• ladybird7 odsłony: 6958

    Zony, matki i ............. kochanki?

    No wlasnie, jak to jest???

    mamy na forum kilka dzieczyn, ktore zostaly zdradzone, faceci zostawili e dla innych

    ale

    czy ktoras z was kiedykolwiek zdradzila, badz byla kochanka???

    Odpowiedzi (114)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-09-07, 03:59:13
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Alma_ 2009-09-07 o godz. 03:59
0

ladybird7 napisał(a):Atakujemy kobiete, ktora jest kochanka (nieswiadomie) czy mezczyzne ktory zdradza???
Nikogo. Nie wściubiamy nosa w nieswoje sprawy, a już na pewno nie "atakujemy" obcych nam osób o nieznanych do końca motywach działania.

Odpowiedz
Adamowa 2009-08-30 o godz. 05:52
0

Gabingo, mam 23 lata, a Mój Miły 29. Jesteśmy ze sobą półtora roku, od blisko roku mieszkamy razem, mamy jednak za sobą spory bagaż doświadczeń (niekoniecznie miłych... ) z poprzednich związków.
Teraz wiemy, że znaleźliśmy to, czego tak długo szukaliśmy :D

Odpowiedz
kruszynapl 2009-08-29 o godz. 01:50
0

caly watek jest poswiecony jak to faceci zdradzaja, a ja znam chlopaka ktory podczas 4 letniego zwiazku zostal zdradzony 3 razy i prawie tak oficjalnie - nie na jego oczach,ale mozna bylo sie domyslec- i nie byl w stanie zostawic tej kobiety, dopiero ona go zostawila i najlepsze jest to ze w nastepnym zwiazku robi to samo.... a tego nie rozumiem
tak samo podchodze do zdrady - raczej bo pewna na 100% nie jestem bym odeszla, ale czasami sie zastanawiam jakbym odebrala zdrade psychiczna a jak fizyczna i powiem wam ze to dla mnie ogromna zagadka....mam tylko nadzieje ze tego nie doswiadcze

Odpowiedz
agga73 2009-08-29 o godz. 01:03
0

katarinka7 napisał(a):A jesli chodzi o początki znajomości i wyczucie, co jest grane.
Mnie na pewno zastanowiłaby i byłaby swego rodaju testem chęć lub niechęc z jego strony, abym znałam numer telefonu stacjonarnego domowego.............
mogą być przeróżne powody dziwnych zachowań...
mam dobry przykład, ale jest zbyt osobisty, więc nie przytoczę
grunt to zdać się na własną intuicję :)

Odpowiedz
xandra 2009-08-28 o godz. 11:50
0

coraz mniej osob ma tepse, serio :D
tak wiec to moze byc niewykręt

Odpowiedz
Reklama
katarinka7 2009-08-28 o godz. 11:32
0

Dziewczyny, no może i to nie chemia, a badanie gruntu, w każdym razie mi zawsze zostawała jakas krztyna trzeżwego spojrzenia, myslenia.............może to kwestia wychowania, obserwacji...........nie wiem.

Co do rodziny, itd. Pewnie, że nie w rodzinie sie zakochujemy ale dla mnie wazne jest jakie facet z tą rodziną ma relacje i gdyby, na przykład wrzeszczał na swoja mamę, wyzywał ją albo cos to chyba by mi isę odwidział. Z kolei ogromny szacunek do niej wzbudziłaby mój podziw i jeszcze większe uwielbienie.

A jesli chodzi o początki znajomości i wyczucie, co jest grane.
Mnie na pewno zastanowiłaby i byłaby swego rodaju testem chęć lub niechęc z jego strony, abym znałam numer telefonu stacjonarnego domowego.............

Odpowiedz
Gość 2009-08-28 o godz. 01:22
0

Adamowa napisał(a): Mam znajomą, która ma trzy dychy nakarku
moglabys zdradzic ile Ty masz lat ? bardzo mnie to ciekawi

Odpowiedz
xandra 2009-08-28 o godz. 00:32
0

nie zawsze ta niekontrolowana chemia zwana zakochaniem wychodzi na zdrowie
ja tak kochałam mojego ex ze nie zwracałam uwagi na nic, po prostu klapki na oczach i wielka milosc
no i tak oberwałam ze szkoda gadac, bo miłosc miłoscią a zycie zyciem
kobiety czesciej cierpią niz mezczyzni z racji zawodu w miłosci... tak, sa to niedopowiedzenia, nadinterpretacje co pokazuje kolejny raz ze co nagle to po diable ;)

mozna miec i cudowny zwiazek i spokoj duszy :love:

Odpowiedz
Ariakan 2009-08-28 o godz. 00:24
0

katarinka7 napisał(a):...Z drugiej strony ja np jestem taka, że nie zakochałąbym sie w facecie bo akurat w tym i juz, fajnie wygląda i mówi, jest inteligentny.
Mogłabym się zauroczyć, ale coś poważniejszego wymagałoby dłuższego poznania i głębszego - a więc i spojrzenia na kontakty z rodziną i środowisko, itd...
lol to jest analizowanie i badanie gruntu czy warto się zakochać a nie niekontrolowana chemia zwana zakochaniem :)

Odpowiedz
ladybird7 2009-08-27 o godz. 16:12
0

katarinka7 napisał(a):
Z drugiej strony ja np jestem taka, że nie zakochałąbym sie w facecie bo akurat w tym i juz, fajnie wygląda i mówi, jest inteligentny.
Mogłabym się zauroczyć, ale coś poważniejszego wymagałoby dłuższego poznania i głębszego - a więc i spojrzenia na kontakty z rodziną i środowisko, itd.


hmmm, ja sie zakochalam w mezczyznie a nie w jego rodzinie i to dla mnie nie ma zadnego znaczenia kim sa jego rodzice co robie itp.

Odpowiedz
Reklama
katarinka7 2009-08-27 o godz. 14:52
0

Dziewczyny, macie rację że na pierwszych randkach nie pyat się faceta o zonę itd, kto by o tym myslał.

Z drugiej strony ja np jestem taka, że nie zakochałąbym sie w facecie bo akurat w tym i juz, fajnie wygląda i mówi, jest inteligentny.
Mogłabym się zauroczyć, ale coś poważniejszego wymagałoby dłuższego poznania i głębszego - a więc i spojrzenia na kontakty z rodziną i środowisko, itd.

Ale ja w ogóle to jestem może niezbyt obiektywna bo byłam stroną zdradzaną. Nie przez męża = dodam od razu.
Oczywiście nie winię dziewczyny, miała prawo nie wiedzieć ale wkurza mnie generalnie że sa takie babki że zamiast najpierw faceta sprawdzić, miec trochę sprytu i powęszyć, to od razu się tak omdlewająco zakochuja a potem obie strony płaczą (bo myslę że te kochanki tez czuja się oszukane).

No ale - ja jestem z rodziny gdzie kobiety prawie wszystkie zostały oszukane, skrzywdzone przez mężczyznę - więc może moje spojrzenie na sprawę jest bardziej ostre i mało we mnie romantyzmu.

Odpowiedz
Adamowa 2009-08-27 o godz. 14:52
0

No mi też, ale ona twierdzi, że to po prostu "doświadczenie życiowe" ją tego nauczyło, bo tyle się naoglądała zdrad wokół siebie Współczułam jej, próbowałam przekonać o niesłuszności takiego podejścia, ale jak ja zaczęłam wymieniać swoje racje, a ona swoje, to w pewnym momencie zaczęłam czuć się trochę jak walnieta idealistka ze swoimi przekonaniami...

Odpowiedz
Vilemo 2009-08-27 o godz. 14:31
0

Adamowa napisał(a):Zdarza się. Mam znajomą, która ma trzy dychy nakarku i planuje nadal trójkę dzieci, a twierdzi, że to NORMALNE, iż ludzie w związkach się zdradzają i po prostu trzeba zapewnić mężczyźnie na tyle dużo ciepła rodzinnego, by mu się chciało wracać do domu i spędzać czas z rodziną. Ale to, że mężczyzna kobietę swą a kobietamężczyznę swego zdradza wydaje jej się w pełni naturalną rzeczą(!!!!) :o
wyglada mi to na desperacje.. :( i na oklamywanie samej siebie

Odpowiedz
Adamowa 2009-08-27 o godz. 14:29
0

Zdarza się. Mam znajomą, która ma trzy dychy nakarku i planuje nadal trójkę dzieci, a twierdzi, że to NORMALNE, iż ludzie w związkach się zdradzają i po prostu trzeba zapewnić mężczyźnie na tyle dużo ciepła rodzinnego, by mu się chciało wracać do domu i spędzać czas z rodziną. Ale to, że mężczyzna kobietę swą a kobietamężczyznę swego zdradza wydaje jej się w pełni naturalną rzeczą(!!!!) :o

Odpowiedz
Gość 2009-08-27 o godz. 14:24
0

Adamowa napisał(a):A Wy co myslicie, dziewczyny?? faceci to świnie, a my załapałyśmy się nate "wyjątki potwierdzające regułę" czy jak to jest wg Was?? (nie żebym odwracała uwagę od "swojego"tematu... ) Dyskusji ciąg dalszy, skoro takie wzięcie nań
z mojego bylo niezle ziolko, jeden z moich eksow przespal sie z moja "przyjaciolka", jeden byl wyjatkowym idiota nierownowazonym psychicznie, inny byl wyjatkowym skurczybykiem, zeby sie nie wyrazac - ale nie powiedzialabym nigdy, ze faceci to swinie. ten czy tamten to kawal bydlaka, ale zeby wszyscy? generalizowac nie lubie :/

Odpowiedz
ladybird7 2009-08-27 o godz. 14:18
0

Lenka napisał(a):
p.s. jakos nigdy nie zapytalam na pierwszych randkach " czy masz zonę" bo mi to jakos do glowy nie przyszlo zeby zajety facet szukal innej. na szczescie nie wiem czy spotykalam sie z jakims oszustem.

ale ladybird to bylo jego oszustwo i nie mozesz czuc sie winna a jako oszukana, ten palant jeszcze dostanie za swoje kiedys!!
a wiecie ze ja pytalam??? Pytalam nowych facetow niby w zartach czy czasem nie sa zonaci :D. Teraz sie z tego smieje ale wogole przez dlugi czas mialam niezla obsesje na jego punkcie.

I ta obsesja nawet przyniosla pozytywny skutek. Kieds znalazlam jego zony nr gg no i tak obserwowalam wszystko Potem dluuuugo nie mialam netu a jej nr sobie grzecznie czekal na mojej liscie kontaktow, i tka kiedys przez przypadek wszystkim znajomym postanowilam wyslac maly usmiech na dzien dobry.

Ona sie do mnie wtedy odezwala byly pretensje itp. i zwiezyla mi sie :o wyobrazcie sobie ze po 4 latach malzenstwa ona go zdradzila :o :o :o

Sa siebie warci

Odpowiedz
Gość 2009-08-27 o godz. 14:16
0

awangarda w stylu retro napisał(a):ladybird7 napisał(a):nie bylam nigdy u niego w domu, on mieszkal dosyc daleko odemnie ale pracowal w moim miescie, co wiecej spotykalismy sie codziennie kazdego wieczoru badz poranka, w zaleznosci od tego na ktora godzne akurat pracowal. Nawet bywalam na imprezach u jego znajomych !!!
gdy pracowalam w hotelu. co jakis czas przyjezdzala para:
o 6 rano i byli u nas do 8; i o 14 i byli tak do 16.

dwa rozne auta, dwa rozne dowody, dwa rozne malezenstwa jak sie pozniej okazalo :(
smutne na maksa, ale prawdziwe, dobrze ze takie tematy sie pojawiaja - trzeba byc czujnym

Odpowiedz
Gość 2009-08-27 o godz. 14:14
0

p.s. co do ilosci postow

ja mam 280 i co z tego

nie pisuje jakis glupot - ale gdybym pisala glupoty to bym miala pewnie 2000 postow, i co z tego skoro 1800 postow byloby paplaniem o dupie maryni - znalybyscie mnie tak samo slabo jak teraz

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-08-27 o godz. 14:12
0

ladybird7 napisał(a):nie bylam nigdy u niego w domu, on mieszkal dosyc daleko odemnie ale pracowal w moim miescie, co wiecej spotykalismy sie codziennie kazdego wieczoru badz poranka, w zaleznosci od tego na ktora godzne akurat pracowal. Nawet bywalam na imprezach u jego znajomych !!!
gdy pracowalam w hotelu. co jakis czas przyjezdzala para:
o 6 rano i byli u nas do 8; i o 14 i byli tak do 16.

dwa rozne auta, dwa rozne dowody, dwa rozne malezenstwa jak sie pozniej okazalo :(

Odpowiedz
ladybird7 2009-08-27 o godz. 14:12
0

niom to haslo zbilo mnie z tropu, ale zycie toczy sie dalej, teraz jestem juz szczesliwa a owa swinke zostawilam daleko za soba 8)

Odpowiedz
Adamowa 2009-08-27 o godz. 14:11
0

A Wy co myslicie, dziewczyny?? faceci to świnie, a my załapałyśmy się nate "wyjątki potwierdzające regułę" czy jak to jest wg Was?? (nie żebym odwracała uwagę od "swojego"tematu... ) Dyskusji ciąg dalszy, skoro takie wzięcie nań ;)

Odpowiedz
Gość 2009-08-27 o godz. 14:11
0

moja kolezanka poznala chlopaka - normalna znajomosc
potem wieksza fascynacja i spotkania czesciej

zaczeli sie spotykac..

i sie okazalo ze on ma kobiete ktora spodziewa sie dziecka

sory - czego ten chlop szukal!!
takich to bym wykastrowala

p.s. jakos nigdy nie zapytalam na pierwszych randkach " czy masz zonę" bo mi to jakos do glowy nie przyszlo zeby zajety facet szukal innej. na szczescie nie wiem czy spotykalam sie z jakims oszustem.

ale ladybird to bylo jego oszustwo i nie mozesz czuc sie winna a jako oszukana, ten palant jeszcze dostanie za swoje kiedys!!

Odpowiedz
Adamowa 2009-08-27 o godz. 14:08
0

On może i tak, ale na pewno nie wszyscy ;) Kiedyś też myslałam, że wszyscy faceci to świinie, do czasu aż poznałam Mojego Kochanego... Ale z drugiej strony: wyjątki tylko potwierdzają regułę... ;)

Odpowiedz
Vilemo 2009-08-27 o godz. 14:06
0

ladybird7 napisał(a):
Pamietam chwile przed tym jak mi powiedzial cala prawde, dostalam wtedy od niego taka mala sliczna swinke, dajac mi ja powiedzial pamietaj ze wszyscy faceci to swinie, coz on napewno
:o :o :o

no to juz jest szczyt ..

ladybird nie zazdroszcze takich przezyc :usciski:

Katarinka7

a ja sie nie dziwie - poznajesz mezczyzne, zaczynacie sie spotykac, zakochujesz sie... normalny czlowiek nie robi takich rzeczy przed wlasnym slubem :x z II strony czy Ladybird popelnila blad nie zakladajac takiej mozliwosci? ;)
jesli poznajemy nowa osobe chyba nie zakladamy z gory ze jest zla i chce nasz oszukac... a dodatkowo jesli dochodzi do tego stan zakochania ... czlowiek przestaje myslec w pelni racjonalnie

Odpowiedz
Gość 2009-08-27 o godz. 14:06
0

katarinka7 napisał(a):Jak to nieświadomie?
Jak można byc z facetem i tak niewiele o nim wiedzieć?
kazdy zdradzony zadaje sobie to pytanie. jak mozna zyc z czlowiekiem i nie wiedziec, ze sie szlaja. i skoro zdarza sie to malzonkom i dlugoletnim parom, to jak widac jaknajbardziej mozna zyc w nieswiadomosci.

Odpowiedz
ladybird7 2009-08-27 o godz. 13:56
0

katarinka7 napisał(a):
Ladybird7 nie chciałabym Cię urazić, ale dziwią mnie takie stwierdzenia.
Jak to nieświadomie?
Jak można byc z facetem i tak niewiele o nim wiedzieć?
Nie bywałaś u niego w domu? nie wiedziałaś gdzie spał co robił w ciągu dnia? nie znałaś jego rodziny?

soory ale nie mieści mi się to w głowie.
nie bylam nigdy u niego w domu, on mieszkal dosyc daleko odemnie ale pracowal w moim miescie, co wiecej spotykalismy sie codziennie :o kazdego wieczoru badz poranka, w zaleznosci od tego na ktora godzne akurat pracowal. Nawet bywalam na imprezach u jego znajomych !!! Nikt nic nie powiedzial, aczkolwiek potem jak juz zrobilam mala analize tego wszystkiego doszlo domnie ze byly pewne sygnaly na ktore powinnambyla zwrocic uwage, ale bylam mloda, glupia i straaaaaasznie nim zauroczona :(

nie wydaje mi sie zreszta tez koniecznoscia poznawania kogos rodzicow z kim spotykasz sie tak krotko, dla mnie jest to bardzo zobowiazujace.

Pamietam chwile przed tym jak mi powiedzial cala prawde, dostalam wtedy od niego taka mala sliczna swinke, dajac mi ja powiedzial pamietaj ze wszyscy faceci to swinie, coz on napewno

Odpowiedz
lideq 2009-08-27 o godz. 13:49
0

Ladybird7 nie chciałabym Cię urazić, ale dziwią mnie takie stwierdzenia.
Jak to nieświadomie?
Jak można byc z facetem i tak niewiele o nim wiedzieć?
Nie bywałaś u niego w domu? nie wiedziałaś gdzie spał co robił w ciągu dnia? nie znałaś jego rodziny?
katarinka7, 3 miesiace to nie jest duzo, szczegolnie w zwiazku, ktory rozwija sie powoli
nie dziwi mnie fakt,ze w tak krotkim czasie, Ladybird nie poznala rodziny

Odpowiedz
Vilemo 2009-08-27 o godz. 13:35
0

Adamowa napisał(a):A ja nadal nie widzę sprzeczności między swoimi wypowiedziami :| Może wraz przeniesieniem się na zaoczne pod koniec studiów zatraciłam zdolność prawidłowej interpretacji tekstu ;)
Ujmę to najprościej, jak potrafię - to taka errata będzie, choć nie za bardzo wiem, do czego - satysfakcja z wiadomo czego jest dla mnie bardzo ważna i gdyby jej zabrakło, próbowałabym to zmienić, gdyby się nie dało - znaczyłoby to, że coś się skończyło, moze pora się rozstać; niemniej widzę miliony innych wspaniałych rzeczy, które dzieją się między nami... Nie no, nie wiem, co pisać... nie wiem, jak zrewidować Wasze wrazenie, że jestem z kimś tylko dla łóżka...
Adamowa, a Ty znow zaczynasz ze cos jest czarne albo biale ;)

mysle ze nikt tu nie twierdzi ze Ciebie Twojego mezczyzne laczy tylko i wylacznie seks ;)

pozdrawiam

Odpowiedz
katarinka7 2009-08-27 o godz. 13:33
0

ladybird7 napisał(a):
Sama tez zostalam zdradzona. Bylam kochanka - nieswiadomie. Facet spotykal sie i zapomnial mi powiedziec ze sie zeni, trwalo to tak przez 3 miesiace :( . Dlugo nie moglam ie z tego otrzasnac.

Ladybird7 nie chciałabym Cię urazić, ale dziwią mnie takie stwierdzenia.
Jak to nieświadomie?
Jak można byc z facetem i tak niewiele o nim wiedzieć?
Nie bywałaś u niego w domu? nie wiedziałaś gdzie spał co robił w ciągu dnia? nie znałaś jego rodziny?

soory ale nie mieści mi się to w głowie.

Odpowiedz
Adamowa 2009-08-27 o godz. 13:32
0

Ps. To przerażające lekko, że w moich wypowiedzi co niektórzy powyciągali takie wnioski

Odpowiedz
Adamowa 2009-08-27 o godz. 13:30
0

A ja nadal nie widzę sprzeczności między swoimi wypowiedziami :| Może wraz przeniesieniem się na zaoczne pod koniec studiów zatraciłam zdolność prawidłowej interpretacji tekstu ;)
Ujmę to najprościej, jak potrafię - to taka errata będzie, choć nie za bardzo wiem, do czego - satysfakcja z wiadomo czego jest dla mnie bardzo ważna i gdyby jej zabrakło, próbowałabym to zmienić, gdyby się nie dało - znaczyłoby to, że coś się skończyło, moze pora się rozstać; niemniej widzę miliony innych wspaniałych rzeczy, które dzieją się między nami... Nie no, nie wiem, co pisać... nie wiem, jak zrewidować Wasze wrazenie, że jestem z kimś tylko dla łóżka...

Odpowiedz
Vilemo 2009-08-27 o godz. 13:22
0

wanda_23 napisał(a):Moze czytam miedzy wierszami, ale fragment:
jest jednym z najważniejszych - jeżeli nie najważniejszym nawet! - priorytetów w związku,
mowi od razu: jestem z nim dla seksu

a w kolejnym zaprzeczasz temu...
zreszta podobnie to chyba widzi Vilemo.
przyznam, ze ja wyciagnelam podobny wniosek w zwiazku z tonem calej wypowiedzi... generalnie powtarzanie o nadrzednosci fizycznosci w zwiazku dwojga ludzi w polaczeniu z "lekkim" a zarazem kategorycznym podejsciem do natychmiastowego zakonczenia zwiazku w wypadku zdady jednego z partnerow sklonilo mnie wlasnie do takiej refleksji

akurat ten post nie wskazuje na glebkie uczucie, a wypowiedzi o definitywnym zakonczeniu zwiazku w wypadku zdrady, bez wzgledu na nic, a nawet zakonczenie zwiazku bez zadnych wyjasnien ze stony zdradzajacego jakos z duchowa miloscia mi sie nie kojarzy...

nie twierdze ze Adamowa nie kocha swego mezczyzny, tyle tylko ze ton tamtej wypowiedzi na to nie wskazywal ;)

Odpowiedz
Adamowa 2009-08-27 o godz. 13:12
0

Nieczemu nie zaprzeczam!

Odpowiedz
ladybird7 2009-08-27 o godz. 13:09
0

widze ze sie temat rozwinal :D

No to teraz moj punkt widzenia.

Wydaje mi sie ze latwiej jest nam przebaczyc jezeli ta druga osoba nam w tym pomaga, przekonuje nas o tym ze wie ze zle postapil itp.

Czy ja bym przebaczyla??? Nie wiem, wiem jedno raz zdradzilam, i odrazu sie z gosciem rozstalam bo nie moglam mu spojrzec w oczy. Nie bylismy ze soba dlugo bo jakies 2 miesiace, ale nie moglam byc z kims kogo oszukalam.

Sama tez zostalam zdradzona. Bylam kochanka - nieswiadomie. Facet spotykal sie i zapomnial mi powiedziec ze sie zeni, trwalo to tak przez 3 miesiace :( . Dlugo nie moglam ie z tego otrzasnac.

Coz takie jest zycie, nigdy nie wiadomo co nam przyniesie zycie.

Wiem jedno i jestem przekonana ze w 80% to sie sprawdza, osoby ktore nie maja doswiadczenia w seksie z innymi partnerami sa bardziej sklonne do zdrady, ciekawosc poprostu... :x

Odpowiedz
wanda_23 2009-08-27 o godz. 13:03
0

Moze czytam miedzy wierszami, ale fragment:
jest jednym z najważniejszych - jeżeli nie najważniejszym nawet! - priorytetów w związku,
mowi od razu: jestem z nim dla seksu

a w kolejnym zaprzeczasz temu...
zreszta podobnie to chyba widzi Vilemo.

Odpowiedz
Gość 2009-08-27 o godz. 12:59
0

ja tam sprzecznosci nie widze. hierarchia nie oznacza wylacznosci z definicji.

Odpowiedz
Adamowa 2009-08-27 o godz. 12:58
0

Wando, to rozwiń proszę wypowiedź, bo ja sprzeczności nie widzę :| wydaje mi się, że i w jednym, i w drugim poście ujęłam mniej więcej to samo...

Odpowiedz
wanda_23 2009-08-27 o godz. 12:49
0

Adamowa napisał(a): Myślę, że podejście do tego typu spraw zależy m. in. od hierarchii wartosci w związku, w życiu, o czym już gdzieś wcześniej napomknęłam. Dla kogoś takiego jak ja, dla kogo udane pożycie erotyczne jest jednym z najważniejszych - jeżeli nie najważniejszym nawet! - priorytetów w związku, w miłości przebaczenie jest po prostu czymś niemożliwym; niemniej ktoś, kto seks stawia na dalszym planie, żyć ze świadomością bycia zdradzonym może by potrafił, bo ma do cielesnej bliskości z ukochaną osobą zupełnie inny stosunek. Tak to widzę
:)

Adamowa napisał(a): To, że uważam, iż satysfakcja seksualna jest dla mnie niezwykle ważna, nie oznacza jeszcze, że jestem z kimś tylko dlatego!
ale te dwie wypowiedzi przecza sobie :P

Odpowiedz
Adamowa 2009-08-27 o godz. 12:44
0

Droga Vilemo...
1) niestety dla mnie wszystko jest albo czarne, albo białe (nawet Moje Kochanie krytykuje to moje podejście, ale widać "ten typ tak ma" ;) )
2) zapewniam Cię, że nie jestem z Moim Mężczyzną tylko dla seksu; kocham straszliwie, w poprzednim kilkuletnim związku nawet nie sniło mi się, że można być w kimś tak zakochanym, z kimś tak szczęśliwym i że w dodatku ktoś może odwzajemniać tak wielką miłość i czułość w stosunku do mnie... To, że uważam, iż satysfakcja seksualna jest dla mnie niezwykle ważna, nie oznacza jeszcze, że jestem z kimś tylko dlatego! po prostu jest bardzo ważnym elementem mojego życia, ale nie znaczy to jeszcze, że jest najważniejszą składową mojej więzi z Lubym

Odpowiedz
wanda_23 2009-08-27 o godz. 12:41
0

Adamowa - po pierwsze, nikt (a przynajmniej ja nie) nie chce, żebyś wiecej na ten temat nie pisala. Wrecz przeciwnie, uwazam ze jest to bardzo ciekawa dyskusja, ktora moze nadal trwac. Przeciez nikt chyba nie bierze tego az tak do serca, zeby sie klocic w tym temacie. Kazdy wyraza swoje poglady.

A po drugie, to co chcialam Ci odpisac, to wszystko zrobila za mnie Vilemo. Genialnie ujela wszystko tak jak sama mysle. Takze narazie wiecej nie pisze.

Odpowiedz
Vilemo 2009-08-27 o godz. 12:24
0

Adamowa napisał(a):Wando_23 są rzeczy, które można wybaczyć, i takie których wybaczać nie należy. Do tej drugiej kategorii zaliczamy oboje zdradę. I nie ma wg nas to "niewybaczenie potencjalne" nic wspólnego z miłością; i nawet dziecko (nie: dzieci, liczba mnoga dla mnie odpada) raczej nie miałoby wpływu na to, bym zapomnieć potrafiła lub nawet chciała spróbować zapomnieć

to chyba bardzo egoistyczne podejscie... nigdy nic nie jest ani czarne ani biale.. nie jestem zwolennikiem bycia ze soba ze wzgledu na dziecko, ale skoro tworzy sie rodzine i jest sie za nia odpowiedzialnym jak mozna z gory zalozyc, nie znajac zadnych okolicznsci ze tak po prostu nastapi koniec

A z resztą całe te rozważania nie mają sensu tak naprawdę, bo i ja, i On jesteśmy tego typu osobami, że gdyby już do przespania się z kimś innym jakimś cudem doszło, to sami byśmy od razu odeszli, nie przyjmując nawet ewentualnego przebaczenia drugiej strony...
hmmm tak po prostu z dnia na dzien "do widzenia" .. byly juz tu na Forumi osob porzucane w ten sposob czy z takim podejsciem mozna mowic o milosci, albo o zaufaniu

Myślę, że podejście do tego typu spraw zależy m. in. od hierarchii wartosci w związku, w życiu, o czym już gdzieś wcześniej napomknęłam. Dla kogoś takiego jak ja, dla kogo udane pożycie erotyczne jest jednym z najważniejszych - jeżeli nie najważniejszym nawet! - priorytetów w związku, w miłości przebaczenie jest po prostu czymś niemożliwym;
:o z takim podejsciem wydaje mi sie ze Twoj obecny partner nie jest Twoja miloscia tylko osobnikiem z ktorym Ci dobrze w lozku..
watpie zeby istnialy zwiazki w ktorych z begiem lat nie maleje fascynacja seksualna II osoba.. a jak juz sie zmniejszy to co dalej? nowa "milosc"

nie twerdze ze seks nie jest wazy, ale chyba nie tylko on sie liczy?
no chyba ze jestes z partnerem bo jest Ci dobrze, ale nie wiazesz z nim powazniejszych planow na przyslosc ;)

niemniej ktoś, kto seks stawia na dalszym planie, żyć ze świadomością bycia zdradzonym może by potrafił, bo ma do cielesnej bliskości z ukochaną osobą zupełnie inny stosunek.
:o tu nie chodzi o to, ze ktos stawia seks na dalszym czy blizszym planie.. mysle ze w kazdym zwiazku, w ktorym ludzie sie kochaja zrada jest czyms strasznym, tragedia.. i nie ma tu znaczenia czy kochaja sie ze soba pare razy dziennie czy raz na tydzien..

choc sadze ze w zwiazku opartym na samym seksie rzeczywiscie zdrada moze oznaczac koniec.. skoro nie ma milosci duchowej..
nie moge zrozumiec jak osoby ktore twierdza ze sie kochaja moga tak lawo powiedziec, ze nigdy nie wybacza i bez wzgledu na nic zdrada oznaczac bedzie koniec

ja sama nie wiem, czy potrafilabym wybaczyc, ale na pewno nie moge z gory zalozyc, ze byloby to niemozliwe...
wszyscy jestesmy tylko ludzmi.. czy jedna chwila slabosci musi przekreslac cale zycie?
nie wiem imam nadzieje ze sie nie dowiem... z drugiej strony mysle ze w zyciu moze zdarzyc sie wiele gorszych rzeczy iz zdrada :(

przepraszam jesli Cie urazilam ale tak to widze

Odpowiedz
xandra 2009-08-27 o godz. 10:39
0

ja byłam zdradzoną narzeczoną i zoną
wybaczyłam, bo dziecko i strasznie kochałam, starałam sie zapomniec...
niestety, mimo wybaczenia, zapomniec sie nie da nigdy, tak naprawde
w nocy mysli - czy on nie wraca bo pracuje czy nie wraca bo jest z nią i...

masakra, nikomu nie zycze

inna sprawa ze facet był wybitnym gnojkiem i teraz moge tylko jemu i jej za to dziekowac ale rozwod był koszmarny
za to teraz jestem najszczesliwsza na swiecie i wiem ze z tamtym to było nie wyszło predzej czy pozniej :x

rozumiem tu dwie strony ;) Adamową i inne dziewczyny - to, ze sie nei da wybaczyc i to, ze jak sie kocha a zdrada moze miec rozne podłoza to sie da wybaczyc

gdyby teraz P... nawet nie chce o tym pisac, ale gdyby... to nie wiem... po prostu nie wiem co bym zrobiła

Odpowiedz
Adamowa 2009-08-27 o godz. 10:34
0

I już obiecuję się nie odzywać w tym temacie, bo nikt poza myszowatą raczej nie znajduje zrozumienia dla mej dziwacznej jak się okazuje- lub jak to określiła wanda_23: konserwatywnej - postawy ;)

Odpowiedz
Adamowa 2009-08-27 o godz. 10:22
0

Wando_23 są rzeczy, które można wybaczyć, i takie których wybaczać nie należy. Do tej drugiej kategorii zaliczamy oboje zdradę. I nie ma wg nas to "niewybaczenie potencjalne" nic wspólnego z miłością; i nawet dziecko (nie: dzieci, liczba mnoga dla mnie odpada) raczej nie miałoby wpływu na to, bym zapomnieć potrafiła lub nawet chciała spróbować zapomnieć (albo Mój Facet zapomnieć potrafił zdradę mi). A z resztą całe te rozważania nie mają sensu tak naprawdę, bo i ja, i On jesteśmy tego typu osobami, że gdyby już do przespania się z kimś innym jakimś cudem doszło, to sami byśmy od razu odeszli, nie przyjmując nawet ewentualnego przebaczenia drugiej strony... I uważam nasze podejście za bardzo słuszne, choć oczywiście cieszę się szczęściem np. asiulki27, która postąpiła inaczej. Ja bym tak jednak nie potrafiła. I nie chciałabym umieć, i mam nadzieję że nigdy nie się nie nauczę! Myślę, że podejście do tego typu spraw zależy m. in. od hierarchii wartosci w związku, w życiu, o czym już gdzieś wcześniej napomknęłam. Dla kogoś takiego jak ja, dla kogo udane pożycie erotyczne jest jednym z najważniejszych - jeżeli nie najważniejszym nawet! - priorytetów w związku, w miłości przebaczenie jest po prostu czymś niemożliwym; niemniej ktoś, kto seks stawia na dalszym planie, żyć ze świadomością bycia zdradzonym może by potrafił, bo ma do cielesnej bliskości z ukochaną osobą zupełnie inny stosunek. Tak to widzę
:)
I naturalnie też przekonałam się o tym już wielokrotnie w życiu o tym, że nigdy nie należy mówić nigdy, ale po pierwsze - są sprawy w stosunku do których chyba żadna z nas nie zmieni nastawienia naprawdę NIGDY (dla mnie to m.in. sprawa zdrady tak tutaj dyskutowana), a po drugie - ja zwyczajnie zyczę sobie tego, bym znalazłszy się w sytuacji podobnej odejść potrafiła!

Odpowiedz
Ariakan 2009-08-27 o godz. 06:56
0

Adamowa napisał(a):...a i mi, i Mojemu Miłemu przebaczenie takiego postępku nie mieści się w głowie...

a ile Ty i Twój Miły macie wiosen na karku ? Ile latek już razem idziecie przez życie ?

Przecież ludzie nie wmawiają Ci że gadasz głupoty i że zrobisz inaczej niż mówisz. Tłumaczą Ci tylko że NIE MOŻESZ teraz wiedzieć co zrobisz kiedyś.

thats all and thats it :)

Odpowiedz
wanda_23 2009-08-27 o godz. 04:39
0

myszowata napisał(a):Hmmm.bardzo nie lubię argumentów gdy mówi się, ze dla dobra dzieci trzeba utrzymać związek ja sie z tym w ogóle nie zgadzam. Jestem dzieckiem małżeństwa utrzymywanego na siłę "dla mojego dobra". A guzik. Ja od dzieciństwa marzyłam żeby rodzice się rozwiedli. Bo nie miałam fajnego dzieciństwa i było lepiej jakby się rozstali i ciągle mnie nie szarpali w domu to na jedna to na druga stronę. I podkreślam że nie jestem z patologicznej rodziny tylko po prostu moi rodzice tragicznie się dobrali.


nie nie... nie chodzi mi o to do konca...
chodzilo mi glownie o to, ze dziecko potrafi tak zmienic kobiete, ze jest ona w stanie dac wiecej milosci, zarowno dziecku, jak i jego ojcu - przynajmniej tak jest u mnie :) I jest sie w stanie wtedy zdrawe wybaczyc - bo wydaje mi sie ze ja bym sie z mezem nie rozstala z powodu zdrady tylko lozkowej... gorzej byloby ze zdrada uczuciowa...

A tak swoja droga, ciekawia mnie jeszcze te konserwatywne poglady Adamowej - bo wg mnie kochac, to umiec wybaczac.... a jak sie tego nie potrafi, to co to za milosc

Odpowiedz
asiulka27 2009-08-27 o godz. 04:32
0

Adamowa napisał(a):Gabingo, ja też nie mam nic przeciwko temu, żeby Mój Mężczyzna oglądał się za innymi kobietami, niewinnie flirtował; także uważam, że to normalne i pozwalam sobie na podobne zachowania. Ale do zdrady to jeszcze baaaardzo daleka droga, a przecież o tym rozmawiamy.
I proszę: ja nie rozumiem, jak wy możecie twierdzić, że być moze byłybyście w stanie wybaczyć zdradę, wy nie pojmujecie, jak ja mogę z takiego powodu być pewną, że przekreśliłabym wszystko to, co dotychczas mnie z moim partnerem łączyło, ale - nie próbujcie mnie przekonywać, że z czasem to mi się zmieni, że "poprawniejsze" bądź dojrzalsze byłoby, gdybym wybaczyć potrafiła! Ja was nie przekonuję do swoich racji, nie mówię, że jesteście szalone i że to brak szacunku do samej siebie zapomnieć zdradę lub innych tego typu rzeczy, więc proszę o to samo. Każda znas jest inna, nasi mężczyźni są różni, każdy postępuje wg swoich zasad. A i mi, i Mojemu Miłemu przebaczenie takiego postępku nie mieści się w głowie.
Podyskutować można, ale nie zawsze próba przekonywania jest wskazana, bo może tylko komuś podnieść ciśnienie :)
A ja Ci powiem, że kiedyś też byłam tak zatwardziała jak ty w swoich przekonaniach
teraz już nie jestem
i dopuki nie staniesz przed wyborem, czy wyrzucić na zbity pysk, czy walczyć, nie będziesz wiedziała jak się zachowasz
miłość i wiara potrafi czynić cuda, czasami się to opłaca czasami nie
ja wybrałam walkę, za 3 tygodnie będzie moim mężem
i nie prawdą jest że do końca życia będziesz o tym pamiętać, jeśli druga strona uczyni wszystko żebyś zapomniała
a ja dziś cieszę sie że tak wybrałam i jestem najszczęśliwszą osobą pod słońcem

Odpowiedz
Gość 2009-08-27 o godz. 03:44
0

Hmmm.bardzo nie lubię argumentów gdy mówi się, ze dla dobra dzieci trzeba utrzymać związek ja sie z tym w ogóle nie zgadzam. Jestem dzieckiem małżeństwa utrzymywanego na siłę "dla mojego dobra". A guzik. Ja od dzieciństwa marzyłam żeby rodzice się rozwiedli. Bo nie miałam fajnego dzieciństwa i było lepiej jakby się rozstali i ciągle mnie nie szarpali w domu to na jedna to na druga stronę. I podkreślam że nie jestem z patologicznej rodziny tylko po prostu moi rodzice tragicznie się dobrali.

Zdrada zdradą i każda inaczej by na nią zareagowała, ale jeśłi naprawdę nie da się zapomnieć o bólu i krzywdzie to lepiej się rozstać. Ja raczej nie potrafiłabym zapomnieć...wybaczyć tak i pewnie chciałabym dalej zyć w związku jeśli nadal bym kochała męża, ale nie wiem czy bym podołała i uciszyła swoje demony. Raczej nie. I znając siebie zamieniłabym nasze życie w piekło ;)

Odpowiedz
wanda_23 2009-08-27 o godz. 03:26
0

Gabingo napisał(a):Agusiek napisał(a):Adamowa - specjalnie zacytowałam Twoją wypowiedź z której nie wynikało że miałoby to być akurat w trakcie związku. Jeszcze raz poniżej:


Droga Gabingo...
1) Naprawdę jesteś wstanie sobie wyobrazić, że pozwalasz się dotykać swojemu mężowi, mając świadomość, że dotykał w podobny sposób on innej?!

I tylko do tego odnosiła się moja wypowiedź.

A seks/zdrada w trakcie związku.... nigdy nie mów nigdy. Życie stawia nas w takich sytuacjach że nie ma co się zarzekać.
dokladnie, moge zyc z mysla, ze moj facet dotykal inne kobiety, moge zyc z mysla, ze patrzy na inne, ze flirtuje. to calkowicie normalne.
uwierz mi Adamowa, ze nie bedziecie soba zafascynowani przez cale zycie tak samo.

dojrzewamy z uplywem czasu do pewnych zachowan, uczymy sie tolerowac, wybaczac, pewnie zawalilby mi sie swiat gdyby maz skoczyl w bok...ale zycie uczy pokory, cierpliwosci.
Zdecydowanie przychylam sie do wypowiedzi Gabingo :)

Adamowa - ciekawe tylko, jak bys sie zachowala, jakby ów mężczyzna zdradził Cie, kiedy będziecie mieli juz np dwojke dzieci ??? Nie sadze, zebys przekreslila cale malzenstwo i nie bylabys wtedy taka egoistka - raczej patrzylabys przez pryzmat dzieci i starala sie naprawic zwiazek - przynajmniej tak mi sie wydaje.. Dziecko potrafi zmienic kobiete calkowicie.
POza tym, rowniez uwazam, ze nie jestes w stanie przewidziec co sie stanie za kilka lat i jak zmienia sie Twoje poglady - a zmienia sie na pewno, bo tylko krowa nie zmienia pogladow i cale zycie je trawke :)

Ciekawam, jak sie dalej rozwinie temat :)

Odpowiedz
Gość 2009-08-23 o godz. 18:57
0

Adamowa, nikt tu Cie nie przekonuje, ze zrobisz to i to jesli dojdzie do zdrady. Wrecz przeciwnie, dziewczyny Ci pisza, ze NIE WIESZ CO ZROBISZ. Wydaje Ci sie, ze nie wybaczysz. OK, kazdy ma do tego prawo. Tyle, ze babki, ktore juz swoje przeszly relacjonuja, ze ich reakcje byly inne od przewidywanych. Nie wybaczyc tez sie da na wiele sposobow, nie? I mimo, ze wciaz bedziesz nie wybaczac zdrady, to byc moze zrobisz to bez wywalania walizek, na spokonie, a teraz np. moze Ci sie wydawac, ze leb bys mu urwala...

Ja nie zdradzilam, ale nasluchalam sie opowiesci z pierwszej reki. Od znajomej D., ktora sypiala z zonatym. /wiedzac o tym i przyjazniac sie z zona. Raczej 'przyjazniac' nalezaloby napisac
Dlaczego doszlo w tym przypadku do zdrady? D. wlasnie rozstala sie ze swoim facetem i po wielu latach zwiazku cytuje "nie potrafila byc sama". Poradzila sobie ze swoim problemem samotnosci niezwykle sprawnie, gdyz po tym zonatym pojawili sie i inni, tacy przez net i gg poznani. Zonaci, rozwodnicy, rozni. Rachube stracilam, znajomosc sie rozpadla i dobrze, dla mojej rownowagi psychicznej dobrze.

Odpowiedz
Adamowa 2009-08-23 o godz. 11:55
0

Gabingo, ja też nie mam nic przeciwko temu, żeby Mój Mężczyzna oglądał się za innymi kobietami, niewinnie flirtował; także uważam, że to normalne i pozwalam sobie na podobne zachowania. Ale do zdrady to jeszcze baaaardzo daleka droga, a przecież o tym rozmawiamy.
I proszę: ja nie rozumiem, jak wy możecie twierdzić, że być moze byłybyście w stanie wybaczyć zdradę, wy nie pojmujecie, jak ja mogę z takiego powodu być pewną, że przekreśliłabym wszystko to, co dotychczas mnie z moim partnerem łączyło, ale - nie próbujcie mnie przekonywać, że z czasem to mi się zmieni, że "poprawniejsze" bądź dojrzalsze byłoby, gdybym wybaczyć potrafiła! Ja was nie przekonuję do swoich racji, nie mówię, że jesteście szalone i że to brak szacunku do samej siebie zapomnieć zdradę lub innych tego typu rzeczy, więc proszę o to samo. Każda znas jest inna, nasi mężczyźni są różni, każdy postępuje wg swoich zasad. A i mi, i Mojemu Miłemu przebaczenie takiego postępku nie mieści się w głowie.
Podyskutować można, ale nie zawsze próba przekonywania jest wskazana, bo może tylko komuś podnieść ciśnienie :)

Odpowiedz
Gość 2009-08-23 o godz. 09:44
0

Agusiek napisał(a):Adamowa - specjalnie zacytowałam Twoją wypowiedź z której nie wynikało że miałoby to być akurat w trakcie związku. Jeszcze raz poniżej:


Droga Gabingo...
1) Naprawdę jesteś wstanie sobie wyobrazić, że pozwalasz się dotykać swojemu mężowi, mając świadomość, że dotykał w podobny sposób on innej?!

I tylko do tego odnosiła się moja wypowiedź.

A seks/zdrada w trakcie związku.... nigdy nie mów nigdy. Życie stawia nas w takich sytuacjach że nie ma co się zarzekać.
dokladnie, moge zyc z mysla, ze moj facet dotykal inne kobiety, moge zyc z mysla, ze patrzy na inne, ze flirtuje. to calkowicie normalne.
uwierz mi Adamowa, ze nie bedziecie soba zafascynowani przez cale zycie tak samo.

dojrzewamy z uplywem czasu do pewnych zachowan, uczymy sie tolerowac, wybaczac, pewnie zawalilby mi sie swiat gdyby maz skoczyl w bok...ale zycie uczy pokory, cierpliwosci.

Odpowiedz
Gość 2009-08-23 o godz. 07:38
0

Jako że byłam już w sytuacji zdradzanej mogę się wypowiedzieć z całą pewnością.
Jakiś czas wcześniej mówiłam że jak mój mąż/facet pójdzie na bok no to cóż to nie jest naważniejsze może zapomniał się takie ot. Zdrada istniała dla mnie tylko w kontekście psychicznym.
A teraz.. Po tym jak widziałam jak on się przytula jak na nią patrzy a raczej patrzył. Nawet bez jego mówinia wiedziałam co jest grane. Inna para kaloszy że zafundował mi jeszcze zdradę psychiczną. Myślałam że jakoś przejdę nad tym do porzadku dziennego, ale jakoś mi nie wyszło. Nie wyszło mi wtedy i nie wychodzi mi teraz.
Póki co funkcjonujemy jak para znajomych bardzo dobrych znajomych a może rodzeństwo. Bez siebie żyć nie możemy ale nic nas w sumie nie łączy.

Święte słowa: Nigdy nie mów nigdy

Odpowiedz
DobraC 2009-08-23 o godz. 04:35
0

Agusiek napisał(a):Życie stawia nas w takich sytuacjach że nie ma co się zarzekać.
jak to mowila mi moja projektantka od sukni "zaba, nie zarzekaj sie" jak mowilam ze rekawy to tylko motyle....

Swiete slowa.....

Odpowiedz
DobraC 2009-08-23 o godz. 04:31
0

Agusiek napisał(a):Życie stawia nas w takich sytuacjach że nie ma co się zarzekać.
jak to mowila mi moja projektantka od sukni "zaba, nie zarzekaj sie" jak mowilam ze rekawy to tylko motyle....

Swiete slowa.....

Odpowiedz
Gość 2009-08-23 o godz. 04:26
0

Adamowa - specjalnie zacytowałam Twoją wypowiedź z której nie wynikało że miałoby to być akurat w trakcie związku. Jeszcze raz poniżej:


Droga Gabingo...
1) Naprawdę jesteś wstanie sobie wyobrazić, że pozwalasz się dotykać swojemu mężowi, mając świadomość, że dotykał w podobny sposób on innej?!

I tylko do tego odnosiła się moja wypowiedź.

A seks/zdrada w trakcie związku.... nigdy nie mów nigdy. Życie stawia nas w takich sytuacjach że nie ma co się zarzekać.

Odpowiedz
Adamowa 2009-08-23 o godz. 04:21
0

Aguśku, owszem Mój Kochany miał dwie kobiety przede mną, ja miałam nawet troszkę więcej, ale nie widzę związku. Co innego jeśli kochał się On z inną kobietą nie tylko nie będąc ze mną, ale nawet mnie jeszcze nie znając, a zupełnie czym innym jest, jeśli dopuściłby się podobnego czynu będąc ze mną. Wydaje mi się ta różnica oczywista i bardzo różniąca seks przeszły od seksu w trakcie związku :|

Odpowiedz
DobraC 2009-08-23 o godz. 02:46
0

kasieńka13 napisał(a):No chyba, ze sie wlasnie odkryje milosc swojego zycia...
nio 8)

a fascynacja? hm... mysle ze nawet czasem jest potrzebna... tak jak odrobina zazdrosci moze w zwiazku pomoc...
masz racje, ze jak czasem szukamy romantyzmu pierwszych westchnien ;) lol caly figiel w tym zeby zachowac zdrowy rozsadek.

Ja wiem jedno. Jesli kiedykolwiek zdradze - to bedzie koniec naszego zwiazku z K. Juz to przechodzil i wiem ze predzej odejdzie w tempie sekundy niz zostanie ze mna.......
A po kruchym stapac lodzie to nie jest moj ulubiony sport.

Wiec choc flirtowac lubie (bez efektow!!!) - musze czasem lejcy powstrzymywac, bo nie chce robic przykrosci bliskiej osoby

Odpowiedz
kasieńka13 2009-08-23 o godz. 01:44
0

Zdrada się ogranicza dla mnie tylko i wyłącznie do aktu seksualnego. Nie mam zamiaru ani ochoty tego robić póki jestem żoną swego męża. ;)
Samo dotknięcie kogoś, objęcie czy nawet taniec zawierający jakieś elementy erotyczne nie podchodzi dla mnie pod kategorie zdrady.

A jesli chodzi o uczucia - uwazam, ze na pewnym etapie zwiazku moze sie zdarzyc, ze uczucia 'odjada' gdzies w bok, bo tych 'romantycznych poczatkow' czasami brakuje. Z tym po prostu trzeba sobie poradzic. To najczesciej tylko fascynacja...
No chyba, ze sie wlasnie odkryje milosc swojego zycia...

Odpowiedz
Małgorzata B. 2009-08-23 o godz. 01:17
0

Kiedyś mówiłam:
" nigdy w życiu, zawsze, na pewno!!!"

teraz juz nie mówię...

Odpowiedz
DobraC 2009-08-23 o godz. 01:15
0

WhiteRabbit napisał(a):
Nauczyłam się też nigdy nie mówić "nigdy".
Mysle ze tego ucza sie tylko osoby ktore w tych wspomnianych ekstremalnych sytuacjach poznaly ze reagowac mozna w sposob zupelnie odmienny od planowanego.... A przeciez tez ma sie zasady, twardy kregoslup i odroznia dobre od zlego....

To czego sie nauczylam to nie formulowac stwierdzenia "ja to nigdy....".. Mysle ze jesli nie zapadne na skleroze to moje dziecko bedzie mialo ze mna troche latwiej.... Choc jesli corcia wywinie mi taki numer jak ja swoim rodzicom to.... chyba ja zabije lol 8)

Odpowiedz
WhiteRabbit 2009-08-23 o godz. 01:13
0

DobraC napisał(a):(...)

ja wiem juz ze to nie jest takie proste, bo zycie nie jest czarno biale...

I raczej podpisuje sie pod postami Gabingo. Myslac ze zycie ja nauczylo nie ferowac zbyt pochopnych wyrokow. Przynajmniej tak bylo ze mna.....
Dokładnie. Życie nie jest czarno-białe. Ja sama też nieraz myślałam: "Jak to i to się stanie, zrobię tak i tak". Nigdy nie zachowałam się tak, jak się tego spodziewałam. A przecież znam swój charakter, wiem jaka jestem itd.
I też raczej podpisuję się pod postami Gabingo :)

Nauczyłam się też nigdy nie mówić "nigdy".

Odpowiedz
Gość 2009-08-23 o godz. 01:11
0

Adamowa napisał(a):Droga Gabingo...
1) Naprawdę jesteś wstanie sobie wyobrazić, że pozwalasz się dotykać swojemu mężowi, mając świadomość, że dotykał w podobny sposób on innej?!

A czy jesteś pierwszą kobietą swojego lubego - to troszkę OT, ale mimo wszystko dotyka tematu. Każdy z nas ma jakąś przeszłość i kiedyś tam traktował kogoś innego w sposób szczególny (fizycznie bądź uczuciowo).

Odpowiedz
DobraC 2009-08-23 o godz. 01:06
0

a ja tylko wtrace swoje male trzy grosze ze wszystkim nam sie wydaje ze w sytuacjach ekstremalnych, trudnych, skomplikowanych zareagujemy w sposob "X"....

ja wiem juz ze to nie jest takie proste, bo zycie nie jest czarno biale...

I raczej podpisuje sie pod postami Gabingo. Myslac ze zycie ja nauczylo nie ferowac zbyt pochopnych wyrokow. Przynajmniej tak bylo ze mna.....

Odpowiedz
dodek 2009-08-23 o godz. 00:12
0

Adamowa zgadzam się w zupełności z tym co mówisz......
W naszym związku jest tak samo, jestem juz mężatką i nie raz rozmawialiśmy o tym z mężem-oboje mamy takie samo podejscie i takie same zasady jak Ty......

Odpowiedz
Adamowa 2009-08-22 o godz. 15:18
0

A ja wiem, że nie byłam w stanie wybaczyć i tyle. I raczej nie jest to kwestia podlegająca zmianom z czasem w moim przypadku. W pierwszym doruchu pewnie bym wywaliła Kochanie na zbity pysk, w drugim może i byłabym w stanie niby przebaczyć, ale znając swoją psychikę myśl o zdradzie tak by mi zatruwała umysł, że ostatecznie i tak zakonczyłoby się wszystko rozstaniem (a poprzedzone licznymi męczerniami psychicznymi...), więc dlatego wolałabym od razu i definitywnie rozstać się. Każda z nas ma inny sposób na reagowanie w różnych sytuacjach i tyle... :) Myślę, że wpływ na reagowanie w podobnych sytuacjach moze mieć np. hierarchia wartości, jaką przyjmujemy w związku,ale moze lepiej nie będę ciągnęła dalej tego wątku... :)

Odpowiedz
Gość 2009-08-22 o godz. 15:02
0

WhiteRabbit napisał(a): Wydaje mi się, że nikt nie jest w stanie określić, jak się zachowa, co zadecyduje w tej akurat chwili - w chwili gdy dowie się, że jest zdradzonym (zdradzanym).
dokladnie, dlatego pisze, ze walczylabym dopki bylby sens.

Odpowiedz
WhiteRabbit 2009-08-22 o godz. 14:57
0

Nie rozumiem tylko, jak można przewidzieć swoje zachowanie w tak trudnej sytuacji.
TERAZ mówię: "Nie wybaczyłabym zdrady. Nie wyobrażam sobie żyć dalej z człowiekiem, który mnie zdradził."
Ale nie byłam nigdy zdradzona (przynajmniej nic o tym nie wiem - nigdy nie mów nigdy ;)) i nie jestem w stanie powiedzieć, jak zareaguję.
Zdradzie towarzyszą silne emocje, które mogą powodować burzę uczuć. Wydaje mi się, że nikt nie jest w stanie określić, jak się zachowa, co zadecyduje w tej akurat chwili - w chwili gdy dowie się, że jest zdradzonym (zdradzanym).

Odpowiedz
Gość 2009-08-22 o godz. 14:54
0

Adamowa, czy jestecie po slubie ?
wyobrazasz sobie sytuacje, ze macie dzieci, on zdradza, Ty odchodzisz ?

latwo jest nam powiedziec, ze zdradza oznacza koniec, ale tak naprawde nie wiemy co bedzie za 15 lat.
wiem, ze poki to ma sens bede walczyla o to bysmy byli razem, w zgodzie i szczesliwi. jakos te 2 nasze sluby mobilizuja mnie, wzialam te osobe z jego slabosciami, zaletami, wadami i nie moge tak po prostu odejsc, bo on zbladzil mysle, ze jeszcze wiele razy w naszym przyszlym zyciu zdarzy nam sie zapomniec fizycznie lub psychicznie, zachwiac, nie wiem czy to bedzie zdrada, mam nadzieje, ze nie.

Odpowiedz
Adamowa 2009-08-22 o godz. 14:50
0

Droga Gabingo...
1) Naprawdę jesteś wstanie sobie wyobrazić, że pozwalasz się dotykać swojemu mężowi, mając świadomość, że dotykał w podobny sposób on innej?!
2)Ja jeszcze (niestety...) niejestem mężatką, aczkolwiek wiem, że nawet po sformalizowaniu związku nasze zasady nie zmienią się ani trochę, nawet kiedy będziemy mieli już dziecko.
3) Zdrada niekoniecznie następuje, kiedy w związku coś źle się dzieje, choć z pewnością wtedy łatwiej się "zapomnieć".
4) Jeżeli coś jest nie tak - na tyle, że druga połowa myśli o szukaniu szczęścia gdzie indziej - to się o tym mówi, rozmawia, próbuje naprawić zepsute relacje, a nie przelatuje kogoś innego (że się tak dosadnie wyrażę....).

Odpowiedz
Rosalinda 2009-08-22 o godz. 14:38
0

ladybird7 napisał(a):Rosalinda, masz zasady, ale przeciez nikt nie ma wypisane na czole ze jest zonaty/mezatka, skad mozesz wiedziec ze dana osoba jest z Toba szczera???

Kto w takiej sytuacji jest ta zla osoba???

Atakujemy kobiete, ktora jest kochanka (nieswiadomie) czy mezczyzne ktory zdradza???

ach, cos mieszam
hmmm no raczej ta osoba która zatai, że jest kimś jest nieszczera...
jak juz pisałam, ja zawsze staram sie mówic, ze jeastem zajęta...
poza tym gdyby ktoś był zajęty i wyczuł, ze go podrywam, powinien mi to powiedziec szczerze...
miałam juz taka sytuację... podobał mi sie kolega ze studiów, jeszcze wtedy nie znałam swojego M. latałam za tamtym kolegą az on zapytał wprost co ja od niego chcę i powiedział, że ma kogoś więc automatycznie sie wycofałam...
lubię takie czyste sytuacje do dzis mam oromny szacunek do tego chlopaka.

Odpowiedz
Gość 2009-08-22 o godz. 14:31
0

moim zdaniem zdrada nie zdarza sie bez powodu, mnie osobiscie dalaby do myslenia, bez wzgledu ktore z nas by tego sie dopuscilo.
ja osobiscie nie odbieram zdrady, pojscia z kims do lozka jako konca zwiazku, nie po to skladalam przysiege, zeby sie tak szybko poddawac, walczylabym o zwiazek, wybaczylabym, no chyba ze maz zdecydowlaby sie zyc z kims innym lub zdrady byly notoryczne...

Odpowiedz
Adamowa 2009-08-22 o godz. 14:26
0

Takie podejście wydaje mi się najzupełniej oczywistym, wiem jednak (m.in. zinnych forów), że większość ma do tego inny stosunek,czym bardzoswego czasu się zdziwiłam. Wiem również, jak bardzo "paczy psychikę" wybaczenie zdrady - niby można ztym żyć, ale już nic nie jest takie same, chore myśli i wspomnienia dręcządo konca życia, dlatego - NIE.

Odpowiedz
Adamowa 2009-08-22 o godz. 14:23
0

Nie, nie, wszystko byłabym zdolna przebaczyć, nawet dosłowny policzek jednorazowy, ale nie zdradę! Mój Luby wyznaje taką samą zasadę "zdrada=koniec", więc przynajmniej mamy klarowno zarysowaną sytuację i dlatego bronimy się zdrady wszelkiej jak ognia, bo jednak BARDZO chcemy być razem.

Odpowiedz
Gość 2009-08-22 o godz. 13:49
0

Adamowa napisał(a):gdy Mój Mężczyzna przyszedłby i powiedział, że z kimś się przespał, rozstanie byłoby dla mnie czymś oczywistym
rozstalabys sie od razu ? a co z przebaczeniem ? zwiazkiem na dobre i zle ?

Odpowiedz
Adamowa 2009-08-22 o godz. 13:42
0

Dla mnie zdrada to także platoniczne zakochanie się, będąc już z kimś związanym. I to chyba jeszcze gorsza zdrada, bo o ile w sytuacji, gdy Mój Mężczyzna przyszedłby i powiedział, że z kimś się przespał, rozstanie byłoby dla mnie czymś oczywistym, natomiast gdybym dowiedziała się, że w kimś się podkochuje, myśli o kimś intensywnie i jest inną kobietą zafascynowany - byłby to dla mnie koszmar, z którym nie wiem, co miałabym począć...

Odpowiedz
ladybird7 2009-08-22 o godz. 13:22
0

Gabingo napisał(a):zdrada to tylko sex ? a jesli ktos sie w kims "zakocha" bedac niewolnym ? czy to zdrada ?
no wlasnie???

czym jest zdrada???

kiedy dochodzi do zdrady???

Odpowiedz
ladybird7 2009-08-22 o godz. 13:19
0

Rosalinda, masz zasady, ale przeciez nikt nie ma wypisane na czole ze jest zonaty/mezatka, skad mozesz wiedziec ze dana osoba jest z Toba szczera???

Kto w takiej sytuacji jest ta zla osoba???

Atakujemy kobiete, ktora jest kochanka (nieswiadomie) czy mezczyzne ktory zdradza???

ach, cos mieszam

Odpowiedz
Gość 2009-08-22 o godz. 13:15
0

zdrada to tylko sex ? a jesli ktos sie w kims "zakocha" bedac niewolnym ? czy to zdrada ?

Odpowiedz
Meg* 2009-08-22 o godz. 13:07
0

ladybird7 napisał(a):zastanawiam sie czy jest tu ktos kto patrzy na to wszystko z innej perspektywy.

Jakie sa powody tego ze zdradzamy???

Jakie sa powody tego, ze umawiamy sie z mezczyznami ktorzy maja juz przeciez swoje "poukladane zycie"???
ladybird7 Niedawno na onecie pojawił się artykuł na ten temat http://zdrowie.onet.pl/1347163,2042,0,1,,dlaczego_zdradzamy_czyli_dwa_boki_trojkata,seks.html

Odpowiedz
Gość 2009-08-22 o godz. 13:05
0

ulleczka napisał(a):Wklej go sobie do podpisu :P

No ba już wklejony 8)

Odpowiedz
Gość 2009-08-22 o godz. 13:02
0

Wklej go sobie do podpisu :P
Będzie kolejna klika na forum - grupa trzymająca medale :D

Odpowiedz
Gość 2009-08-22 o godz. 13:00
0

ulleczka napisał(a):Agusiek dostaje ode mnie medal z kartofla

O boska Ulleczko :prayer: medal bendem nosić z dumą ;)

Odpowiedz
Gość 2009-08-22 o godz. 12:56
0

K2 napisał(a):no niestety. zachcialo sie strrrraszlwie. ale my tu topik skrzywiamy
Zawsze możesz odpowiedzieć na pytanie w pierwszym poście

Odpowiedz
Rosalinda 2009-08-22 o godz. 12:55
0

ja mam zasady- nie spotykam się z zonatymi ani z zajetymi...
zajęty facet dla mnie nie istnieje...
ale to działa tez w 2 strone- jestem lojalna wobiec swojego faceta...
niedawno poznaam znajomego, oczywiście od razu powiedzialam mu że mam kogoś i że to ma byc relacja czysto towarzyska... mimo tego zaczął mnie podrywac... zerwałam znajomośc od razu...
dla mnie związek może powstac tylko wtedy, kiedy oboje są wolni...

Odpowiedz
Gość 2009-08-22 o godz. 12:53
0

ulleczka napisał(a):

Odpowiedz
Gość 2009-08-22 o godz. 12:53
0

Agusiek dostaje ode mnie medal z kartofla

Odpowiedz
Gość 2009-08-22 o godz. 12:52
0

no niestety. zachcialo sie strrrraszlwie. ale my tu topik skrzywiamy ;)

Odpowiedz
Gość 2009-08-22 o godz. 12:52
0

ulleczka napisał(a):Mika_ napisał(a):ulleczka napisał(a):Mika_ Ty śląska klikowiczko
Ty Uluś Ty mnie nie wyzywaj




Sorki - musiałam się wtrącić :)

Odpowiedz
Gość 2009-08-22 o godz. 12:51
0

katarinka7 napisał(a):Mika_ a co to ma do rzeczy?
To ma do rzeczy, że ja może naiwnie utożsamiam bycie na forum z pisaniem. Czytać o kochankach, byciu zdradzonym ale innych osób - tak, bardzo chęnie. Pisać posty - nie. Dla mnie coś tu nie gra.
Takie tam : czytać mam czas, pisać nie. Albo czytam często udzielam się rzadko - takie teksty nadal mnie dziwią. Rozumiem każdy ma swoją granicę intymności. Ale dziwią mnie osoby o 150 kilku potach o których wiemy niewiele ?? a które chcą wiedzieć czy byłam/jestem kochanką ?

Odpowiedz
Gość 2009-08-22 o godz. 12:50
0

zachciało się śledzików na obczyźnie? 8) ;)

Odpowiedz
Gość 2009-08-22 o godz. 12:43
0

ulleczka napisał(a):Mika_ napisał(a):ulleczka napisał(a):Mika_ Ty śląska klikowiczko
Ty Uluś Ty mnie nie wyzywaj


Odpowiedz
Gość 2009-08-22 o godz. 12:34
0

Mika_ napisał(a):ulleczka napisał(a):Mika_ Ty śląska klikowiczko
Ty Uluś Ty mnie nie wyzywaj

Odpowiedz
Adamowa 2009-08-22 o godz. 12:33
0

A ja nie wnikam w żadne motywacje zdradzających osób lub będących z ososami, które mają już kogoś. Po prostu potępiam tego typu zachowania nacałej lini i tyle! Dla mnie to niemoralne (mówię to ja, osoba generalnie o poglądach dość kontrowersyjnych, ale w drugą stronę... ;) ).

Odpowiedz
Gość 2009-08-22 o godz. 12:32
0

e tam, ladybird jestes tutaj rok i chyba kiepsko czytalas :D kochanki byly, swego czasu ostro walczyly, ostatnio sie na ten temat nie wypowiadaja, al;e moze wywolasz wilka z lasu 8)

Odpowiedz
ampa 2009-08-22 o godz. 12:31
0

ulleczka napisał(a):ladybird7 napisał(a):
Jakie sa powody tego ze zdradzamy???
Jakie sa powody tego, ze umawiamy sie z mezczyznami ktorzy maja juz przeciez swoje "poukladane zycie"???
Ja tam ani nie zdradzam, ani się z mężczyznami z poukładanym życiem nie umawiam.
ja też nie

Odpowiedz
Gość 2009-08-22 o godz. 12:30
0

moze niewiedza?
Facet nie koniecznie musi sie spowiadac ze swego stanu cywilnego. I taka kochanaka nie zawsze wie, ze jej wybranek takim oszustem jest.
Nigdy czyjas kochanka nie bylam.
Ale nie kojarzy mi sie to tylko i wylacznie z wyrachowana sxka, ktora z premedytacja rozwala czyjs zwiazek, choc i zapewne takie istnieja.

Odpowiedz
katarinka7 2009-08-22 o godz. 12:27
0

Mika_ napisał(a):ladybird7 napisał(a):mamy na forum kilka dzieczyn, ktore zostaly zdradzone, faceci zostawili e dla innych
jak na 150 kilka postów to masz niezłą wiedzę
Mika_ a co to ma do rzeczy?
Ja tez nie mam wielkiej ilości postów, np w porównaniu z Tobą a wiedze o forumowiczkach też jakś mam.
Po czytaniu wiele zostaje w pamieci ale nie zawsze jest czas żeby pisać.

Kochanką nigdy nie byłam i ponieważ wiem, jak to smakuje z drugiej strony - tej zdradzanej - NA PEWNO NIGDY NIE BĘDĘ.

Odpowiedz
Gość 2009-08-22 o godz. 12:24
0

ulleczka napisał(a):Mika_ Ty śląska klikowiczko
Ty Uluś Ty mnie nie wyzywaj

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-08-22 o godz. 12:23
0

ladybird7 napisał(a):Lexa napisał(a):a ja się pytam: na co liczysz? że posypią się wyznania?
nie sądzę
nie, nie o to mi chodzilo, wydaje mi sie ze zle sformulowalam pytanie , chodzi mi bardziej o to co napisalam pozniej, co kieruje takimi osobami???
lady zadajac takie pytanie niestety liczysz na wyznania.
jak chcesz inaczej poznac motywy i jednoczesnie nie skolnic danej osoby do wyznan?

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie