• Sarka J odsłony: 2735

    W jakiej sytuacji wpadliście na pomysł dziecka?

    Chodzi mi Dziewczynki o to skąd wzięła się myśl o baby, czyli kiedy zaczęłyście tak poważnie myśleć o dzidzi, czy to Wy nagabywałyście mężulków, czy może raczej Oni zaczeli "ten temat". Czy zaraz po ślubie, a może kilka lat...co Was poruszyło, jednym słowem wszystko co się tego tyczy....piszcie, piszcie i jeszcze raz piszcie. Nie zaszkodzi trochę miłych wspomnień i przypomnień oraz oderwanie się od temperaturek i testowanek. Do roboty

    Odpowiedzi (20)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-11-17, 02:20:49
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-11-17 o godz. 02:20
0

Dzięki Sarka za słowa otuchy, ale ja też mam nadzieję, że to najgorsze mamy już za sobą i teraz może być tylko lepiej. Trzeba być optymistycznie nastawionym na każdy nadchodzący nowy dzień, choć sama bardzo dobrze wiem, że to nie takie proste.

Odpowiedz
Sarka J 2009-11-16 o godz. 06:37
0

To Gradziu wspaniale ze sie Wam tak poukladalo. Jak widzisz wszystko ma swoj sens i swoja droge. Podoba mi sie Twoje podejscie ze momo tylu przeszkod jednak podjelas taka decyzje. Ja jestem tego zdania ze jak sie dzidzia rodzi to zawsze sie jakos wszystko uklada momo ze wczesniej wygladala sytuacja beznadziejnie. Juz Pan Bog dobrze wie kiedy podeslac nam bobaska i wtedy pomaga wykaraskac sie z niejednego problemu. Bedzie dobrze, zobaczysz...

Odpowiedz
Gość 2009-11-16 o godz. 06:05
0

My zaraz po ślubie zamieszkaliśmy u mojego mężusia, ale chcieliśmy poczekać z dzidzią troszkę i nacieszyć się sobą, poza tym mieliśmy wielkie plany budowa domu, mój mąż zmieniał pracę, ale wszystko się popsuło, okazało się, że moja teściowa nie potrafi zaakceptować mnie jako żony jej syna i musieliśmy po 4 miesiącach się wyprowadzić, bo atmosfera była nie do zniesienia. Jak wynajęliśmy mieszkanie to nasze finanse dość drastycznie się zmniejszyły i po długim przeanalizowaniu wszystkiego doszliśmy do wniosku, że nie stać nas na dziecko, bo jak pracujemy razem to tak prawie starcza na normalne życie, a potem któreś z nas musiałoby zostać przy dziecku i prawdopodobnie byłabym to ja, bo mój mąż zarabia więcej, a wynajęcie opiekunki na cały dzień mija się z celem, bo musielibyśmy jej zapłacić tyle co ja zarobię. Pojawiło się jednak światełko w tunelu, kiedy to moja siostra oznajmiła, że wychodzi za mąż i będzie mieszkać u swojego męża, więc szybciutko przeprowadziliśmy się do mojego domu rodzinnego i zaczęliśmy poważnie pracować nad dzidzią. Teraz moglibyśmy zostawić moim rodzicom bobaska i mogłabym wrócić do pracy, choć na pół etatu - jeżeli chciałabym więcej czasu spędzać z moją kruszynką, a więc intensywnie staramy się od lipca czyli 5 miesiąc.
Jeżeli chodzi o mojego mężusia to wcale nie musiałam go do tego przekonywać i już długo przed ślubem wiedziałam, że on już dawno jest przygotowany na dziecko. Tylko tak mi się wydaje, że kobiety podchodzą do tego bardziej emocjonalnie i jesteśmy pewne, że jak już będzie dziecko to jakoś napewno sobie poradzimy, a mężczyżni odwrotnie muszą sobie najpierw wszystko poukładać i mieć pewny grunt pod nogami, a później w pełnej świadomości zdecydować się na swojego potomka. Przynajmniej tak było u nas. Co prawda to jeszcze nie wiemy gdzie będziemy mieszkać za parę lat, bo plany z budową domu upadły już chyba na dobre, ale jak narazie to mamy gdzie mieszkać i jesteśmy bardzo szczęśliwi.

Odpowiedz
Basiek 2009-11-16 o godz. 05:09
0

Dzięki kochana Kiki!
Dzieciątko to marzenie wielu z nas. Życzę więc wszystkim spelnienia marzeń! :D :D :D

Odpowiedz
Gość 2009-11-15 o godz. 10:31
0

Basiek zgodzi sie, zgodzi :D Wierze ze wszystko bedzie dobrze... a dopelnieniem waszego szczescia bedzie wasz maly wspolny skarb. Zycze bardzo mocno!!!!!

Odpowiedz
Reklama
Basiek 2009-11-15 o godz. 02:20
0

A moja ciąża byla klasyczną wpadką. Pracowalam wtedy w Wiedniu i "sprawca" przyjechał do mnie na swięta Bożego Narodzenia. Już po kilkuanstu dniach zaczęłam się domyślać ... i wiecie co??? bardzo się cieszylam! Wcale nie wiedzialam, czy sprawca bedzie moim mężem czy nie... ale cieszyłam się bardzo. Czytalam wtedy Fleszerową -Muskat gdzie główna bohaterka miala na imię Dominika i już wiedzialam, że moja córka będzie miała na imię Dominika...
"Sprawca" został niestety ( największy błąd w moim zyciu) mężem ale nie kocha dziecka i nie interesuje się nim do dzisiaj i od kilku lat jestem w nowym zwiazku. Bardzo pragniemy dziecka, to zupełnie inny człowiek... ja nawet nie wiedzialam, że można tak żyć... dlatego dopełnieniem naszego szczęście bylaby dzidzia, której tak bardzo pragniemy ale czy nie za dużo szczęście na raz...??? Czy Pan Bóg się na to zgodzi???

Odpowiedz
Sarka J 2009-11-13 o godz. 04:27
0

aniutka naprawde bardzo mi przykro Ale przed Toba nowe nadzieje i oczekiwania Widac za wiele bylo jak na jeden raz dla Ciebie, to nielatwe. Jesli masz ochote podzielic sie tym z nami to zapraszam Cie na watek "Studiujaca mamusia" ( czy tak bardzo sie denerwowalas, w ktorym bylas tygodniu i jak wplynelo to na Twoja obrone???)

Odpowiedz
aniutka 2009-11-12 o godz. 05:04
0

My jesteśmy po ślubie już trzy lata pobraliśmy się jak byliśmy na trzecim roku no i na początku jasne było dla nas że poczekamy aż będzie widać koniec studiów. Gdzieś w grudniu ubiegłego roku doszliśmy do wniosku (oboje i zgodnie) że jakoś pusto w naszym domu i przydałby się ktoś do rozrabiania lol i zaczęliśmy staranka Byliśmy w siódmym niebie kiedy tuż przed obroną dowiedziałam się że jestem w ciąży ale okazało się że dyplom magistra i ciąża to zbyt dużo szczęścia jak na jeden raz . Po poronieniu odczekaliśmy dwa cykle i teraz pracujemy znowu mam nadzieję ze już nie długo....

Odpowiedz
Sarka J 2009-11-12 o godz. 00:58
0

Dyieki paluszku
Nie chodzi mi o wrabianie mezulka, nie nie bo wiem ze On strasznie bz sie cieszyl. Jest tzpem czlowieka ktorego do wszstkiego trzeba zachecic i stawiac przed faktem dokonanzm. Jest mu trudno powiediec, tak samo dookola podejmowal deczzje o slubie w koncu ja musialam to powiedziec... to trudne, bede z nim na pewno rozmawiac, ale to ciezki charakterek... :)

Odpowiedz
Gość 2009-11-12 o godz. 00:21
0

Sarko hehehe ja tez chciałam mojemu mężusiowi zrobić taka niespodziankę, ale pomyślałam i stwierdziłam, że to nie będzie fair - nic na siłe....ale obyło się bez tego. Teraz sam załawia telefony do specjalstów od problemów z płodnością i hormonkami aż sie naprawdę dziwię, dla mnie to duże wparcie....bardzo duże!!! A to że faceci nie maja instynków jak kobiety zgadzam się w 100 % trzeba im to tak opowiedzieć, żeby ich wyobraźnia pobudziła się. Myślę, że pewne rzeczy należy na nich wymuszać....tak też powiedział mój ukochany lol .
Trzymaj się babeczko zobaczysz i on w końcu zrozumie, że prawdziwa rodzina składa się z 2 + ? (od 1 do ....) :P lol 8)
cieplutko pozdrawiam

Odpowiedz
Reklama
Sarka J 2009-11-11 o godz. 23:54
0

Bliska jest mi sytuacja paluszka. Moj mezuś tez jest zdania ze to jeszcze nie pora i w ogole ze najpierw studia, praca, ale juz kiedyś pisalam na watku o instynkcie macierzynskim, ze faceci nie maja takiego daru i latwo jest im odkladac...no ale to inna bajka.
Nigdy nie powiedzial ze nie, yze nie gotowy tylko ze jeszcze nie czas.
Jest mi troche smutno bo tez zawsze sobie marzylam ze jak jest milosc to i z tej milosci sa dzieci a nie z rozsadku no ale nie wszystko jest tak jak bysmy chcieli dlatego ja postanowilam zrobic mu niespodzianke....

Odpowiedz
Gość 2009-11-11 o godz. 22:06
0

na początku nie wiedziałam jak mam powiedzieć mężowi , że chyba czas na małą rybkę...ale kiedy zdecydowałam się powiedzieć mojej ukochanej połóweczce , to jakież było moje zdziwienie , gdy usłyszałam"myślałem że nigdy się nie zdecydujesz" no i walczymy na razie bez efektu ale to chwilowe..... :P

Odpowiedz
Gość 2009-11-11 o godz. 21:54
0

To była decyzja po moich namowach męża. Tak naprawdę to już pół roku temu chciałam żeby w końcu zawitała do nas mała bezbronna istotka - nasze dziecko, ale mąż czuł się "nie gotowy" więc nie nalegałam. W sierpniu oznajmiłam mu, że biore ostatnie opakowanie anty i staramy się o dzidziusia postawił oczy i znowu "nie jetem gotowy", ale po romowach zrozumiał, że nie ma po co czekać i zapragnął być tatą tak bardzo jak ja mamą.....ale po 2 miesiącach zaczęły się schody, ale to nie temat na ten wątek. Poprostu pragnę być mamą! lol

Odpowiedz
Iweta 2009-11-11 o godz. 20:46
0

My stwierdzilismy w dniu naszego slubu, w noc, a raczej ranek poslubny, ze narazie nie bedziemy usilnie starać sie o dziecko, ale też nie zabezpieczalismy się wcale. Mielismy już swoje mieszkanko, ale ja chciałam zakończyc studia i obronić się. Decyzje o poważniejszych staraniach podjeliśmy w lipcu i wtedy zaczęliśmy marzyć, jakie będzie nasze dziecko. Pojechalismy do Miedzyzdrojów i tam nieźle baraszkowaliśmy, ale wtedy byłam zaraz po @ wiec i tak nic by z tego nie wyszło. No a potem jak wróciliśmy poszłam do ginekologa i teraz czekamy.

Odpowiedz
wik 2009-11-11 o godz. 12:16
0

U mnie to było tak, że latem zeszłego roku podczas jakiejś zwykłej rozmowy o niczym powiedziałam, że chcę mieć dziecko. Po prostu. Nigdy nie zapomnę miny mojego męża (wtedy jeszcze chłopaka). Długo milczał. No a potem zaczęły się rozmowy. Oboje chcieliśmy, żeby dziecko urodziło się po ślubie, miało normalny dom i rodziców. Potem, w grudniu były zaręczyny, w czerwcu ślub, no a teraz sobie czekamy aż do nas zawita bocian :D

Odpowiedz
lenka 2009-11-11 o godz. 11:32
0

A instynkt obudził się we mnie dosyć nagle i chyba nie towarzyszyły mu jakies szczególne sytuacje ani nic, po prostu stwierdziłam, że to już czas i hormonki mi zaczęły szleć.

Odpowiedz
lenka 2009-11-11 o godz. 11:29
0

My tak naprawdę zaczęliśmy oficjalnie się starać po ślubie tak około czerwca zeszłego roku. Natomiast wpadka była możliwa już jakieś pół roku przed...no i dalej nic.

Odpowiedz
vergangenheit 2009-11-11 o godz. 10:46
0

Mój mąż już przed ślubem pragnął dziecka, jednak wolał z "produkcją" poczekać. We mnie nie od razu pojawiło się to pragnienie, dopiero po paru miesiącach dorosłam do myśli o dziecku i jak dotąd - cały czas czekamy :(

Odpowiedz
Gość 2009-11-11 o godz. 10:41
0

U nas chec byla od dawna ale jakos nie bylo warunkow... Ja od czterach lat pracuje z dziecmi w przedszkolu wiec moj instynkt macierzynski jest bardzo rozbudzony :D , mezus tez bardzo sie nastawil ze bedzie dzidzia...on moze nie jest wylewny ale wiem ze tez przezywa kazda nasza porazke w tej kwestii. Jak zareczylismy sie we wrzesniu ubieglego roku to postanowilismy zaczac sie starac jeszcze przed slubem ale nie na tyle aby bylo widac brzuszek... W czerwcu byl nasz slub i...nadal nic

Odpowiedz
madelaine 2009-11-11 o godz. 09:32
0

...

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie