"Chciałam kupić sobie bułkę. Mąż zabronił, bo według niego najtańszym chlebem też się najem"

"Chciałam kupić sobie bułkę. Mąż zabronił, bo według niego najtańszym chlebem też się najem"

"Chciałam kupić sobie bułkę. Mąż zabronił, bo według niego najtańszym chlebem też się najem"

Canva

"Podział w małżeństwie jest dość prosty. To mój mąż rządzi budżetem domowym, a ja zajmuję się domem. Niby oboje pracujemy, ale ja zarabiam mniej od niego. Zwykle mąż sam jeździ na zakupy, ale ostatnio pojechaliśmy razem. Chciałam sobie kupić bułkę, bo dawno nie jadłam. Zawsze biały, najtańszy chleb. Mąż mi zabronił, bo stwierdził, że bułki są drogie i weźmiemy chleb. Stwierdził, że przecież chlebem też mogę się najeść. Szkoda, że on sam codziennie kupuje sobie bułki do pracy, a mnie raz, wyjątkowo nawet wolno nie było".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Zastanawiam się, kto ma rację, on czy ja?

Wiem, że to on zarabia więcej, ale przecież nie jest tak źle finansowo, abyśmy sobie nie mogli pozwolić na odrobinę przyjemności. Przecież jedna bułka z ziarnem nie kosztuje majątku, więc nie byłaby dużym obciążeniem dla naszego budżetu. Ja zawsze robię sobie kanapki do pracy, pilnuję aby wszystko było jak najtańsze i nic się nie zmarnowało, więc bez przesady.

Jednak mój mąż ma inne podejście. Stwierdził, że nigdy nie wiadomo, czy nie nadejdą ciężkie czasy, ktoś z nas zachoruje, a my będziemy potrzebować zaplecza finansowego. Poza tym dzieci dorastają i będą potrzebować zastrzyku gotówki na start. Jasne, rozumiem to, ale mam wrażenie, że wszystko odbywa się moim kosztem.

No bo jak to okazać inaczej?
dłonie z monetami canva.com

Na sobie nie oszczędza

Kiedyś kupiłam mu koszulę na bazarze lokalnym z promocji, to kazał mi ją zwrócić, bo on w firmie musi się dobrze prezentować, a nie byle jak. Jednak ja mam oszczędzać na wszystkim. Z dziećmi to jest tak na dwa razy. Z jednej strony chętnie bym im wszystko używane kupował, zwłaszcza buty i ubrania, ale z drugiej im jedzenie kupuje te lepszej jakości.

Tylko ja mam wszystko to, co najgorsze. Czasami marzę o tym, abym i ja mogła zjeść coś lepszego, a nie tylko on, czy czasem dzieci. Mam wrażenie, że to wszytko odbywa się moim kosztem, a ja nie wiem, jak zmienić tę sytuację. Kiedyś nawet doszło do tego, że kupiłam sobie w przerwie w pracy drożdżówkę, oczywiście gotówką, aby mąż się nie zorientował. Zjadłam ją tak, aby nikt nie widział, bo bałam się, że to wyjdzie.

Aldona

Biedronka kłóci się z Lidlem o klientów i ceny. Klienci wyśmiewają sieć memami!
Źródło: Instagram.com/make_life_harder
Reklama
Reklama