"Kupiłam córci sukienkę na ślub. Sprzedająca tak nas załatwiła, a teraz umywa rączki..."

"Kupiłam córci sukienkę na ślub. Sprzedająca tak nas załatwiła, a teraz umywa rączki..."

"Kupiłam córci sukienkę na ślub. Sprzedająca tak nas załatwiła, a teraz umywa rączki..."

Canva

"Mój kochany młodszy brat się żeni i na kilka dni przed ślubem poprosił, żeby moje dzieci zaprowadziły ich do ołtarza. Córka i syn byli zachwyceni pomysłem, a ja naprędce zamawiałam dla córci jasną, elegancką sukienkę, żeby wszystko wyglądało, jak należy. Oczywiście, przez internet, bo nie czasu na bieganie po galeriach. Na wesele będzie miała ciemnoróżową princeskę, ale to nie pasowało na wprowadzenie do kościoła. Wszystko miało być pięknie... i było, aż do otwarcia koperty z przesyłką. Sukienka była prześliczna, ale sprzedająca przegięła..."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Musiałam szybko zamówić sukienkę dla córci

W naszej rodzinie niebawem wielkie wydarzenie — wyczekiwany ślub mojego młodszego brata. Bardzo się cieszę i już nie mogę się doczekać, choć lekki stresik jest, bo to jednak sporo przygotowań... a pomagamy państwu młodym, na ile możemy.

Myślałam, że chociaż garderobę na ślub i wesele mamy dopiętą na ostatni guzik, ale brat w poniedziałek rano zaskoczył mnie pytaniem, czy zechciałabym, żeby mój syn i córka szli przed państwem młodymi podczas uroczystości. Mieliby wprowadzić parę młodą do kościoła... Zapytałam dzieci i okazało się, że są zachwycone tym pomysłem!

Lecz o ile z Arturkiem to prosta sprawa, bo tak czy siak, ma koszulę i chłopięcy garnitur... o tyle dla Edytki musiałam pomyśleć o jeszcze jednej sukience, bo nie wypada chyba, żeby paradowała przed młodymi przez środek kościoła we wściekle fuksjowej princesce.

Zamówiłam więc szybciutko prześliczną sukienkę w rozmiarze 128. Tak było napisane w rubryczce i w opisie przedmiotu. Córka na 127 cm wzrostu, normalną budowę i generalnie nie ma zaskoczenia, zazwyczaj ten standardowy rozmiar jej pasuje, więc nie bałam się, że coś tu pójdzie nie tak. Umówiłam się ze sprzedającą, że wyśle sukienkę niezwłocznie.
Dziewczynka z wiankiem w blond włosach i w pudrowej sukience Canva

Sprzedająca wysłała inny rozmiar, niż zamawiałam

Kiedy otworzyłam paczkę, rzuciło mi się w oczy, że sukienka jest jeszcze ładniejsza, niż na zdjęciach. Wprost cudo! Tyle że jakaś... mała?! Krótka się wydawała. Spojrzałam na metkę i przeżyłam szok... Na karku była wszywka, a na wszywce... 110, a nie żadne 128! Oczywiście, nie muszę mówić, że wygląda jak z 2 albo 3 lata młodszej siostry, jest za mała, a córka nawet się w tym nie schyli, bo wszystko widać.

Pierwsze co, pomyślałam, że kobieta się pomyliła, pewnie miała dwie takie same i wysłała nie tę sukienkę. W opisie i tabeli jest dwukrotnie jak byk napisane "128"! Aż sprawdziłam... Od razu napisałam, że omyłkowo dostałam zły rozmiar. Ale ta stwierdziła, że to dobry rozmiar, bo - cytuję - "jej córka nosiła to, gdy nosiła 128. Niech pani się nie sugeruje tym, co na metce". Że co proszę?! Generalnie ona nie jest winna, bo mi odpisała, umywając rączki:

Dzień dobry.
Metka nie jest rozmiarem. Córka nasza w tym czasie nosiła taki rozmiar, więc tak zaznaczyłam. Poza tym podałam pani wymiary.

To czym jest metka, skoro nie rozmiarem?! Bez jaj. Zrzuciła wszystko na mnie, że to moja wina, bo "mogłam dziecko zmierzyć". Tylko nie w tym rzecz! Nie dostałam tego, co kupiłam, a kupiłam 128, a nie 110... To są zupełnie inne proporcje wykroju i sylwetki. Wymiary... to sobie każdy może inaczej zmierzyć, zwłaszcza że ta kobieta podała wymiar w talii, a ta sukienka nawet nie ma talii - jest odcięta pod biustem.

Nie ogarniam tego - po co tak fantazjować, utrudniać komuś życie i narażać się na nieprzyjemności, zamiast wprost napisać, co do jasnej Anielki jest na metce! Zrobić zdjęcie metki to 3 sekundy czasu, a ile mniej kłopotów.

Teraz mam problem, bo dziecko zostało bez sukienki, do wesela 2 dni, a ta osoba nawet nie chce słyszeć o zwrocie, bo uważa, że ona ma rację - nieważne, że z głupiego powodu ukryła prawdziwy rozmiar, sądząc, że jest mądrzejsza niż producent i lepiej oceni niż kupujący... Co robić?

Ewa

Pilot oświadczył się stewardesie na pokładzie samolotu PLL LOT! Wzruszające sceny przed lotem. Zobacz galerię!
Źródło: facebook.com/PLLLot
Reklama
Reklama