• Gość odsłony: 3490

    Jak ujażmić dziecko?

    Moja córcia kochana zaczyna pokazywać swój charakterek.Wczoraj np chciałą sie bawić pół godziny domofonem czyli sciągac słuchawkę,mówic ,,halo'' i odkładać i tak w kółko.Niestety rozbolały mnie ręce od trzymania jej bo domofon jest wysoko i postanowiłam ja odłozyc.Zrobiła mi taki cyrk,wpadła w histerię,przez wielki płacz krzyczała,,halo,halo'' jakbysćie głodnemu psu jedzenie zabrały.Poza tym jak chce cos innego lub czegos nie chce tez zaczyna ryczeć, łzy jej lecą jakby ją ktoś pejczem okładał,poza tym jest cwaniara bo jak sie jej coś stanowczo powie to zaraz robi ten dziubek zeby jej buzi dać.Nie wiem jaknią postępować bo krzykiem sie tego nie załatwi,bić nie będę,wytłumaczyc sie nie dało bo nie wiele rozumie chyba albo ma to gdzieś,a co Wy proponujecie i czy Wasze dzieci w wieku Natki tez robia takie cyrki.A juz myslałam ze to będzie mała niewinna istotka.....:D

    Odpowiedzi (40)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-10-16, 10:53:29
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-10-16 o godz. 10:53
0

wiec dobrze, widzimy sie punktualnie za 10 miesiecy ;)

zzucacie odpowiedzialnosc za zachowanie na dzieci. to chyba nie jest w porzadku, ale pozwala dobrze sie czuc :P.

pozdrowienia i zycze powodzenia w wychowywaniu

Odpowiedz
Hala 2009-10-15 o godz. 01:24
0

Teoria teorią, a w praktyce sparwa wyglada tak : W. ma przepuklinę i nie wolno mu plakać, więc co mam zrobić, jak mu nie ustąpić?

Odpowiedz
Anabela 2009-10-15 o godz. 01:11
0

Ech, shamsa, spotkajmy się tu za te 10 miesięcy. Wtedy porozmawiamy...

Ja też się uśmiałąm czytając pierwszego posta. Ostatnio Igor codziennie ma ataki histerii na punkcie telefonow, pilotów, kluczy itp. Ale wlaśnie robimy tak, że albo dajemy jakis zamiennik żeby odwrócić jego uwagę jak chcemy mu coś zabrać (jak ktoś o tym nie wie, albo trzeba szybko reagować wtedy jest ryk), albo właśnie nie zwracamy uwagi. Oczywiscie cały czas obserwujemy ukradkiem jego zachowanie, ale nie użalamy się nad nim. Zauważalne jest już też jak sobie pogrywa z każdym. Wie z kim na co może sobie pozwolić...
Nieźle wychowała go prababcia - próbowal ściągaĆ jej kryształy z szafy - teraz tego nie robi. No, ale w końcu wychowała 3 dzieci, 9 wnuków, teraz trenuje z prawnukiem :D

Odpowiedz
Gość 2009-10-13 o godz. 13:48
0

heh, przeciez nie mowie zeby dziecku smarowac zeby pasztetem!
nie mowie tez, zeby dziecko ZABAWIAC. mowie o odwrazliwianiu czyli celowym oddzialywaniu na dziecko pod pelna kontrola

mama zna swoje dziecko. i mama powinna wiedziec dlaczego dziecko nie je. jezeli "po prostu nie chce jesc" to po co mama uwaza to za problem i chce isc do psychiatry z tego powodu? kazdy wie, ze to znaczy, ze dziecko nie-glodne nie potrzebuje jesc i nie ma tu czego ujarzmiac. Jezeli maluch traci na wadze to trzeba leciec do pediatry a nie psychiatry. Ja mowie o klopotach behawioralnych czyli dziecko JEST GLODNE ale z jakis powodow (wmuszanie, nawyk ssania tylko piersi, lęki) nie chce przyjmowac jakiegos jedzenia.

prosze, nie mylmy pojec. nie jestem pediatra tylko behawiorysta.

metody behawioralne dzialaja na kilkumiesiecznych dzieciach (sama widzialam na wlasne oczy w programie T. Hogg). a niemowleta z wielkim powodzeniem stosuja je na rodzicach.

nie wiem ile miesiecy ma twoje dziecko. nie wiem tez co lezy u podloza jego problemow, bo go nie widzialam. ale pisalam, ze matka wie najlepiej i dobre rozpoznanie to podstawa wszelkich celowych dzialan. jezeli uwazasz ze odwrazliwianie nie jest stosowne do twojego przypadku to go nie uzywaj. tym bardziej, watpliwa jest krytyka czegos, czego sie nie stosowalo. i nie mowie tu o przedstawieniach przy stole, tylko o metodzie o scislych zalozeniach.

Odpowiedz
Gość 2009-10-11 o godz. 16:52
0

wychowanie psa (wszystkich psow i stworzen) jest bardzo podobne do wychowania dziecka, jezeli uwzglednimy szacunek, zrozumienie, akceptacje wyborow drugiej istoty bez przemocy i przymusu. ksztaltowalismy sie jako gatunki w tym samym swiecie i mamy podobne behawioralne mechanizmy adaptacyjne do podobnych 'rzeczywistosci'

mamom, ktore maja problemy z karmieniem po krotce zarysuje jak ja bym sobie z tym poradzila, i na zielono napisze jak ja to robie pracujac z psem, zeby wszyscy nie musieli czytac, jesli kogos to nie interesuje. metoda nagradzania i ignorowania nie sprawdzi sie, bo nie mozemy ignorowac faktu, ze dziecko nie je

bede sie streszczac. jezeli ktos naprawde jest zainteresowany metoda chetnie rozwine na priv i pomoge

dobrym porownaniem jest pies ktory boi sie zabiegow kosmetycznych. wpada w panike na widok obcinacza do pazurow chowa sie w najciemniejszy kat, wije sie, gryzie, drapie i ucieka. emocje troszke inne niz u dziecka, ktore odmawia jedzenia, ale nastawienie tak samo negatywne i zdeterminowane. pierwszy krok to oswojenie leku. zla emocje musimy zastapic dobra. by to osiagnac trzeba znalezc kilka supernagrod, tak wielkich, ze sa w stanie przeslonic choc odrobine "nieprzyjemnosci". u psa jest to jedzenie lub jakas wspaniala zabawka. czesto wrecz smaruje sie psu zeby pasztetem - odruch wylizywania dziala uspokajajaco. drugi krok to znalezc moment, kiedy zaczyna sie stres. dajmy na to pies sie spina jak zblizamy sie do szafki z obcinaczem. oddzialujemy "przyjemnie" (karmimy duza iloscia pysznosci) na ta chwile. dajemy spokoj do jutra. jutro, lub za dwa dni pies juz nie bedzie specjalnie pamietal "ze-to-szafka-z-obcinaczem" ale zacznie sie cieszyc na pasztet ;). robimy nastepny krok - otwieramy szafke itd. tym sposobem dochodzimy do momentu kiedy pies bawi sie obcinaczem, nastepnie daje sie chwycic za lape albo sam ja podaje i spokojnie obcinamy psu pazurki

w przypadku dziecka kroki bylyby takie same. nie spieszymy sie w robieniu nastepnych krokow- najwyzej jeden malutki kroczek na dzien. dziecko musi byc odprezone.

wymyslilam taki scenariusz, ale wszystko zalezy od inwencji mamy. zakladam, ze dziecko juz sie krzywi jak mama wyjmuje sloiczek:
1 znajdujemy cos superprzyjemnego, najlepiej zrobic liste rzeczy pozadanych (zabawa z mama itp - matki same wiedza co lubia ich dzieci)
2. bawimy sie w to w towarzystwie sloiczkow ( w bezpiecznej odleglosci)
dochodzimy do momentu kiedy sloiczki stoja na stole tuz obok nas otwarte z lyzka w srodku.
3. bawimy sie sloiczkiem i jedzonkiem bez wmuszania. co najwyzej samolot-lyzeczka laduje w buzi mamy i mama jest bardzo zadowolona. mama sie swietnie bawi jak buzią probuje zlapac samolot, no rewelacja po prostu. zaloze sie ze niejednemu maluchowi z wrazenia buzia sie sama otworzy. samolot zaczyna coraz czesciej skrecac w poblize malucha, ale nie daje sie tak latwo zlapac (radze doprowadzic do tego, zeby dziecko samo "zlapalo" samolot a nie my mu go do buzi wprowadzimy)lapanie samolotu powinno sie skonczyc ladowaniem w buzi dziecka. jak sie nie otworzy to przynajmniej mamy rozluznione dziecko przy stole
4. bawimy sie do momentu jak kilka samolotow wyladuje w buzi dziecka. wtedy samoloty zaczynaja latac coraz blizej i nizej az w koncu zamieniaja sie w jedzenie :D

metoda malych krokow wymaga od matki duzo cierpliwosci, inwencji i zaangazowania. zyskujemy za to usmiechnieta buzie dziecka i harmonie w rodzinie. dziecka wola zostala uszanowana, a my nie tylko doprowadzilismy do tego, ze dziecko je, ale ze CHCE JESC. komu wydaje se ze to za duzo zachodu zostaje wmuszanie, walka i nie wiem co jeszcze. moze ktos zaproponuje alternatywe.

to co napisalam to tylko wariacja na schemacie odwrazliwiania i zastepowania niepozadanych zachowan wlasciwymi

pozdrawiam i powodzenia

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-10-08 o godz. 16:34
0

Ja do wczoraj miałam sposób na mojego Jasia. Niestety dziecko rozpracowało matke, umie się wypiąć z pasków w wózku podczas usypiania. Teraz turla się po wózku wokół własnej osi z 10 minut zanim uśnie.

Odpowiedz
meren_re 2009-10-08 o godz. 10:51
0

no dziewczyny, jak tak was czytam, to nie wiem czy smiac sie czy plakac. majka ma dopiero 7 miesiecy, a juz taki charakterek, ze chyba powinnam zaczac sie bac co to bedzie np. za pol roku :o.

Odpowiedz
Gość 2009-10-08 o godz. 03:04
0

Iskierka ja tak odmówiłam cycy Adamowi, ale on miał juz 3 lata.

Odpowiedz
Gość 2009-10-08 o godz. 00:26
0

Shamsa jako nauczycielka masz psychologiczne podejście do tematu, mnie czasami tego brakuje. Ja w kryzysowych momentach staram się przytulać dziecko i mówić że mimo wszystko bardzo ją kocham, do momentu aż jej przejdzie furia. Może to złe a może i dobre...

Odpowiedz
ketriken 2009-10-07 o godz. 17:50
0

shamsa ja mysle, ze masz 100% racji, jest bardzo trudno "byc swiadomym tego co sie dzieje pomiedzy rodzicem a dzieckiem", bo taki zwykly rodzic, jak np ja, nie zawsze potrafi odczytac swoje dziecko, ja bardzo chce byc konsekwentna ale nieraz dopada mnie mysl, zwlaszcza jak maly placze, czy robie dorze, czy nie szkodze mu takim postepowaniem, czy moje dziecko bedzie mi ufalo??

zasada nagradzac dobre ignorowac zle jest bardzo trudna lae skuteczna, konsekwentna ignorancja udalo mi sie wytepic kilka niedobrych zachowan

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-10-07 o godz. 13:28
0

za 11 miesiecy moje dziecko bedzie histeryzowac, ale bede wiedziala czyja to zasluga :)

wiecie, ze mam doswiadczenie na innym polu i swoich teorii nie biore z kosmosu. jestem tez naczycielka. wykorzystuje je w praktyce i niestety zawsze okazuja sie sluszne. dziewczyny pytaja co robic. ja pisze, bo to zawsze dziala. niestety w psim i w ludzkim wychowaniu najwieksza przeszkoda jest wychowawca.

nie dalej jak wczoraj rano w tv pokazywali jak psycholog dzieciecy ujarzmial okropnie rozwydrzona dziewczynke, moczaca sie i agresywna w celu zwrocenia na siebie uwagi. oczywiscie ta sama metoda. nagradzania, ignorowania i zelaznej konsekwencji.

to proste, tylko trzeba na wszystko spojrzec chlodnym okiem. nie zawsze rodzic jest w stanie to zrobic

Odpowiedz
Hala 2009-10-07 o godz. 13:17
0

Ale shamsa nie zrażaj się naszym gadaniem tylko doradzaj, bo wiem, że masz rację. Dla mnei nowością był fakt, że nawet krzyki złość rodzica, paradoksalnie może być nagrodą, bo zwraca uwagę na dziecko.

Odpowiedz
Gość 2009-10-07 o godz. 13:04
0

No właśnie... Nic więcej nie napiszę, bo przed urodzeniem Gochy sama miałam głowę pełną marzeń i pomysłów jak będę się zachowywała i wychowywałam moje dziecko :D

Odpowiedz
Hala 2009-10-07 o godz. 12:57
0

shamsa, wiesz, że cenie sobie twoje rady i przyznaję ci rację. Życzę ci, żeby ci sie udało wszytko to zastosować i obyś nie wróciłą do tego wątku za kilkanaście miesięcy z innym nastrojem.

Odpowiedz
Gość 2009-10-07 o godz. 12:52
0

kat_ja napisał(a):Czasami nawet najtwardszy rodzic wymięknie jak jego pociecha dostanie takiej histerii, że zaczyna się dusić
rozumiem. te histerie to jednak miesiace "pracy wychowawczej" i trzeba wypic piwo ktorego sie nawarzylo. kazda histeria sie kiedys skonczy. twardzym trzeba byc, nie miekkim ;)

kat_ja napisał(a):I chociaż nie uczysz dziecka pewnych zachowań one się nagle skądś biorą...
uczysz, uczysz, tylko tego nie zauwazasz :)

Odpowiedz
Gość 2009-10-07 o godz. 12:47
0

kat_ja

teoria jest tak samo piekna jak skuteczna

natomiast do jej zastosowania potrzebny jest rodzic swiadomy swojego postepowania i swiadomy tego co sie dzieje miedzy nim a dzieckiem

dlatego niektorym wydaje sie nierealna

wychowywanie dziecka trzeba zaczac od siebie (niestety)

Odpowiedz
Gość 2009-10-07 o godz. 12:43
0

aha, to zaden "zimny chow" ofiarowac swojemu dziecku zasady

dziecko wiedzac na co moze sobie pozwolic a na co nie, czuje sie bezpiecznie. nikt dziecku nie zabrania krzyczec i plakac czy inaczej wyrazac swoje uczucia. kwestia tylko w tym co MY z tym zrobimy. pozostawiajac dziecku ustalanie granic zaburzamy jego poczucie bezpieczenstwa i zwiekszamy jego niepokoj. kolo sie zamyka.

wprowadzajac zasady dajemy tez dziecku wybor (moze zachowac sie dobrze albo zle), kontrole nad rzeczywistoscia i szanse na dowartosciowanie (nagroda za dobre zachowanie). to cos wspanialego w porownaniu z tym, co pozostaje dziecku "rozpuszczonemu". ono musi sie samo nagradzac, szukajac kontroli manipulowac zachowaniami innych, szukac poczucia bezpieczenstwa w nawykach.

dziecko rzucajace sie w spazmach na podloge wymuszajac ogladanie bajki jest moim zdaniem w wielkiej desperacji. to wolanie o pomoc, a nie zwyczajne wyrazanie uczuc.

Odpowiedz
Gość 2009-10-07 o godz. 12:39
0

Shamsa, teoria jest piekna... Niestety w praktyce baaardzo różnie to bywa. Czasami nawet najtwardszy rodzic wymięknie jak jego pociecha dostanie takiej histerii, że zaczyna się dusić I chociaż nie uczysz dziecka pewnych zachowań one się nagle skądś biorą...
Ale podzielam Twoje zdanie - nie ma czegoś takiego jak częściowa konsekwencja. Po prostu każdy ma chwile słabości :)

Odpowiedz
Gość 2009-10-07 o godz. 12:31
0

nie mozna byc "w miare konsekwentnym" cos takiego nie istnieje
albo jest sie konsekwentnym albo nie

nagradzac za dobre, ignorowac zle. to jest recepta na wszystkie klopoty z dziecmi

kazdy psycholog dzieciecy, zaklinacz i tym podobni czarodzieje bazuja na tej prostej prawdzie. dziecko powtarza zachowania nagradzane (przy czym "nagradzane" nie zawsze znaczy oficjalna pochwale, jest to czesto nieswiadome zachowanie rodzica). dzieciaki sa ultrakonsekwentne w osiaganiu swoich celow wiec my nie mozemy sie bawic w polsrodki.

Odpowiedz
Gość 2009-10-04 o godz. 19:39
0

Opowiem wam historię dziecka pewnej pewnej rodziny, przy których nasze dzieci to anioły. Osobiście ich nie znam, ale rodzice są normalni tacy jak każdy z nas natomiast dziecko 3,4 letna dziewczynka tak ich sobie poustawiała, że nawet ojciec nie może pooglądać telewizji, kiedy małej się chce bajeczkę. Czaicie... w środku meczu maluch przełacza na bajkę a jak mu się zabroni to wpada w totalną histerię ... krzyki , płacze tupania, itp. Podobnie jest gdy nie chce się myć czy jeść. Któregoś razu sąsiedzi tej rodziny słysząc nieustanne krzyki i wrzaski zebrali i ustalili, że w tym mieszkaniu katuje się dziecko. Ale żeby nie rzucać bezpodstawnie oskarżeń wybrali przedstawiciela żeby odwiedził ich i to sprawdził. Wiecie jak tej matce było wstyd gdy dowiedziała się w jakim celu przyszedł?
Dziewczyny nie dajmy się naszym dzieciom... oczywiście bez przemocy.

Odpowiedz
Gość 2009-09-30 o godz. 13:31
0

Hala, nie przepraszaj, masz absolutnie rację. Ja się tylko boję, że ja jestem taką matką gestapowcem. Andrzej Gośce ustępuje częściej niż ja i widać, że ona to już wyczaiła. I potrafi tak mękolić aż wymęczy żeby ją wziął na rączki czy posadził na kolankach. Tylko, że on ją ma 3 godziny dziennie i może sam wyjść do łazienki, a ja muszę jęczyduszę targać ze sobą, bo jak nie to wyje. I dlatego staram się jej nie zawsze ustępować i próbować alternatywnych rozwiązań (zabawianie, spiewanie itp), choć ocywiście nie zawsze to wychodzi. A potem mam wyrzuty sumienia, że może za mało ją tulę, noszę i w ogóle że stosuję "zimny wychów"...

Odpowiedz
Gość 2009-09-30 o godz. 13:20
0

@..

Odpowiedz
Hala 2009-09-30 o godz. 12:10
0

Nie, kat_ja , przepraszam, mówiłam bardzo ogólnie, równeiż o sobie. Czasami denerwuje mnie jego zachwanie, a potem właśnie nachodzi mnie taka refleksja.

Odpowiedz
Gość 2009-09-30 o godz. 12:08
0

Hala, ale mi się wstyd zrobiło

Odpowiedz
Hala 2009-09-30 o godz. 12:00
0

Czasami zapomianmy, ze nasze dzieci to ludzie, że mają potzreby, upodobania, preferencje, życzenia, zachcianki i czasem poprostu humory. Nie potarfia tego inaczej pokazać, wiec tupią, krzyczą , płaczą. Owszem, nie możemy im na zbyt wiele pozwolić, muszą wiedzieć, ze nie zawsze ich zachcianki są najważniejsze, ale dajmy im też prawo do wyrażanie swoich emocji.

Odpowiedz
Gość 2009-09-30 o godz. 11:36
0

No teraz, to naprawdę zaczęłam się bać...
Gocha już potrafi pokazać co umie jak nie dostaje tego co chce np. jak się jej nie weźmie na ręce.
I zastanawiam się jakie będą reakcje jak będzie starsza. Oczywiście teraz staramy się odwracać jej uwagę jak zaczyna ryczeć, ale małpiszonek tak się wycwanił, że to nie zawsze pomaga i czasem ustępuję widząc, że łapie już maksymalną histerię

Odpowiedz
Gość 2009-09-29 o godz. 18:46
0

A mnie się wydaje, że w tym wieku dzieci takie są i już. Moje dziecko nie odbiega od opisu waszych dzieci. Ja mam sposób na odwracanie uwagi czymś innym, czaami pomaga.

Odpowiedz
Gość 2009-09-27 o godz. 23:16
0

Dzieci to maja chyba zaprogramowane takie ataki zlosci i wscieklosci. Dawid wyczynia to samo co twoj Tomek iskierkoo. Jak cos chce to po prostu dramaty sie dzieja. Maz umie jakos to zniesc (szczegolnie te wielkie lzy ) ja jakos... wymiekam. Staram sie nie ale... Tyle razy sobie obiecuje ze dam rade i czasami nawet mi sie to udaje! Musze byc twardsza bo tak jak dziewczyny pisaly - maluszki musza wiedziec ze placzem nic nie wskuraja...

Odpowiedz
Gość 2009-09-27 o godz. 20:55
0

ja mam chyba na to za miękkie serce

Odpowiedz
Gość 2009-09-27 o godz. 20:29
0

Macie rację.Trzeba być kochająca ale twardą mamką

lol Aneczka,ja nie twierdzę ,ze Ty kogokolwiek krytykujesz a nawet gdyby to ja nie naleze do obrazalskich i lubie czasem posłuchac co robię żle :)

Odpowiedz
Gość 2009-09-27 o godz. 17:28
0

No właśnie najgorzej raz ustąpić bo to jest zawsze o ten raz za dużo :D
I chyba niestety nie ma innego wyjścia tylko trzeba być konsekwentym i powtarzać jeśli trzeba i tysiąc razy aż w koncu zrozumie. A jeśli chodzi o takie różne histerie to poprostu zostawić i przeczekać aż się dziecko wykrzyczy bo dziecko nie potrafi sobie jeszcze radzić ze swoimi emocjami i w taki sposób daje upust swoim smutkom i żalom. Myślę, że obojętność na takie krzyki i rzucanie się na podłoge np. powinno być skuteczne bo jeśli dziecko zauważy że nie robi to na nas wrażenia to w końcu przestanie.
Musimy uzbroić się w cierpliwość i przeczekać.



Odpowiedz
Gość 2009-09-27 o godz. 17:16
0

ja nie napisałam krytyukjąc Ciebie klimczakowa czy inne mamy bo pisałam też o sobie myśle, że dzieci są super obserwatorami i wyczuwają kogo mogą "urobić" a na kim ich wymuszanie nie działa, jak pozwalasz czasem jedną rzecz to maluch wie, ze jak tak samo zachowa się przy innej to w końcu dostanie

Odpowiedz
Gość 2009-09-27 o godz. 16:46
0

Aneczka, ja powaznie jak mówie ,,nie'' to jestem w miare konsekwentna i ile bym mówiła to ona i tak potem znowu swoje.

Odpowiedz
hello 2009-09-27 o godz. 16:43
0

klimczakowa, chyba nie ma innego sposobu jak to jak zrobilas... czyli odlozyc mala i dac sie jej wyplakac... musi zrozumiec sama ze placzem niczego nie osiagnie. Wiem ze ciezko patrzec na grochowe lzy swojego dziecka no ale nie mamy wyjscia. Albo wprowadzimy jakies zasady albo damy sobie wejsc na glowe. Aneczka ma racje, jak dziecko zauwazy ze ktos konsekwentnie nie pozwala na cos to przestanie nalegac i "krzyczec" bo wie ze to nie pomoze...

Odpowiedz
Gość 2009-09-27 o godz. 16:17
0

wiecie co ja myślę, ze to nasza tzn. mam wina, ze te dzieci nasze kochane tak się zachowują
ja wiem, ze pozwalam Kasi na wiele i ona to ykorzystuje, a mój mąż jest bardziej konsekwentny i ona przy nim nie robi niektórych rzeczy co robi ze mną bo wie, że on jej zabrania

Odpowiedz
aguśka 2009-09-27 o godz. 15:21
0

KLIMCZAKOWA pewnie jeszcze w wielu "dziwactwach" nasz dzieci są podobne...Eryk ostatnio też prawie cały czas mama i mama i chce abym była przy nim, a zwłaszcza rano gdy wychodzę do pracy to on nie chce zejść z rąk.... i nie sądzę aby Eryk czy Twój maluszek był mamisynkiem...a co do spania z rodzicami to ja zrobiłam tak, że jego łóżeczko stoi obok naszego-tak jakby nad głową i wyjęłam szczebelki, te dwa co są wyjmowane z łóżeczka i jak mały w nocy zasypia w naszym łóżku przekładam go do łóżeczka a on w nocy jeśli już bardzo chce do nas to wychodzi sobie do nas do łóżka (zawsze się budzimy gdy wchodzi nam na główę) i albo chwilkę albo do rana śpi z nami, ale dzieje sie to bardzo zadko bo polubił łóżeczko....nigdy nie wkładaliśmy go tam za karę....

Odpowiedz
Gość 2009-09-27 o godz. 13:45
0

Natalka tak jak u Was wszędzie i we wszystkim widzi telefon,tez przykłada do ucha piloty, butelki i inne rzeczy i mówi,,halo'' albo ,,alo''.Zawsze jak dzwonią jej babcie to gadaja jej do słuchawki a ona słucha.Ciekawe co dzieci widzą w tych telefonach :)

Dzięki Joanna i Aguska ,widzę ze nie jestem sama w tych dziwacznych zachowaniach.
Nie będe znowu wspominac o tym,ze z nami śpi i ze jest przesadny ,,mami synek''....

Odpowiedz
aguśka 2009-09-26 o godz. 17:26
0

u nas to samo z domofonem czy telefonem, tylko ze Eryk mówi "ałuuuu" a zakazy rozumie bardzo dobrze i zanm zrobi coś złego mówi "no no " i grozi sobie paluszkiem...

Odpowiedz
Gość 2009-09-26 o godz. 16:53
0

Zdoświadczenia wiem , ze kazde dziecko ma swój charakterek .Adam rozumiał ze nie wolno i już . Jaś natomiast dostaje szału i jest tak samo jak u klimaczakowej ,do tego też o domofon chodzi. We wszystkim telefony widzi i do ucha dostawia nawet piloty od telewizorów.Tak śmiesznie woła ało,ało. Czasami mu ustępuje ale chyba zle robie. Tak w ogóle to Jasia inaczej wychowuje niż Adama, na wszystko mu prawie pozwalam bo ciągle chory.

Odpowiedz
aguśka 2009-09-26 o godz. 16:40
0

wiesz co jakbym czytała o swoim dziecku:) też chciałaby wiedzieć jak postępować z takim "krzykunem"...... może są tu mamy które mają już opracowane metody wychowawcze w tym temacie?

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie