-
melasia1980 odsłony: 12731
Niższy facet
W sumie już się z tym jakoś oswoiłam, ale chyba jednak nie do końca :) Czasami zamarzy mi się ubrać wysoki obcas, ale jakoś niezręcznie się wtedy przy nim czuję
Jak Wy sobie z tym radzicie, bo widzę coraz wiecej takich par...oj wyrosło się nam dziewczyny :D
mam 178 cm wzrostu a moje Słońce ma 175 cm, więc jesteśmy trochę jak Katie Holmes i Tom Cruise. Obcasów nie noszę bo i tak wysoka dziewczyna ze mnie, ale mój chłopak mówi, że jemu by nie przeszkadzało, nawet gdybym chciała założyć 6 cm szpile. ;) I mi nie przeszkadza, że moje kochanie jest ciut niższe :D
OdpowiedzCzy znacie pary w których to mężczyzna jest niższy od swojej partnerki? Zastanawiam się czy ma to wpływ na relacje partnerów... proszę o kontakt: [email protected]
Odpowiedz
Dzięki!
Takie wyjaśnienie do mnie trafia i jednocześnie cieszę się, że nie jestem niewolnicą atwizmów! :D
Ale ja nadal nie rozumiem dlaczego facet ma być koniecznie wyższy, a kobieta niższa???
To jest takie oczywiste, że lepiej jak facet jest wyższy...?
Poczułam się zagubiona...
A czy istnieją również takie "oczywiste" prawdy co do tego kto z pary ma mieć : jaśniejsze/ciemniejsze oczy? Bardziej proste/bardziej kręcone włosy? Mniej/więcej piegów? Jaśniejszą/ciemniejszą karnację?...itp. itd.
Bo nadal nie rozumiem w czym rzecz?
ja w ogóle mam wrażenie, że tu się jakiś mętlik zrobił.
nadal pozostaję przy swoim - nie liczy się wzrost czy waga. pod warunkiem, że jest się dla siebie atrakcyjnym (nawzajem). a jest się, jeśli się ludzie kochają (a co za tym idzie - mają wspólne tematy,są interesujący dla siebie etc. etc.).
jak mam bzie do faceta to i clive owen by mnie wkurzał i by mi się nie podobał (np. że jednak za wysoki :D)
jest jakiś tam utarty schemat, ale podobnie było z łączeniem się par o różnych kolorach skóry albo różnicy wieku... teraz już coraz mniej ludzi się temu dziwi...
no dobra, z tym clivem owenem to przegięłam :love:
piekna kaszaneczka :lizak:
ja zrobie tylko maly ot 8)
mam nizszego byc moze meza.
ba jest tez odemnie drobniejszy 8)
ha moge chodzic przy nim wbutach na wysokim obcasie. 8)
a klocimy sie z zupelnie innych powodow 8)
[quote="katastrofa
Nie istnieje żadna para na świecie która byłaby nonstop szczęśliwa.
A to ma się tak do tematu różnicy wzrostu jak żaba do roweru.
Zgadzam sie
Odpowiedz na post saskii byla tylko luznym pytaniem, czy wierzy w szczescie non stop. Nie wiazalam tego wcale ze wzrostem. I sorry, jesli ta cala dyskusja wynikla z braku doprecyzowania.
Jo, Twoje Myslisz, ze to tak bedzie przez cale zycie?
napisałaś jako odpowiedź na post Saskii:
saskiia napisał(a):moja koleżanka ma sytuację niemal dokładnie odwrotną. jej chłopak (narzeczony, tudzież NARZUCONY, jak ona sama mówi :P) jest niski i hmm.. przy sobie, a ona wysoka (bardzo) i szczupła. i wyglądają doskonale, bo bije od nich radość, miłość, humor i fantazja :)
jak się ich widzi, to myślisz - jejku, jaka fajna wesoła para. a nie o ich wzroście...
Obawiam się, że wynika z tego jednoznacznie, że wiążesz szczęście z odpowiednimi parametrami wzrostu.
BTW - nie ma ludzi całe życie szczęśliwych, niezależnie od (dys)harmonii ich budowy fizycznej, ale związki opierają się chyba na silniejszych podstawach niż wspólny "haj"???
Jo76 napisał(a):W takim razie chyba ja mam problem z wyrazaniem mysli, bo ja widze tylko to, ze napisalam:
Nie jest mozliwe, zeby przez cale zycie za kazdym spotkaniem widziec ich doskonale wygladajacych, z bijaca od nich radoscia, miloscia... itd
matkozcórką !!!!
Czego ty właściwie chcesz ?!?
Nie istnieje żadna para na świecie która byłaby nonstop szczęśliwa.
A to ma się tak do tematu różnicy wzrostu jak żaba do roweru.
Kopiuj-wklej powiadasz 8)
No to wyrywkowo:
Jo76 napisał(a):saskiia napisał(a):... i wyglądają doskonale, bo bije od nich radość, miłość, humor i fantazja :)
Myslisz, ze to tak bedzie przez cale zycie? :D
Jo76 napisał(a):Niestety zycie weryfikuje pewne tezy i nie spotkalam jeszcze pary, ktora bylyby non stop szczesliwa przez 50 lat.
Generalnie - to bez nerwów przeczytaj co piszesz od pierwszego wpisu w tym wątku i staraj sie wyłapac tego ogólny sens
Bo przepraszam, ale czy twoim zdaniem nas dotkneło jakies zbiorowe zaćmienie umysłowe,
że tak a nie inaczej odczytujemy przekazywane przez Ciebie tresci?
Jo76 napisał(a):saskiia napisał(a):... i wyglądają doskonale, bo bije od nich radość, miłość, humor i fantazja :)
Myslisz, ze to tak bedzie przez cale zycie? :D
Prosze bardzo
Sorry ale wszyscy rozumieja to jednoznacznie, albo ja mam problemy z rozumieniem tekstu pisanego
No - i teraz na dokładkę do koronnego argumentu o TWA mamy klasyczne podwójne salto mortale pt
"ja wcale nie napisałam tego, co napisałam - tylko wy wszystkie źle mnie zroumiałyście" :lizak:
Zaraz sie "cip, cip, cip" pojawi? lol 8)
DobraC napisał(a):
Wiesz... szkoda mi Cie...
zwlaszcza ze w Twoich wypowiedziach (nie tylko w tym watku) widze duza izolacje i problem emocjonalny w zwiazku
DobraC napisał(a):
Ja napisalam powyzszego posta bez zloscliwosci czy checi analizy.
Hmmm... naprawde w to wierzysz?
Jo76 napisał(a):Nabla napisał(a):
Nic nie rozumiesz, nic o życiu nie wiesz. Trzeba sobie optymalizować warunki, wiązać się tylko z wysokim, przystojnym brunetem z niebieskimi oczami, pensją powyżej średniej krajowej, udokumentowanym inteligenckim pochodzeniu do 3 pokoleń wstecz, po badaniach genetycznych i wirusologicznych. A samej należy się do obrazka dopasować, jako wiotka istotka bez skazy.
Bo jak coś będzie w układance nie tak, to ziuuu.... poleci jak domino cały związek.
Nie znasz sie, olaro.
Nie bardzo rozumiem po co ta ironia.
Masz ochote komus bezinteresownie przywalic, czy rozbawic tluszcze?
widze sie w tym watku jako tluszcze gdyz mnię rozbawila 8) 8)
niestety nie jestem juz w TWA- wiec prosze mnie tu nie zarzucac.
ja po prostu mam nizszego meza :)
kiedys sie bywalo, bywalo, w KLICE, ale teraz posty mi sie wstecz licza (kasuja mnie kasuja), mlode przyszlo, wilki normalnie nie ludzie
wygryzli mnie.
Anirrak napisał(a):Jo76 napisał(a):Wiesz - mi tez powoli siebie szkoda, ze trafilam na forum, w ktorym TWA nie przepada za obcymi, a juz szczegolnie nie za takimi, ktorzy maja swoje zdanie
Się zawiodłam :|
Argument TWA tak szybko?
I tylko dlatego, że częsci osób trudno zrumieć, że wzrost partnerów może mieć znaczenie przy ocenie,
czy dany zwiazek ma szanse powodzenia czy tez nie? ;)
Spodziewałas sie, że wszystkie jak jeden maż napiszemy, że "taaaak, tylko wyższy"? :P
Anirrak - przeczytalas moje posty powyzej?
Bardzo prosze - najpierw przeczytaj ze trzy-cztery ostatnie.
Nie mam pojecia, czy zwiazek ma szanse powodzenia, ciezko takie rzeczy przewidziec i juz zupelnie nie mialam zamiaru wyrokowac, ze ludzie gdzie partner jest nizszy zaraz sie rozejda. Bardzo prosze przytoczyc mi fragment, w ktorym tak pisze.
Dyskusja zaczela sie od wyrazenia mojego zdania i potem zmeandrowala.
Na dokladke czuje sie niesprawiedliwie posadzona o durne poglady. Nigdzie nie napisalam, ze nie jest mozliwe miec udanego zwiazku przez 50 lat, a jedynie, ze nie jest mozliwe przez 50 lat byc tylko i jedynie szczesliwym. Bo jak wszystkie wiem roznie to bywa.
Dziekuje za uwage i bardzo prosze bez personalnych wycieczek
Jo76 napisał(a):Wiesz - mi tez powoli siebie szkoda, ze trafilam na forum, w ktorym TWA nie przepada za obcymi, a juz szczegolnie nie za takimi, ktorzy maja swoje zdanie
OT. Robił ktoś kiedyś statystykę ile trzeba stron wątku, żeby się pojawił argument o TWA?
Jo76 napisał(a):DobraC napisał(a):
Wiesz... szkoda mi Cie...
zwlaszcza ze w Twoich wypowiedziach (nie tylko w tym watku) widze duza izolacje i problem emocjonalny w zwiazku (ale ja krotkowidz jestem wiec moge se mylic... ). A z wlasnych doswiadczen wiem kiedy ma sie takie podejscie i takie mysli....
I dodam ja "ciocioa dobra rada" ;) - poczekaj az sie zakochasz... wtedy wszystko naprawde staje na glowie.. a jesli przeradza sie w milosc - to poczucie ze to bedzie do konca swiata i o jeden dzien dluzej Cie nie opusci.. Tylko trzeba sie o to starac. Sama to juz wiem...
Czego i Tobie zycze...
Hmm.. no sama bym sie tak nie zdiagnozowala ale dzieki. Jestes psychologiem
Wiesz - mi tez powoli siebie szkoda, ze trafilam na forum, w ktorym TWA nie przepada za obcymi, a juz szczegolnie nie za takimi, ktorzy maja swoje zdanie
Wiesz co.. zniknac to nie problem skoro tak postrzegasz forum (no i teraz zostane zabita 8) .... )
Tutaj naprawde mozna miec wlasne zdanie tylko trzeba dodatkowo (co przyznam nielatwe) wykazac sie argumentacja i w miare (!) sensownymi wypowiedziami. A tego w Twoich moim zdaniem (!) nie ma... Glownie dlatego ze jestes "zaslepiona" swoimi doswiadczeniami.. Oczywiscie masz prawo ale tak jak napisala Annirrak - trudno to uznac za "prawdy"...
Ja napisalam powyzszego posta bez zloscliwosci czy checi analizy. Po prostu przezywalam podobne rozterki, pewniki jak Ty... I wiem ze jeszcze moze byc pieknie. Ale skoro wszedzie - nawet tam gdzie go nie ma - widzisz atak to moze czas sie zastanowic dlaczego?
Blutka napisał(a):
Ale o co Ci chodzi właściwie? O to, że z niższym nie będzie non stop wesoło, a z wyższym będzie cały czas słodziuchno i cudownie? Czy tak ogólnie bredzisz?
AAAA qrde blade - czy ja dzis sie metnie wyrazam, czy ta huzia na Jozia ma jakies glebsze podloze?
Jo76 napisał(a):Wiesz - mi tez powoli siebie szkoda, ze trafilam na forum, w ktorym TWA nie przepada za obcymi, a juz szczegolnie nie za takimi, ktorzy maja swoje zdanie
Się zawiodłam :|
Argument TWA tak szybko?
I tylko dlatego, że częsci osób trudno zrumieć, że wzrost partnerów może mieć znaczenie przy ocenie,
czy dany zwiazek ma szanse powodzenia czy tez nie? ;)
Spodziewałas sie, że wszystkie jak jeden maż napiszemy, że "taaaak, tylko wyższy"? :P
Jo76 napisał(a):ladybird7 napisał(a):
Ty zasugerlowalas ze oni beda nieszczesliwi z powodu roznicy wzrostu...
Jezu - jesli naprawde tak to zrozumialas - to sorry za brak precyzji. Nie uwazam, ze ktokolwiek bedzie nieszczesliwy z powodu braku wzrostu. Skad pomysl?
Ja jedynie napisalam, ze mi to przeszkadza i wiecej nic nie bylo na ten temat
roznicy oczywiscie
ladybird7 napisał(a):
Ty zasugerlowalas ze oni beda nieszczesliwi z powodu roznicy wzrostu...
Jezu - jesli naprawde tak to zrozumialas - to sorry za brak precyzji. Nie uwazam, ze ktokolwiek bedzie nieszczesliwy z powodu braku wzrostu. Skad pomysl?
Ja jedynie napisalam, ze mi to przeszkadza i wiecej nic nie bylo na ten temat
DobraC napisał(a):
Wiesz... szkoda mi Cie...
zwlaszcza ze w Twoich wypowiedziach (nie tylko w tym watku) widze duza izolacje i problem emocjonalny w zwiazku (ale ja krotkowidz jestem wiec moge se mylic... ). A z wlasnych doswiadczen wiem kiedy ma sie takie podejscie i takie mysli....
I dodam ja "ciocioa dobra rada" ;) - poczekaj az sie zakochasz... wtedy wszystko naprawde staje na glowie.. a jesli przeradza sie w milosc - to poczucie ze to bedzie do konca swiata i o jeden dzien dluzej Cie nie opusci.. Tylko trzeba sie o to starac. Sama to juz wiem...
Czego i Tobie zycze...
Hmm.. no sama bym sie tak nie zdiagnozowala ale dzieki. Jestes psychologiem
Wiesz - mi tez powoli siebie szkoda, ze trafilam na forum, w ktorym TWA nie przepada za obcymi, a juz szczegolnie nie za takimi, ktorzy maja swoje zdanie
Wiesz Jo76 - ja trzeźwe spojrzenie nawet cenię 8)
I to nawet przy kwestiach tak wybitnie anty_trzeźwych jak uczucia ;)
Tylko razi mnie jak cholera, jesli to "trzeźwe spojrzenie" jest wyrażane w kategorii jedynie słusznych prawd objawionych :|
Bo przepraszam, ale gucio wiesz, czy np. parze opisanej przez saskię sie powiedzie - ale wyrokujesz, że nie...
Tak samo gucio wiesz, czy da sie swtorzyc szczesliwy związek na kilkadziesiat lat - ale oczywiscie obwieszczasz, że nie da rady :|
No a wracając do tematu wątku - gucio wiesz na temat ewentualnych realnych problemów z różnica wzrostu,
ale po prostu czujesz potrzebę "wrzucic" jakies pozornie kontrowersyjne hasełko
i dalej bawic sie w ganianego 8)
Ja zycze Ci miłej zabawy - ale nie dziw się, że na powaznie, to raczej nikt Twoich "prawd" brac nie będzie ;)
Jo76 napisał(a):ladybird7 napisał(a):
Jezeli z gory zakladasz takie niepowodzenie, to nic tylko gratulowac Twojemu narzeczonemu wyboru...
Jakie niepowodzenie?
Lady - ile lat jestes ze swoim partnerem? Czy jestes caly czas jedynie szczesliwa? A moze jednak macie czasem gorsze dni, kiedy czujesz, ze wszystko idzie nie tak, nikt Cie nie kocha...
Ale o co Ci chodzi właściwie? O to, że z niższym nie będzie non stop wesoło, a z wyższym będzie cały czas słodziuchno i cudownie? Czy tak ogólnie bredzisz?
Nabla napisał(a):Jo76 napisał(a):Masz ochote komus bezinteresownie przywalic, czy rozbawic tluszcze?
Węglowodany, białka i inne spożywcze również :D
Cel mojego życia :lizak:
Nabla Ty chyba ograniczona jestes (no tak.. ten wzrost) - do pychotek ;) - takie juz Twoje przeznaczenie :lizak:
lol
Jo76 napisał(a):Masz ochote komus bezinteresownie przywalic, czy rozbawic tluszcze?
Węglowodany, białka i inne spożywcze również :D
Cel mojego życia :lizak:
Jo76 napisał(a):ladybird7 napisał(a):
Jezeli z gory zakladasz takie niepowodzenie, to nic tylko gratulowac Twojemu narzeczonemu wyboru...
Jakie niepowodzenie?
Lady - ile lat jestes ze swoim partnerem? Czy jestes caly czas jedynie szczesliwa? A moze jednak macie czasem gorsze dni, kiedy czujesz, ze wszystko idzie nie tak, nikt Cie nie kocha...
Nie oczekuje odpowiedzi - to tak do zastanowienia sie w domu :D
Ty zasugerlowalas ze oni beda nieszczesliwi z powodu roznicy wzrostu...
Jo76 napisał(a):
Nie oczekuje odpowiedzi - to tak do zastanowienia sie w domu :D
o dzieki Ci wielka (niezamierzone ;) ) za pytania retoryczne, bo juz myslalam ze mi sie nudzic w domu bedzie a tak - pozwolisz - tez sie zastanowie...
Wiesz... szkoda mi Cie...
zwlaszcza ze w Twoich wypowiedziach (nie tylko w tym watku) widze duza izolacje i problem emocjonalny w zwiazku (ale ja krotkowidz jestem wiec moge se mylic... ). A z wlasnych doswiadczen wiem kiedy ma sie takie podejscie i takie mysli....
I dodam ja "ciocioa dobra rada" ;) - poczekaj az sie zakochasz... wtedy wszystko naprawde staje na glowie.. a jesli przeradza sie w milosc - to poczucie ze to bedzie do konca swiata i o jeden dzien dluzej Cie nie opusci.. Tylko trzeba sie o to starac. Sama to juz wiem...
Czego i Tobie zycze...
Nabla napisał(a):
Nic nie rozumiesz, nic o życiu nie wiesz. Trzeba sobie optymalizować warunki, wiązać się tylko z wysokim, przystojnym brunetem z niebieskimi oczami, pensją powyżej średniej krajowej, udokumentowanym inteligenckim pochodzeniu do 3 pokoleń wstecz, po badaniach genetycznych i wirusologicznych. A samej należy się do obrazka dopasować, jako wiotka istotka bez skazy.
Bo jak coś będzie w układance nie tak, to ziuuu.... poleci jak domino cały związek.
Nie znasz sie, olaro.
Nie bardzo rozumiem po co ta ironia.
Masz ochote komus bezinteresownie przywalic, czy rozbawic tluszcze?
ladybird7 napisał(a):
Jezeli z gory zakladasz takie niepowodzenie, to nic tylko gratulowac Twojemu narzeczonemu wyboru...
Jakie niepowodzenie?
Lady - ile lat jestes ze swoim partnerem? Czy jestes caly czas jedynie szczesliwa? A moze jednak macie czasem gorsze dni, kiedy czujesz, ze wszystko idzie nie tak, nikt Cie nie kocha...
Nie oczekuje odpowiedzi - to tak do zastanowienia sie w domu :D
saskiia napisał(a):
po 2. masz pewnie rację Jo76, ale problem tkwi chyba w ich glowach, a nie we wzroście... i w ich zachowaniu, sposobie na życie etc.
Prawie wszystkie nasze problemy tkwia w naszych glowach 8)
A przejmowanie sie wzrostem badz nie - kazdy ma jakies problemy i kompleksy. Nie ma co udowadniac innym, ze sie ma racje. Tobie nizszy partner nie przeszkadza, mi przeszkadza - nie znaczy to, ze uwazam Twoj punkt widzenia za niesluszny.
olaro napisał(a):Jo76 napisał(a):Niestety zycie weryfikuje pewne tezy i nie spotkalam jeszcze pary, ktora bylyby non stop szczesliwa przez 50 lat.
Ale moze sie myle.
no a co ma do tego wzrost
Nic nie rozumiesz, nic o życiu nie wiesz. Trzeba sobie optymalizować warunki, wiązać się tylko z wysokim, przystojnym brunetem z niebieskimi oczami, pensją powyżej średniej krajowej, udokumentowanym inteligenckim pochodzeniu do 3 pokoleń wstecz, po badaniach genetycznych i wirusologicznych. A samej należy się do obrazka dopasować, jako wiotka istotka bez skazy.
Bo jak coś będzie w układance nie tak, to ziuuu.... poleci jak domino cały związek.
Nie znasz sie, olaro.
Jo76 napisał(a):Niestety zycie weryfikuje pewne tezy i nie spotkalam jeszcze pary, ktora bylyby non stop szczesliwa przez 50 lat.
Ale moze sie myle.
Szczerze wierzę, że sie mylisz! 8)
Aha - i na szczęście taka parę znam - nawet ostatnio ich z meżem "przyłapałam",
kiedy wieczorkiem czule przytuleni (a to nieczęste w przypadku 70latków ;) ) oglądali sobie jakis serial w telewizji 8)
Jaki to był widok!!! :taniec:
Od takich widoków to sie normalnie az chce wierzyć, że samemu za tych kilkadziesiąt lat
tez będzie sie chętnie w męzowskie ramię wtulać... :love:
Jo76 napisał(a):Niestety zycie weryfikuje pewne tezy i nie spotkalam jeszcze pary, ktora bylyby non stop szczesliwa przez 50 lat.
Ale moze sie myle.
no a co ma do tego wzrost
saskiia napisał(a):NIŻSZEJ, otaro, NIŻSZEJ.
oni zawsze dla niższych i młodszych zostawiają...
;)
cholerciaa, chcialam potraktowac faceta jak czlowieka i pomyslalam, ze moze jak lubi wyzsze to ja zostawi dla wyzszej, ale masz racje, zawsze zostawiaja dla mlodszych i nizszych
ladybird7 napisał(a):olaro napisał(a):Jo76 napisał(a):saskiia napisał(a):... i wyglądają doskonale, bo bije od nich radość, miłość, humor i fantazja :)
Myslisz, ze to tak bedzie przez cale zycie? :D
ja mysle, ze nie, bo jak ona bedzie miala cellulit po dziecku to on ja zostawi dla mlodszej i na pewno wyzszej :Hangman: :Hangman: ;) ;) ;)
a wszystko dlatego ze cellulit bedzie na wysokosci jego oczu ;)
ladybird7 napisał(a):saskiia napisał(a):dokładnie ladybird7. myślę, że to zależy od ich usposobienia oraz od tego, że po prostu są dla siebie ważni.
i mam wrażenie też, że problem ze wzrostem mają przede wszystkim sami zainteresowani, a reszta osób... co ich to w sumie obchodzi?
wiesz, tylko najczesciej sami zainteresowani tego nie widza jako problemu, natomiast ci dookola zawsze
ja szczerze zazdroszcze ludziom ktorzy maja TAKIE problemy.
widocznie nie maja innych, powazniejszych.
i oby nigdy nie mieli :D
olaro napisał(a):Jo76 napisał(a):saskiia napisał(a):... i wyglądają doskonale, bo bije od nich radość, miłość, humor i fantazja :)
Myslisz, ze to tak bedzie przez cale zycie? :D
ja mysle, ze nie, bo jak ona bedzie miala cellulit po dziecku to on ja zostawi dla mlodszej i na pewno wyzszej :Hangman: :Hangman: ;) ;) ;)
a wszystko dlatego ze cellulit bedzie na wysokosci jego oczu ;)
Jo76 napisał(a):saskiia napisał(a):... i wyglądają doskonale, bo bije od nich radość, miłość, humor i fantazja :)
Myslisz, ze to tak bedzie przez cale zycie? :D
ja mysle, ze nie, bo jak ona bedzie miala cellulit po dziecku to on ja zostawi dla mlodszej i na pewno wyzszej :Hangman: :Hangman: ;) ;) ;)
saskiia napisał(a):dokładnie ladybird7. myślę, że to zależy od ich usposobienia oraz od tego, że po prostu są dla siebie ważni.
i mam wrażenie też, że problem ze wzrostem mają przede wszystkim sami zainteresowani, a reszta osób... co ich to w sumie obchodzi?
wiesz, tylko najczesciej sami zainteresowani tego nie widza jako problemu, natomiast ci dookola zawsze
a ja mojemu nawet do ramienia dobrze nie sięgam :)
moja koleżanka ma sytuację niemal dokładnie odwrotną. jej chłopak (narzeczony, tudzież NARZUCONY, jak ona sama mówi :P) jest niski i hmm.. przy sobie, a ona wysoka (bardzo) i szczupła. i wyglądają doskonale, bo bije od nich radość, miłość, humor i fantazja :)
jak się ich widzi, to myślisz - jejku, jaka fajna wesoła para. a nie o ich wzroście...
b.londynka napisał(a):SkrawekNieba napisał(a):a ja slyszalam, że każdemu Bozia dala 200 cm do wykorzystania 8)
Nie strasz, moj brat ma 196 cm wzrostu! lol
hihihi mój połówek ma 198 i naprawdę dostał do wykorzystania znacznie więcej niż 200 cm :D
(mówię tu o wielkości stóp ;))
SkrawekNieba napisał(a):a ja slyszalam, że każdemu Bozia dala 200 cm do wykorzystania 8)
Nie strasz, moj brat ma 196 cm wzrostu! lol
Jo76 napisał(a):Nabla napisał(a):SkrawekNieba napisał(a):a ja slyszalam, że każdemu Bozia dala 200 cm do wykorzystania 8)
Źle słyszałaś
Tak sie pocieszaja kurduple - nie potwierdzam tej tezy. Dysponuje badaniami, ktore juz mozna podciagnac pod statystyczne lol
Och ! No to podziel sie z nami tymi badaniami ! 8)
SkrawekNieba napisał(a):Nabla napisał(a):SkrawekNieba napisał(a):a ja slyszalam, że każdemu Bozia dala 200 cm do wykorzystania 8)
Źle słyszałaś
nie chodzi o mózg-taka podpowiedź 8)
Pocieszaj się dalej lol
Nabla napisał(a):SkrawekNieba napisał(a):a ja slyszalam, że każdemu Bozia dala 200 cm do wykorzystania 8)
Źle słyszałaś
nie chodzi o mózg-taka podpowiedź 8)
SkrawekNieba napisał(a):a ja slyszalam, że każdemu Bozia dala 200 cm do wykorzystania 8)
Źle słyszałaś
a ja slyszalam, że każdemu Bozia dala 200 cm do wykorzystania 8)
Odpowiedz
ladybird7 napisał(a):olaro napisał(a):
wole nizszego niz lysego :rock: :rock: :rock:
moj prawie rowny wzrostem i lysy :o
Boze i co ja mam teraz zrobic???
Trzba sie rozwiesc i znalesc wyzszego z bujna czupryna lol
chcialabycm Cie jakos wesprzec, bo moj nizszy ale wlosy ma, no ale kto wie jak dlugo......
wiec moze zeby mnie nie zaskoczyl z lysina, to tez sie rozwiode honorowo ;)
Jo76 napisał(a):olaro napisał(a):
wole nizszego niz lysego :rock: :rock: :rock:
Ja wole wyzszego i z wlosami lol 8)
Żeby tylko on nie wolał ładnieszej i szczuplejszej to już będziecie idealnie dobrani :lizak:
Oleta napisał(a):
Cały problem jest nadal dla mnie równie abstrakcyjny jak dywagacje na temat np.czy warto chodzić z leworęcznym...
A najmądrzejsza wypowiedź w tym wątku to stwierdzenie - problem jest jak jest głupszy, a nie niższy czy wyższy...!
No, jak glupszy to tez tragedia.
Przeciez ten topik ma wlasnie na celu takie dywagacje. Nie dyskutujemy kto ma racje, a jakie kto ma zdanie... ktore przeciez jest subiektywne
Carrie napisał(a):
Żadne :lizak:
Ja to największy problem w podstawówce miałam, gdzie mi wszyscy do pasa sięgali lol Teraz tego tak nie odczuwam, choć w szpilkach i tak bywa wesoło (większości da się na łeb napluć).
Mąż wyższy 20cm, więc problemu nie ma. Ale spotykałam się też z takim, co równy ze mną był (na szczęście krótko tyle że z innego powodu ;) ). I to on miał problem nie ja raczej 8)
8) Ja raz spotykalam sie z rownym i mialam problem - bo kocham szpilki.
W podstawowce i liceum mialam problem, ale potem przenioslam sie do wiekszego miasta i problem znikl. Moj facet jest 10 cm wyzszy, co mnie bardzo cieszy.
Na szpilkach w miescie nie da sie nas przeoczyc, co?
Oleta napisał(a):A najmądrzejsza wypowiedź w tym wątku to stwierdzenie - problem jest jak jest głupszy, a nie niższy czy wyższy...!
E, ja mam problem, bo to ja jestem głupsza ;)
Oleta napisał(a):
A zresztą analogicznie - z wyższym facetem powinno być jak córunia z tatuśkiem?
Myślę że coś w tym jest ;) spod opieki tatusia pod opiekę mężusia ;)
Ja jakoś problemu nie mam, przy T. czuję się zupełnie komfortowo, buty kupuje jakie chcę i (o zgrozo) nawet nie wiem o ile cm jest niższy ode mnie.
Kiniak napisał(a):Konusy są złośliwe- tacy na przykład kaczynscy. To chyba jedyny mankament :lizak:
jak bralam slub z nizszym to jeszcze Kaczory nie byly na swieczniku.
zawsze pod gore, ech.... :lizak:
wole nizszego niz lysego :rock: :rock: :rock:
Wiecie - tak mi jakaoś w trakcie lektury tego watku nieodmiennie przypomina sie nie tak dawny wątek o rozmiarze piersi...
Jak to jakis pan jakiejs pani nie mógł pokochac bo miała miseczkę A a nie jego wymarzone C ;)
I duuuuże podobieństwo widzę - tyle, że tam jak jeden mąż okresliłysmy gościa mianem kretyna 8)
Jo76 napisał(a): Czulabym sie jak mamuska z synusiem...
Ale większość mamuś, które znam jest niższego wzrostu niż ich synusiowie...
Raczej rzadko matka jest wyższa od dorosłego syna (a mam nadzieję, że mówimy tu o dorosłtcy facetach ;) )
A zresztą analogicznie - z wyższym facetem powinno być jak córunia z tatuśkiem?
Cały problem jest nadal dla mnie równie abstrakcyjny jak dywagacje na temat np.czy warto chodzić z leworęcznym...
A najmądrzejsza wypowiedź w tym wątku to stwierdzenie - problem jest jak jest głupszy, a nie niższy czy wyższy...!
Jo76 napisał(a):W moim przypadku - mam 181 - wyzszy mezczyzna to juz wyzwanie
Żadne :lizak:
Ja to największy problem w podstawówce miałam, gdzie mi wszyscy do pasa sięgali lol Teraz tego tak nie odczuwam, choć w szpilkach i tak bywa wesoło (większości da się na łeb napluć).
Mąż wyższy 20cm, więc problemu nie ma. Ale spotykałam się też z takim, co równy ze mną był (na szczęście krótko tyle że z innego powodu ;) ). I to on miał problem nie ja raczej 8)
melasia1980 napisał(a):Pewnie, że byłoby fajniej, jakby był wyższy (mój ex był wyższy o głowę i jakoś łatwiej bylo nam np. się objąć), ale równie dobrze fajnie by było jakby: miał ciemne włosy, był lepiej zbudowany, miał niebieskie oczy....etc - to tylko wygląd i chyba nie stanowi to dla mnie jakiegoś kluczowego problemu, choć czuję się niezręcznie, gdy mam obcas - nawet nie za wysoki, bo On jest niższy o 4 cm....Ale co tam :D
W sumie równie fajnie by było jakbym: była niższa, miala ciemne oczy, mniej kilogramów....:D
Wiesz - to nie o to chodzi. Mnie po prostu nizsi mezczyzni nie pociagali nigdy, wiec nie moge powiedziec co by bylo gdyby.
W moim przypadku - mam 181 - wyzszy mezczyzna to juz wyzwanie 8)
Pewnie gdybym juz sie zakochala to nie sadze, zeby wzrost byl problemem. W koncu ani ja idealna nie jestem, ani moj facet.
Pewnie, że byłoby fajniej, jakby był wyższy (mój ex był wyższy o głowę i jakoś łatwiej bylo nam np. się objąć), ale równie dobrze fajnie by było jakby: miał ciemne włosy, był lepiej zbudowany, miał niebieskie oczy....etc - to tylko wygląd i chyba nie stanowi to dla mnie jakiegoś kluczowego problemu, choć czuję się niezręcznie, gdy mam obcas - nawet nie za wysoki, bo On jest niższy o 4 cm....Ale co tam :D
W sumie równie fajnie by było jakbym: była niższa, miala ciemne oczy, mniej kilogramów....:D
Jo76 napisał(a):Czulabym sie jak mamuska z synusiem... sorry, ale o jakiej różnicy wzrostu ty mówisz?
Odpowiedz
Anirrak napisał(a):
A tak konkretnie, to na czym ten problem miałby polegać?
Na wrażeniu estetycznym czy cuś?
Pytanie nie do mnie, ale mi tez przeszkadza nizszy wzrost - wiec odpowiem. Czulabym sie jak mamuska z synusiem...
wiem, wiem... to idiotyczne, ale tak juz mam. I nigdy nizsi mezczyzni mnie nie pociagali - mam w stosunku do nich zawsze uczucia raczej matczyne.
Wrazenia estetyczne, albo zdanie innych w tej kwestii nie ma znaczenia - po prostu u mnie blokada.
Cóż, mój mąż jest minimalnie tylko wyższy ode mnie. Jakoś nigdy mi nie przyszło do głowy, że to problem. Na dodatek teraz ważę więcej, niż mój mąż i musimy wyglądać razem dość oryginalnie, bo mąż chudy jak szczapa jest. lol Na rękach mnie póki co nie ponosi. ;)
Odpowiedz
amst napisał(a):Wczoraj spotkałam swojego ex-niższego - w tej chwili raczej przeszkadzałoby mi to, że jest drobniejszy niż to, że niższy.
ooo o właśnie :)
i my chyba zmierzamy w tym kierunku :)
mąż jest wyższy o kilka cm i nie przeszkadza mi to zupełnie.
Estella napisał(a):A dla mnie byłby to problem.
Wolę mieć wyższego faceta.
Dzięki, że podzieliłaś się z nami opinią :lizak:
Wczoraj spotkałam swojego ex-niższego - w tej chwili raczej przeszkadzałoby mi to, że jest drobniejszy niż to, że niższy.
Odpowiedz
Hmm ... dla mnie to kiedyś był - może nie problem - ale zgrzyt ... tak czy siak zawsze spotykałam się i z niższymi i z równymi sobie i ich nie przekreślałam na starcie, choć zawsze marudziłam że mogliby być wyższi lol
Mój mąż jest ode mnie wyższy zaledwie 5 cm ... czasem mi mało, ale tak na co dzień nie ma to najmniejszego znaczenia ;)
Podobne tematy