-
Gość odsłony: 1980
Tuptanko po asfalcie, czyli kaszanka od Fotograficznego Boju
Shiadhal czy to jakaś pielgrzymka może? Bo jakoś tak mi się kojarzy :)
niezła kaszanka:)
ja szłam zaraz zaraz....6 lat temu z Łowicza, grupa fioletowa.Najdłuższy dystans-52 km jednego dnia.... wtedy, gdyby nie pomoc koleżanek-zrezygnowałabym, ale na szczęście dobre duszyczki złapały za łapę i prowadziły, a raczej ciągnęły...:)
a zza to ostatniego dnia szło sie tylko 11 kilomertów i to dopiero był lajcik :P
Ja tez raz bylam. Z Gliwic. Lata temu - na Swiatowy Dzien Mlodziezy. Niezapomniane przezycie.
Odpowiedz
Shiadhal napisał(a):adriana napisał(a):
a pozytywna energia to jest to :D
ano właśnie!Ja dwa razy pokonałam trasę Gliwice-Częstochowa,raz Gliwice-Góra Św.Anny i dodatkowo zaprawiona jestem jeśli chodzi o Kalwarię Pacławską, aż łezka w oku się kręci...najpiękniejsze młodzieńcze lata. Byłam tam 7razy,rok w rok....
http://www.kalwaria.franciszkanie.pl/
Pozdrawiam wszystkie "tuptające" ;)
adriana napisał(a):A jakie w ogóle dziennie dystanse mieliście? Bo u nas jest 16 dni marszu po około 30km dziennie
na krakowskiej dominikańskiej 28 to jest max, a zazwyczaj jest mniej. no i trwa 7 dni. taka mało drastyczna pod względem fizycznym - dla mnie, lenia, dobrze, bo przynajmniej mam jeszcze siłę się modlić ;)
pierwszą w życiu zrobiłam warszawską akademicką (grupa szara, jakby ktuś z bywalców czytał) - też pięknie, ale jednak co krakowska to krakowska (w Krakowie mam mnóstwo przyjaciół w duszpasterstwie akademickim i okolicach, stąd w ogóle pomysł pójścia stamtąd).
na warszawskiej max dzienny (wg książeczki pielgrzyma) to jest chyba 48 km? nie pamiętam już... i to JEST masakra.
ale idących z Gdańska podziwiam gorąco... to jest dopiero trasa.
a z dzieckiem... no kurczę, ja też sobie tego nie wyobrażam, ale jednocześnie widziałam, jak ludzie z dziećmi szli, także w wózkach. czyli jakoś się musi dać, nie? :D
Madzia77 napisał(a):To ja wam machałam w Alejach!
to my przepraszamy za darcie paszczy, szczególnie, jeśli sfałszować się zdarzyło ;)
poohatka napisał(a):ja szłam 3 razy z Torunia, jeszcze w liceum, ostatni raz po maturze oj, a pozytywna energia...
nasz świadek wiele lat chodził z Torunia jako porządkowy z pielgrzymką franciszkańską. przestał, bo ma problemy z kolanami, niestety.
a pozytywna energia to jest to :D
Shiadhal napisał(a): (już w Częstochowie).
To ja wam machałam w Alejach! :D
Bylam raz z Gdanska, poszlam odprowadzic siostre i spotkalam wielu przyjaciol i wszyscy, chodz, chodz z nami i na drugi dzien juz szlam. Ale powiem szczerze tego nigdy sie nie zapomni.
Aaaaa i ja szlismy to dwa razy pomylili droge i okazalo sie, ze idziemy 5km wiecej wiec nas pozniej zbieraly te samochody na plecaki. Fajnie bylo, to byly czasy, czlowiek piekny imlody.
No to podziwiam!! W ciąży to bym się nie odważyła :) A z małym dzieckiem to jakoś sobie wyobrazić nie umiem... przynajmniej takim małym.
Ja kwatermistrzem nie byłam, ale byłam porządkową lol ale to dopiero na tej ostatniej.
A jakie w ogóle dziennie dystanse mieliście? Bo u nas jest 16 dni marszu po około 30km dziennie :) Czasami bywało dramatycznie ;) ale i tak mam same fajne wspomnienia z tamtego okresu...
ostatni raz? w 4. miesiącu ciąży. jeju, ale cuuuudnie było (nooo, zimno i padało prawie cały czas, no ale i tak cudnie).
tyle, że jako kwatermistrz, czyli co drugi dzień razem z pielgrzymką, a co drugi dzień chodzenie po wsiach i proszenie o noclegi w ramach wypoczynku.
no a teraz... w sumie mogłabym się wyrwać z domu, ale znikać Młodej nie chcę. a na pójście z nią brak mi kondycji i odwagi.
Kiedy byłaś ostatni raz? Ja ostatni raz byłam po drugim roku studiów, czyli laaata temu :| Teraz pałeczkę przejął mój brat i bardzo się z tego cieszę :)
Odpowiedz
nie no to ja jednak pod względem odległości mini mini szczawik jestem.
już wydzielam, i chyba na Czas Wolny przenieść będzie trzeba ;).
Shiadhal możemy założyć i wydzielić ;) W końcu 5 lat maszerowania (w tym 4 z jeszcze-wtedy-nie-mężem) po 500km swoje zrobiło ;)
Odpowiedz
adriana napisał(a):Znam dobrze te klimaty
powiedz jeszcze, że w sierpniu tęsknisz za asfaltem. to sobie grupę wsparcia założymy (a wcześniej wydzielimy kaszankę ;) ).
Podobne tematy