"Zięć mówi do mnie per pani. To spore lekceważenie, przecież jesteśmy rodziną"

"Zięć mówi do mnie per pani. To spore lekceważenie, przecież jesteśmy rodziną"

"Zięć mówi do mnie per pani. To spore lekceważenie, przecież jesteśmy rodziną"

canva.com

"No nie mam już siły do tego mojego zięcia. Za nic w świecie nie chce mnie polubić. Staram się, jak mogę, a on cały czas ma mi za złe moje słowa z wesela. Zwraca się do mnie na pani i serce mi rani. No taki wstyd. Jesteśmy rodziną, a przy ludziach wygląda, jakbyśmy byli obcymi ludźmi. Antek uparł się, że matkę to ma się jedną, rodzinę to tworzy z moją córką, a ja jestem dla niego obcą osobą spoza rodziny i tak będzie mnie traktował".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Córka wybrała specyficznego męża

Mam trzy córki i wszystkie kocham po równo. Moja najstarsza wyjechała za chlebem za granicę. To tam ułożyła sobie życie i tam założyła rodzinę. Przez odległość rzadko się widujemy. Z wnukami owszem mam kontakt, bo co roku przyjeżdżają na wakacje, ale z zięciem to tak różnie. Jest Anglikiem i trudno mam się porozumieć, bo nie znam tego języka. On po polsku też tylko kilka zdań potrafi powiedzieć. Średnia córka mieszka z nami. Ma świetnego męża, który jest dla mnie jak syn. Za to najmłodsza, Ania, to inna historia.

Ania od zawsze była wrażliwą artystyczną duszą. Nigdy twardo nie stąpała po ziemi i przysparzała nam sporo zmartwień. Angażowała się w różne akcje ekologiczne, strajki, demonstracje. Dobre dziecko było, ale nawet nie zliczę, ile razy odbierałam ją z policji.

Liczyłam, że jak znajdzie męża, ustatkuje się, to zmądrzeje. Jaka ja byłam naiwna. Zakochała się w Antku, który jest bardzo specyficzny. Razem tworzą taką mieszankę, że ja się dziwię, jak oni sobie w tym życiu radzą.

Młody facet w żółtym swetrze przytula żonę przed domem Canva

Zięć mi do mnie per pani

Wesele Ani i Antka też było dziwne. Pobrali się na łące i zamiast przyjęcia zrobili grilla. No bardzo mi się to nie podobało, ale nie wiele miałam do gadania. Jak ja ich wtedy zobaczyłam, to pękłam. Antoni założył krótkie spodenki i obrzępoloną bluzkę. Wyrwało mi się, co o tym sądzę. Powiedziałam, że wygląda jak bezdomny na własnym weselu. Jak dziwak jakiś z lasu, a nie pan młody. Trochę ochłonęłam i nawet dobrze się później bawiłam, Nawet goście o dziwo chwalili to specyficzne wesele.

Po weselu nasze relacje trochę się ochłodziły, ale nie wracaliśmy do tematu. Potem przeszłam ze wszystkim do porządku dziennego. Jakiś miesiąc później młodzi nas odwiedzili i powiedziałam Antkowi, że może czuć się w naszym domu jak u siebie, bo od wesela traktujemy go jak syna. Oburzył się i powiedział, że nie życzy sobie, żeby tak go nazywać, bo rodziców to on już mam. Powiedział też, że nie wyobraża sobie mówić do mnie "mamo", bo moje słowa na weselu bardzo go zraniły i nie jest w stanie się do mnie przekonać.

Czułam się zażenowana, ale dla dobra rodzinnych relacji przeprosiłam go. Niewiele to zmieniło, nadal czuję, że ma żal. Wstyd mi przed ludźmi, bo traktuje mnie jak obcą osobę. Może z czasem mu się zmieni, ale powiem Wam szczerze, że ten trzeci zięć to mi się nie udał.

 

 

 

Waniliowy blond hitem nadchodzącego sezonu. Modne propozycje na lato 2024. Zobacz galerię!
Źródło: instagram.com/kyleenicolehair
Reklama
Reklama