Jesienią złuszczamy

Jesienią złuszczamy

Po urlopie moja cera jest wypoczęta, świeża, ma ładny, zdrowy koloryt. Nie nacieszę się ją jednak długo. Jeszcze opalenizna całkiemf nie zniknie, a już czuję, że skóra staje się szorstka, przesuszona, piegów coraz więcej, zmarszczki bardziej widoczne. Oczywiście pilinguję, nawilżam, ale to za mało.

Reklama

Proponuję poddać się zabiegom eksfoliacji. Jesień to idealna pora − radzi Ilona Kiraga, kosmetolog firmy BANDI Cosmetics. − Polegają one na kontrolowanej aplikacji kwasów, które reagują z warstwami naskórka i powodują ich złuszczanie. Zabieg ten uruchamia też szereg procesów zachodzących w głębszych warstwach skóry. To wszystko sprawia, że po eksfoliacji cera jest odnowiona, rozjaśniona, wygładzona i o wiele łatwiej wchłania substancje aktywne – wyjaśnia Ilona Kiraga.

Czy jednak kwasy nie będą zbyt agresywne dla mojej wrażliwej i przesuszonej cery? Jak przygotować się do takiego zabiegu? Z tymi pytaniami zwracam się do Moniki Augustyniak z Instytutu Urody BANDI. - Generalnie zabiegi złuszczania zalecane są w okresie jesienno-zimowym, kiedy skóra nie jest wystawiana na ekspozycję promieni UV. Są kwasy, które można stosować wyłącznie jesienią i zimą, do wczesnej wiosny. Są i takie, które możemy stosować również latem. Do nich należy kwas migdałowy. Jest to kwas wysokocząsteczkowy, który nie uszkadza systemu obronnego oraz struktury skóry i może być wykorzystywany także w miesiącach letnich. Pod warunkiem, że zachowany pewne środki ostrożności. W trakcie i kilka tygodni po eksfoliacji nie opalamy się, ani nie wybieramy się na urlop do ciepłych krajów. Jeśli planujemy spędzić lato w mieście, większość czasu przebywając w biurze możemy wybrać kwas migdałowy. Natomiast jeśli chcemy skorzystać z kwasu niskocząsteczkowego, np. pirogronowego, który wnika do części żywej naskórka, uszkadza melaminę musimy poczekać do jesieni, kiedy jest niska emisyjność promieniowania – wyjaśnia Monika Augustyniak

Delikatną eksfoliację w warunkach domowych proponuję rozpocząć od kremów złuszczających na noc. Zasugerowałabym Krem z Kwasem Migdałowym i Polihydroksykwasami. Przy cerze bardziej problematycznej (trądzik, przebarwienia, blizny), korzystniejszy byłby silniejszy Krem z Kwasami Pirogronowym, Azelainowym i Salicylowym­ – radzi kosmetyczka. Oba kremy stosowane przez minimum 3 miesiące w roku przynoszą doskonale efekty, a aplikowane 14 dni przed zabiegiem przygotowują skórę do silniejszej eksfoliacji w gabinetach.

Po urlopie Monika Augustyniak poleca mi autorski zabieg BANDI – Migdałowy Blask, który jest idealny do stosowania wczesną jesienią, a nawet latem dla osób spędzających większość dnia w pomieszczeniach. Polega on na łagodnym, ale równocześnie intensywnym złuszczaniu naskórka kwasem migdałowym i polihydroksykwasami. Przeznaczony jest dla każdego rodzaju cery. Nie powoduje podrażnień ani dyskomfortu w postaci zaczerwienienia, pieczenia czy mrowienia skóry. Po zabiegu należy skórę intensywne nawilżać i chronić przed słońcem. Do tego celu świetnie nadaje się Kojący Krem Ochronny SPF 25, który nie tylko chroni przed fotostarzeniem, ale również odbudowuje korzystną mikroflorę na powierzchni skóry. Dla cer bardziej problematycznych (skłonnych do przetłuszczania
i występowania zaskórników, z przebarwieniami słonecznymi i starczymi, etc.) firma BANDI przygotowała zabieg Efekt Motyla. Jest to unikalne połączenie trzech aktywnych kwasów pirogronowego, azelainowego i salicylowego, które przynosi znakomite efekty pielęgnacyjne. Następuje rozjaśnienie przebarwień, poprawa kolorytu skóry, normalizacja wydzielanie serum, wygładzenie naskórka, spłycenie drobnych zmarszczek i poprawa ogólnego wyglądu skóry. Jednak zabiegowi nie wolno poddawać się w okresie letnim, tylko jesienią, zimą, do wczesnej wiosny.

Moje obawy związane z kwasami pryskają jak bańka mydlana, jestem przekonana, że eksfoliacja może okazać się zbawienna dla mojej powakacyjnej skóry. Zabieram się za złuszczanie. Zaczynam od Kremu z Kwasem Migdałowym i Polihydroksykwasami.

Jest lekki, delikatny i rzeczywiście nie powoduje podrażnień. Po kilku dniach, a raczej nocach, stosowania mam wrażenie, że cera staje się ładniejsza, jaśniejsza, gładsza. Sam krem to jednak za mało. Zachęcona jego działaniem decyduję się na zabieg Migdałowy Blask. Skoro skóra tego wymaga, a aura mi sprzyja, więc nie warto się ociągać. Po pierwszym zabiegu cera jest zdecydowanie jaśniejsza i gładsza, bardziej napięta. Czuję, że jest nawilżona i ma wyrównamy koloryt. Piegi i zmarszczki nie zniknęły, ale widząc efekty pierwszego decyduję się na następne zabiegi. Najlepsze efekty eksfoliacji zapewnia seria 4−6 zabiegów. Decyzję o dobrze, ilości i czasie trwania zabiegów podejmuje kosmetyczka. W codziennej pielęgnacji wskazane jest nawilżanie i stosowanie preparatów dobranych w gabinecie po diagnozie skóry.

Przede mną jeszcze kilka eksfoliacyjnych zabiegów. Liczę na to, że moje piegi zjaśnieją, zmarszczki spłycą, cera będzie odnowiona. Po prostu młodsza i zdrowsza.

Edyta Biłobran

Reklama
Reklama