"Twierdzisz, że jesteś w kościele? To nagraj mi kazanie! - zażądał mój narzeczony. O co mu chodzi?"

"Twierdzisz, że jesteś w kościele? To nagraj mi kazanie! - zażądał mój narzeczony. O co mu chodzi?"

"Twierdzisz, że jesteś w kościele? To nagraj mi kazanie! - zażądał mój narzeczony. O co mu chodzi?"

Canva

"Mam swój ważny powód, żeby raz na jakiś czas pójść w tygodniu do kościoła. Tyle że mój Jacek zaraz się obrusza... Jakoś wyjścia do galerii z koleżankami lepiej znosi, wystarczy mu, że zobaczy torby z zakupami i paragon. Jestem przekonana, że wcale nie o kościół jemu chodzi, tylko o tę sytuację przed kawiarnią miesiąc temu. Zwłaszcza że wie o mojej mamie..."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Chodzę do kościoła pomodlić się za mamę

Mam na imię Ania, mam 28 lat i od 2 lat spotykam się z Jackiem. 3 miesiące temu się zaręczyliśmy... Szkoda, że moja mama nie dożyła do tego momentu. Zmarła rok temu na nowotwór i bardzo mi jej brakuje. Jacka zdążyła poznać i zaakceptować jeszcze przed śmiercią. Co prawda widziała go tylko dwukrotnie, bo Jacek krępował się wizytami w naszym domu i w szpitalu - nie był przyzwyczajony do takich emocji. Ale mama dała nam swoje błogosławieństwo.

Czasem chciałabym po prostu pójść na jej grób i w spokoju pomodlić się za nią. Kłopot w tym, że z rodzinnego miasta wyprowadziłam się zaraz po liceum. A mama została pochowana w naszym rodzinnym grobowcu. Mam do tego miejsca 100 km i nie mogę pozwolić sobie na częste ani spontaniczne wizyty... Dlatego raz na jakiś czas wyciszam telefon i idę do kościoła, żeby posiedzieć w ciszy, odciąć się od świata i powspominać chwile, gdy mama była jeszcze zdrowa...
Młoda kobieta w zielony kardiganie z kapturem stoi przy starym murze. Na schodku donice z kwiatami Canva

Narzeczony myśli, że go okłamuję

Jacek nie może tego zrozumieć. Dla niego już samo to, że wyciszam na godzinę telefon, to przegięcie. On myśli, że odcinam łączność na złość jemu, a ja to robię po to, żeby nikt mi wtedy nie przeszkadzał. Wypomina mi też, że przecież nie jestem religijna, więc po co to łażenie do kościoła? Wydawało mi się, że to żadne wykroczenie.

Jakoś ostatnio mam wrażenie, że poziom podejrzeń Jacka wzrósł. Wydaje mi się, że to nastąpiło od czasu, gdy wychodziłam z kawiarni z kolegą z pracy i na pożegnanie Mati cmoknął mnie w policzek. A potem poleciał na spotkanie ze swoim chłopakiem. Ja w tej kawiarni pracuję! Chwilę później podjechał po mnie wkurzony Jacek, ale w sumie nic nie powiedział. Myślałam, że co innego go wkurzyło, ale teraz już sama nie wiem...

Kiedy był ociupinkę zazdrosny o mnie, nawet się z tego cieszyłam, bo to znak, że mu zależało. Taka zdrowa, niewielka zazdrość w związku nie jest niczym złym. Gorzej, gdy przekracza pewne granice... Kiedyś nie zwracałam na to większej uwagi, miałam większe troski na głowie. Nie powinien być zazdrosny, bo wie, że Mati jest gejem.

Gdy nie wróciłam prosto z pracy do domu, kazał mi udowodnić, że poszłam na mszę

Ale ostatnio Jacek przeszedł sam siebie... Akurat miałam pracującą sobotę. Prosto z pracy poszłam do kościoła na popołudniową mszę... Musiałam się wyciszyć po sobotnim zgiełku w kawiarni. Pech chciał, że zapomniałam wyciszyć telefonu, a w środku mszy dostałam SMS-a:

Gdzie się podziewasz? Powinnaś już być w domu.

Gdy odpisałam, że jestem na mszy, dostałam drugą wiadomość:

Twierdzisz, że jesteś na mszy?! To nagraj mi kazanie, inaczej nie uwierzę!

Nawet już nie odpisywałam... W domu okazało się, że on naprawdę oczekiwał, że pokażę mu nagranie! Jakoś do innych moich wyjść się nie przyczepia. Gdy umówię się czasem z koleżankami w galerii, to wystarczy mu, że wracam z zakupami i z paragonem w torbie... Myślałam, że po prostu jest ciekaw, co kupiłam, i dlatego ogląda zawartość torby. Ale może to też ma drugie dno?

Plus żeby relację z mszy robić?! Próbowałam mu tłumaczyć, żeby zluzował, bo nic się nie dzieje, chyba mam prawo powspominać mamę, gdzie chcę... Ale on stwierdził, że to tylko wymówka nie do sprawdzenia. On potrzebuje dowodu, bo chciałby mi ufać, ale bez dowodu nie może.

Co ja mam z nim zrobić?

Oliwia

Przystojny w każdej wersji Marcin Dorociński zagra z Ryanem Reynoldsem. Świat docenił talent Polaka Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama