• angie77 odsłony: 3689

    Zyskać dziecko, stracić pracę?

    Na miesiąc przed zakończeniem urlopu macierzyńskieo zasiliłam grono bezrobotnych...Akurat kończyła mi się umowa, postawiono mi ultimatum - umowa zostanie przedłużona o ile wrócę prosto z macierzyńskiego i nie pójdę na wychowawczy...

    W sumie ,,roboty" nie żałuję, bo była beznadziejna ale przykro, że zyskując dziecko traci się pracę.

    Odpowiedzi (12)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-08-09, 16:19:00
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-08-09 o godz. 16:19
0

To ja dołożę ciekawostkę, że dano mi do zrozumienia, iż mam się zameldować jak tylko będę chciała się starać o dziecko (pewnie po to żeby od razu mogli mnie usunąć). Czy to nie jest przegięcie? Zresztą nie takie przypadki się zdarzały w mojej pracy....

Odpowiedz
okropna_bratowa 2009-06-23 o godz. 10:57
0

Ja dosłownie zyskałam dziecko a straciłam pracę.
Jak moja córka miała niecałe pół roku pod naciskiem otoczenia zaczęłam szukać pracy, nie czułam się jeszcze gotowa na rozstanie z dzieckiem ale nie posłuchałam siebie i po raz kolejny przekonałam się jakie mogą być tego skutki, wcale nie wesołe.
Znalazłam pracę i opiekunkę.
W pracy okazało się, że właściwie to synek właściciela szuka sobie dziewczyny a ja niestety nie zamierzałam spełniać tych kryteriów.
Ale to był tzw."pikuś" przy tym jak patrzyłam na moje dziecko, które zupełnie nie rozumiało dlaczego jest bez mamy, córka była smutna i po prostu serce mi pękało jak mąż ją codziennie rano woził do opiekunki. Nie wiedziałam jak się z tego wyplątać, czułam się okropnie.
Dlatego kiedy nagle się okazało, że na moje miejsce jest już "wcześniej" wybrana dziewczyna-jak się potem okazało młodziutka, ładniutka i bez rodziny-szczerze mówiąc odetchnęłam z ulgą.
Naprawdę się cieszyłam, że nic nie wyszło.
I pomimo tego, że było nam cholernie ciężko momentami teraz mogę stwierdzić, że właściwie ta sytuacja była kolejną z tych, które tylko umocniły nasz związek i co najważniejsze, mam teraz niesamowity kontakt z córką, te wszystkie wspólne dni zaowocowały niesamowitą więzią.
Więc mogę powiedzieć, że straciłam pracę i to z takich właśnie powodów a nie innych ale to co zyskałam się nie umywa do tych nędznych paru groszy, które bym zarobiła.
Na dobre wyszło, chociaż tak z boku patrząc pewnie powinnam się załamać i walić głową w ścianę oraz rwać włosy wydając jęki:):)

Odpowiedz
Gość 2009-04-12 o godz. 15:58
0

A u mnie sprawa wyglada nastepujaco:
1 pazdziernika dostalam miesieczne wypowiedzenie w pracy. Szukalam juz innego zatrudnienia i nawet powiem wam, ze bardzo sie cieszylam, ze odejde z tej chorej " firmy" , ze nie bede musiala sie uzerac z tymi wszystkimi falszywymi ludzmi, ktory tam pracuja. Od sierpnia staralismy sie o dziecko i we wrzesniu sie udalo o czym dowiedzialam sie 27 padziernika, czyli 4 dni przed uplynieciem wypowiedzenia. W glebi duszy chcialam inna prace, ale z drugiej strony stalo pragnienie dziecka i to wygralo z czego oboje z mezem sie bardzo cieszymy :D Wypowiedzenie przedluzylo mi sie do dnia porodu, aktualnie jestem juz od 1,5 miesiaca na L4 i bardzo dobrze sie z tym czuje :D W "firmie" moim zdaniem nie ma warunkow na prace dla kobiety w ciazy, dlatego nie wyobrazam sobie tam wracac. Narazie mam L4 do 19.12. Zobaczymy co bedzie dalej. Nie jest mi wcale zal pracodawcy i bardzo sie ciesze, ze tak sie to potoczylo. Po porodzie nalezy mi sie macierzynski, a potem bede szukac pracy :D Dla mnie najwazniejsze jest nasze dziecko i jestem najszczesliwsza kobieta na swiecie :D

Odpowiedz
Gość 2009-04-11 o godz. 07:39
0

Pracowałam w zastępstwie za kolezanke na macieżyńskim...
Umowa konczyła mi sie w listopadzie a jje maciezyński w marcu. W "tamtejszym stylu" było nie pytac o przedłużenie umowy wiec 11 listopada nie pytałam...a szkoda.
1 stycznia poszłam na podtrzymaniowe L4 do końca ciazy - pod koniec lutego dostałam (pocztą) przedłuzenie do 9 marca, czyli do końca maciezyńskiego tej dziewczyny. Pluję sobie w brode, że nie upominałam sie o przedłużenie w listopadzie, kiedy jeszcze nic nie było wiadomo...

Eh niby nie wolno zwolnic w ciązy - oprócz tego JEDNEGO przepisu gdzie pracownica jest na zastepstwo. Czy czuję sie oszukana - jesli miec lub nie mieć 1500zł to duzo - to tak....
_________________

Odpowiedz
ewan 2009-04-11 o godz. 05:19
0

moja koleżanka po długim okresie poszukiwania pracy, dostała się wreszcie na staż z Urzędu Pracy. Świetna robota, sprawiająca jej satysfakcję. Byli z niej zadowoleni i była propozycja nie tylko przedłużenia stażu, co podpisania normalnej umowy,ale...
Jak powiedziała w pracy, że spodziewa sie dziecka, dostała tylko opinię pracodawcy po skończonym stażu i życzenia powodzenia
termin na kwiecień,a ona bezrobotna..

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-04-10 o godz. 18:16
0

a ja to o czym pisze Melba rozumiem w sposob taki: moj maz bedzie ojcem i zawodowo aktywnym elektronikiem, ja bedac matka nie bede architektem przez jakis dluzszy czas. I szczerze mowiac zamiast becikowego wolalabym tak ustawic nasze zycie rodzinne (przy pomocy madrego socjalu) by moc się i dziecku i pracy poświęcac, robic to co jest moja pasja a do tego miec rodzine.

Chcialabym zeby pojawienie sie dziecka bylo dla nas obojga takie same, zeby nie bylo oczywiste to, że ja zostaje w domu bo jestem matką, bo moja praca, jako ze mniej platna, lepiej sie do tego nadaje, by z niej zrezygnowac.

I wcale tych moich potrzeb/pragnień nie uwazam za wyidealizowane podejscie karierowiczki co to nawet paru godzin pracy nie moze poswiecic dobru dziecka. Tylko szkoda mi tych dwoch lat kiedy to nic innego tylko kupy, zupy, pokemony. Jasne, ze same definiujemy ile bedzei pokemonow a ile wyjsc do kina z mężem, ale w nieprzyjaznym środowisku, gdzie matka jest traktowana tylko jak matka, często nawet i nie kobieta, cięzko o taki samotny bój. Zazdroszczę kobietom, które nie muszą walczyć o pozostanie sobą, nie muszą walczyc z całym zastępem rodziny, sąsiadów chorym socjalem i chorym prawem.

Odpowiedz
Gość 2009-04-10 o godz. 17:19
0

przy moim pierwszym dziecku miałam taka samą sytuację, po urlopie macierzyńskim chciałam pójśc na wychowawczy, szef zasugerował a rczej wprost powiedział, że taka branża trzy lata to za duzo . Zakończyłam kariere reklamową i zajęłam sie dzieckiem lol , nie żałuję i nigdy nie żałowałam, potem były problemy ze znalezieniem pracy a jak znalazłam to znowu byłam w ciąży(zdązyłam rok popracować). Szykuje sie powtórka z rozrywki, bo nie dam nikomu pod opiekę mojego maleństwa :D

Odpowiedz
fjona 2009-03-05 o godz. 16:58
0

Melba napisał(a):awangarda w stylu retro napisał(a):Melba napisał(a):Ja myślę, że chodziło raczej o poczucie matki, która chce być kimś jeszcze poza matką.
tego tez nie rozumiem.

czy jak czlowiek staje sie matka to automatycznie jest tylko nia?
chyba nie, prawda?


Z mojego doświadczenia - zdecydowanie tak, przynajmniej na poczatku. Wprawdzie zrobiłam prawo jazdy, gdy moje dziecko miało 3-6 miesięcy (nazwijmy to "rozwojem") a kiedy miało 10 rozpoczęłam drugie studia - ale jest to okupione naprawdę ogromnym wysiłkiem. I na niewiele innego (kino , teatr itp.) starcza czasu, zwłaszcza, gdy maluszek jest malutki.


no właśnie. niestety na początku troche tak jest, choc moze nie zawsze. ale jesli sie do tego karmi piersią to już raczej na pewno przez jakis czas kobieta czuje sie tylko matką. ale moim zdaniem tu ani becikowe ani elastyczne godziny pracy ani nic innego nie ma związku.

Odpowiedz
Gość 2009-02-16 o godz. 15:09
0

Mialam umowe na czas okreslony w zwiazku z ciaza zostala przedluzona o kilka miesiecy ale gdybym nie byla w ciazy dostalabym inne stanowisko z normalna umowa. Tak wiec w dniu porodu zakonczyla sie (mam nadzieje, ze tylko tymczasowo) moja kariera zawodowa.

Moje dziecko ma 5 miesiecy i na ta chwile czuje sie tylko matka nikim wiecej. Brakuje mi inych wyzwan niz zmiana pieluchy i tym podobne. Innych rozmow niz gugugugu.

Pragne wrocic do pracy ale mam bariere rozmow kwalfikacyjnych - no ale to juz inny temat.

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-02-16 o godz. 08:33
0

Melba napisał(a):Ja myślę, że chodziło raczej o poczucie matki, która chce być kimś jeszcze poza matką.
tego tez nie rozumiem.

czy jak czlowiek staje sie matka to automatycznie jest tylko nia?
chyba nie, prawda?

przeciez nie trzba pracowac, zeby moc sie rozwiajac, poglebiac swoje zainteresowania. zadaje sobie sprawe, ze majac malucha badz dwa jest to trudniejsze, ale chyba nie niemozliwe.

Odpowiedz
Reklama
till 2009-02-16 o godz. 07:48
0

awangarda w stylu retro napisał(a):czy to, ze pracuje czyni ze mnie kogos lepszego od matki na wychowawczym?

chyba nie.
Również uważam, że nie.
Ale taki to już jest sposób myślenia: jeśli ktoś pracuje, przynosi pieniądze do domu - jest kimś. Jeśli siedzi z dziećmi, zajmuje się domem to leń, darmozjad bez ambicji na utrzymaniu małżonka.

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-02-16 o godz. 07:26
0

Melba napisał(a):albo będę matką, albo kimś"
tego nie zrozumilam.
bedac matka jest sie nikim?
prowadzac dom jest sie nikim?
czy to znaczy, ze nie pracujac zawodowo sie nie realizuje?
czy to, ze pracuje czyni ze mnie kogos lepszego od matki na wychowawczym?

chyba nie.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie