• Gość odsłony: 9910

    Czy umiecie opisać ból porodowy?

    Albo do czegoś porównać? Jak to jest?Czy to są bóle takie jak miesiączkowe tylko 10000 razy silniejsze? Czy kłucie? Czy może jeszcze co innego?Strasznie boję się porodu i pomyślałam, że może jak będę wiedziała mniej więcej czego się spodziewać to jakoś mi lepiej będzie...

    Odpowiedzi (15)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-08-19, 08:55:01
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-08-19 o godz. 08:55
0

a mnie nie bolało wogóle bo miałam ZZO........... 8)
leżałam sobie a mój J mi mówił: "kochanie oddychaj bo masz skurcz" a po jakimś czasie przyszedł lekarz i powiedział "no to Pani Dorotko-przemy..." :P
Jule dosłownie wycisnęło mi dwóch lekarzy z brzucha bo nie umiałam kontrolować parcia i nic nie czułam co robie
ale bez znieczulenia bym chyba ześwirowała bo jak odrobine przestawało działać a lekarz nie zdążył podać jeszcze "wielkiej dolewki" to nie było mi za przyjemnie... ale raczej to było nic w porównaniu z tym bólem przy którym "darła" sie dziewczyna obok na sali...

1 000 000 uścisków dla tego kto wymyślił ZZO lol 8)

Odpowiedz
Gość 2009-08-19 o godz. 05:28
0

ja ze swojej strony tylko dodam, ze bole parte to sama przyjemnosc w porownaniu z tym co organizm serwuje wczesniej ( szczegolnie jesli z torebki nad twa glowa kapie do raczki oksytocyna). nie jestem w stanie porownac to do czegokolwiek, choc moze te pierwsze skurcze to takie troche miesiaczkowe... bolalo jak diabli, ale da sie przezyc, a gdy tuli sie malenstwo w ramionach to wszystko staje sie niewazne, a bol jakims mglistym wspomnieniem... nastepne tez urodze bez znieczulenia:)

Odpowiedz
becja 2009-08-18 o godz. 22:08
0

Chyba każda z nas inaczej to przechodzi i odczuwa, ja np. pamiętam tylko ból, który dopadł mnie pod szpitalnym prysznicem. Akurat wtedy przyszły najgorsze skurcze i przez te jedyne chwile byłam sama :( Wzywałam na pomoc mamę ;) nie panowałam nad sobą, wiłam się chyba
Chwilę potem okazało się, że te skurcze przyspieszyły totalnie wszystko i dzięki nim prędko będzie koniec, tzn. minęło chyba 1,5 godz. od przyjazdu do szpitala, dowiedziałam się też, że urodzę jeszcze tego dnia. Potem już ból był znośny, gdy mogłam stać, kucać, leżeć na boku, bezkarnie wbijać pazury w mojego Ukochanego no i w końcu PRZEĆ. Co z tego? Za moment okazało się, że mała jest ułożona twarzyczkowo, no i zaczęły się problemy. Musiałam położyć się na plecach i znowu ból straszny, znowu darłam się "MAMOOOOOO!". Nacięcie, pęknięcie we wszelkich możliwych kierunkach (dzięki temu po 2 dniach w toalecie ból gorszy niż ten porodowy...) Urodziłam w końcu... ale dnia następnego o godz. 0:44 prześliczną Jagodę w kolorze jagodowym i w momencie pokochałam ten mój poród za jego cudowny efekt...

Odpowiedz
Maggie_rb 2009-08-15 o godz. 19:48
0

Ale poplątałam z tym światem lol Mam na usprawiedliwienie tylko to, że to był naprawdę ciężki weekend... :)

Odpowiedz
Kasiucha 2009-08-15 o godz. 18:53
0

Kasiucha napisał(a):Trwał 7 dni.
Miało być 4 dni.

I zapomniałam dopisać, że właśnie w bólu porodowym dla mnie najważniejsze było to, że każdy skurcz zbliżał mnie do momentu kiedy spotkam się z moich wyczekanym Maleństwem. A to naprawdę pomaga

Odpowiedz
Reklama
Kasiucha 2009-08-15 o godz. 18:48
0

Nie wiem - może się wyłamię, ale ja nie odczuwałam takich bóli typu łamanie kołem. Myślę, że każdy poród jest inny - jedne kobiety cierpią mniej inne więcej. Moje skurcze przypominały właśnie bóle miesiączkowe, tylko dużo mocniejsze - szczególnie później kiedy trwały po 1-1,2 min. Ale jakoś to zniosłam. Nie mówię że było super i luzik. Ale dla mnie do zniesienia (też dzięki pomocy mojego A.)

A tak w ogóle to 1,5 roku po porodzie zachorowałam na (nie wiem jak to określić) - ale coś w rodzaju przykurczu mięśni szyi. To był dopiero ból. Trwał 7 dni. Nie mogłam się ruszyć - kompletnie nic zrobić. Na prawdę wolę urodzić 3 dzieci, niż jeszcze raz przeżywać to co wtedy.

przepraszam że się tak rozpisałam

Odpowiedz
Maggie_rb 2009-08-15 o godz. 05:03
0

Kerala napisał(a):Teoretycznie boli jeszcze przed ZZO, ale tylko teoretycznie. ZZO zazwyczaj podaje się przy czwartym centymetrze- te, które rodziły bez znieczulenia (np. ja) zgodzą się ze mną, że ból czwartego centymetra jest wręcz przyjemnością w porównaniu z tym, co zaczyna się koło centymetra siódmego ;)
No, chyba że się leży pod oksytocyną od samego rana i osiąga te zbawienne 4 cm o 16.00

Anx, nie da się tego porównać z niczym, bo to kompletnie inny rodzaj bólu. I choć ukrywać nie będę, że najbliższe mu jest chyba łamanie kołem, to najstraszniejszy jest przed porodem ;) Bo w jego trakcie czasie łączy się z nim nierozerwalnie świadomość, że każdy skurcz przybliża Cię do tego najwspanialszego momentu, kiedy wydasz na świat takie bezbronne maleństwo, dla którego będziesz całym światem :D

Odpowiedz
Kerala 2009-08-15 o godz. 02:01
0

Teoretycznie boli jeszcze przed ZZO, ale tylko teoretycznie. ZZO zazwyczaj podaje się przy czwartym centymetrze- te, które rodziły bez znieczulenia (np. ja) zgodzą się ze mną, że ból czwartego centymetra jest wręcz przyjemnością w porównaniu z tym, co zaczyna się koło centymetra siódmego ;)
Jeżeli jednak od razu Jesteś zdecydowana na znieczulenie i pytasz się o rodzaj bólu w pierwszych godzinach porodu (dopóki nie nastąpi 4centymetrowe rozwarcie) to powiem Ci, że miałam mozliwość ZZO, ale musiałam się zdecydować właśnie przy czwartym centymetrze. Ból był tak niewielki, że stwierdziłam, że jesli TO ma być poród i ten osławiony ból porodowy, to dam sobie radę z palcem w nosie. Owszem, są skurcze i lekki ból, ale z bólem tego typu chodzi się nieraz cały dzień. Tak więc podziękowałam za znieczulenie przekonana, ze bóle się nie nasilą i będą cały czas na tym samym poziomie. Nic podobnego.
Tak więc nie daj się zwieść pozornej bezbolesności początku porodu i wołaj o znieczulenie (jesli naprawdę go chcesz). Potem może być za późno (choć zdania lekarzy są podzielone i część z nich podaje znieczulenie także w późniejszych fazach rozwarcia). Ja podczas siódmego centymetra błagałam o ZZO, ale było już po herbacie.
Kobieto, jak Ty Jesteś pewna, że weźmiesz znieczulenie, to czym się tu przejmować? Będziesz mieć miły porodzik :D

Kerala

ps. I nie straszyć mi Jej tutaj masakrycznymi wizjami skurczów, bo kijem pogonię!

Odpowiedz
Gość 2009-08-15 o godz. 01:52
0

Kerala napisał(a):Rybo, bierz od razu znieczulenie ZZO, a przez resztę miesięcy, które Ci pozostały relaksuj się, odpoczywaj i się rozpieszczaj ;)

Kerala oczywiście, że nastawiam się na ZZO, bez takiej świadomości to chyba bym już dawno ześwirowała, ale wiadomo, że róznie bywa. No i wiadomo, że zanim ZZO zostanie podane to boli.....
Dlatego pytam...

Dzieki dziewczyny za te opisy - ile w nich miłości :love:

Odpowiedz
mamrocia_bem 2009-08-14 o godz. 21:10
0

a ja o tym nie myslałam tak straszliwie no i gdybym wiedziała to anastezjologa zabrałabym ze sobą do szpitala ( prywatnie) zebym jednak była pewna ze dostane zzo. A tak to rodziłam bez znieczulenia i załuje.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-08-14 o godz. 18:21
0

Bałam sie bardzo porodu.Może nie porodu tylko bólu.

Pamiętam tylko że to był taki ból którego sobie nigdy nie wyobraziłam.
Siostra zawsze mi mówiła bedziesz wiedziec kiedy cie wezmie bo to jest taki ból jak przy miesiączce tylko 1000 razy większy.

Nie przejmuj sie bólem porodowym, mysl o tym że za chwile bedziesz miec swojego kochanego dzidziusia przy sobie.

Ja juz nie pamiętam jaki to był ból i mogłabym juz rodzic następną taką kochaną kruszynke.

Odpowiedz
Kerala 2009-08-14 o godz. 04:04
0

Rybo, bierz od razu znieczulenie ZZO, a przez resztę miesięcy, które Ci pozostały relaksuj się, odpoczywaj i się rozpieszczaj ;)
Nie przejmuj się takimi pierdołami jak ból porodowy, bo jest to rzecz subiektywna: ja wyłam z bólu, a moja przyjaciólka czytała książkę (tak, nie miga Wam w oczach: CZYTAŁA- KSIĄŻKĘ w fazie pierwszej i drugiej, a kiedy doszła do ostatniej strony oświadczyła męzowi i położnej: teraz mogę już spokojnie urodzic, kiedy wiem, ze on zabił tego sukinsyna. Albowiem była to ksiązka kryminalna ;) )

Kerala

Odpowiedz
Gość 2009-08-14 o godz. 04:00
0

Misia napisał(a):
Jedyne czego zazdroszczę wszsytkim matkom, że mogły krótko po porodzie przytulić do piersi swoje maleństwa, ja na to czekałam aż 9 dni.
Ale ta chwila jest tak niesamowita, że nie pamięta się już niczego :love:
U mnie było podobnie, balam się bólu porodowego chyba jak każda z nas. Okazało się, że nie było mi dane go doświadczyć z powodu nagłej konieczności CC. Potem moja mała długo walczyla na intensywnej terapi zanim jej stan się poprawił , jeszcze dlużej musieliśmy czekać na dzien kiedy zabraliśmy ją do domku. Po tych doswiadczeniach mogę ci napisać tylko tyle, że wolałabym czuś najogromniejszy fizyczny ból i zaraz móc przytulić swoje dziecko. wiem że to pewnie nie zmniejszy twojego strachu ale wierz mi tysiąc razy gorszy jest ból który czujesz w środku. Życze powodzenia i trzymam kciuki za bezbolesny poród :D

Odpowiedz
Gość 2009-08-12 o godz. 23:42
0

Ja bardzo bałam się porodu.
W pewnym momencie człowiek zdaje sobie sprawę, że to dzieje się naprawdę, żę nie ma odwrotu i świadomość, że trzeba urodzić dziecko jest straszna.
Ale pod koniec zazwyczaj już się o tym strachu zapomina i tylko się czeka kiedy ta dzidzia wreszcie się pojawi. Marzycie już tylko o tym, żeby ją wreszcie mieć w ramionach.

Nie dalej jak wczoraj (wspominałam w wątku wrześniowym) próbowąłam sobie przypoamnieć ból porodowy i za cholerę nie mogłam :)

Pierwsze mocniejsze skurcze to chyba takie silniejsze bóle jak na miesiączkę. Takie ciągnięcie(opisuje swój przypadek - cłąy ból poszedł mi w brzuch. a panicznie bałam się bóli krzyżowych. całą ciążę bardzo bolał mnie kręgosłup).

Potem ból trudno do określenia - chyba jak dziecko przeciska się przez kanał.

Trudno opisywać ból porodowy i porównywać go do czegokolwiek.
Każda z nas ma inny próg wytrzymałości na ból.
Inny rozstaw kości, inny czas pojawienia się skurczy, szybkość postępowania rozwarcia, jdnym podaje się oksytocynę - co wzmaga siłę skurczy i czasem ich częstotliwość ...

Generalnei jest to ból, który doc zegoś prowadzi, ma swoje rozwiązanie i błyskawicznie się o nim zapomina. Należy tylko pamiętać o oddychaniu.
Ból może być tak silny, że o tym zapominamy. Ale to naprawdę pomaga. Szczególnie jak odstępy między skurczami są niemalże niezauważalne.

Samo parcie było dla mnie wręcz przyjemnością - nie czułam już bólu.
Potem tylko szczypało rpzy nacinaniu, a potem już tylko ciepełko i błogość...

Jedyne czego zazdroszczę wszsytkim matkom, że mogły krótko po porodzie przytulić do piersi swoje maleństwa, ja na to czekałam aż 9 dni.
Ale ta chwila jest tak niesamowita, że nie pamięta się już niczego :love:

Odpowiedz
Danetka 2009-08-12 o godz. 23:40
0

są różnego rodzaju bóle, ja prz testach oksytocynowych miałam krzyżowe, ból idzie od kręgosłupa w strone brzuch i tak ściska. To nie jest ból jak miesiączkowy.

Przy porodzie miałam inne bóle, ale tez mi miesiączkowych nie przypominały. Tak czy inaczej jest to cholerny bol i nie wiadomo co ze soba zrobić ,żeby ulżyło.Ale nic się nie martw tyle z nas to przeszło to i Ty wytrzymasz ;)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie