakby został czarną owcą w rodzinie
(trudna sprawa bo trzeba by było jego matkę wymienić na normalniejszy model)
- Moja była przyjaciółka straciła mnóstwo energii żeby oczernić mnie wśród znajomych,
szkoda dla niej że przy takim wysiłku nie spaliła tej swojej oponki
(grzech ciężki popełniłam nazywając ją w ogóle przyjaciółką, strasznie kalając tym znaczenie przyjaźni, teraz karę ponoszę)
- A na koniec napisze ze bardzo tęsknię za moja ukochaną babcią, która niedawno ode mnie odeszła po dwóch latach cierpienia w chorobie,
tęsknie za nią, że aż boli...
Szkoda tylko ze moja pseudo przyjaciółka wykorzystała to ze większość wolnego czasu spędzałam z babcia żeby knuć swoje intrygi przeciwko mnie,
jakbym i bez tego miała mało problemów,
nie ona zresztą jedna bo i teściowa to wrzód cholerny też jest i tak o to zostałam bez wiary w szczerość i życzliwość ludzką...
każdego dnia walcząc o uśmiech na twarzy, zgnojona przez matkę swojego narzeczonego i z przestrachem patrząca przed siebie,
w oczekiwaniu na kolejne starcie z zawiścią ludzką
meduza napisał(a):przepraszam za powtórzone posty
jesli można to prosze o usunięcie zdublowanych
na komputerze wyswietlilo mi blad jednak wiadomosc wyslala sie tyle ze nie w pojedynczej wersji
Poprawiłam.
dzięki za odpowiedzi
tak macie racje, takimi znajomymi nie ma co głowy sobie zawracać
właściwie to największy problem jest w przyszłej teściowej, ja bym
ją olała, ale to typ który nie da o sobie zapomnieć, tylko będzie utrudniała nam życie...
co chwile dochodzi do sytuacji, w których ja i narzeczony dostajemy nieżle w kość i są to raczej poważne rzeczy jak oskarżenie o kradzież itp
jest bardzo wyrachowana i egoistyczna, kobieta której celem stało sie skomplikowanie swojemu synowi i mi życia
nigdy nie przypuszczałam że wejde w świat zemsty intryg i innych takich brudów
teraz żałuje że jak podniosła na mnie rękę to nie wezwałam policji, żałuje
wielu innych rzeczy, ale teraz najbardziej boje sie że mój narzeczony już dalej tego nie da rady ciągnąc i kiedyś zrobi jakaś głupote
jest coraz gorzej, jej obecny facet buntuje ja przeciwko własnemu synowi a ona coraz bardziej jest przepełniona nienawiścią.
ojciec mojego narzeczonego niedawno wyladowal w wiezieniu, wlaśnie przez nich...
eh zawsze się mówi to przecież matka, ale jak długo można pozwalać żeby ktoś niszczył ci życie
No i masz jeszcze forum- zobacz tyle nas tu jest, wiekszość to równe i mądre babeczki, zawsze możesz się wygadać.
To fajne miejsce w internecie i może dać Ci dużo wsparcia :)
A teściową olej- ważny jest jej syn i to co Was łaczy.
Chyba olanie jest najlepszą metodą. Trudno - ja Ci powiem, że podeszłam do tego tak - wolę mieć mało znajomych, ale fajnych znajomych, którzy wiem, że źle mi nie życzą. Na resztę od pewnego czasu wypięłam piękny zad ;)
Masz narzeczonego, który Cię kocha, ciesz się tym, a gadanie innych mało jest warte. :)
pozdrawiam
Podobne tematy
- Jakie macie refleksje po Wielkanocy? 39
- Maroko - rady, refleksje i sugestie..za jakiś czas i zdjęcia 15
- Refleksje na temat przełamywania lodów... 4
- Czy kosmetyczka pokryje moje paznokcie warstwą akrylu w celu pogrubienia? 3
- Moje male skarby! 72
- Co mam zrobić z blogiem na którym ktoś przywłaszczył sobie moje wzorki? 1