-
Gość odsłony: 4274
Zakaz palenia w miejscach publicznych?
Właśnie w Dzień dobry TVN wałkują temat wprowadzenia zakazu palenia w miejscach publicznych. Jesteście za? przeciw?
Dlaczego?
to Wam powiem jak to u nas wyglada sproboje jeszcze porobic fotki z miejsc, gdzie wolno palic. Otoz zakaz palenia jest w kazdym pubie a u nas tego sporo bo praktycznie co trzeci lokal w miescie(co drugi to take way). Aby zapalic ludzie wychodza przed knajpy i pala przy punktach wyznaczonych przed pubami. Problem w tym ze niestety idac na spacer smrod unosi sie praktycznie po calym centrum . Palacych ludzi jest ogrom i chodniki sa zawalone tak ze czesto nie mozna przejsc przez tłum przy popielniczkach i chmure dymu.... Rozwiazanie jest takie ze mozna przejsc na druga strone, by za 50 metrow znowu mijac kolejny punkt. Takze nie wiem czy to takie dobre rozwiazanie. Jesli juz sa takie ograniczenia to czemu nie mozna zrobic kabin, w ktorych mozna palic a dym jest wysysany i przetwarzany jak na lotniskach.
Jestem za tym aby byly jednak podzielone strefy w pubach i klubach.
Nie pale, nie cierpie tego smrodu, jestem za zakazem palenia, ale z pewnym "ale". Uwazam, ze w knajpach, pubach itp. powinna byc mozliwosc palenia, w koncu ludzie tam przychodza na drinka, co tez nie jest przejawem dbalosci o zdrowie Wystarczylaby troche lepsza wentylacja i tyle. Zdecydowane NIE palaczom w miejscach, gdzie sie je, szlag mnie trafia jak ktos mi dymi kolo talerza w restauracji. Na dodatek u mnie w pracy pala, wprawdzie w swoich pokojach, ale korytarz wspolny a ja przez to musze siedziec za zamknietymi drzwiami, bo potem jestem cala uwedzona.
Do tego pociagi - jak jest przedzial dla niepalacych to nie znaczy, ze na korytarzu juz wolno palic Ale do ludzi nie dociera, najbardziej mnie wkurza jak na zworcona uwage slysze "Konduktor mi pozwolil"
Wprowadzic zakaz palenia :cisza: :cisza: :cisza:
Kiniak napisał(a):dlatego że wkurza mnie jak ktoś mi dymem bucha w twarz gdy sobie tego nie życzę, czyli: na przystankach, w restauracjach, w kinie
Dodatkowo teraz wzbudza to tym większa moją agresję. Szkoda ze niektórzy palacze nie potrafią uszanować niepalących i ich prawa do świeżego powietrza
:o :o :o :o :o :o :o :o :o :o :o :o :o :o :o :o :o :o
jak toczyla sie poprzednia dyskusja na Forumi, glosowalam tak samo, wtedy jeszcze palilam, razem bylo tego 17 lat, po poltorej paczki dziennie. dalej uwazam, ze calkowity zakaz palenia jeste swietnym pomyslem.
co z pracownikami pracujacymi w uslugach i muszacymi wdychac dym papierochowy? dane mi bylo przez 10 lat wdychac papierochy innych, jak sama palilam. szlag mnie trafial, jak jeden z drugim zamiast patrzec gdzie idzie dym, prosto w nos dym puszczali. nie wiem czy ktos pamieta, jak mozna bylo palic w samolotach. tragedia absolutna.
roznica pomiedzy piciem coli czy piwa, a papierosem jest zasadnicza. to, ze ktos pije colke, nie powoduje, ze ja sie zle czuje. to, ze ktos pali w moim towarzystwie, jednak wlpywa na moje zdrowie.
chosia napisał(a):
No ale jesli juz koniecznie musimy wprowadzac prawne regulki, to mozna nakazac im wprowadzenie stref dla niepalacych, ale takich z prawdziwego zdarzenia z dobra wentylacja etc. Wtedy wlasciciel knajpy moglby sam zdecydowac, czy inwestowac w wentylacje, czy po prostu zakazac palenia w calej knajpie.
A dlaczego dla niepalących strefy wydzielać? Może jednak dla palących, co? Czemu osoba niepaląca ma być ograniczana, w końcu to nie ona zatruwa życie innym?
Tak,
dlatego że wkurza mnie jak ktoś mi dymem bucha w twarz gdy sobie tego nie życzę, czyli: na przystankach, w restauracjach, w kinie :o
Dodatkowo teraz wzbudza to tym większa moją agresję. Szkoda ze niektórzy palacze nie potrafią uszanować niepalących i ich prawa do świeżego powietrza
Ja zaznaczyłam nie, choć to nie nie jest takie do końca mocne. Jestem za zakazem palenia własnie na przystankach, stacjach...mimo że palę to nigdy tego nie robię bo sama nie znosze jak mi ktoś chucha ale np nie widze problemu zapalenia sobie na ławeczce w parku gdzie nikogo nie ma dookoła. Nie znosze jak ludzie palą w resteuracjach...bo mi to zabija smak potrawy, ale juz w pubach była bym za wydzieleniem miejsc dla palących...bo jak osoba paląca ma wypić piwko bez papieroska...nierealne prawie :o Tak więc uważam, że wiele zależy od kultury osobistej palacza i zadne zakazy hamstwa nie stępią. Nawet w pociagach osobowych jarają jak smoki i się nieprzejmują, że matak z dzieckiem obok. Picie alkoholu na ulicy zabronione....i co z tego...ci kulturalniejsi piją z torebki Ale np w reseuracji jak sie zabroni to juz nie da rady tego obejść...w każdym bądź razie trudniej jest.
Odpowiedzno to przykre jak trzeba płacić za tych, którzy kulturą nie grzeszą
Odpowiedz
Kwestia kultury osobistej, to rzeczywiście osobny temat.
Sama palę, a wlasciwie kopcę jak lokomotywa, ale nie wyobrażam sobie usiąść na przystanku i dmuchać komuś w nos. Albo uciekam gdzies w kąt, albo nie palę wcalę.
Tak samo, jak przyjmuję u siebie niepalących gosci - uciekam z fajkiem na balkon, mimo, ze wydzieliliśmy sobie kuchnie jako miejsce do palenia.
Aja jestem trochę na tak, trochę na nie ")
Żeby nie było wątpliwości - palę. Ale jestem za zakazem palenia w miejscach publicznych, parkach, przystankach, dworcach etc.
Nie przekonacie mnie natomiast do zakazu palenia w pubach, knajpkach i restaurach, Natomiast jestem zwolenniczką egzekwowania przepisów o oddzielonej odpowiednio strefie dla palących i niepalących. Taki przepis z tego co wiem istnieje, ale nikt go nie przestrzega.
Jestem także za kampanią społeczną przekazującą podstawowe kwestie kultury; nie tylko palaczy. Dla przykładu innego niż nieznośny palacz - ostatnio ustąpiłam miejsca w tramwaju staruszce. Miejsce zajęła młoda dziewczyna z dzieckiem twierdząc że jej dziecko (ok. 4 lat) nie może jechac na stojąco. Jasne w końcu staruszka już niedługo pożyje, po co się przejmowac. Panienka walnęła mi takie kazanie, że szczęka mi opadła
Podsumowując - cała dyskusja i problem ma źrodło w egzekwowaniu prawa a nie wymyślaniu nowego, równie kulawego.
Jestem bardzo ZA!!! A chyba jeszcze bardziej ZA kampanią przypominającą podstawowe zasady kultury międzyludzkiej - nie tylko tej w stosunkach "palący" i "nie palący".....przydałoby się jeszcze "zasady publicznego mówienia", "przepraszam też słowo" itp.
Odpowiedz
gonick napisał(a):
OT: Czy za absolutnym zakazem opowiedział się tu ktoś, kto pali???? Nie pytam o kogoś, kto rzucił, pytam o palących...
ja tam sie boje wziac udzial w dyskusji ;)
niedawno byla w w norwegii, gdzie jest zakaz palenia w knajpach i knajpy sa puste, sa tylko kurtki na krzeslach a wiekszosc gosci jest pod knajpa :)
dyskusja jest o wyzszosci swiat bozego narodzenia nad wielkanocnymi.
jest w warszawskich centrum zakaz picia alkoholu (w tym piwa)
i co z tego
mimi123, zgadzam się z Tobą.
Palacz ma prawo do palenia takie samo jak nie-palacz do niepalenia, takie samo prawo do wypicia w pubie piwa lub wyboru coca coli.
Rozumiem, ze dym przeszkadza, ale nie dajmy się zwariować.
Powinny być regulacje prawne dajace niepalącym szanse posiedzenia gdzieś bez dymu, ale do cholery palącym również należy się szacunek.
Palą, bo chcą/lubią/muszą. Mają do tego prawo.
I nie widzę powodu, żeby ktoś miał im to prawo odbierać.
Ze względu na substancje szkodliwe, można to prawo ograniczyć, wydzielając PORZĄDNIE sale dla palących i zabronić palić na ulicach. Na przykład, z doświadczenia wiem, ze palący znajdzie knajpę/restauracje dla siebie, choćby miał jechać przez pół miasta 8)
OT: Czy za absolutnym zakazem opowiedział się tu ktoś, kto pali???? Nie pytam o kogoś, kto rzucił, pytam o palących...
Zagłosowałam na TAK!
A pod tym podpisuje się obiema ręcami :supz:
Melba napisał(a):Jestem za absolutnym zakazem palenia WSZĘDZIE. Jestem za utrudnianiem i uprzykrzaniem życia palaczom na każdym kroku i stygmatyzowaniem palenia. Jestem za takim samym brakiem szacunku wobec palaczy, jaki przejawiają oni wobec niepalących.
Gdyby to ode mnie zależało, zdelegalizowałabym nikotynę
mako.mako napisał(a):
aaaa co Wy jaracie na balkonie??? Tylko nie to
jaramy w oknie, nie na balkonie i mamy popielniczke :)
mamy nadzieje, ze do naszych sasiadow pietro wyzej cos wpada
bo oni uwielbiaja trzepac dywaniki wprost na nasz balkon lub strzyc psa
a ich goscie uwielbiaja wywalac papierosy za balkon ktore wpadaja do nas /nieczesto to sie zdarza ale sie zdarza/
olaro napisał(a):mako.mako napisał(a):
A najbardziej mnie wkurzają sąsiedzi którzy mieszkają pode mną. Nie chcą sobie kopcić w domu i wychodzą na balkon! Cały ich dym wpada mi do mieszkania i u mnie tak śmierdzi jakbym to ja paliła. Normalnie ubije ich któregoś dnia :|
a kto mieszka po toba ;) 8) 8) 8) 8) 8)
mam nadzieje, ze nie piszesz o mieszkaniu rodzicow 8) 8) 8)
he he mówie o swoim mieszkaniu U rodziców nie czułam nigdy fajek - bo mało siedziałam u nich w pokoju.
aaaa co Wy jaracie na balkonie??? Tylko nie to
TAK!
Sama czasami popalam ale jesli akurat nie mam ochoty na dymka, to nie chce smierdolić. Gdyby w knajpach były zakazy, to co niektórzy przestali by palić.Bo papierose jest najlepszy, gdy brzusio pełny albo gdy kufelek w garści :)
mako.mako napisał(a):
A najbardziej mnie wkurzają sąsiedzi którzy mieszkają pode mną. Nie chcą sobie kopcić w domu i wychodzą na balkon! Cały ich dym wpada mi do mieszkania i u mnie tak śmierdzi jakbym to ja paliła. Normalnie ubije ich któregoś dnia :|
a kto mieszka po toba ;) 8) 8) 8) 8) 8)
mam nadzieje, ze nie piszesz o mieszkaniu rodzicow 8) 8) 8)
Jestem na TAK!!!
Niech sobie palacze palą w swoich domach, samochodach itp. Nie mam ochoty być okopcona jak stoje na przystanku, idę do restauracji czy poprostu idę ulicą a przedemną idzie jakąs damulka z fajkiem i tak kopci ze wszystko na mnie leci
A najbardziej mnie wkurzają sąsiedzi którzy mieszkają pode mną. Nie chcą sobie kopcić w domu i wychodzą na balkon! Cały ich dym wpada mi do mieszkania i u mnie tak śmierdzi jakbym to ja paliła. Normalnie ubije ich któregoś dnia :|
chosia, przeciez napisalas, ze masz watpliwosci, co do tego czy nalezy cos narzucac wlascicielom prywatnych przedsiebiorstw. to, czy klient jest w stanie ocenic czy przedsiebiorca nie lamie zadnych przepisow nie ma znaczenia. idac tokiem rozumowania, ze zarazkow w zarciu nie widac, to rowniez nie widac, czy kiecka ktora sie kupuje nie byla szyta przez dzieci, ze mieso w sklepie nie pochodzi z chorego zwierzaka, ze kuchenka gazowa jest bezpieczna, ze pilot samolotu, ktorym sie wybierasz na super zasluzone wakacje mial minimum x godzin wypoczynku, ze bank, nie przeznaczy Twojej lokaty na koszty reprezentacyjne, etc. na cale szczescie mamy prawo, ktore okrersla co przedsiebiorca moze. osobiscie wole postawic na prawo, niz na osobiste preferencje przedsiebiorcy.
Odpowiedz
chosia napisał(a):K2 napisał(a):chosia napisał(a):Palenie w barach i restauracjach. Osobiscie mam watpliwosci co do tego, czy nalezy cos narzucac wlascicielom prywatnych badz co badz przedsiebiorstw jakimi sa bary czy restauracje. W koncu oni zyja z klientow i sami powinni wiedziec, jakich uslug i w jakich warunkach im dostarczac.
bardzo sluszne podejscie. tym samym na co komu sanepid. w koncu wlasciciele restauracji powinni sami wiedziec jakiej jakosci uslugi maja dostarczac. a i przy okazji wywalic prawo pracy, bo ogranicza prawa pracodawcy.
Kiepskie porownanie. Klient w restauracji nie jest w stanie stwierdzic, czy jego pozywienie bylo przygotowane w higienicznych warunkach. Brudu w kuchni, czy zarazkow w zarciu nie widac. Klienta mozna po prostu w tej kwestii oszukac. Dlatego konieczne sa przepisy i kontrole. Jaka jest polityka wzgledem palaczy mozna stwierdzic na pierwszy rzut oka. Nikogo tu sie nie da naciagnac i przekonac, ze knajpa jest dla niepalacych podczas gdy wszyscy pala.
K2 - :brawo:
Ja nie rozumiem tylko, dlaczego osoby zdrowie i wolne od nalogu papierosowego musza cierpiec z tego powodu, ze ktos ma ochote sobie zapalic .
O ile w dyskotece jestem w stanie wytrzymac palenie (choc byloby super jakby tam tak nie smierdzialo a atmosfera byla przejrzysta ;) )... to po wyjsciu z pubu czy restauracji chcialabym uniknac prania czystych ciuchow bo smierdza niemilosiernie... nie mowiac juz o moim zdrowiu. Gdzies czytalam ze po takim wyjsciu na impreze to osoba niepalaca 'wypala' kolo trzech papierosow... Ja serdecznie dziekuje za taki 'gratis'.
K2 napisał(a):chosia napisał(a):Palenie w barach i restauracjach. Osobiscie mam watpliwosci co do tego, czy nalezy cos narzucac wlascicielom prywatnych badz co badz przedsiebiorstw jakimi sa bary czy restauracje. W koncu oni zyja z klientow i sami powinni wiedziec, jakich uslug i w jakich warunkach im dostarczac.
bardzo sluszne podejscie. tym samym na co komu sanepid. w koncu wlasciciele restauracji powinni sami wiedziec jakiej jakosci uslugi maja dostarczac. a i przy okazji wywalic prawo pracy, bo ogranicza prawa pracodawcy.
Kiepskie porownanie. Klient w restauracji nie jest w stanie stwierdzic, czy jego pozywienie bylo przygotowane w higienicznych warunkach. Brudu w kuchni, czy zarazkow w zarciu nie widac. Klienta mozna po prostu w tej kwestii oszukac. Dlatego konieczne sa przepisy i kontrole. Jaka jest polityka wzgledem palaczy mozna stwierdzic na pierwszy rzut oka. Nikogo tu sie nie da naciagnac i przekonac, ze knajpa jest dla niepalacych podczas gdy wszyscy pala.
chosia napisał(a):Palenie w barach i restauracjach. Osobiscie mam watpliwosci co do tego, czy nalezy cos narzucac wlascicielom prywatnych badz co badz przedsiebiorstw jakimi sa bary czy restauracje. W koncu oni zyja z klientow i sami powinni wiedziec, jakich uslug i w jakich warunkach im dostarczac.
bardzo sluszne podejscie. tym samym na co komu sanepid. w koncu wlasciciele restauracji powinni sami wiedziec jakiej jakosci uslugi maja dostarczac. a i przy okazji wywalic prawo pracy, bo ogranicza prawa pracodawcy.
Mika_ napisał(a):awangarda w stylu retro napisał(a):jak chce isc do knajpy i nie smierdziec dymem to wybieram taka gdzie sie nie pali,
ale dawno w takiej nie bylam i nie wiem czy jeszcze istnieja takie-
Chyba nie ma takmich i nie było. Przynajmniej w moim mieście.
w toruniu nie mozna bylo palic w herbaciarniach i w swiecie afryki, ale to bylo kiedys.
jak jest teraz to nie wiem bo dawnoooooooooooooooooooooo juz tam nie bylam. :(
Zaglosowalam na NIE.
Tak sobie czytam wasze wypowiedzi i widze, ze przewazaja dwa argumenty:
1. Palenie w barach i restauracjach. Osobiscie mam watpliwosci co do tego, czy nalezy cos narzucac wlascicielom prywatnych badz co badz przedsiebiorstw jakimi sa bary czy restauracje. W koncu oni zyja z klientow i sami powinni wiedziec, jakich uslug i w jakich warunkach im dostarczac. No ale jesli juz koniecznie musimy wprowadzac prawne regulki, to mozna nakazac im wprowadzenie stref dla niepalacych, ale takich z prawdziwego zdarzenia z dobra wentylacja etc. Wtedy wlasciciel knajpy moglby sam zdecydowac, czy inwestowac w wentylacje, czy po prostu zakazac palenia w calej knajpie.
2. Palenie na przystankach. Wystarczy po prostu zakazac palenia na przystankach, podobno zreszta taki zakaz juz istnieje. Nalezy wiec go zaczac egzekwowac. Po co wprowadzac zakaz palenia wszedzie: w pustym parku i na lace przeciez nikomu to nie przeszkadza. Uciazliwe jest tylko palenie w miejscach zatloczonych.
Jesli zas chodzi o palenie w tloku to jest to zwyczajne chamstwo i jako takie powinno byc traktowane - nalezy to zwalczac przy pomocy presji spolecznej, czyli zwracania uwagi, odpowiedniego wychowywania dzieci itp., a nie mnozyc paragrafy. Pomysl zeby kazde niepozadane zachowanie regulowac przy pomocy prawa jest absurdalny. Co bedzie nastepne? Ustawowo nakazemy mowic "dzien dobry" czy ustepowac miejsce staruszkom? Zakazemy sprzedazy hot-dogow, bo jakies chamy smieca papierkami po nich? Zakazemy sluchania muzyki, bo niektorzy puszczaja ja za glosno?
zdecydowanie za.
nawet jako palcz denerwowalo mnie palenie w knajpach i traktowanie papieroska jako przerywnik pomiedzy zupa a przystawka a daniem glownym. takze osoby pracujace w knajpach itp nie powinny byc narazane na dym papierosowy.
w Szkocji od marca panuje pelen zakaz palenia w miejscach publicznych - wliczajac to miejsca pracy. i jest super, nawet tak jakos bezbolesnie to przeszlo. poczatkowo browary obawialy sie, ze spadnie konsumpcja piwska, ale jakos obecnie nikt nie narzeka. zakaz ma byc wprowadzony w calym UK od przyszlego roku.
Karolina i Marcin napisał(a):Mika_ napisał(a):paris napisał(a):Ja również zagłosowałam na TAK ponieważ nic mnie tak nie wkurza jak osoby palące na przystankach autobusowych Zimą, kiedy każdy tłoczył się pod wiatą żeby schronić się przed wiatrem takie osoby potrafiły palić papierochy i na uwagi pozostałych rzucały hasła typu: "a kto mi tego zabroni?"
to już jest zabronione, nie wolno palić na przystankach
tylko nikt tego nie egzekwuje :( , nie ma konsekwencji palenia w miejscu publicznym, a przynajmnije ja nigdy nie spotkałam się z reakcją np. straży miejskiej (bo oczywiście reakcje współstojących są puszczane mimo uszu).
Jestem zdecydowanie ZA !!!
O. K tylko jak ma być egzekwowane skoro kilka postów powyżej ukazuje nam, że ludzie nie mają pojęcia o takim przepisie i nie istnieje on w świadomośći społeczeństwa. Gdyby każdy z niepalących wiedział mógłby chociaż dążyć do tego by palący przestali kopcić na przystankach, a może chociaż niektóry palący powstrzymałby się od palenia gdyby o zakazie wiedział.
Mika_ napisał(a):paris napisał(a):Ja również zagłosowałam na TAK ponieważ nic mnie tak nie wkurza jak osoby palące na przystankach autobusowych Zimą, kiedy każdy tłoczył się pod wiatą żeby schronić się przed wiatrem takie osoby potrafiły palić papierochy i na uwagi pozostałych rzucały hasła typu: "a kto mi tego zabroni?"
to już jest zabronione, nie wolno palić na przystankach
tylko nikt tego nie egzekwuje :( , nie ma konsekwencji palenia w miejscu publicznym, a przynajmnije ja nigdy nie spotkałam się z reakcją np. straży miejskiej (bo oczywiście reakcje współstojących są puszczane mimo uszu).
Jestem zdecydowanie ZA !!!
paris napisał(a):Ja również zagłosowałam na TAK ponieważ nic mnie tak nie wkurza jak osoby palące na przystankach autobusowych Zimą, kiedy każdy tłoczył się pod wiatą żeby schronić się przed wiatrem takie osoby potrafiły palić papierochy i na uwagi pozostałych rzucały hasła typu: "a kto mi tego zabroni?"
to już jest zabronione, nie wolno palić na przystankach
Ja również zagłosowałam na TAK ponieważ nic mnie tak nie wkurza jak osoby palące na przystankach autobusowych Zimą, kiedy każdy tłoczył się pod wiatą żeby schronić się przed wiatrem takie osoby potrafiły palić papierochy i na uwagi pozostałych rzucały hasła typu: "a kto mi tego zabroni?"
Także wydaje mi się, że jedynie zakaz palenia w miejscu publucznym mógłby pomóc, bo zawsze trafimy na kogoś kto ma głęboko w d.... osoby niepalące.
Jestem ZA
Po 1: sale dla niepalących to fikcja, w restauracjach przeważnie na szarym końcu sali, oddzielone od reszty kotarą lub niby ścianką Cholera mnie bierze, jak chcę zjeść sobie w spokoju mężem kolację a muszę wdychać ten smród.
Po 2: Palenie jest nałogiem i nie uważam aby trzeba uprzykać nim życie innych.
Po 3: ... zabrakło na trzeci argument, bo zgadzam się z przedmówczyniami.
awangarda w stylu retro napisał(a):jak chce isc do knajpy i nie smierdziec dymem to wybieram taka gdzie sie nie pali,
ale dawno w takiej nie bylam i nie wiem czy jeszcze istnieja takie-
Chyba nie ma takmich i nie było. Przynajmniej w moim mieście.
kasiamka napisał(a):Wydaje mi się, że zamiast przepisu zakazującego palenia na ulicy, który i tak byłby trudny do wyegzekwowania, lepiej by było zrobić jakąś kampanię społeczną i przypomnieć ludziom podstawowe zasady kultury.
prof. Zatonski zrobil kilka i nic z tego nie wyszlo, a szkoda
Jestem ZA - choć szczerze wątpię w stuprocentowe egzekwowanie zakazu palenia na ulicy i wolałabym chyba, aby istniał przynajmniej oficjalny zakaz palenia na przystankach - naprawdę nie rozumiem, dlaczego to ja mam się odsuwać od palacza, a nie on ode mnie...
Co do restauracji i pubów - jest coraz więcej miejsc, w których można zjeść nie wdychając dymu. W pubach - wątpię, by kiedykolwiek do tego doszło...
zdecydowanie TAK!!!!!!!!!!!!
Nigdy nie paliłam i mam nadzieje, ze nigdy nie bede.
Wkurza mnie, ze np. stojac na przystanku, to ja sie musze odsunąć od palacza, a nie on ode mnie!!!! Fuuuuuuj, nie znosze zapachu dymu papierosów!!!!!!
Jestem oczywiście na TAK - i podobnie jak Mika_ uważam, ze jesli ktos chce zatruwac siebie - to jego wybor - ale z jakiej racji ktos, kto jest niepalacy ma cierpiec z tego powodu???
I chodzi tu nie tylko o zdrowie, ale o prosty fakt, ze zwykle dla nie-palacza przebywanie w oparach dymu cudzego papierocha jest koszmarne - wlosy i ubranie przesiakaja tym smrodem, a o rozkoszach stania na przystanku/ w busie z palacym/dopiero co palacym osobnikiem moglabym caly epos napisac.... BRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR!!!
Jestem zdecydowanie za, bierne palenie jest gorsze niż zwykłe.
Odpowiedz
Drażliwy temat
Zagłosowałam na NIE
ale pewne ograniczenia powinny być
kasiamka napisał(a):Wydaje mi się, że zamiast przepisu zakazującego palenia na ulicy, który i tak byłby trudny do wyegzekwowania, lepiej by było zrobić jakąś kampanię społeczną i przypomnieć ludziom podstawowe zasady kultury.
:brawo: :brawo: :brawo:
dobbi napisał(a): jesli nie pale a ide do knajpy gdzie wiem ze sie pali to robie to na wlasna odpowiedzialnosc i pozniej nie narzekam ze smierdzi.
tylko ze w polsce większość knajp jest dla palaczy :(
w warszawie nie znam ani jednej knajpy w której jest zakaz palenia.
jestem zdecydowanie na tak
kiedyś sama paliłam papierosy, ale tylko w wyznaczonych do tego miejscach, nigdy nie paliłam na przystanku autobusowym, bo wiedziałam że innym mogłoby to przeszkadzac, tak jak teraz przeszkadza mi
dobbi napisał(a):jesli nie pale a ide do knajpy gdzie wiem ze sie pali to robie to na wlasna odpowiedzialnosc i pozniej nie narzekam ze smierdzi.
Tia - tylko np. w Łodzi znalezienie restauracji z realnie wydzieloną salą dla niepalących to wielka sztuka :(
Dotychczas w moich poszukiwaniach sukcesu nie zanotowałam :(
O pubie czy klubie dla niepalących nawet nie było mi dane słyszeć
TAK!!!!!!!!!!!!!!
Nie dalej jak wczoraj całą przyjemność z kolacji w knajpce popsuła mi para śmierdzieli,
którzy na przemian całowali się (to mi akurat nie przeszkadzało ;) ) i odpalali papierocha od papierocha
Na ulicy - palenie przeszkadza mi mniej (ale nadal...) :|
Zdecydowanie za.
Przeszkadza mi jak ktos pali na przystankach... Jak w knajpie pomimo, ze zajmuje stoliki dla niepalacych smierdzi dymem papierosowym...
Fakt - palacze sa wolni, ale i nie_palacze tez... Nie chce dopasowywac nas do knajpy gdzie nie bedzie smierdzialo gdy ide na kawe z ciezarowka... Wolalabym byc wolna w wyborze miejsca ;)
No i na klatce - NIENAWIDZE jak mi na klatce pala i jeszcze pety na schody wyrzucaja. Chca palic - niech sobie w domu smrodza
Ja w sumie nie wiem, jak z tym paleniem na ulicy. Sama nie palę i nigdy nie paliłam, za to mieszkałam z kopcącą jak lokomotywa mamą - i w ten sposób znienawidziłam dymek. Fakt, wkurza mnie takie palenia na zewnątrz w tłumie ludzi - najbardziej chyba, jak wychodzę w niedzielę z kościoła - cała wiara idzie gęsiego alejkami do domów, a tu i ówdzie ktoś czuje nieprzemożną chcęć zapalenia. I po prostu nie ma innej możliwości, jak dmuchanie zależnie od kierunku wiatru tym przed, lub za nim prosto w twarz. Tak wygląda spacer po "świeżym" powietrzu.
Tylko, że takich sytuacji trudno uniknąć tak w 100% - bo gdzieś ten palacz zapalić musi (a czasem w domu inni domownicy nie pozwalają). Wydaje mi się, że zamiast przepisu zakazującego palenia na ulicy, który i tak byłby trudny do wyegzekwowania, lepiej by było zrobić jakąś kampanię społeczną i przypomnieć ludziom podstawowe zasady kultury. Żeby nie było tak, że się zapali bez kompletnego pomyślunku, czy obok nie stoją ludzie, którym może to przeszkadzać. Nieraz wystarczyłoby naprawdę zwracanie uwagi jedynie na kierunek wiatru - bo palacz może siedzieć obok mnie na ławce, ale jak wiatr wieje nie w moją stronę, to dymu nie czuję.
Natomiast rękami i nogami podpisuję się za zakazem palenia w pomieszczeniech zamkniętych - chyba, że są wydzielone dwie sale: dla palących i niepalących (z tym, że jakoś szczelnie odzielone, a nie na zasadzie stolików w jednej sali: pod oknem dla palących, pod ścianą dla niepalących...).
Więc jeszcze raz: wystarczyłaby elementarna kultura palaczy i nie byłoby konieczności regulowania tego ustawami.
i ja się wypowiem.
mi zawsze przeszkadzało palenie ale podchodziłam do tego tak, że to ja w końcu mogę wyjść, bo to mi nie odpowiada - dlaczego mam dyktować warunki życia i bycia innym; szczególnie w miejscach, gdzie palenie było "dozwolone".
teraz, gdy zaszłam w ciążę, myślę zupełnie inaczej...
zakaz powinien być wprowadzony w miejsca publiczne nie dość, że trudno wytrzymać sam zapach, to jeszcze truję i narażam nie tylko siebie ale i moje dziecko; a trudniej już teraz wyjść z przedziału w pociągu i stać na korytarzu, przejść się troszeczkę i znaleźć knajpkę, czy restauracyjnkę czy kawiarenkę, w której akurat nikt nie wyciąga papieroska lub jest dobrze oddzielony sektor dla niepalących...
no to z grubsza mój pogląd.
nie wiem.
nie pale.
jak ktos mi dmucha na przystanku to albo sie sama przesuwam
albo zwracam uwage, ze moglby gdzie indziej.
jak ide do knajpy to prosze o swieczke.
jak chce isc do knajpy i nie smierdziec dymem to wybieram taka gdzie sie nie pali,
ale dawno w takiej nie bylam i nie wiem czy jeszcze istnieja takie-
latem siadam w ogrodku, zeby nie przechodzic dymem papierosowym
w pociagu wybieram miejsca dla niepalacych.
czasami zdaza mi sie siedziec w przedziale dla palacyc ( z braku innych miejsc) to wtedy "ich" terroryzuje
a zaznaczylam tak, dopoki sama jaralam jak szalona nie przeszkadzalo mi to, kiedy przestalam strasznie drazni mnie zapach dymu i zapach ludzi ktorzy pala. bardzo mnie wkurza jak stoje na przystanku a ktos stanie za mna i jara dmuchajac mi w glowe :vom:
z drugiej strony jako osoba kiedys palaca, uwazam ze jesli ktos chce palic to nie mozna go dyskryminowac i w knajpach na przyklad powinny byc specjalnie do tego wyznaczone miejsca. a z trzeciej strony, jesli nie pale a ide do knajpy gdzie wiem ze sie pali to robie to na wlasna odpowiedzialnosc i pozniej nie narzekam ze smierdzi.
Jestem na tak. Ponieważ jeśli ktoś chce może sobie zatruwać dowolnie życie ale niech decyzję pozostawi mi samej. Nie odbieram nikomu prawa do decyzji o szanowaniu bądź nie swojego zdrowia, ale ja chcę je szanować. Chcę mieć możliwość pójścia z dzieckiem do knajpy lub restauracji na obiad a nie filowania kto gdzie pali.
OdpowiedzPodobne tematy