• Aoi odsłony: 16819

    A co gdy nieplanowana ciąża?

    Witam,

    właśnie przeglądam wątek http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=28444&postdays=0&postorder=asc&highlight=niechciana&start=0&sid=22631b52e35ba97978ec5d892b02df1c i tak się zastanawiam...
    W wątku (na tyle co przeczytałam) piszecie "co by było gdyby"ście zaszły w ciąże, niechcianą ciąże.
    Wiele z Was, tych co pisało że to jeszcze nie czas, nie teraz, ma już dzieciaczki.
    No i tak się zastanawiam, jak zareagowałyście na wiadomość o ciąży?
    Bardzo Was proszę abyście napisały o tym o czym wtedy i przez następne tygodnie myślałyście. Nie chodzi mi o ocenianie Was, broń Boże. Nie wieżę że każda z nas/was podskoczyła na fotelu i wykrzyczała "jak się cieszę". Wierzę, że dla niektórych z was była to wiadomość niezbyt radosna na tamtą chwilę. Jak sobie poradziłyście z myślą o małym bombelku w brzuchu, o myślach że to przecież jeszcze nie ten moment.

    Odpowiedzi (40)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-11-12, 18:23:42
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
rasti 2013-11-12 o godz. 18:23
0

O, tu chyba lepiej będzie pasowało moje pytanie: czym w skuteczności różni się metoda yuzpe od właśnie tabletek 72h? Na której lepiej polegać? :)

Odpowiedz
Pepper 2013-11-12 o godz. 18:23
0

Pliszka lol

Odpowiedz
Pliszka 2013-11-12 o godz. 18:23
0

Pepper posty się same nie nabiją nie ma lekko. Jak się nie ma o czym pisać, to się kopiuje to samo w różnych tematach lol

Odpowiedz
Pepper 2013-11-12 o godz. 18:23
0

Liliyah napisał(a):
Na polskim rynku nie ma już tabletek Postinor Duo, zostały zastąpione Escapelle. preparat ten może jedynie pozostawać dostępny do wyczerpania zapasów w hurtowniach.

dżizas :P dziesiąty raz dzisiaj czytam tę mantrę :P

Odpowiedz
Liliyah 2013-11-12 o godz. 18:23
0

xandra napisał(a):ano celibat... ;)
ja tez sie teraz panicznie boje ciazy
jestem po escapelli (tanszy postinor) bo zawiodło zabezpieczenie
i jak tu sie spokojnie kochac? chyba tylko mając w swiadomosci zajscie w ciąze, ze jak zajde to nic sie nie stanie - a stało by się, oj stało...
a bałam sie o przyswajanie pigułek bo ostatnio chorowałam troche zoladkowo to 50 zł poszło... ehhh :(
Na polskim rynku nie ma już tabletek Postinor Duo, zostały zastąpione Escapelle. preparat ten może jedynie pozostawać dostępny do wyczerpania zapasów w hurtowniach.

Odpowiedz
Reklama
ola78 2009-11-29 o godz. 23:10
0

Ja dochodzę do wniosku, że dziecka jeszcze nie chcę, ale myślę sobie że może jednak już powinnam. Zaraz będę miała 29 lat!! :o
Póki co decyzję odkładam na koniec roku 2007! I wiem w 100% że najlepiej by było gdybyśmy poprostu wpadli....
Na pewno wiadomość o ciąży będzie (przynajmniej dla mnie) wielkim szokiem i będę potrzebowała dużo czasu aby sie z tym oswoić.

Odpowiedz
Sylvana 2009-11-27 o godz. 01:12
0

Mi się wydaje, że jak z mężem nie "wpadniemy" to nigdy sie niezdecycujemy na dziecko. Ja bym jednak tak nie chciała. Studiowałam edukację zdrowotna i wiem jak ważne sa przygotowania do ciąży i że najlepiej jak to będzie przemyslana decyzja...ale cóć poradzę, że jak to przemyślał to nie chce.

Odpowiedz
xandra 2009-11-27 o godz. 00:37
0

ano celibat... ;)
ja tez sie teraz panicznie boje ciazy
jestem po escapelli (tanszy postinor) bo zawiodło zabezpieczenie
i jak tu sie spokojnie kochac? chyba tylko mając w swiadomosci zajscie w ciąze, ze jak zajde to nic sie nie stanie - a stało by się, oj stało...
a bałam sie o przyswajanie pigułek bo ostatnio chorowałam troche zoladkowo to 50 zł poszło... ehhh :(

Odpowiedz
Gość 2009-11-27 o godz. 00:18
0

może

w każdym razie wracając do tematu - panicznie się boję zajścia w ciążę bo nie chcę mieć dzieci (jeszcze/wogóle?)
i zaczynam wprowadzać w życie zasadę "tylko celibat daje 100% pewności"... tylko jak długo można tak życ?

Odpowiedz
laureline 2009-11-27 o godz. 00:16
0

Troszke dziwnie czuje sie w tym watku, bo nasza pierwsza ciaza byla wpadka i to w 100% ;) nie dosc ze bralo sie regularnie pigulki, to uzywalismy gumek... a reakcja na tescik jak najbardziej pozytywna :) no przynajmniej wtedy nie mozna bylo sie nie cieszyc, skoro byl to owoc wielkiej, szalenczej milosci.... Jednak teraz patrzac z perspektywy czasu, to nie bylo latwo i zdecydowanie stwierdzam ze napewno nie bylam przygotowana na wychowywanie dziecka, choc wtedy wydawalo mi sie ze to czas jak najbardziej idealny.
Ok mamy - mam cudowna psiapsiole, piekna dziewczynke sens mojego zycia, ale jednak czuje niedosyt mlodosci, cos stracilam, cos zostalo z tylu, wlasnie ta spontanicznosc, prawo do szalonych rzeczy, to zosalo a na ich miejsce wskoczyla odpowiedzialnosc. Dlatego jednak warto zaplanowac z pelna swiadomoscia taki krok jak poczecie nowego zycia.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-11-27 o godz. 00:14
0

No to chyba znamy inną definicję określenia "skakać komuś do gardła"

Odpowiedz
Gość 2009-11-27 o godz. 00:11
0

Carrie napisał(a):Ja bym chciała tylko zauważyć, że żadna antykoncepcja 100% skuteczności nie daje I głupi to może być ten, co na to liczy

Odpowiedz
Gość 2009-11-27 o godz. 00:06
0

agnesea napisał(a):nie rozumiem czemu nie czyta się dokładnie moich postów tylko od razu skacze mi się do gardła
:o

No bardzo Cię przepraszam, ale w którym miejscu ja Ci skoczyłam do gardła? :o

Odpowiedz
Gość 2009-11-26 o godz. 23:56
0

xandra napisał(a):powyzej napisałam to samo ;)
Aoi :usciski: mi chodziło mi o to, ze jesli ludzie szaleją sobie bez gumy czy tabletek bo na pewno ciązy nie bedzie, bo oni "nie chca" to nie jest wpadka - to jest po prostu k... bezmyslnosc ;)
wpadka - gdy sie stosuje antykoncepcję bo sie dziecka nie chce a jednak sie pojawia, na to tez trzeba byc gotowym i zadac sobie wczesniej pytanie czy z tym facetem, jakby co, chce sie wychowac dziecko
bo dziecko... to odpowiedzialnosc na całe zycie
no i podpisuję się obiema rękami

carrie napisał(a):Ja bym chciała tylko zauważyć, że żadna antykoncepcja 100% skuteczności nie daje[\quote]

napisałam to samo, więc tak OT nie rozumiem czemu nie czyta się dokładnie moich postów tylko od razu skacze mi się do gardła

Odpowiedz
xandra 2009-11-25 o godz. 17:10
0

powyzej napisałam to samo ;)
Aoi :usciski: mi chodziło mi o to, ze jesli ludzie szaleją sobie bez gumy czy tabletek bo na pewno ciązy nie bedzie, bo oni "nie chca" to nie jest wpadka - to jest po prostu k... bezmyslnosc ;)
wpadka - gdy sie stosuje antykoncepcję bo sie dziecka nie chce a jednak sie pojawia, na to tez trzeba byc gotowym i zadac sobie wczesniej pytanie czy z tym facetem, jakby co, chce sie wychowac dziecko
bo dziecko... to odpowiedzialnosc na całe zycie

Odpowiedz
Gość 2009-11-25 o godz. 13:36
0

Ja bym chciała tylko zauważyć, że żadna antykoncepcja 100% skuteczności nie daje I głupi to może być ten, co na to liczy

Odpowiedz
Aoi 2009-11-25 o godz. 13:22
0

Tak jak mi i jeszcze kilku dziewczynom, mimo pierwszej reakcji takiej a nie innej, czas pozwala na oswojenie się z sytuacją w jakiej się znalazłyśmy.
Okazuje się po kilku dniach/tygodniach, że rosnący w nas bombel to najwspanialsze co mogło nas spotkać.
Rozumiem, że może dla osób młodych, bez ślubu, bez mieszkania, bez pracy jest to czymś co może nie cieszyć. Ale w moim i męża przypadku, wystarczyła chwila na oswojenie się z sytuacją.

agnesea napisał(a):przepraszam jeśli kogoś uraziłam, ale wydaje mi się, że jeżeli nie myśli się o dziecku to powinno się zabezpieczać - co jak napisałam wcześniej nie zawsze jest wystarczające ale przynajmniej coś się robi w tym kierunku
A tak szczerze, to gdybyśmy myśleli o dziecku, to świadomie zdecydowalibyśmy się na nie może za 5-10 lat. A wtedy mogłoby być już za późno.
I jednak pisanie o tym, czy ktoś jest głupi bo się nie zabezpieczył, a ci co się zabezpieczają przewyższają ich inteligencją po stokroć, jest chyba nietaktowne. Wpadki się zdarzają. I młodym, i starym. I głupim i mądrym. A może ciągnąć dalej, ludzi z ilorazem inteligencji poniżej pewnego poziomu należałoby kastrować (cytat wypowiedzi pewnego noblisty z dziedziny fizyki. Nazwiska nie pamiętam, chyba Lederman)? Jak brutalnie, to brutalnie

Odpowiedz
xandra 2009-11-25 o godz. 12:16
0

a ja sie zgodze z Agą
jesli sie nie chce dziecka, bo jest sie swiadomym tego, czym sa obowiazki i jeszcze sie na to nie jest gotowym to się trzeba zabezpieczac
niestety, ze swiadomoscią ze czasem natura bywa sprytniejsza ;) i mimo tabletek mozna zajsc...
a zabezpieczanie - na brzuszek ;) , czy eee - dziś to na pewno mozna to po prostu prowokowanie losu i czesto potem łzy - bo on nie chce...
ciezki temat...

Odpowiedz
ladybird7 2009-11-24 o godz. 15:18
0

agnesea napisał(a):Aoi napisał(a):agnesea napisał(a):gdy słyszę o tylu wpadkach aż mi się nie chce wierzyć, że wszystkie te osoby były tak głupie i się nie zabezpieczały skoro nie chciały dzieci
:o trochę to brutalne...
przepraszam jeśli kogoś uraziłam, ale wydaje mi się, że jeżeli nie myśli się o dziecku to powinno się zabezpieczać - co jak napisałam wcześniej nie zawsze jest wystarczające ale przynajmniej coś się robi w tym kierunku
No wlasnie wczoraj powiedzialam mezowi, ze chyba znowu zaczne brac tabletki, poniewaz nie chce jeszcze dzidziusia. Niby uzywamy prezerwatyw, no ale to nie daje mi takiego psychicznego spokoju jak tabletki. No i uslyszalam ze jak mam brac tabletki to on juz woli w celibacie zyc :o

To tak off topic

Odpowiedz
Gość 2009-11-24 o godz. 14:30
0

Aoi napisał(a):agnesea napisał(a):gdy słyszę o tylu wpadkach aż mi się nie chce wierzyć, że wszystkie te osoby były tak głupie i się nie zabezpieczały skoro nie chciały dzieci
:o trochę to brutalne...
przepraszam jeśli kogoś uraziłam, ale wydaje mi się, że jeżeli nie myśli się o dziecku to powinno się zabezpieczać - co jak napisałam wcześniej nie zawsze jest wystarczające ale przynajmniej coś się robi w tym kierunku

Odpowiedz
Aoi 2009-11-24 o godz. 14:28
0

agnesea napisał(a):gdy słyszę o tylu wpadkach aż mi się nie chce wierzyć, że wszystkie te osoby były tak głupie i się nie zabezpieczały skoro nie chciały dzieci
:o trochę to brutalne...

Odpowiedz
Gość 2009-11-24 o godz. 14:25
0

a ja trochę inaczej
w ciąży nie jestem, dzieci nie mam

i przeraża mnie to, że mogłabym zajść, nie czuję się na siłach być matką chociaż wiek wskazuje na to, że powinnam się już zdecydować

nigdy nie wierzyłam we wpadki i byłam zdania, że jeśli ktoś się zabezpiecza nie grozi mu niechciana ciąża, ale mój pogląd uległ zmianie - gdy słyszę o tylu wpadkach aż mi się nie chce wierzyć, że wszystkie te osoby były tak głupie i się nie zabezpieczały skoro nie chciały dzieci, poza tym mam w pracy kilka koleżanek, które mimo antykoncepcji stały się matkami

najgorsze jest to, że strach przed ciążą przybrał u mnie rozmiary fobii, łącznie z niechęcią do sexu....

Odpowiedz
buniuta 2009-11-21 o godz. 13:04
0

Aoi...
Daj czas mężowi...
Dziecko to duża rzecz. Facet musi sie przegryźć z tematem. Nie sądzę, że jest to kwestia niechęci do dzidziusia - tylko wielgaśnych mega zmian.
Ty to co innego. Dzieciątko jest w Tobie, hormony zaczęły już swoją prace.

Przy pierwszej ciąży mój J zareagował "ale to sczeście" i co teraz, fajnie, ale....
Starciłam ta ciążę.... J płakał. Pierwszy raz w życiu. Obwiniał się, ze to przez niego...
Wtedy dopiero zrozumiał, że to było nasze dziecko. Było...

Za drugim razem wszytko było inaczej. Oczywiście bez noszenia na rękach, ale wtedy juz dojrzał.... cieszył się. Bardzo! Bez ale!

Co innego ja... cieszyłam się, ale.... boszz jak ja sie bałam....
A teraz jesteśmy najszczesliwszymi rodzicami świata. I dziekujemy Bogu za każdy dzień z naszym szynkiem!

Rada, konkluzja:
nic na siłę. Nie przekonuj, nie obwiniaj. Daj czas i ciesz się swoją wewnętrzną miłością!

Odpowiedz
krotofila 2009-11-13 o godz. 22:33
0

czytam Wasz wypowiedzi, i jakbym widziała siebie.
W końcu dowiedziałam się, że chce mieć dziecko. Wiek już niby też odpowiedni. Ksiązki kupuje sobie w stylu "W oczekiwaniu na dziecko", tabsów żadnych nie biorę świadomie, wyobrażam sobie jak by to było być wi ciązy i głaskać się po brzuszku, ale jak pomyślę, że mogłabym byc matką za dziewięć miesiecy to ogarnia mnie przerażenie. Dzieci się boję. Inna sprawa, że mój mąż mówi, że on jeszcze dzieci na razie nie chce. Wiem jednak, że jak będziemy tak odkładać na później, to chyba nigdy matką nie zostanę.
i jakoś w tym się odnaleźć nie mogę...

Odpowiedz
agie 2009-11-06 o godz. 18:34
0

Aoi, z perspektywy czasu widze, ze slusznie ostapilam dajac mezowi czas na otrzasniecie sie i zaaprobowanie nowej sytuacji. Przez are tygodni nie bylo tematu dziecko. Nie naciskalam. Dojrzal i wzial sie w garsc. A porzadki i prace domowe oraz wymiane akumulatora musialam zalatwiac we wlasnym zakresie Prace mialam tak stersujaca, ze dla dobra dziecka oszlam na zwolnienie.Szefowi sie to nie spodobalo, no i po umowie.Ale nie zaluje. Zobaczysz z czasem wszystko sie ulozy.Tylko spokojnie.

Odpowiedz
Gość 2009-11-06 o godz. 18:13
0

Aoi skoro ciąża nie byla dokonca planowana daj mężowi trochę czasu, pewnie musi sie z tym oswoić. Napewno się to wszystko powoli ułoży, zabacz co wcześniej napisały dziewczyny dla których ciąża też była szokiem. Myślę że wszystko się unormuje, a twój małżonek będzie szczęśliwym tatusiem. Głowa do góry :usciski:

Odpowiedz
Aoi 2009-11-06 o godz. 18:00
0

No właśnie... dzień wcześniej od rozpoczęcia tego wątku dowiedziałam się o mojej ciąży. Był szok, przerażenie, łzy. Bunt, wewnętrzny bunt. Cały świat nagle się nam zmienił. Plany kredytu, plany budowy domu, plany wycieczki do Paryża w kwietniu 8) . I jeszcze kasa jaką na start musieliśmy wydać na badania. Wiem, że badania są potrzebne, ale suma jaką ujrzeliśmy przerosła nasze możliwości i oczekiwania. I jak tu się nie stresować?

Były słowa, wiele słów. Nie było obwiniania się "to twoja wina", ale słowa typu "dlaczego teraz". Nie uważaliśmy, to fakt. Ślepo wieżąc, że z moimi wynikami zajście w ciąże to jak strzał szóstki w totolotku (słowa ginekologa - zacznę wyglądać trzech króli lol ). No i ustrzeliliśmy, ale nie totolotka lol .

Mój mąż nie tryska euforią. Nawet nie wiem co tak naprawdę myśli. Chyba wolę nie wiedzieć. Już mi niektóre jego słowa wystarczą: "że to nic pewnego, że może się ciąża nie utrzymać, że z radością trzeba się wstrzymać". I jak tu napawać się szczęściem ciąży, gdy jedno już chce, a drugie...

Ja w dwa dni po wiadomości zaczęłam kochać to maleństwo. Ale w pojedynkę jest trudno, smutno. Nie mam oparcia w nikim. Siedzę sama w domu, męża prawie w domu nie ma. Zakupy, porządki nawet te ciężkie robię sama.

Mieszkamy w kawalerce. Sprawa własności działki potrwa od 4 do 14 miesięcy. Jeśli przejdę na L4, dostaniemy dużo mniejszy kredyt. Jeśli nie przejdę... mam bardzo stresującą pracę i nieprzychylną kadrę pracowniczą.

Odpowiedz
agie 2009-11-06 o godz. 17:13
0

Marcin, przyszedl na swiat w najgorszej mozliwej chwili.Obiektywnie rzecz biorac.Oboje z mezem bylismy bez pracy, wiec z kasa bylo krucho, poza tym byl to dla mnie straszny wstrzas. Balam sie potwornie odpowiedzialnosci, zmian w zyciu itp. rzez pierwsze tygodnie chcialam zeby czas sie cofnal.Brrr, nie bylam w najlepszej kondycji psychicznej.Moj maz, mimo, ze sie ucieszyl musial przegryzc temat. Chyba tez go strach oblecial. Z czasem jakos przywyklismy do sytuacji, ale prawdziwa milosc do Marcysia obudzila sie we mnie dopiero dlugo po porodzie. Teraz swiata poza nim nie widze. Strasznie go kocham i mysle, ze urodzenie go bylo najmadrzejsza decyzja w moim zyciu.

Odpowiedz
Gość 2009-11-03 o godz. 12:31
0

moje dziecko było nieplanowane, a dokładniej było planowane ale za pól, może za rok.
w pierwszej chwili wiadomość o ciąży mnie totalnie zaskoczyła i przeraziła (bo nie mamy kasy, miałam zmianiać pracę, nie mamy warunków, jest jeszcze tyle rzeczy do zrobienia, jestem młoda mam jeszcze czas), z nadmiaru emocji ryczałam jak głupia na co mój mąż powiedział "co płaczesz - ciesz się" i to mnie jakoś uspokoiło.
teraz uważam, że Mikołaj postanowił przyjść na świat w najbardziej odpowiednim momencie (chociaż wtedy tak nie myślałam).

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-11-03 o godz. 12:25
0

o ciazy dowiedzilam sie w specyficzny sposob.
ale nie zmienia to faktu, ze w srodku wybuch gejzer szczescia.

Odpowiedz
ewa78 2009-11-03 o godz. 12:22
0

Zarówno pierwsza ciąża jak i druga była dla nas zaskoczeniem.
Staraliśmy sie uważać, ja studiowałam i chciałam skończyć studia jeszcze w pojedynkę, co prawda mąż pracował, ale nie mieliśmy "własnego kąta". Jak zobaczyłam 2 kreski popłakałam się, ale nie wiem, czy z przerażenia czy z radości. Jednak reakcja męża utwierdziła mnie w przekonaniu, że będzie dobrze, że dam radę. Faktycznie, studia skończyłam, broniłam się jak emka miała 7 miesięcy i znalazłam pracę.
Przy drugim dziecku było znacznie gorzej. Wszystkie środki ostrożności zawiodły. Popłakałam, ale już nie ze szczęścia. Mąż wściekły i pełen pretensji (jakbym to tylko ja była sprawcą tej ciąży )....małe dziecko....duży kredyt na mieszkanie.....i moja praca, którą zmieniłam parę miesięcy przed zajściem w ciążę. Po jakimś czasie oboje przywykliśmy do myśli o drugim dziecku, ciąża uratowała mnie od masowych zwolnień jakie się odbyły, a wiadomość, że to będzie chłopieć juz wogóle była błogosławieństwem. Jednym, słowem zaczęliśmy się cieszyć.
Teraz jesteśmy szczęśliwi, że mamy dwójkę zdrowych i wspaniałych dzieci.

Odpowiedz
xandra 2009-11-03 o godz. 00:06
0

moj Misiek był stuprocentowo planowany
inna sprawa ze sie okazało ze ten facet bedzie gotowy do ojcostwa moze za lat 10 czy 15 - dlatego odszedł i zostałam sama z podwójnymi radosciami ale i podwójnymi kłopotami (wczesniak, rehabilitacja, moj brak pracy i stan zdrowia...)
gdy jeszcze bylismy razem cieszylismy sie jak durni, potem jemu przeszło
tak, balismy sie troche ale było mieszkanie i pieniadze wiec...

teraz widze jak P podchodzi do kociaków, jak pieknie wyglada z malenkim kotem w rekach i jak słodko mowi do niego ;) , podaje im tez leki, wywala kuwety, sciera rzygi ;) bez przyjemnosci ale mus to mus ;) (oczywiscie, ja to tez robie) ale wiem ze z dzieckiem sobie poradzi i nie odejdzie jak tamten

teraz jednak nie pora na dziecko, nie chce teraz, chocby z tego powodu ze zaczeło mi sie troche układac z praca i szef pytał o dziecko (wiem ze nei ma prawa do tego, ale rozumiem go bo dopiero mu sie pracownica rozsypała)

i gdyby teraz dziecko...

Odpowiedz
Gość 2009-11-02 o godz. 12:39
0

Nasze dziecko było planowanym dzieckiem (od 2006 roku chcieliśmy zacząć starania o dziecko), udało się szybko, ale jak odczytałam wynik, to nie powiem miotały mną rózne uczucia od szczęści po zatroskanie, szok. Myślałam jak to będzie, co dalej, czy wszystko będzie ok, jak zareagują inni ( w domu, w pracy, znajomi).
Takie ambiwaletne uczucia towarzyszły mi przez długi czas (przynajamniej przez I trymestr), ale jak poczułam pierwsze ruch Synka to wtedy zrozumiałam, że warto było.

Jednakże trudno pomóc, doradzić osobie, która zaszła w ciąże, która jest "w nieporę". Nie wiem co bym doradziła, szczególnie, gdy sytuacja życiowa nieustabilizowana etc.
To jest bardzo indywidulane, osobiste.

Odpowiedz
ladybird7 2009-11-01 o godz. 20:09
0

Coprawda my jeszcze dzidziusia nie mamy, ale wiem ze dla mnie to bedzie przerazenie. Tak jak juz dziewczyny wczesniej pisaly - finanse, praca, kredyt - nie stac nas, nie jestesmy gotowi jeszcze na dziecko.

Stwierdzilismy ostatnio ze jak sie trafi to sie bedziemy cieszyc. No wlasnie czy bedziemy sie cieszyc??? Bo ja niebardzo Bede musiala odstawic prace i zajac sie dzieckiem, nie bede mogla juz samolubnie myslec o sobie i swoich potrzebach (a lubie to :lizak:).

Moj maz moze juz byc gotowy na to wszystko emocjonalnie ale ja nie jestem. Mam nadzieje ze jak juz sie trafi to bede miala takie objawy jak Lady_of i z biegiem ciazy wszystkie instynkty mi sie obudza.

Odpowiedz
Gość 2009-11-01 o godz. 19:29
0

Ano właśnie. U mnie to właśnie było tak: "a nie bo studia", "a nie bo ślub", "a nie bo mieszkanie na kredyt" i "jak my sobie damy radę"..

Ale jednocześnie ja bardzo chciałam mieć dziecko, tylko to morze obaw mnie przytłaczało. Czy damy radę, jak pogodzić studia i ciążę.. a do tego
jeszcze praca, co powie szef, co powie rodzina.. itp itd..

Jednak największe moje obawy koncentrowały się na tym, że nie będę mogla zajść w ciążę i że w ogóle nie będę mogła mieć dzieci Dlatego po rozważeniu wszystkich za i przeciw, postanowiliśmy zacząć starania od stycznia. No, a że wyszło samo trochę wcześniej.. ;) Od początku cieszyłam się jak głupia, choć obawy nie zniknęły. Co więcej, nadal są :( Jak damy radę finansowo, jak wychować Maksa na porządnego człowieka, jak uchronić go przed wszelkim złem..

Odpowiedz
Aoi 2009-11-01 o godz. 18:35
0

Carrie napisał(a):Heh, widzę mój wątek sprzed.. bardzo dawna :)
Właśnie ten wątek mnie zainspirował (powiedzmy zainpirował ;) , i powiedzmy że wątek ;) ). No właśnie Carrie, a jak przebiegło to u Ciebie?

Lady-of-avalon, właśnie o takie odpowiedzi mi chodziło. Bardzo dziękuję.

Odpowiedz
Gość 2009-11-01 o godz. 17:58
0

Heh, widzę mój wątek sprzed.. bardzo dawna :)

Odpowiedz
Gość 2009-11-01 o godz. 17:13
0

Moja ciąża była nie tyle może niechciana, co nieplanowana... Pierwszą reakcją na wynik testu był szok i niedowierzenie, a potem rzecz jasna - w ryk uderzyłam I same myśli w stylu:
"ja jeszcze za młoda na to jestem!!!"
"co z pracą??? "
"co z doktoratem????"
"jak my to dziecko utrzymamy????"
"jak my się w tym mieszkaniu pomiescimy????"
i milion temuż podobnych...
Także ja chyba dojrzała psychicznie do ciąży zupełnie nie byłam, o posiadaniu jakiegokolwiek instynktu macierzyńskiego tudzież wykazywania zainteresowania małymi dziećmi nie wspominając...
Radość z dziecka przyszła mi po paru tygodniach ... zresztą i na forum przez ten czas sie nie chwaliłam, bo w wątku "jestem w ciąży" wszyscy takim entuzjazmem i radością wybuchają, że zupełnie nie czułam się w klimacie.
Zaakcpetować całą sytuację i zacząć widzieć w niej pewne plusy pomógł mi mój mąż, który od początku cieszył sie jak głupi... Nad tym nieszczęsnym testem ja raczyłam, a on skakał z radości... ciekawie musiało to z zewnątrz wyglądać... lol Jakby on tez nie był dojrzały do posiadania dziecka to nie wiem czym by sie to wszytsko skończyło....

W każdym razie moga pocieszyc dziewczyny, które sie wahają, czy to juz ten czas czy nie, że jak się jest już w ciązy to dojrzewa się psychiczne w przyspieszonym tempie. A jak się juz zobaczy maluszka na USG i usłyszy jego serdeuzko to niesposób go nie pokochać i nie zacząć "instyktować" :D

Odpowiedz
irlaaa 2009-11-29 o godz. 12:44
-1

Moim zdaniem każda ciąża nawet ta najbardziej chciana jest zaskoczeniem i szokiem. Zawsze pojawiają się myśli "czy aby teraz to dobry czas?", " to już tak zawsze będę musiała zrezygnować z siebie?".
Każdy z nas jest w jakimś stopniu egoistą a dzieci z reguły skutecznie nas tego oduczają. A zawsze się znajdzie jakaś wymówka - że nie teraz, później. Na szczęście dzieci same wybierają swój czas i wiele to ułatwia ;)

Normalne jest po odczytaniu testu nagromadzenie różnych myśli i tych dobrych i tych pełnych obaw, po części powodują to tez hormony ciążowe.

Nasze dziecko było jak najbardziej chciane i wyczekiwane, a i ja nie obyłam się bez chwil wątpliwości, strachu i zmieszania, że czuję to co czuję.

Odpowiedz
greyka 2014-02-13 o godz. 12:12
0

@irlaaa: Ja w 100% zgadzam się z
tym co napisała irlaaa. Moja ciąża również była chciana, ale początkowo nie
cieszyłam się szczególnie, że zostanę mamą. Nagle pojawiły się wątpliwości czy
to na pewno najlepszy moment na dziecko, czy damy radę finansowo i jesteśmy
wystarczająco dojrzali do bycia rodzicami (a jesteśmy przed 30tką)... Ale z
czasem człowiek wszystko układa sobie w głowie i zaczyna wyczekiwać narodzin
maluszka z radością. Ponoć taka pierwsza reakcja na zajście w ciążę jest
całkowicie naturalna. Ostatnio czytałam, że jest zajście w ciążę jest po prostu
jednym z najbardziej stresujących wydarzeń w życiu, podsyłam link do tego
artykułu, gdyby ktoś chciał poczytać więcej w temacie: http://emocjemamy.pl/o-pierwszych-emocjach

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie