-
Gość odsłony: 3261
Czy umiecie się targować?
Tak mnie naszło przed świętami :) Umiecie czy bez gadania płacicie podaną przez sprzedawcę cenę?? Może udało Wam się coś cudnego wytargować??
Ja z tych co nie umieją (jestem rodzynkiem w swojej rodzinie ;) )
A jak to jest u Was?
Nie umiem,ale moja mama jest w targowaniu mistrzynią.Chyba nie kupiła na targu nic po cenie wskazanej na metce,zawsze coś jej opuścili.
Odpowiedz
a ja umiem i lubię i praktykuję!
nawet za rzadko, bo tak jak ktoś napisała nawet w sieciówkach można się targować! ale czasem o tym zapominam :)
Nie umiem się targować, zawsze mi głupio i wstyd
Targuję się tylko, gdy kupuje coś w sklepach internetowych, bo wtedy nie widzę sprzedawcy :D
Nie umiem, w ogóle rzadko przychodzi mi to do głowy. Zdarza sie, ze pytam o rabat, jeżeli towar jest trochę uszkodzony (np. zadrapany).
Za to mój mąż jest dobry w te klocki ;)
pysznie napisał(a):Nie potrafie...Nigdy nie potrafilam... i pewnie sie juz nie naucze
ja tak samo..
ale widzie dziewczyny że wam nieźle to wychodzi! nawet nie wiedziałam że w markowych sklepach też można się targować :P
A ja umiem, ale nie cierpię lol
Nauczyłam się w Chinach, robiąc zakupy - tam cena wywoławcza to 10-krotność, albo i lepiej ceny rzeczywistej.
Ale dzisiaj w Centrum Sony wywalczyłam 500pln rabatu za LCD za 3000pln. Bez problemu, z uzasadnieniem - a jaka różnica :D
Kurcze, a ja się targuję i co najdziwniejsze przychodzi mi to bez trudu i to nawet w sieciówkach! Ostatnio kupując buty w Ecco wyjęczałam: ojoj a ja zastawę miałam kupić... na co Pani, a to damy zniżkę! I na buty z nowej kolekcji dostałam jakieś 130 zeta zniżki, teraz jak idę do Ecco to czaję na tę Panią i w minionym tygodniu znowu kupiłam buty o 140 zeta taniej niż cena na metce! :D :o Jak kupowaliśmy pralkę i lodówkę w Euro, też bez bólu wynegocjowałam zniżkę. :) Tak, że staram się negocjować i jakoś zazwyczaj mi się udaje :)
OdpowiedzTarguje sie tam, gdzie to jest przyjete. W Polsce nigdy nie probowalam. W innych krajach roznie, sa miejsca, gdzie brak targowania jest przyjmowany przez sprzedawce z 'dasem' :) Np. na targu Chatuchak w Bangkoku.
OdpowiedzMam identycznie jak Lillan, z tą różnicą, że mój mąż również tego nie potrafi. lol
OdpowiedzNie umiem i nie lubię. Samo myślenie o targowaniu się o parę złotych przyprawia mnie o zażenowanie lol Jak mnie stać, to kupuję, jak nie, to nie i już. Za to mój M. jest w tym świetny, robi to z wielką kulturą i wdziekiem i w 99% mu się udaje. Tyle że wtedy najczęściej ja gdzieś znikam, bo nie mogę tego słuchać 8)
Odpowiedz
czasami choć bardzo rzadko bo jak mam utargować na taru jakieś 2-3 zł to szkoda czasu
natomiast w sklepach czasami się udaje np. MM czy saturny u nich można zawsze zapytać o niższą cene i wiem że jak się ma to coś to zawsze można coś załatwić a przy ostatnich sztukach z ekspo albo przy większych zakupach to już raczej napewno.
Jak wiem, ze moge (a nawet powinnam) to sie targuje (choc pewnie niekoniecznie przekonujaco). Rzadko.
J jest w tym znacznie lepszy. :)
Natomiast wszystkich bije moj tata. Targuje sie z zasady. Poza tym w taki sposob, ze przy okazji wzbudza sympatie. Podziwiam go. :)
Nie umiem i nigdy nie targuję się.
Krępuje mnie to, jest mi głupio - i generalnie nie lubię jesli ktoś z osób mi towarzyszących zaczyna sie targować
Mąz też szczególnego talentu do targowania sie nie posiada - czyli jestesmy zgrany duet doop wołowych
targuję się ;)
złapałam bakcyla w Turcji, na początku nie potrafiłam, głupio mi było, a na koniec to kupiłam dywanik za połowę ceny
w Polsce też się próbuję targować - raczej nie chodzi mi o wielkie rabaty, raczej o zasadę i podejście do klienta - rabat może być symboliczny.
Ostatnio jak kupowałam dwie bluzki to dostałam cudne buciki dla maleństwa, które sprawiły ogromną frajdę - w moim przypadku taka postawa sprzedającego czyni ze mnie stałego klienta :)
czasem mi sie zdarza targowac..
Pare dni temu kupowalam mezowi spodnie, cena na nich byla 99zl a pani przy kasie mi mowi ze place 119 bo ktos musial przekleic cene.Oj w tym momencie zagotowalo sie we mnie i zawziecie walczylam o te 20zl.Przeciez ja nie bede sprawdzac w sklepie kazdej ceny jaka jest na towarze( cena byla na spodniach a nie gdzies z boku). Za spodnie zaplacilam 99
Wypowiem sie jako i klientka i sprzedawczyni.
Jeśli coś kupuję w większej ilości, zazwyczaj upominam się o jakiś rabat, ale nie kategorycznie, raczej na zasadzie utrzymywania sprzedawcy w niepewności, czy w ogóle coś u niego kupię, czy może jednak wezmę kilka rzeczy. Targuję się, kiedy mam do czynienia z osobą, która może mi takiego rabatu udzielić, np kiedy rozmawiam z właścicielem. Umiem się targować, ale staram się nie przeginać, bo uważam nie za przejaw oszczędności, ale braku kultury namolne dopominanie się o upusty od zakupu jednej i to jeszcze taniej rzeczy. Jako że sama sprzedaję wiem, że sprzedawcy nie udzielają upustów nie dlatego, ze są wredni, ale dlatego, że samodzielnie nic nie mogą zejść z ceny. To właściciel sklepu dyktuje warunki, a z nieuprawnionego upustu potem to właśnie sprzedawca musi się tłumaczyć... Niestety nie wszyscy klienci to rozumieją, a sprzedawca nie jest taką dobrą wróżką i nie może nagle opuszczać wszystkim po 15% bo ma dobry humor. Czasami na prawdę ludzie przekraczają granice dobrego smaku się w tym targowaniu się o każdą złotówkę...
ja pytam zazwczyaj czy jesli kupie pare rzeczy czy moge liczyc na jakas znizke..
zazwczyaj sie udaje - zawsze moge reeszte brakujacych rzeczy dokupic w innym sklepie i byc moze taniej niz nawet po znizce ;)
i czasami pytam o jakis rabacik na targu.. ale to tak raczej tylko z przekory ;)
w duzych sklepach jak kupuje pojedyncza rzecz raczej nawet nie probuje....
Ja nie umiem....muszę mieć naprawdę SWÓJ dzień, żeby się targować... Za to mój mąż i mój ojciec jeszcze dobrze nie wejdą do sklepu, a juz drą się o rabat...nie powiem - czasem sporo można zaoszczędzić, ale czasem odchodzę od nich w sklepach i udaję, że nie znam, bo mi wstyd lol
Odpowiedz
Właściwie prawie nigdy nie przychodzi mi do głowy żeby się targować...
Za to mam w pracy koleżankę (rodowitą Kaszubkę), która ma gadane tak, że zagada i przegada każdego i zwykle coś tam wytarguje! :D
Jej targowanie się jest już legendarne! W pracy jak coś trzeba załatwić z dyrekcją, to należy wysłać właśnie ją, a sprawa na pewno zostanie załatwiona.
Dziesiątki sponsorów dla szkoły "naciągnęła" na różne darowizny! :D
Jak urządzała mieszkanie to wszystko kupiła "z upustem", "okazyjnie" i jeszcze z różnymi prezentami w promocji...
Klasę ma też umeblowaną super, odmalowaną itd.
A ileż to razy w knajpach, podczas wspólnych wyjść wprowadzała całe towarzystwo w stan zawstydzenia zaczynając głośno ( a ma donośny głos!) targować się z kelnerem lol Ale prawdą jest, że często po takiej akcji dostawaliśmy np.jakieś darmowe piwo... ;)
Zawsze wszyscy jej mówią "Ojej, ale ty jesteś... Nie krępujesz się tak targować?"
A ona na to "A co mogę stracić? W pysk mi chyba nie dadzą? Najwyżej nic nie utarguję!" ;)
Mój mąż jest w tym mistrzem, prawie w każdym sklepie zadaje pytanie: "Czy to najlepsza cena jaką może mi Pan/Pani zaoferować?" I o dziwo zazwyczaj mu się udaje coś wytargować :o
Ja nie potrafię Choć mąż ciężko nade mną pracuje... i małe, bo małe, ale wyniki widać lol
czasami mi się zdarzy ale nie zbyt często i zalezy co kupuję
OdpowiedzNienawidzę się targować. Mogę co najwyżej poprosić o zmianę ceny, jeśli towar jest uszkodzony, a mi to akurat nie przeszkadza. Ale nigdy nie naciskam, co najwyżej z napuszoną miną 8) powiem, że nie kupię i wychodzę. Jednak chyba nie jest ze mną tak źle, bo potrafię się spytać o rabat przy zakupach kartą płatniczą mojego banku, a moi bliscy wtedy dostają drgawek, bo w ogóle się "wstydzą" upominać ;)
Odpowiedz
Przyznaje, że jeśli chodzi o wojaże zagraniczne to targuje sie jak szalona ... natomiast w kraju hmmm ... chyba nigdy sama nie wiem dlaczego tak
Szczerze, to jest mi chyba niezręcznie wejść do butiku, kupić jedną rzecz i jescze "wykłócać" się o cenę ... Ale znam osobiście przypadki, które w ten sposób działają i idzie im to calkiem sprawnie lol
ja uwielbiam:) niestety, zauważyłam, że w niektórych państwach, gdzie kiedyś, tak jak pisała dodka, wręcz trzeba się było targować, teraz ten zwyczaj zamiera. Np. w Turcji- jeszcze parę lat temu targowano się wszędzie, dziś, w większych kurortach coraz rzadziej nadarza się okazja do targowania:( Cóż, sprzedawcy są rozpuszczeni przez turystów, którzy nie znają tego zwyczaju i kupują wszystko po pierwszej cenie.
Odpowiedz
Shiadhal napisał(a):
ale lubię. chociaż o ciut ;)
i ja tez lol Zawsze to pare groszy w portfelu zostaje :D
xandra napisał(a)::D
Dodka, to CO ty zrobiłas takiego? ;)
i co to za przedmiot był?
Kilimka :lizak:. Natomiast zostałam wyproszona ponieważ nie chiałam się zgodzić na żądaną przez sprzedawcę kwotę. Po krótkim targowaniu powiedział, że albo kupuję za kwotę, którą podał, albo wychodzę wypraszając mnie ze stoiska. Tak zatem uczyniłam. Chciał zedrzeć ile mógł, a ponieważ chętnych miał, to chciał się mnie pozbyć ;). Nie mniej, do tej pory śnię o nim, tak jak o lampie z Krety lol.
Szynia napisał(a):
Mój tata jest za to mistrzem i odzywki typu -" Jak mi Pan/i nie spuści trochę z ceny, to nie będę w nocy mógł spać" wychodzą supernaturalnie i skutecznie.
widac ta sama szkoła co moj ojciec :D
mam to po nim
i co gorsze ;) moj syn tez (9 l.)
obserwowalam wylacznie skuteczne zastosowania - nie zeby dostawal jakies oszalamiajace rabaty, ale ziarnko do ziarnka...
co ciekawe - jemu znacznie gorzej wychodzi wytargowywanie stawek za wlasna prace - a mi w ta strone czasem latwiej.
Shiadhal napisał(a):mam takiego przyjaciela - wysoki, niebieskooki blondyn - w sklepach odziezowych potrafi np powiedziec 'bo wie Pani, ja mam taka arabska dusze i jej jest zle, jak nic nie utarguje' ;) :o :lizak: Naprawdę niezły tekst, chyba ma 100%skuteczność?
Odpowiedzmam takiego przyjaciela - wysoki, niebieskooki blondyn - w sklepach odziezowych potrafi np powiedziec 'bo wie Pani, ja mam taka arabska dusze i jej jest zle, jak nic nie utarguje' ;)
Odpowiedz
Uwielbiam się targować 8)
Ale też nie upieram się przesadnie..., zależy co i od kogo kupuję.
Jak widzę, że mogę ( na różne rzeczy patrzę- na wygląd sprzedawcy, wiek, wygląd sklepiku lub stoiska:) ),
to sie targuję.
Zazwyczaj urywam coś na butach lub ciuchach:)
Jeżeli kupuję u jednego sprzedawcy kilka rzeczy to pytam czy będzie coś taniej ale jest to rzadkość.Pozatym nie lubię się targować :)
Odpowiedz
Szczyt moich umiejętności to tekst typu : głównie w sklepach odzieżowych - Czy macie zniżki przy płatności gotówką? i w sklepach z wyposażeniem wnętrz - Czy powyżej jakiejś kwoty zakupów udzielacie Państwo rabatu?
Mój tata jest za to mistrzem i odzywki typu -" Jak mi Pan/i nie spuści trochę z ceny, to nie będę w nocy mógł spać" wychodzą supernaturalnie i skutecznie.
duuużo zależy od humoru, nastawienia i pewności siebie w danej chwili.
ale lubię. chociaż o ciut ;)
Uwielbiam :lizak:. Kiedyś na pewnym targu aż mnie wyproszono, gdyż sprzedawca powiedział, że za 50$ nie sprzeda mi pewnej rzeczy, choć i ta suma była bardzo wysoka jak za ten konkretny produkt lol. Nie mniej często targowanie się przynosi korzyści, nawet 2 stronom jeśli jest mowa innych regionach Świata. W niektórych kulturach obrazą jest jeśli się w ogóle nie targuje. Nie mniej, trzeba zawsze zachowywać umiar. Serce się kroi, gdy widzę jak tzw. "turyści" cieszą się obniżając cenę do mimimalnej i dając dziecku, bądź rzetelnemu sprzedawcy śmieszną sumę.
Dlatego rozsądek wraz z umiarem są zawsze najważniejsze.
Próbuje np. na giełdzie, bazarze. Głownie przy zakupie ciuchów. Często sie udaje. Reszta, jesli mi nie pasuje cenowo jest omijana.
OdpowiedzPodobne tematy
- Czy umiecie opisać ból porodowy? 15
- Czy ze znamionami na skórze człowiek się rodzi, czy mogę się pojawić w trakcie życia? 20
- Czy martwicie się, gdy płód dziecka się nie rusza? 16
- Czy boicie się zaręczyn i tego że zrobi się za poważnie? 6
- Czy mogę się opalać na słońcu jak się smaruję balsamem brąz? 2
- Czy w przypadku choroby dziecka zwalniacie się z pracy żeby się nim opiekować? 22