• Zła kobieta odsłony: 9031

    Jak się uwolnić z toksycznej przyjaźni?

    Bliska osoba b. mnie skrzywdziła. Od tego czasu minęło ponad pól roku a ja nadal strasznie to przeżywam. Odezwała się raz - z 3 miesiące temu. Niby jej głupio. Poza tym ma mnie głęboko w d... a wydawało mi się, że to moja przyjaciółka.

    Najgorsze jest, że ja sobie naprawdę nie radzę. Często myślę o tym jaka naiwna byłam wierząc jej. B. każe mi zapomnieć... wszyscy mówią, że ona ma jakieś problemy ze sobą... ale mimo wszystko mnie to boli...

    Piszę ten post, bo jestem u kresu sił. Dzisiaj się dowiedziałam, że ona utrzymuje normalne stosunki z resztą znajomych. Tylko mnie wyklęła (podobno facet jej kazał, no jasne)... jest mi tak strasznie przykro. Szczerze mówiąc nigdy nie zaufam już nikomu... chyba lepiej nie mieć przyjaciół :(

    Odpowiedzi (19)
    Ostatnia odpowiedź: 2023-08-01, 22:51:10
    Kategoria: Z życia
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2023-08-01 o godz. 22:51
0

Ja straciłam też przyjaciółke ale ona udawała przyjażń zemną jak mam oniej zapomnieć

Odpowiedz
Gość 2010-12-29 o godz. 23:48
0

Zła kobieta napisał(a):... chyba lepiej nie mieć przyjaciół :(
Przyjacół jest dobrze mieć. Pod warunkiem,że to właśnie przyjaciel...Bo ta znajoma przyjacielem najwidoczniej nie była.

Nie wiem czy to pocieszenie,ale wiele z nas cierpiało właśnie przez takich"przyjacół". Ja sama też kilkakrotnie. i wydawałoby się,że człowiek po szkodzie mądry...cóż..ja sie po jednym rzie takim pseudoprzyjacielksim wakowałam po raz kolejny i kolejny...

Teraz dopiero dmucham na zimne..ale z drugiej strony czy takim lodem i oschłością nie zrazimy kiedyś osoby, która zasługiwałaby na naszą przyjaźń?
Nie wiem.

Odpowiedz
Gość 2010-12-29 o godz. 22:27
0

no wlasnie to dobre slowo " zaslepiona ", taka bylam 23 lata. ja walczylam o ta przyjazn, no bo prawie cale zycie, bo znamy sie na wylot, ona wie o mnie wszystko i potrafi przewidziec o czym mysle, co zrobie, jak sie zachowam. chowalam dume i zawsze pierwsza wyciagalam reke, staralam sie duchowo wspierac, az w koncu doroslam to tego zeby pozwolic jej isc wlasna droga, beze mnie i do tej pory mam lzy w oczach z zalu, ze tak sie ta przyjazn skonczyla.

Odpowiedz
Wiol-ka 2010-12-16 o godz. 03:27
0

Dołączę się niestety, już chyba kiedyś o tym pisałam. Moja dawna "przyjaciółka" zaczęła zachowywać się dziwnie w czasie kiedy zaczęłam spotykać się z z. Kiedy zaczęliśmy mówić o ślubie, ona wbijała mi go głowy że WSZYSTKIE małżeństwa są nieszczęśliwe. Na wieczorze panieńskim zapytała po co ją zaprosiłam, przez cały wieczór pisała smsy, a na koniec wyszła bez pozegnania (a ja się martwiłam czy nic się jej nie stało). Na dodatek w tym czasie usłyszałam bardzo nieprzyjemny komentarz od jednej z koleżanek na temat mojej rodziny - dodam, że koleżanka wiadomości mieć mogła tylko od mojej "przyjaciółki".
To tylko część tego co się działo; w pewnym momencie zabrakło mi sił. W tym samym czasie ona zerwała kontakt, a ja przestałam próbować go nawiązać. Dobrze mi z tym chociaż czasem ona mi się śni. To była jedyna "przyjaciółka" - teraz mam 3 bardzo bliskie koleżanki, którym mogę zaufać.

Odpowiedz
xandra 2010-12-16 o godz. 03:01
0

:o :o :o
jak to??

Odpowiedz
Reklama
Famelia 2010-12-15 o godz. 14:35
0

Ja po 10 latach bliskiej przyjaźni (wspólne mieszkanie na studiach, wakacje etc) dowiedziałam się, że przez cały ten czas byłam systematycznie okradana. A myślałam, że mam talent do gubienia wszystkiego

Odpowiedz
Zła kobieta 2010-12-15 o godz. 03:21
0

Ech widzę, że nie jestem sama z "problemem". Przyznaję, że przyniosło mi to ulgę, bo myślałam, że tylko ja tak mam.

Odpowiedz
xandra 2010-12-14 o godz. 20:28
0

Atir napisał(a):A ja mam na koncie 3 wielkie przyjaznie z kobietami, które rozpadły się z hukiem i jedną z mężczyzną , który po latach przyjazni chciał zostac moim partnerem!!! Ale jak mozna sypiać z "bratem" ?
Odmówiłam - koniec przyjazni.
no patrz, a ja za P. wyszłam :D
i nadal jestesmy przyjaciołmi, moze nawet bardziej niz wtedy

no, ale to tak oftopicznie, wiem o czym piszesz ;)

Odpowiedz
Gość 2010-12-14 o godz. 17:29
0

Nie mam przyjaciólek.Mam bliskie koleżanki i znajomych.Niektórzy twierdzą, że jestem przez to uboższa.A ja mam na koncie 3 wielkie przyjaznie z kobietami, które rozpadły się z hukiem i jedną z mężczyzną , który po latach przyjazni chciał zostac moim partnerem!!! Ale jak mozna sypiać z "bratem" ?
Odmówiłam - koniec przyjazni.
Wiecej sie nie wkrecam w bliskie zwiazki przyjacielskie z żadnymi osobnikami.

Odpowiedz
Gatka 2010-12-14 o godz. 16:47
0

poohatka napisał(a):ja już daaaawno przestałam mówić o przyjaźni - ... Teraz po prostu jeżeli ktoś jest mi bliski (a jest takich osób BARDZO niewiele), po prostu okazuję to, jak umiem. Nie mam w tej chwili przyjaciół, poza mężem. ...
Też tak mam. Jedynie mojego męża mogę nazwać moim przyjacielem, jednynie on wie o mnie wszystko (lub prawie wszystko ;) ) Mialam kiedyś kilka przyjaciółek, ale związki i odległości skutecznie nas rozdzieliły - żadnej z nich teraz nie powierzyłabym wszystkiego ... choć czasem mi brakuje tej atmosfery ...

Odpowiedz
Reklama
xandra 2010-12-14 o godz. 14:24
0

rowniez znam ten temat
nadal w sumie troche boli, ale olałam, bo co mozna zrobic
nie to nie, musu nie ma - tak do tego podeszłam, bardzo pomogło

Odpowiedz
Ofelia 2010-12-14 o godz. 00:22
0

Byłam w podobnej sytuacji i bardzo współczuję. Też od tamtej pory nie mam "przyjaciółki". Staram sie operować określeniami "dobra koleżanka". Jakoś tak łatwiej... Mam nadzieję, że ta awersja mi kiedyś minie.

Odpowiedz
poohatka 2010-12-13 o godz. 22:54
0

baskent napisał(a):Ja się baardzo zraziłam, trudno mi teraz kogoś nazwać przyjacielem - raczej operuję kategoriami: znajomych i bliskich znajomych.
Niektórzy uważają, że jestem zachowawcza i powściągliwa w okazywaniu emocji. Mi też nie jest z tym łatwo, ale mam jakąś barierę. I strasznie mnie denerwuje, gdy osoba, którą ledwo poznałam, mówi o mnie moja przyjaciółka.
widzę że mamy podobne podejście :) i muszę przyznać, że tak samo nie lubię jak ktoś rzuca "przyjaciółmi" na lewo i prawo. Na razie nikt mi nic nie zarzuca, ale nawet jeżeli - takie podejście jest zdrowsze dla nerwów :)

Odpowiedz
Zła kobieta 2010-12-13 o godz. 22:45
0

Zgadza się... ja przestałam już siebie obwiniać... bo po prostu nie wiem czemu ona tak postąpiła. Napisałam jej, że nie mam pretensji... że cieszę się z jej szczęścia i tyle.

Teraz jednak jestem ostrożniejsza - właśnie tak jak Baskent napisałaś... nie wiem czy to lepiej, ale drugi raz nie chcę się dać w coś takiego wrobić.

Odpowiedz
baskent 2010-12-13 o godz. 21:46
0

Ja się baardzo zraziłam, trudno mi teraz kogoś nazwać przyjacielem - raczej operuję kategoriami: znajomych i bliskich znajomych.
Niektórzy uważają, że jestem zachowawcza i powściągliwa w okazywaniu emocji. Mi też nie jest z tym łatwo, ale mam jakąś barierę. I strasznie mnie denerwuje, gdy osoba, którą ledwo poznałam, mówi o mnie moja przyjaciółka.

Odpowiedz
poohatka 2010-12-13 o godz. 20:03
0

współczuję :goodman:

ja już daaaawno przestałam mówić o przyjaźni - jednego osobnika przyjacielem kiedyś nazwałam, a "przyjaźń" się skończyła. smarkata wtedy byłam, raptem 17 lat (bo teraz żem taka stara 8) ), ale oduczyło mnie to na dobre. Teraz po prostu jeżeli ktoś jest mi bliski (a jest takich osób BARDZO niewiele), po prostu okazuję to, jak umiem. Nie mam w tej chwili przyjaciół, poza mężem. Mam za to jedną bardzo bliską koleżankę. Taki pragmatyzm troszkę :) - ułatwia życie :)

Odpowiedz
Zła kobieta 2010-12-13 o godz. 19:50
0

Też mam taką nadzieję. Czasami żałuję, że ją poznałam, że dałam się wmanipulować w teksty o przyjaźni itp... teraz widzę, że to o dupę rozbij...

Odpowiedz
baskent 2010-12-13 o godz. 17:15
0

Współczuję serdecznie :goodman:
Byłam w podobnej sytuacji, przeżywałam, gryzłam się z myślami przez dłuższy czas. Po jakimś czasie przeszło, czego i Tobie życzę.

Odpowiedz
Famelia 2010-12-16 o godz. 04:28
-1

xandra napisał(a)::shock: :o :o
jak to??
A tak to. Sama nie mogłam w to długo uwierzyć. Mieszkałyśmy sobie razem (początkowo tylko we 2, potem we 3). Czasem coś ginęło - a to bluzka tej trzeciej, a to moje pieniądze. Myślałyśmy że to przez niezamykanie pokoju w akademiku podczas wyjścia do toalety itp. Ja myślałam, że kasę zgubiłam lub.. wydałam i zapomniałam.
Pomieszkiwała u mnie całe wakacje, czasem siedziała u mnie sama (że mnie wtedy te zniknięcia nie dziwiły )
Sprawa wyszła na jaw, gdy ja wyjechałam, a ona zamieszkała... z moją siostrą i ją również okradała, tym razem zupełnie bezczelnie.
Siostra okazała się bystrzejsza ode mnie i nastąpiła konfrontacja ze złodziejką (niestety beze mnie, bo byłam 700km oddalona). Ona oczywiście zaprzeczyła wszystkiemu, oburzona oddała siostrze m.in ZATYCZKĘ od ukradzionych perfum oraz łańcuszek bez ukradzionej zawieszki... Ech, szkoda gadać.
Tak zakończyła się 10l-etnia przyjaźń jeszcze z liceum.
A ja zostałam obwołana samozwańczo idiotką dekady.
Dziś myślę, że ona była chora. A ja zaślepiona przyjaźnią.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie