-
Gość odsłony: 2730
Czy oplaca się opłacić położną?
Nie ukrywam, ze mam mieszane uczucia po tym co zobaczylam i uslyszalam w szkole rodzenia dlatego prosze Was o komentarz czy Waszym zdaniem warto czy nie i dlaczego.
Dodam, ze mam zamiar rodzic w Bielanskim w Warszawie wiec moze ktos tam nie placil za polozna a ma mile lub mniej mile wspomnienia.
pozdrawiam serdecznie
Opłacałam. Położna sprawdzona na moim bracie ;)
Chodziłam do niej do szkoły rodzenia i mam 100% zaufanie, wiedziałam, że jak rodzić, to z nią.
Ustaliłyśmy wcześniej co i jak. Dzięki temu podczas porodu miałam maksymalny komfort psychiczny i wspominam go jako rewelacyjne doświadczenie. :)
z wlasnego doswiadczenia wiem ze oplacanie poloznej nie jest konieczne ;) ale zeby sie zabezpieczyc wybralam sobie porod w wodzie... nei wiem jak w warszawie ale w sulechowie gdzie rodzilam jest zasada, przy porodzie w wodzie polozna jest caly czas obecna... wiec zaplacilam tylko za porod wodzie (na pewno duzo mniej niz gdybym placila poloznej)... wszytsko pewnie zalezy od tego jak porod sie rozwija... ale u mnei bylo tak ze wszyscy mimo ze kasy nei dostali byli bardzo mili :)
to tyle z wlasnego doswiadczenia...
Ja też miałam "swoją" położną i jak będę rodzić po raz drugi, to na pewno z tą samą panią. Czułam się przy niej bardzo dobrze, znałyśmy się już z paru wcześniejszych spotkań i to mi bardzo odpowiadało.
Rodziłam w Bielańskim.
Miałam umówioną położną (zapłaciliśmy jej klka dni po porodzie) i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa.
Spotkaliśmy się przed porodem i ustaliliśmy wszystkie kwestie - na czym mi zależy, czego absolutnie nie chcę (DOLARGAN), na co moge liczyć i sprawa była jasna w czasie porodu rodziłam, a nie wymieniałam sie uwagami z personelem.
Położna sprawiła, że mój poród był wspaniałą rodzinną przygodą - bylismy z Szanownym Panem J. w zasadzie sami, a ona pojawiała się cichutko tylko na badania, sprawdzanie dziecka i kiedy moje jęki przechodziły w krzyki i takie rozwiązanie bardzo nam odpowiadało.
Jak było trzeba doradzała co i jak i w odpowiedniej momecie zawezwała kogo trzeba i MAtik wylazł :D
Trafiłam na bardzo fajna osóbkę i marzy mi się, aby rodzeństwo Matisia tez powitało świat z nasza Panią Anią!
Też rodziłam na Żelaznej. Nie umawiałam się z położną i wcale nie żałuję - mnie denerwowała czyjaś obecność przy mnie. Starczyło mi to, że był mąż i od czasu do czasu przychodziła położna z lekarzem mnie zbadać. Nie chciałabym, żeby poświęcała mi więcej czasu niż tyle co jest konieczne.
A na położną też nie trafiłam jakąś super:(
azienkie napisał(a):Droga pasztador a gdzie rodziłaś jeśli mogę spytać?
http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?p=636983&highlight=#636983
Ja miałam opłaconą położną i nie żałuję.
Miałam komfort psychiczny, czułam się bezpiecznie. Kobieta trzymała rękę na pulsie i dzięki niej nie miałam komplikacji, a mogło tak być.
Wiem, że można trafić na świetny zespół, ale można również trafic na fatalny. Ja tego stresu nie miałam.
Na dodatek po porodzie mimo, że za to już jej nie płaciłam - cały czas dbała o mnie i o moje dziecko, okazywała mi dużo ciepła i była bardzo pomocna.
dołączam swoje dementi nt Wołomina - rodziłam tam bez opłacania położnej, a pomimo to kwestia oksytocyny i nacinania była jak najbardziej do przedyskutowania i dowolnego wyboru.
co do pozycji w II fazie porodu - nie wypowiem się kategorycznie, bo mi akurat parcie na łóżku porodowym odpowiadało. natomiast w I fazie oczywiście można robić co się chce - są piłka, wanna, worek sako, drabinki...
DINA napisał(a):Moja koleżanka która chciała rodzić w Wołominie, pojechała oglądać porodówkę i dowiedziała się że podają oksytocynę, nacinają krocze rutynowo, nie można rodzić w dowolnej pozycji, ale ... jak się umówisz z konkretną położną i zapłacisz łącznie z salą chyba 900PLN to jak najbardziej tych wszystkich rutynowych czynności można uniknąć...
Ja tez bylam w Wołominie i o niczym takim mi nie mowiono. Wrecz przeciwnie, pytalam jak to jest z tymi zabiegami i kobieta mi powiedziala, ze staraja sie ich unikac. Oczywiscie, jezeli dziecko jest bardzo duze i sa wieksze szanse, ze przy porodzie porozrywa mame niz, ze przejdzie bez trudu to doradzaja ciecie, ale nie moga do niczego zmusic. W zaden sposob nie naciskala na "wlasna" polozna.
Ja raczej bede oplacac polozna z dwoch powodow:
1) w czasie porodu chce ogladac znajoma twarz
2) zdecydowalismy sie na Zelazna (Wolomin jest za daleko) i tam chyba latwiej sie w ten sposob dostac
ja miałam umówioną położną, ale z niej nie skorzystałam - poszła do domu, bo była po dyżurze i jeszcze jednym umówionym porodzie.
NIe żałuję. Oszczędność spora, a cztery położne które mił okazję uczestniczyć w moim porodzie podczas dyżuru były super i naprawdę się starały.
Z tym, że ja z położną umawiałam się głównie po to, aby mieć zagwarantowane miejsce w szpitalu.
Jeśli chodzi o Karową, to byłam trzy razy na porodówce (byłam wcześniej przez tydzień na patologii cąży i miałam robiony test oksytocynowy żeby sprawdzić wydolność łożyska w 38 tc, drugi raz trafiłam tam też z patologii w czasie skurczy przepowiadających, no i trzeci raz ten właściwy) i zdążyłam poznać sporo położnych. Nie chciałabym trafić na jedną - reszta jest naprawdę w porządku.
A co do rutynowych czynności - oksytocynę miałam, bo mój poród był wywoływany ze względu na małą ilość wód, nacinane krocze również, po to, żeby mój syn mógł się sprawniej urodzić (patrz opis mojego porodu). Nie wiem czy wszystkim nacinają. POzycje przyjmowałam różne podczas porodu - poożna sugerowała mi jak może mi być wygodniej.
Co do oksytocyny to na pewno podaja ją rutynowo po porodzie żeby macica się obkurczyła.
ja nie płaciłam i uważam , ze zrobiłam słusznie ( rodziłam na Solcu)
trafiłam na swietny zespół , który wszystko dokładnie mi opisywał , położna była praktycznie cały czas ze mna - miła i pomocna ( a u mnie było dośc ciężko)
uważam , ze lepiej te pieniądze wydać pózniej na dziecko
Też się borykam z tym pytaniem od dobrych kilku miesięcy - bo słyszałam że położne z dyżuru wykonują wiele czynności rutynowo....
Moja koleżanka która chciała rodzić w Wołominie, pojechała oglądać porodówkę i dowiedziała się że podają oksytocynę, nacinają krocze rutynowo, nie można rodzić w dowolnej pozycji, ale ... jak się umówisz z konkretną położną i zapłacisz łącznie z salą chyba 900PLN to jak najbardziej tych wszystkich rutynowych czynności można uniknąć... i jaka w tym sprawiedliwość??? Koleżanka rodziła w końcu w domu...
Mąż namawia mnie żebyśmy się umówili konkretnie z położną, ale ja się póki co upieram że nie będę płacić za wykonywanie swoich obowiązków pracownikowi służby zdrowia i wolę coś za to kupić córeczce...
Dziewczyny - jak to jest z tymi położnymi?
Podobne tematy