-
matylda_zakochana odsłony: 2842
Starajcie się, żony :)
Http://kobieta.gazeta.pl/kobieta/1,66914,1949375.html
"Dobra żona zawsze zna swoje miejsce."
wyeliminuj hałas zmywarki, suszarki i odkurzacza
mieli to wszystko w 1955 roku??
kurde, aż nie mogę uwierzyć, niezłe grzmoty to musiały być 8)
1900 pierwsza pralka Miele
1913 pierwszy ręczny magiel
1929 pierwsza w Europie elektryczna zmywarka do naczyń
1953 pierwsza pralnica bębnowa ładowana od przodu
Madeleine napisał(a):Ja robię 8) Kokardę zwłaszcza lol
ja zdejmuję buty i scalowuję kropelki potu na Pulowych stopach 8)
a poza tym nie patrze na niego, żeby nie mógl wyczytać emocji na mojej spracowanej twarzy-po co ma się denerwować :(
buniuta napisał(a):Ale lot!!!!
Skrawek NIEBA! Jasne, że tak robię! lol
no ja myślę, inaczej mąż móglby być niezadowolony 8)
a ja sie zjeżyłam bo podobnie własnie się zachowuje moja teściowa in spe .... ona wraca z pracy, sprzata, obiadki gotuje, chowa do zmywarki rzeczy a mąż leży na kanapie ...
i co gorzej Osobisty uwaza taki model za idealny ... a jak teraz jestem na zwolnieniu to naprawde chyba tylko by tej kokardy nie chciał
wiec ten model jeszcze się odbija czkawką w dzisiejszych czasach
Dziewczyny, wyluzujcie! Poradnik jest z 1955 roku, więc nie ma co się denerwować, tylko trzeba się cieszyć, że czasy się zmieniły i my możemy cieszyć się związkami partnerskimi! :D
Odpowiedz
Jakbym widziała moja babcię - dziadek siadał do stołu, na którym stała zupa i nie było łyżki, to dziadek do babci:"Matka przynieś mi łyżkę".
Tak było - kult mężczyzny - pana i władcy. Na szczęście kobiety się wyemancypowały i teraz uczą facetów, że partnerstwo jest znacznie lepsze dla dobrego funkcjonowania rodziny.
Tak sobie pomyślałam, że ta oryginalna wersja to fajna do wykorzystania na lekcji angielskiego (szczególnie dla męża ;) )
Zobaczę, jaka będzie reakcja... :D Bo mój małż, mimo że ogólnie ma normalne podejście do tego wszystkiego (znaczy bardziej partnerskie), to jest nauczony przez mamusię, że wszystko ma podane na tacy I niby nie przyznaje się do tego, ale pewnie chciałby, żebym chociaż troszkę była taka, jak tam napisali.
rytka_25 napisał(a):Wiedziałam, że nie powinnam tego czytać i co ... przeczytałam ... teraz walczę z wysokim ciśnieniem :twisted: 8)
dokładnie. zjeżyłam sie na dzien dobry :o/
Tate napisał(a):Ten 'poradnik' jest bardzo dobrym przypomnieniem, że o związek trzeba dbać, a wlaśnie w małych, codziennych sprawach najczęściej sie "rozmywamy''.
Oprócz tego co napisała Blutka za optymistyczną wizją tego poradnika nie przemawia do mnie również ten punkt:
Nigdy nie narzekaj, gdy wróci do domu późno lub wychodzi na kolację lub w inne miejsce bez ciebie. Spróbuj zrozumieć, że żyje w świecie napięć i stresu.
To chyba nie jest zachęcanie do dbania o związek, prędzej do przemilczania problemów ;)
Madeleine napisał(a):Aczkolwiek rozwala mnie mnie podejście, jakie między wierszami wyczytałam w wypowiedzi Till. Czyli: mężczyzna zarabia i utrzymuje dom, a kobieta rezygnuje z pracy i ma ładnie pachniec.
Bardzo ciekawa teoria na temat mojej wypowiedzi 8)
Jeśli nie kokarda i podawanie mężowi kapci, pozostaje nam malowanie paznokci i dyrygowanie biednym facetem
Wydrukowałam na wczorajszy wieczór panieński i wręczyłam przyjaciólce. Niech wie, co ją czeka... 8) lol
Odpowiedz
Dżizas, przecież to historia i opis stosunków patriarchalnych, jakie obowiązywały przez wieki, nie partnerskich - jakie są modne teraz. Nikt wam nie każe teraz stosowac się do tych zaleceń obecnie
Aczkolwiek rozwala mnie mnie podejście, jakie między wierszami wyczytałam w wypowiedzi Till. Czyli: mężczyzna zarabia i utrzymuje dom, a kobieta rezygnuje z pracy i ma ładnie pachniec. Ale kiedy mężczyzna z tej pracy wraca, to mamy model pseudo-partnerski, czyli "odkurz kochanie i wynieś śmieci, bo ja mam paznokcie zrobione ;) ".
Tzn. generalnie to całkiem kusząca perspektywa - takie życie księżniczki lol Tyle, że nie do końca sprawiedliwa i mało realna ;)
lol he he no jakby o mnie pisali lol
alez ze mnie idealna zonka ;)
Może to i ciekawostka historyczno-kulturowa, ale nie zachwyty Tate do mnie nie przemawiają ze względu na punkty takie jak np.:
pamiętaj, jego tematy konwersacji są ważniejsze niż twoje.
Nie kwestionuj tego, co robi, nie podważaj jego sądów. Pamiętaj, to on jest panem domu i zawsze czyni swoją wolę sprawiedliwie i rozmyślnie. Nie masz prawa tego kwestionować.
Dla mnie to niezbyt zabawna ciekawostka. Czytałam to już wcześniej, wiem, o co Wam chodzi tak ogólnie, ale generalnie - nadal to mało zabawne. I to niezależnie od tego, czy to dotyczy Polek, Brytyjek, kobiet czy mężczyzn.
Oj, Dziewczyny, demonizujecie ten tekst !
Po I-sze, został opublikowany w 1955 r, więc małżeństwa zupełnie inaczej wtedy wyglądały. Potraktujcie go, jako pewien fakt historyczny. Tego kobiet uczono, na tym mialo polegać małżeństwo.
I nie ma się co dziwić, skoro np. dopiero w 1928 obywatelki brytyjskie uzyskały prawo do głosowania.
Po II-gie, wbrew pozorom, ten 'poradnik' pokazuje pewne ważne kwestie, tyle tylko,że ja stosuję je do obydwojga partnerów:
po całym dniu w pracy - pewnie że jest się głodnym, i skoro mąż w domu akurat jest - niech coś ugotuje, albo choć kanapkę i herbatę zrobi.
To samo dotyczy uporządkowania otoczenia, stworzenia domowej atmosfery, ciepłego przywitania...
Rozmarzyłam się....wracam do domu, po długim i cięzkim dniu w pracy.
Wiem,że czeka na mnie kochający mąż, który przysłał mi smska, że smakowitą kolację przygotował.
Mój przystojny M. przyjemnie pachnie wodą kolońską, jest gładko ogolony, w wyprasowanej koszuli itp., itd... nie podobałoby Wam się???:D
Cały sęk w tym, że tym chętniej coś robimy, jeśli wiemy, ze czegoś podobnego możemy oczekiwać od partnera i to dostajemy.
Ten 'poradnik' jest bardzo dobrym przypomnieniem, że o związek trzeba dbać, a wlaśnie w małych, codziennych sprawach najczęściej sie "rozmywamy''.
To pisałam ja, kura, żona koguta domowego :)
niewolnica z przyklejonym uśmiechem bez ducha...
maszyna...
no nie wiem, czy to by się spodobało mężowi..może na poczatku..
ale dlugo facet z taką żona by nie wytrzymał
Tate napisał(a):Gdyby tylko mąż zarabiał tyle, że ja nie MUSIAŁABYM chodzić do pracy, to czemu nie??
To wg. Ciebie rezygnowanie z pracy zawodowej oznacza również rezygnację z związku partnerskiego oraz zostanie gosposią i służącą swego męża?
Nie kwestionuj tego, co robi, nie podważaj jego sądów. Pamiętaj, to on jest panem domu i zawsze czyni swoją wolę sprawiedliwie i rozmyślnie. Nie masz prawa tego kwestionować.
Mój ulubiony punkt :lizak:
A mnie się tam taka wersja podoba :)
Gdyby tylko mąż zarabiał tyle, że ja nie MUSIAŁABYM chodzić do pracy, to czemu nie??
Sprytnie i szybko pozałatwialabym co trzeba, potem mnóstwo czasu dla siebie. Jakieś nowe hobby :rock: , albo praca, którą CHCIAŁABYM wykonywać, w zmniejszonym wymarze godzin i o 'elastycznych' porach.
Czy to aż tak źle brzmi???!
Przeszczęśliwa bym wtedy była!
( dobrze, kokardę i zdejmowanie butów odpuśćmy sobie)
* Nie kwestionuj tego, co robi, nie podważaj jego sądów. Pamiętaj, to on jest panem domu i zawsze czyni swoją wolę sprawiedliwie i rozmyślnie. Nie masz prawa tego kwestionować.Oł maj gat! :ghost:
porozsyłałam znajomym mężatkom i narzeczonym, ku edukacji pokoleń lol
"Pamiętaj, że on właśnie wraca z pracy, gdzie napatrzył się na zmęczonych ludzi. "
Rozumiem, że żona byczy się w domu, gdzie same przyjemne chwile przeżywa w towarzystwie radośnie szumiącego odkurzacza i w oparach płynów do czyszczenia.
"Coś musi rozświetlić jego nudny dzień - to twój obowiązek. "
No comment.... :)
Cudny tekst! Chyba se walne wstążkę.
To ostatnie: kobieta zna swoje miejsce
Mam swoje na piedestale :D
Kiedyś właśnie w wysokich obcasach czytałam ten poradnik. Od tej pory zawsze sobie żartuje z tekstu-Przygotuj się. Odpocznij 15 minut, byś była odświeżona na jego przyjście. Popraw makijaż, zawiąż wstążkę na włosach i wyglądaj promiennie. Pamiętaj, że on właśnie wraca z pracy, gdzie napatrzył się na zmęczonych ludzi
i z tego Spraw, by ten wieczór był tylko dla niego. Nigdy nie narzekaj, gdy wróci do domu późno lub wychodzi na kolację lub w inne miejsce bez ciebie. Spróbuj zrozumieć, że żyje w świecie napięć i stresu.
No po prostu to są teksty, do których często powracam żartując z mamą :)
]no sie nie podpisal/a ;)
zas tutaj mozna poczytac na temat akurat tego poradnika
http://www.snopes.com/language/document/goodwife.asp
Nie no- chyba umrę...
Ułóż dla niego poduszki i zaproponuj, że zdejmiesz mu buty. Mów cichym, kojącym i miłym głosem
To nie jakiś poradnik poczatkujacej gejszy?
Albo to:
pamiętaj, jego tematy konwersacji są ważniejsze niż twoje
Kto to pisal
Podobne tematy